3 dni ze szczupakami i leszczami
Mariusz Jędrzejewski (infoex)
2011-06-01
Przeglądając stronę oraz zdjęcia umieszczone tam przez użytkowników nabrałem mega ochoty na sprawdzenie tego jeziorka pomimo tego, że leży około 300 km od Gdańska.
Szybki telefon do stałego kompana Tomaka, którego nie musiałem długo namawiać i w styczniu rezerwacja domku. Wyjazd 29 kwietnia - powrót 3 maja. ( dodam, że w związku z tym, że jest to jezioro specjalne C&R możliwe jest łowienie szczupaków od kwietnia)
29 kwietnia nadszedł czas wyjazdu więc pakujemy się z Tomkiem i bratem Rafałem do auta i w drogę.
Na miejscu jesteśmy koło 20 i odpuszczamy już sobie łowienie.
W sobotę na wodzie jesteśmy koło 6:00. Łódź mieści naszą trójkę ale spinningowanie we trójkę z łodzi nie jest mega kompfortowe. Podczas płynięcia na pierwszą miejscówkę Tomek postanawia wykonać pierwszy rzut i już po chwili ma pierwszego szczupaka koło 60 cm. Początek obiecujący !
Dopływamy na miejsce i rzucamy. W 3 rzucie mam branie i ku mojemu zdziwieniu na łodzi melduje się pieknie wybarwiony szczupły 75 cm. Na mojej twarzy pojawia się banan.
Tego dnia pada jeszcze około 10 szczupaków wszystkie w granicach lub lekko ponad 60 cm. Tego dnia zaliczamy jeszcze załamanie pogody co nie wróży najlepiej.
Następnego dnia pomimo przenikliwego wiatru wypłaywamy z Tomkiem na wodę. Brat Rafał ma już dość spinningu i zostaje na pomoście rozkładając gruntówki na leszcze.
Dzień mija szybko i bez większych szczupaków. Łącznie wyjeliśmy koło 10 w granicach 60 cm.
Po przybiciu do brzegu idziemy do Rafała i tu mega zdziwienie. Przez 3 godziny z rana i 3-4 godzin wieczorem wyholował około 20 leszczy w granicach 1-2 kg. Wiem już, że nie odpuści sobie do końca wyjazdu :)
Poniedziałek to już totalna masakra pogodowa. Postanawiamy zabrać ze sobą oprócz kilku warst bluz coś na rozgrzanie. Wiatr, przelotny deszcz i przejmujące zimno. Pomimo tego szczupakiu współpracują pomimo, że jak zwykle na łodzi meldują się głównie 60-taki. W jednym z ostatnich rzutów mam potężne branie. Kij wygięty do granic wytrzymałości, nogi z 'waty'. Niestyty nie trwa to zbyt długo i 'rybka' się wypina.
Brat oczywiście pół siaty leszczy.
Ostatniego dnia wstajemy wcześnie. Pogoda troszkę się poprawia i czuję, że pomimo tego, że zostało nam pływania na 4-5 godzin to będzie ten dzień.
W kilka minut Tomek ma dwa szczupaki - oczywiście magiczne 60-ki. Nawet już nie mierzymy.
Postanawiam założyć zielonego dragona z brokatem i rzucić na głębszą wodę. Guma opada na dno - dwa ruchy korbką i branie. Rybka walczy pięknie i po chwili na łódce ląduje kaczodzioby 86 cm. Na razie najwięszy szczupły wyprawy choć po głowie chodzi mi spięty wcześniej szczupak, który moim zdaniem był zdecydowanie większy. Płyniemy jeszcze z Tomkiem w 'swoją' miejscówkę i po kilku rzutach Tomek wyciąga 71 cm, a po chwili 69 cm.
Kończymy łowienie i do brzegu. Ogólnie wyprawa należy do udanych. Łącznie złowiliśmy i wypuściliśmy około 40 szczupaków. Rafał złowił mnóstwo pięknych leszczy.
Jezioro zgodnie z opisem wędkarzy należy do bardzo zadbanych i rybnych i na 100% wrócimy tam jeszcze nie jeden raz. Pozdrawiamy opiekuna jeziora JURKA. Bardzo dziękujemy za udaną majówkę i do zobaczenia.