W sklepie wędkarskim możemy kupić dosłownie każdy rodzaj obrotówki, każdy jej kolor ale nic nam nie zastąpi frajdy jaką sprawia zrobienie własnych...
Przekonałem się sam jak razem z córeczka malowaliśmy błystki następnie składałem je w całość a teraz mogę cieszyć się tym jak one pracują...
Zachęcam do robienia własnych to mega pozytywne zajęcie a jeszcze lepiej smakuje słodycz zwycięstwa jak się na nie coś miłego wyciągnie...
Dlaczego ten post? Hm... nie wiem , może by się pochwalić pierwszymi samoróbkami, lub może by zachęcić do robienia własnych przynęt...
Czas na lutowego pstrąga....
Pozdrawiam koleżanki i kolegów po kiju..
P.S można komentować:)
Zobacz komentarze (0)
skomentuj ten artykuł