Zaloguj się do konta

Na żywca z gruntu

To mój ulubiony sposób polowania na drapieżniki. Prosty, tani i skuteczny. Żeby maksymalnie wykorzystać jego zalety stosuję kilka prostych zasad.

Ze względu na sposób żerowania podzielę powyższe drapieżniki na dwie grupy. W pierwszej z nich znajdą się te, które, co do zasady, większą część czasu spędzają, w kryjówce, czatując na zdobycz, jak np. szczupak. W drugiej grupie znajdą się ryby, które nie zajmują typowych kryjówek, a raczej patrolują określony teren tak jak sandacz, czy okoń. Oczywiście są to reguły, od których występują wyjątki. Dokonuję tego podziału tylko na potrzeby tego opisu. 

W przypadku ryb czatujących na zdobycz metoda gruntowa pozwala precyzyjnie umieścić i utrzymać naszego żywca w pobliżu kryjówki ryby. Może to być pień zwalonego drzewa, oczko w roślinności wodnej, rynna w rzece itd. Dzięki ciężarkowi przynęta będzie poruszała się tylko w określonym obszarze bez ryzyka wplątania w zawady, czy wypłynięcia żywca poza kryjówkę drapieżnika. Metoda ta pozwala zatem dokładnie spenetrować potencjalne miejsce czatowania drapieżnika. Wystarczy wypatrzeć kilka ciekawych miejsc i zarzucić w nie zestaw na 15 – 30 minut. Dzięki temu w kilka godzin możemy obłowić nawet kilkanaście miejscówek. Jeżeli nawet w którejś nie ma brań to nie trzeba przekreślać takiego miejsca. Na przykład szczupaki co jakiś czas zmieniają swoją kryjówkę i może się okazać że przebywają w którejś tylko o określonych godzinach, czy co określony dzień.

Jeżeli chodzi o połów ryb z drugiej grupy to sprawa wygląda nieco inaczej. W tym przypadku nie będziemy znajdywali kryjówek ryb, a raczej interesujące fragmenty dna gdzie żerują sandacze, czy okonie. Będą to podwodne górki, stoki, kamieniste blaty, karcze itd. Takie miejsca można zlokalizować za pomocą wędki z markerem. Kiedy zlokalizujemy już obszar o ciekawym charakterze dna, zarzucamy nasz zestaw na jego skraj najdalej od nas oddalony na wprost i w prawo. Następnie co kilka – kilkanaście minut przesuwamy zestaw o metr, czy dwa w naszą stronę. Kiedy zestaw będzie na tyle blisko, że wyjdzie poza interesujący nas obszar, zwijamy zestaw i zarzucamy znów na jego skraj, tym razem jednak nieco w lewo. Łowimy zatem od najdalszego punktu obszaru do najbliższego i od prawego krańca do lewego (czyli de facto tak jak byśmy spinningowali wachlarzem).

Żeby maksymalnie wykorzystać zalety rybki na zestawie gruntowym warto pamiętać o tym jak zachowują się poszczególne gatunki. Przykładowo, jeżeli na przynętę użyjemy uklei, będzie ona starała się wypłynąć ku powierzchni, a zatem będzie penetrowała warstwę wody na dnem, czy w toni. Nie zawsze jednak tak prezentująca się przynęta będzie atrakcyjna. Czasem lepiej zastosować płoć, kiełbia lub jazgarza, które penetruje warstwę przydenną, w której przecież poluje sandacz. Żywca zakładamy za pyszczek, dzięki czemu dłużej przeżyje i do tego lepiej będzie się zarzucało. Wielkość rybek przynętowych powinna wahać się od 7 do 15 cm.

Jeżeli chodzi o zestaw to nie różni się on zbytnio od typowo stosowanego do połowu białej ryby. Składa się on z pojedynczego haczyka lub kotwiczki w rozmiarach 6-2 zamocowanej na przyponie z żyłki lub kevlaru. Długość przyponu powinna wynosić od 30 do 100 cm. Im jest ona większa tym większy teren będzie penetrował nasz żywiec, ale jednocześnie tym trudniej będzie zarzuć daleko nasz zestaw. Przypon przywiązujemy do krętlika, a ten do żyłki głównej (0,22 – 0,26 mm), na której będzie ślizgała się oliwka 20-40 g.

Istotnym drobiazgiem w połowie na żywca z gruntu jest odpowiednie ustawienie bombki. Ustawiam ją tak, aby zwisała dosyć nisko pod naszą wędka – 45 cm – 50 cm. Otwieram kabłąk kołowrotka, a żyłkę wkładam delikatnie pod gumkę naciągniętą na blank tuż przed kołowrotkiem. Jeżeli sandacz weźmie i odpłynie, żyłka wyskoczy z gumki i będzie swobodnie zsuwała się z kołowrotka. Dzięki temu ryba nie wyczuje oporu i zdecydowanie połknie przynętę. Tu warto powiedzieć, że wielu wędkarzy czeka z zacięciem bardzo długo. Sandacz połyka wtedy przynętę głęboko i w zasadzie nią da się go odhaczyć. To moim zdaniem błąd. Należy zaciąć przy pierwszym zdecydowanym pociągnięciu.

To może wydać się kontrowersyjne, ale ryby drapieżne da się nęcić. Często zdarza się, że drapieżniki patrolują miejsca intensywnie nęcone np. przez karpiarzy. Nęcąc regularnie drobną zanętą określone miejsce, utrzymujemy w nim drobnice, za którą podążają „bandyci”.

Więcej na www.wedkarstwobeztajemnic.blog.pl


Filmy na https://www.youtube.com/channel/UCLTM3hM4QAbo4WWb6vHg4SQ

4m    20182x

Opinie (13)

perwer

Lubie ,gdy przekaz jest łatwy ,prosty i oddaje klimat danej sprawy . Mozna nie ze wszystkim sie zgadzać i wiele spraw tutaj dopisać , bo zacinanie sandacza i zestaw stricte na niego ,to nie taka prosta sprawa .Wiem coś na temat ,bo mam na koncie kilkadziesiąt sandaczy złowionych na żywca ,trupka itd.Konkretnie chodzi o to że jest wiele skutecznych metod ,szkół i praktyk - ja łowie całkiem inaczej niz kolega - wcześniej próbując praktycznie wszystkiego. Natomiast bez głebszego wnikania w szczegóły ,odnośnie tego artykułu ,daje maximum gwiazdek ,bo jest ok. [2015-11-20 12:21]

marek-debicki

Materiał jak najbardziej O.K. bez zbędnych kombinacji. Jeżeli chodzi o nęcenie, to bardzo skuteczne okazują się różnego rodzaju pasty wyrabiane z mixów (o rybnym zapachu) używanych do wyrobu kulek proteinowych. Pozdrawiam i gratuluję sandaczyka. [2015-11-20 12:26]

Rafalpok

Dziękuję Koledzy! Podzielcie się waszymi sposobami - chętnie nauczę się czegoś nowego. [2015-11-20 12:47]

pstrag222

Kiedyś,kiedyś próbowałem ,żywca z grunt ... Teraz to raczej tylko i wyłącznie trupek i szycie:)))) wpis prosty i przejrzysty. Jednak u mnie na łowiskach to żyłka jest swoboda bez bombek i gumek . Ryby się wycwaniły i każdy opór je płoszy. Ale duży plus za szybkie zacinanie:) Marek Debicki pisał o nęceniu pasta , sądzę, ze jest to jakiś patent , nie którzy nęcą sumy wątrobą , a resztę drapieżników filetami z ryb. Coś w tym chyba jest. ***** [2015-11-20 13:06]

marek-debicki

3 minuta i 55 sekunda filmiku i ten czarujący zachód słońca. To jest to! [2015-11-20 16:31]

goliatwielki

Witam. Domyślam się że ciężarek jest zamontowany przelotowo na żyłce głównej aby ryba po braniu mogła spokojnie odpłynąć. Nie masz w takim razie problemu z ciągłym podciąganiem bombki przez pływającego żywczyka? Ja stosowałem do tej pory patent z gumką na blanku i wciskaniem pod nią żyłki bez dodatkowej sygnalizacji brania, po pobraniu rybki branie było widoczne, ale nie złowiłem w ten sposób zbyt wielu ryb. Miałem wrażenie że \"moje\" sandacze wyczuwają nawet ten niewielki opór przy wyciąganiu żyłki spod gumki i miałem wiele podciągnięć kilkusekundowych i porzuceń przynęty. Być może sposób z bombką jest lepszy, ale mam wątpliwości czy ciągłe podciąganie bombki przez żywca nie jest denerwujące. Artykuł bardzo przejrzysty i o wartościowej treści. Pozdrawiam. [2015-11-20 16:39]

rysiek38

***** bar4dzo fajny i pouczajacy artykulik zwłaszcza dla tych co nie bardzo jeszcze wiedzą co i jak,a piona na początek poszła przede wszystkim za szybkie zacinanie no i za calokształt - pozdrawiam ! [2015-11-20 17:38]

użytkownik

Fajnie,że pojawił się kolejny v-bloger. [2015-11-20 17:58]

Rafalpok

Goliatwielki Tak, ciężarek zamontowany jest przelotowo. Mimo to żywce nie podciągają bombki. Nie wiem dlaczego tak jest, ale to fakt. [2015-11-21 10:04]

goliatwielki

Interesujące, może używasz jakiejś specjalnej bombki, cięższej niż te zwykle dostępne. Może koledzy się wypowiedzą jak sobie rodzicie z tym problemem? [2015-11-21 10:24]

kaban

Kiedyś przy zapiętych za nosek kiełbikach łowiłem tak klenie, okonie, szczupaki i brzany. To było na rzekach a co do zbiorników wolałbym chyba spławik. [2015-11-22 13:26]

rysiek38

też tak myslełem ale łowiąc jednocześnie kilka razy dwiema tymi metodami ,gruntówka okazala się skuteczniejsza - moze to kwestia widoczności żyłki i ogólnie calego zestawu na dnie w porównaniu z tonią [2015-11-26 23:38]

ogtw

Gdyby było czyste dno, to tylko bym stosował tą metodę, przy łowieniu na żywca. Niestety stawy w mojej okolicy zarastają algą i nic nie można z tym zrobić. Metoda jest bardzo skuteczna i wygodna. [2016-10-11 13:26]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Jesienna rzeka

Kiedy nastaje październik i prawdziwa jesień ruszam na rzekę. Moje…

Okonie na żywca

Kilka razy w roku późną jesienią wybieram się na połów okoni metodą…