Kolego, nie pozłacane tylko się łowi. Płacisz za ten komfort, że jedziesz odpocząć, zarzucasz na konkretną rybę i wędkujesz po prostu. Niestety, łowiska komercyjne to przyszłość wędkarstwa. Tylko to pozostaje aby móc odpocząć i pouprawiać ten wspaniały sport. Sporo ogólnodostępnych wód w ramach PZW jest przełowionych z zagrożonym rybostanem. Niestety, tylko częściowo jest to winą kłusowników, odłowów w ramach licencji rybackich, w większości sami do tego doprowadziliśmy. Tu pojęcie wędkarstwo jest równoznaczne z (sorry, za słownictwo) wpierdalaniem mięsa. Przypominam, że nasza licencja w ramach karty wędkarskiej to sportowe pozwolenie, amatorskie, hobby ludzie! Jak widzę jak dwóch debili rozwodzi się nad 42 cm szczupakiem "wezmę chyba, no 3 cm mu brakuje" (2010 rok) to się kurwa nóż w kieszenie otwiera. Co to jest 45 cm szczupak czy sandacz? Przecież tam cholera mięsa nie ma prawie nic. To dzieci jeszcze. Bardzo lubię ryby, powiem tylko że gatunki słodkowodne za smaczne nie są. No, mamy wyjątki, które lubię i ja - sandacz, karp, choć sandacze jadałem łowione tylko nad morzem. Chcesz jeść ryby - to dobrze i zdrowo - ale po to się idzie do sklepu. Polecam naprawdę wartościowe ryby (składniki odżywcze) - makrela, morszczuk, dorsz (nasz, nie ten z ChRL), łosoś, pstrąg, nawet sandacz i sum - wszystko da się kupić. W Makro są bardzo świeże ryby, sam jadałem łososia i tuńczyka na surowo. Ludzie - taniej jest jechać do rybnego i kupić rybę niż pojechać nad łowisko (koszt paliwa, bilet) + koszt sprzętu + koszt zanęt, przynęt, wyposażenia + opłaty PZW + spożywane nad wodą jedzenie i wody ogniste. Mnie "jara" łowienie takich tajemniczych gatunków jak węgorz, sum, sandacz, lubię walki z karpiami, linami, leszczami, tak odpoczywam by naładować baterie na cały tydzień roboty -> wszystko wraca do wody, abym miał do czego za tydzień wracać. Z dobre 60% naszych "wędkarzy" to szarańcza, nikt nie widzi, na nocke pojedzie to zabierają hurtem sandacze, węgorze po 40 cm, małe szczupaki... Nie pozostaje nic innego jak totalna reorganizacja PZW i drakońskie opłaty, polaka nic tak nie prostuje jak wydane pieniądze - powinno być tak wszędzie - 3000 za wyrobienie karty wędkarskiej, z 500 PLN co rok opłaty na ochronę i zagospodarowanie wód. Kłusownictwo znika - każdy kto by tyle płacił, gwarantuję, dbałby o wody jak nigdy, kłusolom i innej szarańczy łapy by się ucinało po same łokcie.Jest jakaś szansa aby przetestować zbiornik Suków? Nawet za cenę dziennej opłaty? [2011-05-23 22:58]