Zaloguj się do konta

1 Maja - szczupakowa gorączka

Witam.
No cóż nadszedł 1 Maja idziemy na pochód……Oczywiście żartuje. To stare czasy. Chociaż jak relacjonują media takie pochody odbywają, się jeszcze, a jakże ,ale raczej w dużych miastach, w miasteczku takim jak Jarocin, to już stare zapomniane czasy…....
A jak nie na pochód to gdzie? Oczywiście na rybki.
Pierwszy majowy dzień oczywiście mówi każdemu wędkarzowi, że zaczął się sezon na szczupaka. Nawet jakbym nie miał kalendarza, i przyjechał własnie z Marsa, to nie mógłbym nie, zauważyć tego magicznego dnia, gdyż amok jaki opanował wędkarzy kupujących żywiec, zaskoczył pewnie samych sprzedawców i oczywiście mnie, skromnego człowieczka który chciał, tylko kupić kilka haczyków...., na białą rybę ?!
Dlatego postanowiłem wraz z synem, na przekór odpuścić ten pierwszy dzień, i dać chociaż z naszej strony spokój zębatym. Nastawiliśmy się zatem tylko na białą rybę. I jak się później okazało było warto. Ale po kolei.
Jest 1 maja godz.4:00 jadę nad Zalew do Roszkowa. Syn ma dojechać do mnie swoim skuterem póżniej bo dopiero o godz.7,ale,za to ma przywieśc kawe w termosie,i coś zimnego do picia.
Na miejscu chociaż jest jeszcze kompletnie ciemno, trudno znaleśc mi wolne stanowisko, tylu jest amatorów wędki. Ale udało się, jest miejsce, rozkładam po omacku sprzęt, wiadomo zanęta, przynęta itd,itp. zestawy wyrzucone,siedzę pełna gotowość.Łowie z gruntu,jedna wędka to pickerek,z koszyczkiem zanętowym,druga tradycyjnie sprężyna,sygnalizator na przelotce.Zanętą jest firmowa zanęta Trapera,wzbogacona waniliowym atraktorem,oraz pinką.Jedzonko na haczyku to pinka,oraz kukurydza.Żyłki kolejno 16-tka,i 18-tka,haczyki nr14,i 10.
Gdy się rozwidniło, zobaczyłem efekt tych żywcowych zakupów. Na kilkunastu wędkarzy, których zdołałem dostrzec ze swojego miejsca, wszyscy mieli ”żywcówki”….biedne te kaczodziobe.
Ja natomiast robiłem swoje, łowiłem na dwa kije, białą rybkę. Gdy syn dojechał, rozłozył, swoją ulubioną bolonkę,uzbrojoną w żyłke 14-tke,spławik 1,5 gr,haczyk nr14 i przyłączył się do mnie.
Jak się na końcu okazało, z relacji i rozmów, ze zdegustowanymi wędkarzami, ci przynajmniej którzy mieli stanowisko niedaleko mnie, nie dosyć, że nie złapali zębatego, to nawet nie połowili sobie białej ryby.
Wszyscy narzekali, na bezrybie. Ja natomiast z moim synem Darkiem, wspólnie wyciągnęliśmy, ponad 12 kg ryb.( zdjęcia poniżej) Nie były to może szlachetne gatunki ryb, przeważały leszcze, krąpie, płotki, ale w porównaniu z innymi to i tak, było nieżle , wszystkie rybki jak zwykle w dobrej kondycji wróciły do wody.
Biegali jeszcze ludzie,ze spiningami,którzy liczyli....własnie na co liczyli ?skoro miedzy wędkujacymi,nie szło szpilki wetknąc,a co dopiero,biczować wodę.
A na szczupaka, jeszcze pojedziemy, jak się trochę ta gorączka szczupakowa uspokoi.
Pozdrawiam Robert

Opinie (3)

użytkownik

gratulacje , liczy sie wypoczynek , a i biała rybka tez z wami współpracowała , pozdrowienia.......... [2009-05-03 09:41]

Zdzichu

Robert, ładne "płocichy" sobie połowiliście.Masz rację z tą gorączką szczupakową, to tak jak z trocią 1-go stycznia.Osobiście na zębatego nastawiam się na jesień (IX-XII) i wtedy mam najlepsze wyniki. Pozdro ... [2009-05-03 11:34]

tomk01

Robert dobrze, że odpuściłeś zębatym, bo nigdzie nie brały zbytnio. Z białą rybko też miło poćwiczyć, chociaż trochę zabawy. Pozdrowionka... [2009-05-04 14:50]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Łowisko Tuszynek

ŁowiskoNa Łowisko Tuszynek wybraliśmy się w drugiej połowie lipca na k…