Echosonda do łowienia na lodzie - Garmin 551 dv
Sebastian Kowalczyk (Sebastian Kowalczyk)
2015-03-03
Nie będę ściemniał. Łowienie w dziurze wywierconej w powierzchni lodu nie wzbudzało u mnie żadnych emocji. Wręcz przeciwnie. Zazwyczaj dziura w lodzie kojarzyła mi się z dziurą nad którą zasiada się z rana bezpośrednio po wypiciu kawy. Efekty też zazwyczaj miałem mizerne. Przed wyjazdami na lód broniłem się rękami i nogami, a jak już dałem się wyciągnąć, to cierpiałem, niesamowicie się nudząc. Zamiast koncentrować się nad prawidłowym poprowadzeniem przynęty, marzyłem o bijących w ukleje boleniach lub podnoszących się do muchy lipieniach. A w takiej dziurze to co? Nic nie widać, ciemno i głucho, a na dodatek zimno i smutno. Sytuacja zmieniła się diametralnie w momencie, gdy za przykładem kolegów przytargałem na lodowe łowy echosondę. W moim przypadku echosonda do łowienia na lodzie to Garmin 551dv, chociaż model nie ma tu zbyt dużego znaczenia. Znaczenie ma to, że dzięki zaawansowanej elektronice łowienie z lodu nabiera całkowicie nowego wymiaru.
Zanim zacząłem używać echosondy byłem typem łazika. Wierciłem masę dziur i chodziłem od jednej do drugiej szukając żerujących okoni za pomocą żuka, kozy lub innej podlodowej cholery. Z echosondą łażenie jest dużo wydajniejsze, ponieważ już po trzech poprowadzeniach przynęty wiadomo, czy w okolicy czają się ryby. Wpuszczając czujnik echosondy do przerębla, widzimy co dzieję się przy dnie. W przypadku gdy znajdziemy "rybną" dziurę, wydajność łowienia wzrasta o kilkaset procent. Gdy łowiłem bez echa uwieszało mi się zazwyczaj kilka okoni. Podczas łowienia z echem, w ciągu dnia łowię ich kilkadziesiąt.
Jeśli ktoś chciałby spróbować łowienia z echem, od razu wyjaśniam, że do tego wystarczy najprostszy model echosondy. Oczywiście wysoka rozdzielczość i kolor wpływa na to co dostrzeżemy na monitorze. Ale wędkarzom na co dzień korzystających z nowoczesnej elektroniki nie muszę przecież tego tłumaczyć. Do niektórych typów echosond można kupić specjalny czujnik, ale nie jest to wymagane. Spokojnie wystarczy czujnik z zestawu. Można go umieścić w przeręblu na kilka sposobów. Chyba najprostszym sposobem jest przymocowanie do statywu (patyczka) z czujnikiem listewki, którą będzie można oprzeć na lodzie. Ustawienie powstałego w ten sposób "krzyżyka" z czujnikiem, umożliwi obserwację przynęty oraz "podnoszących się" do niej ryb.
Nieruchoma przynęta zawieszona nad dnem "rysuje się" jako ciągła linia.
Ustawienie echosondy
1 Do pierwszego ustawienia echa najlepiej wybrać łowisko o głębokości około 3 metrów. Warto też odejść na znaczną odległość od innych wędkarzy, jeśli oni również używają akurat echosond. Dzięki temu unikniemy szumów i zakłóceń.
Na ekranie widać poprowadzenie przynęty, podniesienie i opuszczenie jej z powrotem na dno. Oprócz przynęty echosonda nie zarejestrowała obecności żadnych ryb.
2 Najlepszą obserwację tego co się dzieje pod nami umożliwi ustawienie echa na wąski stożek, czyli 200 kHz.
3 Kolejnym krokiem jest przejście na ręczne ustawianie czułości. Na początku ustawiamy czujnik na najwyższej czułości, aby zlokalizować przynętę. Szukając przynęty na ekranie należy nią oczywiście poruszyć. Jeśli w toni jest dużo drobnicy, przy najwyższym ustawieniu czułości, na ekranie pojawi się straszne zamieszanie. W tym przypadku czułość należy stopniowo zmniejszać aż uzyskamy oczekiwany efekt.
3 Odpalamy funkcję A - Scope. Jest to ekran sonaru widoczny jako wąski pasek po prawej stronie wyświetlacza. Funkcja jest bardzo przydatna, ponieważ pokazuje, co dzieje się w wodzie praktycznie na bieżąco. Podnosząc powoli przynętę z dna, zauważycie, że na ekranie echosondy pokaże się ona dopiero po 2-3 sekundach. A - Scope pokaże ją wcześniej. Szybciej zarejestruje rybę, która podnosi się z dna za przynętą lub atakuje ją z toni. A - Scope pokazuje przynętę jako punkt. Pojawiająca się nagle ryba zostaje zarejestrowana zazwyczaj jako duży "rozbłysk" tuż pod przynętą lub na jej wysokości. Z czasem nabiera się wprawy w obserwowaniu obrazu funkcji A-Scope. Warto się do tego przyłożyć, ponieważ dzięki temu można przewidzieć moment w którym nastąpi branie.
Okrągły ekran sonaru
Można również skorzystać z tej opcji okrągłego ekranu sonaru Działa to trochę jak A - Scope zawinięty w koło. Żółta linia na dole to dno, a niebieska na górze to powierzchnia lodu lub wody. Punkt przesuwający się między dnem, a powierzchnią to przynęta. Jeśli podrywa się do niej tylko jedna ryba, obraz jest czytelny. Jeśli pojawi się więcej ryb, jak dla mnie, robi się zbyt duże zamieszanie. Wolę klasyczny obraz sonaru.
Kolorowe kreski na wysokości liczby 2 to echo mormyszki.
Badanie dna
Jeśli na ekranie widać ślad przynęty, a czułość ustawiona jest na poziomie eliminującym niepotrzebne "śmieci", można rozpocząć łowienie. Zawsze na początku obserwujemy dno. Jeśli jest całkiem płaskie prawdopodobnie nic na nim nie ma. Warto jednak wpuścić przynętę ponieważ ryba może być poza promieniem sonaru, a ruch opuszczanej przynęty może sprowokować ją do podpłynięcia.
Pod linią poprowadzenia przynęty na dnie wyraźnie widać echa dwóch ryb.
Przynęta zaznaczona jako biało-czerwony punkt wpada w otoczenie ryb znajdujących się przy dnie. Przy starcie przynęty z dna, jedna z ryb wyraźnie się podnosi.
W momencie kolejnego poderwania przynęty z dna, podnoszą się dwie lub trzy ryby, których wcześniej nie było widać.
Jeśli na dnie rysuje się garbik lub nieregularna linia, możemy być pewni, że mamy do czynienia z rybą. Poderwany z dna żuk, koza lub zwykła mormyszka prawdopodobnie sprawi, że kształt na dnie natychmiast się od niego oderwie. Naszym zadaniem jest już tylko poprowadzenie przynęty w taki sposób, aby ryba nie straciła zainteresowania wabikiem i nie opadła z powrotem na dno.
Prowokowanie ryby
Jeśli ryba już podnosi się do przynęty musimy skusić ją do brania. Czasami kreska sunącego do góry wabika dosłownie pokrywa się z echem ryby. To znak, że prawdopodobnie za chwilę nastąpi branie. Jeśli nic takiego się nie dzieje, to oznacza, że potencjalny okoń waha się, choć podany kąsek ma dosłownie milimetry od pyska. Najlepszym sposobem jest przyśpieszenie pracy wabika przez szybsze podrywanie go do góry. Dzięki temu sztuczna przynęta nabierze naturalności. Wiadomo przecież, że wszystko, co za chwilę ma zostać zjedzone, bierze nogi za pas i ucieka.
Biało czerwonym punktem zaznaczone jest echo przynęty. Linia obok to echo ryby. W miejscu w którym się łączą powinno teoretycznie nastąpić branie.
Niestety ryba w ostatnim momencie zrezygnowała z ataku.
Branie
W momencie przyśpieszenia pracy przynęty zazwyczaj następuje branie. Aby je zauważyć na kiwoku, nie można przestać go obserwować. Dlatego ważne jest takie ustawienie ekranu echosondy, które umożliwia obserwowanie zarówno tego, co dzieje się na akranie, jak i naszego kiwoka. Spokojnie z czasem nabierzecie wprawy i będziecie wiedzieli w którym momencie na czym bardziej się koncentrować.
Miejsce w którym łączy się echo przynęty z echem ryby zaznaczyłem biało-czerwony okręgiem. W miejscu połączenia się linii nastąpiło branie. Kreska powyżej prowadząca do góry to hol niewielkiej ryby.
Po jakimś czasie można nauczyć się mniej więcej odróżniać echa okoni od śladów innych ryb. Oczywiście określenie gatunku ryb na echosondzie na 100% jest praktycznie niemożliwe i koniec końców prawie pewien okoń okazuje się po prostu zwykłą płotką.
Podsumowanie
Oprócz szybkiej lokalizacji ryb, echosonda pomaga poprowadzić odpowiednio przynętę w momencie, gdy ryba przeprowadza na nią atak. Bardzo często brak odpowiedniej reakcji wędkarza w tym momencie sprawia, że okoń lub inna ryba opada na dno. Łatwo to sprawdzić prowadząc przynętę monotonnie w tym samym tempie. Ryby po prostu rezygnują z ataku. Bez możliwości obserwacji tego, co dzieje się pod taflą lodu, często można opuścić dziurę pełną ryb. Wystarczy tylko odpowiednia reakcja. Często trzeba przynętą uciec bardzo wysoko w toń, aby ryba ją połknęła. Pewnie nie raz widzieliście wędkarzy, którzy używając echosondy podrywają się z siedziska i już na stojąco podciągają przynętę bardzo wysoko. Często ryba atakuje dopiero w pół wody, jednak bez echosondy tego się po prostu nie widzi i zamiast z kolejnym okoniem można odejść z kwitkiem.