Zaloguj się do konta

Ragunda

Rogunda Na początku czerwca, w sprawdzonym towarzystwie z poprzednich wypadów i wojaży, przyszedł czas na kolejną wyprawę do Szwecji. Pełną gotowość do wyjazdu zgłosili: Rafał, Grzesiek, Maciek, Rajmund i Tomek. Większość z nich znacie już z poprzednich, opisywanych prze ze mnie wypraw do Skandynawii. Aby nie było zbyt łatwo, a wręcz odrobinę ekstremalnie, w biurze firmy Eventur Fishing prosiliśmy o dobranie miejsca dziewiczego, mało poznanego ale za to nie odwiedzonego jeszcze przez hordy naszych polskich kolegów po kiju, głodnych rybiego białka. Wybór pada na Ragundę -Ragunda, region Modelpad/Jämtland, środkowa Szwecja. Przepływowe jeziora zostały odwiedzone przez grupę badawczą Eventur Fishing tylko raz rok wcześniej. Łowisko wyglądało podobno bardzo obiecująco, jednak z powodu niesprzyjającej, sierpniowej, bardzo upalnej pogody, brania drapieżników były bardzo słabe i właściwie nie do końca wiadomo było, jak dużej populacji szczupaków można spodziewać się w tych rzadko uczęszczanych wodach. Zanim przejdę do opisu łowiska i moich osobistych wrażeń, pozwolę sobie przedstawić przesłane mi opinie moich kolegów z wedkuje.pl z którymi przeżyłem na łowisku Ragunda tydzień zębatych przygód.


  
Ciekawy kompleks jezior położonych wzdłuż przepływającej przez nie rzeki. Jak na Szwecję zaskoczeniem dla mnie był charakter wody - była raczej mazurska a nie szwedzka. Zamiast skalistych brzegów, nieregularnego dna, dużych spadów, kamieni, mieliśmy pasy trzczinowisk, z niewielkimi głębokościami jak na Szwecję. To na pewno jest eldorado szczupakowe. Bo taki typ jezior jest dla nich wręcz stworzony. Ciekawym uzupełnieniem i urozmaiceniem jest możliwość pływania i łowienia na samej rzecze. A są na niej również piękne miejsca muchowe z zapierającymi dech w piersiach widokami. Warto odwiedzić to miejsce aby odkryć, że szwedzkie jeziora nie są takie same i niektóre z nich przypominają te nasze mazurskie.

Rafał


















Trzy jeziora przepływowe o charakterystyce bardzo zbliżonej do naszych krajowych rynnowych akwenów. Głęboki mulisty środek i twarde kamieniste i miejscami porośnięte trzcinowiskami brzegi. Rybostan bardzo obfity, echosonda co chwilę rejestrowała ławice ryb spokojnego żeru. Bardzo dużym udziałem są szczupaki, które ze względu na porę roku (wiosna) znajdowały się w strefie brzeżnej. Agresywne i chyba cały czas głodne zębate ryby, brały na wszystko począwszy od obrotówki, wahadłówki po gumy, woblery i jerki. Przeważały ryby od 60 do 80 cm, a i kilka dziewięćdziesiątek się zameldowało. Miłym przyłowem były szwedzkie, pięknie ubarwione okonie, o słusznych rozmiarach dochodzących do 40cm. Szczerze polecam to łowisko, wszystkim lubiącym łowić szczupaki, szczególnie kolegom po kiju, którzy stawiają pierwsze kroki w spinningu. Pozwoli to wam popróbować nowych technik, dobrać odpowiedni pod siebie sprzęt i przetestować wiele przynęt spinningowych.


Rajmund 

Świetna woda dla osób chcących połowić szczupaka w dużej ilości. Obfituje w bardzo ciekawe miejscówki. Zdecydowanie ryba w łowisku jest,a my trafiliśmy na idealny moment, kiedy to szczupaki stały jeszcze na swoich tarliskach regenerując siły. Korzystając z tych dobrodziejstw, można było złowić kilkadziesiąt sztuk jednego dnia. Dla mnie była to niewiarygodna uczta dla zmysłów, pierwszy raz łowiłem ryby na wodzie 20-50cm, w której były widoczne wszystkie ataki. Szczupaki potrafiły pięć razy powtarzać atak, aż do skutku. Pewnego razu wyposzczona samica ok 80cm, zatoczyła dwu metrowe koło, żeby z impetem zaatakować przynętę. Szok! - atak prawie jak z filmu szczęki! Pod koniec wyjazdu ryby zdecydowanie przeniosły się w głębsze partie jeziora (z płytkich trzcinowisk w swoje ulubione redesty) i tu zaobserwowałem jedno wyjście nie zdecydowanej "metrówki",po zmianie taktyki z leniwie kołyszącego się swimer baita, na wersję zdecydowanie dociążoną ,pracującą agresywnie, nastąpiło upragnione branie. Samica 104cm została delikatnie podebrana do łodzi, i po krótkiej sesji wróciła do wody. Sama baza bardzo komfortowa, domek położony ok 30m od przystani. Bardzo ładnie i klimatycznie urządzony, z super wyposażeniem. Mili i pomocni gospodarze, nowe aluminiowe łodzie Linder 440 - czego chcieć więcej. Wielkie dzięki za super wyjazd. 

Tomek





Polecam łowisko wszystkim miłośnikom szczupaków. Jest ich tu w brud. w ciągu niecałego tygodnia złowiłem ich kilkadziesiąt, co prawda nie udało się złowić metra ale było dużo sztuk powyżej 70 cm w tym osobniki prawie metrowe. Doświadczony wędkarz na pewno nałowi się na tym łowisku. Udana wyprawa na której dużo się nauczyłem od doświadczonych kolegów po kiju. Szczególne pozdrowienia dla nerwusa Tomka.

Maciek




Bardzo dobre, całoroczne łowisko szczupakowe na wiosnę, lato i jesień. W zależności od pory roku, ryb trzeba szukać w brzegowych trzcinowiskach, na spadach w okolicach brzegów i przegłębieniach do 17 metrów głębokości. Bardzo liczna populacja zębatych o różnych rozmiarach, zadowoli nawet najbardziej wymagających łowców tego gatunku. Oprócz szczupaków w łowisku występują spore stada średnich i dużych okoni, przebywających w toni, na płyciznach i spadach. Według mnie najciekawszymi miejscówkami są połączenia jezior z płynącą wodą. Jeśli w ich okolicach znajdziecie gążeliska i kamienne usypiska, szansa na złowienie grubych szczupaków i okoni wzrasta o 100%. 


Grzegorz

No właśnie, jak napisał Rafał łowisko charakteryzuje swojski, mazurski klimat. Właśnie tego bardzo brakowało mi w poznanych do tej pory szwedzkich wodach. Oczywiście nie samym klimatem i pięknymi widoczkami wędkarz żyje. Na pokładzie promu Polferries całą drogę z Gdańska do Nynäshamn debatowaliśmy czy wyjazd w ciemno był dobrym pomysłem. Już pierwszy dzień rozwiał nasze wątpliwości. Kwatera jest przestronna i wyposażona w dwie kuchnie (na parterze i piętrze) Wisienką na torcie jest widok na jezioro z tarasu. Do obłowienia mieliśmy trzy jeziora połączone ze sobą niewielką rzeką, przypominającą miejscami naszą Krutynię. Łącznie 10 kilometrów wody do zwiedzenia. Na początku czerwca przy sprzyjającej pogodzie wszystkie szczupaki stoją jeszcze w trzcinowiskach. Bardzo obfity zarośnięty drobną trzciną płytki blat, znajduje się na przeciwko kwatery. 



Pierwszego dnia spędziłem tam prawie 6 godzin. W ciągu tego czasu skułem kilkadziesiąt szczupaków. Brały właściwie na wszystko co trafiło im pod nos. Jedyne co mnie zaniepokoiło to wielkość łowionych ryb. Drapieżniki nie przekraczały 60cm. W kolejnych zarośniętych trzcinami zatoczkach sytuacja się powtarzała. Nie pomagało podawanie rybom nawet największych przynęt. Całe szczęście kolejne dni rozpoczynałem od obławiania poznanych wcześnie miejsc. Gdy skułem w trzcinowisku na przeciwko kwatery wszystkie maluchy, trzeciego dnia zaczęły odzywać się ryby powyżej osiemdziesięciu i dziewięćdziesięciu centymetrów. Ogromna ilość szczupaków w łowisku ma swoje dobre i złe strony. Przy dobrych warunkach, nawet laik złowi tu kilkadziesiąt szczupaków jednego dnia lecz wyłuskanie największych osobników spomiędzy ryb średniej wielkości stanowi spore wyzwanie. Ważne aby nie obławiać tylko obrzeży trzcinowisk. Spokojnie można wpływać między roślinność. Między młodymi trzcinkami świetnie łowi się płytko schodzącymi jerkami i gumami uzbrojonymi w lekkie główki. Płytsze oraz głębsze miejsca obławialiśmy dużymi i średniej wielkości gumami firmy Dragon i Mikado. Kolejny raz świetnie sprawdziły się woblery oraz jerki firmy Salmo. Dobrym rozwiązaniem do prowokowania opornych okoni było używanie wirujących ogonków od Spinmada.  


















Kilkakrotnie ocierałem się o 100cm 

Jeśli komuś znudzi się łowienie szczupaków w stojącej wodzie świetną opcją jest dryf rzeką. Wypływ rzeki do jeziora znajduje się po prawej stronie od kwatery. Pierwsze 100 metrów do niewielkiego mostku jest chyba najrybniejsze. Za każdym dryfem na tak krótkim odcinku łowiłem przynajmniej 5 ryb. Za każdym kolejnym spłynięcie brały kolejne. Zabawa jest przednia i dużo ciekawsza niż obławianie trzcinowisk. Jeszcze ciekawszy jest kanałek na lewo od kwatery. Głęboka woda z dnem pokrytym ogromnymi kamieniami kryje duże ryby. Dalej jest szerokie rozlewisko. Jeśli namierzycie w nim podwodną górkę zarośniętą redestnicą to pamiętajcie, że to własnie tam Tomek złowił swoją metrówkę. Oczywiście ja Wam nic nie mówiłem. 




























Tomek z największym szczupakiem wyjazdu 104cm

Niestety nie udało nam się wstrzelić w dobre żerowanie okoni. Chociaż złowiliśmy wspólnymi siłami kilkadziesiąt sztuk pasiaków, to okonie brały bardzo krótko w ciągu dnia. Co ciekawe chętnie atakowały nawet bardzo duże gumy. Łowisko polecam wszystkim wędkarzom, którzy lubią kosić szczupaka za szczupakiem i nigdy im się to nie nudzi. Jest to świetne miejsce do testowania przynęt i nauki spinningowania. Prawdziwym wyzwaniem jest znalezienie wielkich ryb. Są tu na pewno. Świadczą o tym spore szczupaki, pokiereszowane przez ich większych pobratymców. Znalezienie ich jest tylko kwestią cierpliwości i odrobiny szczęścia.

tekst - Sebastian Kowalczyk

/Wyjazd sponsorowany przez firmę Eventur Fishing/



3m    9520x

Opinie (4)

marek-debicki

Po prostu rewelacja. Ja w dniu wczorajszym objechałem z żoną spory odcinek pięknej Wełny od Rogoźna do Kowanówka i znalazłem tylko dwa miejsca, gdzie można by zakwaterować na wędkarski wypad. Jedynie co, to spływy kajakowe dobrze się tam widać rozkręciły. Szukam dalej. Kolegom gratuluję kolejnej udanej wyprawy. Pozdrawiam i oczywiście *****pozostawiam. [2014-07-07 17:33]

Artur z Ketrzyna

Tak, takie łowiska są cenne nie tylko dla wędkarzy, ale i regionu... [2014-07-07 19:02]

krisbeer

Kurcze, jak ja wam zazdroszczę. Co prawda spin to nie jest moja bajka, ale szczupaki, ich wielkość i ilość robią wrażenie. Moja bankowa szczupakówka w tym roku się zepsuła, a i mój planowany wypad na mazury coraz bardziej się oddala pozdrawiam oczywiście ***** [2014-07-07 19:06]

bobryxa

Jak będę bogaty to kupię tam sobie brązowy domek z białymi okiennicami:) [2014-07-12 19:50]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej