WitamKolejne sprawozdanie z łowiska :)Tym razem wybrałem się na nocne wędkowanie, tak na prawdę jestem początkującym wędkarzem więc nie nastawiałem się na wielkie ryby, ale...Po przybyciu na miejsce ok godziny 19.00 dnia 14 maja 2010 r. Opłaciłem stanowisko, tym razem trafiłem na pomost nr 25. Przespacerowałem na miejsce z całym swoim arsenałem o którym pisałem we wcześniejszym poście. Zacząłem się rozpakowywać i rozkładać w tym czasie na pomost 26 przybył wędkarz o dłuższym stażu wędkowania (25 lat). Również zaczął się rozkładać, w międzyczasie zaczęliśmy dyskusje na temat technik wędkowania itd. Ja jako "zielony" chłonąłem wszystkie wiadomości jak gąbka. Pogoda była taka że psa z domu nie wygonisz, ale nic to pomyślałem - jak już przyjechałem to popróbuję swoich sił w wędkowaniu nocą.Przygotowałem zanętę Trapera uniwersalną dodatkowo dodałem zanęty na karpiowate oraz trochę płatków owsianych. Ponęciłem i na pierwszy ogień rozstawiłem feddera z koszyczkiem 15 gramów i kanapką biały plus kukurydza. W międzyczasie przygotowałem wędkę teleskopową z zestawem odległościowym - przyznam się szczerze chciałem zobaczyć jak wygląda świecąca antena spławika na wodzie. W związku z tym że na spławiku nic się nie działo "przezbroiłem" zestaw na grunt. Na fedderze nadal cisza, szczytówka ani drgnie. Zarzuciłem zestaw na "teleskopie" z samą kukurydzą - i zaczęła się zabawa. Raz po razie brania i karasie lądowały w moich rękach. Jednego złapałem na "szubienicę" nie robiąc mu żadnej krzywdy (haczyk z przyponem zrobił pętelkę w którą złapał się karaś :)). Niektóre sztuki nawet, nawet ładne. Czekałem na inną rybę, wszak jak ostatnio byłem w ciągu dnia ciągnąłem Liny :). Trochę zaczęło mnie denerwować że wchodzą mi same karasie bo kolega Rafał zaczął wyciągać Jesiotry :). Dla mnie nowicjusza pomoc przy wyciąganiu lub ściągania innych zestawów z wody sprawiała wiele radości. Tak wyciągnął 3 jesiotry w wadze od 2,8 kg do 3,5 kg. Trafił mu się również ładny karp ponad 2 kg - bodajże 2,80. Prawie wszystkie ryby lądowały w wodzie - zostawił jednego "konsumpcyjnego" jesiotra. A swoją drogą dziwne te jesiotry - brały na kukurydzę w kanapce z białym robakiem. Apogeum przyszło po północy, ok 01:00 przestało padać i zrobiło się przyjemnie. U Rafała branie, zacięcie i słyszę że "coś" holuje. Ściągnąłem mu inny zestaw gruntowy aby żyłki się nie poplątały i czekam, wędzisko wygięte jakby ciągnął jakiegoś potwora. Ja podbierak w łapkach i czekam. Doholował i wyciągnęliśmy tego karpika na pomost. Ważenie - 8,5 kg :), na płetwie grzbietowej numer identyfikacyjny 62, w pysku ryby poza haczykiem zestawu kolegi Rafała jeszcze jeden inny haczyk - tak na oko jakaś 6-10 maleństwo. Jak widać ktoś próbował go wyciągnąć na taki mały haczyk i ryba go zerwała. Wracając do mnie 14.05 obchodziłem urodziny - myślałem że może zrobię sobie jakiś prezent z tej okazji wyciągając większą rybę, ale jakoś mi nie szło. Już myślałem o powrocie do domu (ok 02:30) jak zauważyłem że mam branie, zaciąłem i poczułem miły opór na wędzisku :). Zaczynam hol w międzyczasie proszę Rafała o podbierak, wędzisko wygięta w pałąk ale powoli ciągnę, popuściłem hamulec żeby przy jakiejś próbie ucieczki ryby nie zerwać zestawu. Udało się - doholowałem i wyciągnąłem. Do tej pory mój rekord w miesięcznej karierze wędkarza dla karpia wynosił 1,70 kg. Od tej nocy poprawiłem ten rekord prawie o drugie tyle :). Karp którego złowiłem ważył 3,20 kg. W związku z tym że nad ranem już nic się nie działo ok. godziny 04:00 złożyłem sprzęt i wróciłem do domu. PozdrawiamPiotr [2010-05-16 19:42]