Na żywca z gruntu
Rafał (Rafalpok)
2015-11-20
Ze względu na sposób żerowania podzielę powyższe drapieżniki na dwie grupy. W pierwszej z nich znajdą się te, które, co do zasady, większą część czasu spędzają, w kryjówce, czatując na zdobycz, jak np. szczupak. W drugiej grupie znajdą się ryby, które nie zajmują typowych kryjówek, a raczej patrolują określony teren tak jak sandacz, czy okoń. Oczywiście są to reguły, od których występują wyjątki. Dokonuję tego podziału tylko na potrzeby tego opisu.
W przypadku ryb czatujących na zdobycz metoda gruntowa pozwala precyzyjnie umieścić i utrzymać naszego żywca w pobliżu kryjówki ryby. Może to być pień zwalonego drzewa, oczko w roślinności wodnej, rynna w rzece itd. Dzięki ciężarkowi przynęta będzie poruszała się tylko w określonym obszarze bez ryzyka wplątania w zawady, czy wypłynięcia żywca poza kryjówkę drapieżnika. Metoda ta pozwala zatem dokładnie spenetrować potencjalne miejsce czatowania drapieżnika. Wystarczy wypatrzeć kilka ciekawych miejsc i zarzucić w nie zestaw na 15 – 30 minut. Dzięki temu w kilka godzin możemy obłowić nawet kilkanaście miejscówek. Jeżeli nawet w którejś nie ma brań to nie trzeba przekreślać takiego miejsca. Na przykład szczupaki co jakiś czas zmieniają swoją kryjówkę i może się okazać że przebywają w którejś tylko o określonych godzinach, czy co określony dzień.
Jeżeli chodzi o połów ryb z drugiej grupy to sprawa wygląda nieco inaczej. W tym przypadku nie będziemy znajdywali kryjówek ryb, a raczej interesujące fragmenty dna gdzie żerują sandacze, czy okonie. Będą to podwodne górki, stoki, kamieniste blaty, karcze itd. Takie miejsca można zlokalizować za pomocą wędki z markerem. Kiedy zlokalizujemy już obszar o ciekawym charakterze dna, zarzucamy nasz zestaw na jego skraj najdalej od nas oddalony na wprost i w prawo. Następnie co kilka – kilkanaście minut przesuwamy zestaw o metr, czy dwa w naszą stronę. Kiedy zestaw będzie na tyle blisko, że wyjdzie poza interesujący nas obszar, zwijamy zestaw i zarzucamy znów na jego skraj, tym razem jednak nieco w lewo. Łowimy zatem od najdalszego punktu obszaru do najbliższego i od prawego krańca do lewego (czyli de facto tak jak byśmy spinningowali wachlarzem).
Żeby maksymalnie wykorzystać zalety rybki na zestawie gruntowym warto pamiętać o tym jak zachowują się poszczególne gatunki. Przykładowo, jeżeli na przynętę użyjemy uklei, będzie ona starała się wypłynąć ku powierzchni, a zatem będzie penetrowała warstwę wody na dnem, czy w toni. Nie zawsze jednak tak prezentująca się przynęta będzie atrakcyjna. Czasem lepiej zastosować płoć, kiełbia lub jazgarza, które penetruje warstwę przydenną, w której przecież poluje sandacz. Żywca zakładamy za pyszczek, dzięki czemu dłużej przeżyje i do tego lepiej będzie się zarzucało. Wielkość rybek przynętowych powinna wahać się od 7 do 15 cm.
Jeżeli chodzi o zestaw to nie różni się on zbytnio od typowo stosowanego do połowu białej ryby. Składa się on z pojedynczego haczyka lub kotwiczki w rozmiarach 6-2 zamocowanej na przyponie z żyłki lub kevlaru. Długość przyponu powinna wynosić od 30 do 100 cm. Im jest ona większa tym większy teren będzie penetrował nasz żywiec, ale jednocześnie tym trudniej będzie zarzuć daleko nasz zestaw. Przypon przywiązujemy do krętlika, a ten do żyłki głównej (0,22 – 0,26 mm), na której będzie ślizgała się oliwka 20-40 g.
Istotnym drobiazgiem w połowie na żywca z gruntu jest odpowiednie ustawienie bombki. Ustawiam ją tak, aby zwisała dosyć nisko pod naszą wędka – 45 cm – 50 cm. Otwieram kabłąk kołowrotka, a żyłkę wkładam delikatnie pod gumkę naciągniętą na blank tuż przed kołowrotkiem. Jeżeli sandacz weźmie i odpłynie, żyłka wyskoczy z gumki i będzie swobodnie zsuwała się z kołowrotka. Dzięki temu ryba nie wyczuje oporu i zdecydowanie połknie przynętę. Tu warto powiedzieć, że wielu wędkarzy czeka z zacięciem bardzo długo. Sandacz połyka wtedy przynętę głęboko i w zasadzie nią da się go odhaczyć. To moim zdaniem błąd. Należy zaciąć przy pierwszym zdecydowanym pociągnięciu.
To może wydać się kontrowersyjne, ale ryby drapieżne da się nęcić. Często zdarza się, że drapieżniki patrolują miejsca intensywnie nęcone np. przez karpiarzy. Nęcąc regularnie drobną zanętą określone miejsce, utrzymujemy w nim drobnice, za którą podążają „bandyci”.
Więcej na www.wedkarstwobeztajemnic.blog.pl
Filmy na https://www.youtube.com/channel/UCLTM3hM4QAbo4WWb6vHg4SQ