Zaloguj się do konta

Szczupaki we wrześniu

Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wypadu na szczupaka. Wypad na okonia, letnie trociowanie i leszczowe nocki, wszystko to dostarczyło mi nie mało emocji. Niestety większych ryb było jak na lekarstwo. Poza jedną trocią, która po krótkiej chwili spadła z haczyka, nie było większych efektów. Leszczowa nocka owocowała w niewielkie tylko krąpie i leszcze, jedyną większą rybą którą widzieliśmy, był szczupak. Tego wieczoru drapieżniki miały używanie, ale ten jeden pokazał nam się w całej krasie wyskakując ponad taflę jeziora.  W naszej ocenie miał około osiemdziesięciu centymetrów. Wtedy powiedzieliśmy sobie z kumplem, że kolejny wyjazd musi być ze spinningiem. Musi!



Gdzie?

To pytanie zawsze pada przed każdymi rybami. Wybór jeziora był prosty, J-01 w naszym okręgu. Problemem było wybranie konkretnej miejscówki. Biorąc pod uwagę wcześniejsze upały, obstawiałem podwodną górkę, gdzie dno przechodzi w 2 - 2,5 z 4 - 5 m. Poprzednie dwa dni mocno padało, a temperatura sporo się obniżyła więc płytsze miejscówki i zatoczki, także wzięliśmy na celownik. Suma summarum postanowiliśmy obłowić majowe miejscówki wraz z głębszymi górkami, co będzie to będzie. Najważniejsze, to wejść na łódkę i zacząć łowienie.

                                               

Na co?

Zapewne każdy z nas ma wiele różnorakich przynęt. Jedne większe, drugi mniejsze. Gumy, blachy, woblery i mnóstwo innych bajerów. Z czasem w skrzynce robi się bardziej kolorowo niż w sklepie z zabawkami i wtedy zaczynają się rozterki. Co założyć? W doborze przynęt szczupakowych kieruję się zasadą: Gdy startuję w maju zaczynam niewielkimi przynętami, lecz w miarę upływu czasu zwiększam ich rozmiar. Mniej więcej wygląda to tak. W maju używam przynęt 6,8,10 cm, późnym latem 8,10,12 cm,   a jesienią sięgam po jeszcze większe. Niemniej jednak, każde łowienie rozpoczynam od swoich ulubionych przynęt, tych sprawdzonych, nawet jeżeli jest to późna jesień. Dopiero z czasem, gdy nic nie bierze, zaczynam kombinacje. Tak było i tym razem. Zacząłem od przynęt majowych czyli predatorów nr. 3 na główce 8 gram. O ile na kolor perłowy z czarnym grzbietem i czerwonym ogonkiem nic nie brało, to po zmianie koloru na żółty, coś się ruszyło. Było pochmurno i niezbyt ciepło, a zachodni wiatr marszczył delikatnie wodę. Nic tylko łowić. Ośmiocentymetrowy zółty predator przyniósł mi trzy szczupaki w ciągu godziny. W międzyczasie Roman zmienił gumę na żółtego w czarne paski, spłaszczonego bocznie woblerka. Na drugiej miejscówce trafił swojego pierwszego zębacza. Podczas holu wydawał się całkiem spory, ale gdy podszedł pod powierzchnię okazało się, że wszedł w sporą ilość wodorostów. Minę zawiedzionego Romana doskonale widać na filmie. Około wymiarowe szczupaki nie były jednak naszym celem, więc zacząłem kombinację z większymi przynętami. Pierwszą, którą nałożyłem była moja największa guma, żółte kopyto relaxa nr 6. Cały zestaw z dozbrojką już trochę waży, więc trzeba było rzucać ostrożnie. W poprzednim roku, ta guma dała mi ładną siedemdziesiątkę, gasząc drwiący uśmiech na twarzy kumpla Romana. Miałem nadzieję na powtórkę. Niestety tym razem bez efektów. Powalczyłem trochę ze swoim sprawdzonym 10 centymetrowym lunaticiem, dużymi twisterami, a także z 10 cm woblerem, lecz dalej na pusto. Sytuacja zmieniła się gdy założyłem cannibala w rozmiarze 12,5 cm na 12 gramowej główce. W ciągu kulku minut miałem już dwa szczupaki. Chwilę później Romek założył tą samą gumę co ja i wyciągnął mi z przed nosa kolejnego szczupaka.

                                               

Podsumowanie

Było to krótkie wędkowanie, bo łowiliśmy zaledwie 6 godzin. Uwielbiam startować przed wschodem słońca i kończyć po zmroku. Ranek i wieczór to chyba najlepsze godziny na łowienie. Niestety towarem deficytowym jest czas. Ciężko wygospodarować cały dzień na łowienie. Niemniej jednak, nawet sześć godzin to niezłe oderwanie się od codziennej rutyny, a jak sami widzicie w tym czasie też można fajnie połowić. Szkoda tylko, że brały same maluchy w granicach 50 cm, ale najwidoczniej muszę jeszcze poczekać. Jesień coraz bliżej, woda zaczyna się chłodzić, zmrok zapada coraz szybciej. Już niedługo "mamuśki" zaczną się opychać przed zimą, a to dla spinnigisty czas wielu porządnych pojedynków.

Zapraszam do obejrzenia relacji wideo.

Do zobaczenia nad wodą!

11m    11885x

Opinie (9)

rysiek38

Już za samą tytułową fotkę piątal jak nic leci a cała reszta nie gorsza no i te uwagi i spostrzeżenia wartościowe ale tak od siebie dodam że nawet jesienią \"niezłe sztuki\"biły na wirówki 0 lub 1 a większe wabiki nieraz olewaly Pozdrawiam ! [2015-09-07 22:54]

ryukon1975

Wrześniowe i nie tylko, ogólnie szczupak jest dla mnie jednym z symboli wędkarskiej jesieni. 5***** [2015-09-08 07:21]

SVT

Robert super woda i udany wypad. [2015-09-08 07:22]

krisbeer

Udany wypad pogratulować. Jak mamuśki ruszą na posiłek jeszcze nie raz zgasisz uśmiech Romanowi (pozdrowienia dla kolegi). Metrówy życzę połamania [2015-09-08 10:21]

piotr48

bardzo zgrabny film proszę o więcej pozdrawiam piotr [2015-09-09 15:32]

Spear

Cieszę się, że relacja się podoba. Jak dobrze pójdzie,to z końcem września albo początkiem października ruszymy na kolejny wyjazd ;) [2015-09-10 07:11]

Artur z Ketrzyna

Tak jak wskazałeś nie zawsze możemy pozwolić na wypad akurat wtedy gdy pogoda gwarantuje nam niezłe łowy. Kiedyś się tym denerwowałem, bo zależało mi na łowieniu jak najwięcej. Dziś po prostu jadę wtedy gdy mam czas i chęć, i nic ważniejszego w planie. Bo każda pora jest dobra, by porzucać przynętą. I wbrew przekonaniu często latem można połowić niezłe sztuki. Może dlatego że właśnie we wrześniu wielu przerzuca się na spina, i wtedy zaczyna się wyścig szczurów... ;-) [2015-09-10 12:12]

windd

Kledzy, gdzie kręciliście ten filmik? czy to tajemnica wrześniowych szczupaków? [2015-09-17 12:16]

Spear

Żadna tajemnica :) Łowiliśmy na jeziorze Rosnowskiem. [2015-09-17 18:14]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…