A jednak na spławik...

/ 5 komentarzy / 7 zdjęć


Sobotnie popołudnie nie było udane jeśli chodzi o połów. Mimo, iż chwile spędzone nad Jeziorem Kierskim, wraz z żoną przysporzyły wiele radości to jednak pozostał niedosyt po powrocie do domu z pustą siatką.

Męczyło mnie to tak bardzo, że w środę po pracy wybrałem się ponownie. początkowo chciałem usiąść na tym samym miejscu, jednak postanowiłem udać się kilka stanowisk dalej. Muszę przyznać , że osobiście wolę łowić na spławik niż z gruntu, jednak pokusa złowienia dużej ryby popchnęła mnie w sobotnie popołudnie do 'spuszczenia' na dno sprężyn wypchanych zanętą.
Podobnie było wczoraj. Dwie gruntówki z dużymi hakami zasadzone na dnie.

Siedziałem twardo oczekując na branie. Minęło 20 minut, pół godziny, godzina kolejna, nic. Miało się wrażenie, iż przynęta spadła na dno studni. Jednak kątem oka widziałem jak dorodne sztuki krążą przy powierzchni, raz po raz rzucając się bokiem na taflę wody. Powiedziałem sobie - 'Coś tu nie tak, NIE, dziś nie będzie tak samo.....k....a :) '

Rozrobiłem kolejną partię zanęty, do której dorzuciłem pudełko białych robaków i kukurydzę. Ściągnąłem jeden zestaw z gruntu, odłożyłem wędzisko na bok i sięgnąłem do pokrowca po 'spławikówkę'. Rozłożyłem ją, i rozpocząłem badanie gruntu. Najpierw około 1,5 metra - wagler stoi. Dalej 2 metry wagler leży. Kolejny rzut około 3-4 metry w bok i wagler stoi. Zwiększyłem grunt do długości około 2,5 - 3 metrów i obrzuciłem spory kawałek wody - okazało się , że natrafiłem na dołek o tej głębokości, kiedy to dno dookoła, znajdowało się na głębokości około 1,5 - 2 metrów.
Z uprzednio przygotowanej zanęty uformowałem 3 kule. Dwie bardziej zwarte posłałem na dno natomiast jedną wrzuciłem w stanie, który przyczynił się do jej totalnego rozpadu po zdarzeniu z lustrem wody. Chwyciłem wędkę, na hak jeden biały robal, a tuż za nim ziarno kukurydzy.

Rzut..........i idealnie :)............ posłałem przynętę w słup utworzony przez ostatnią kulę zanęty.
W tym momencie uświadomiłem sobie, że zmiana gruntówki na spławik była najlepszą decyzją jaką mogłem tego dnia podjąć. Długo nie czekałem, odjazd - spławik drgnął i odjechał energicznie w lewa stronę. Zacinam, jest. Wrzuciłem do wody siatkę a do niej płoć - nie płotkę...... tylko płoć.
To był naprawdę udany dzień a raczej jego popołudnie. W siatce wylądował około 20 sztuk a na koniec pokusił się nawet mały leszczyk :) Liczba ryb może nie poraża ale nie ona jest tutaj najważniejsza.

Dla mnie najistotniejsze jest to, że wśród zabranych ryb każda z nich miała powyżej 30 cm długości (na zdjęciu) a nawet trafiło się kilka sztuk o 'wzroście' powyżej 35 cm.
Po za tym udało mi się odkryć miejsce, które odwiedzę jeszcze w tym roku nie raz, i już wiem, że łowił będę na spławik :)

 


4.6
Oceń
(37 głosów)

 

A jednak na spławik... - opinie i komentarze

chris061chris061
0
Ładne płocie i miejsce też niczego sobie Nie ma nic lepszego niż dobry połów większych rybek w tym przypadku płocie w takich wymiarach są duże + za artykuł (2009-08-21 09:53)
spokojnyspokojny
0
Lubię czytać Twoje artykuły, tylko powalcz z ortografią !
Na to jest zawsze czas, bo inaczej mimo dobrej treści wychodzi "buba"
Za temat i artykuł 5, za ortografię 3.
Trening czyni mistrzem
Pozdrawiam (2009-08-21 16:18)
dsplawikdsplawik
0
Błędy........poprawione........od dziecka były z tym problemy ale jak mówisz zawsze jes czas :)
Pozdrawiam (2009-08-21 17:00)
spokojnyspokojny
0
Od razu 5+
Normalnie widać progres w ocenach z 4,6 skoczyło na 4,8 !
Dawid, tak trzeba było od początku.Życzę połamania kija i pióra, a swoją drogą płocie piękne, piękne aż zachwyt bierze.
Teraz aż chce się czytać a później na ryby.
Grzegorz (2009-08-21 18:38)
kostekmarkostekmar
0
Naprawdę piękne płocie i wiem jak takie ładnie pracuja na kiju. Trochę już ich złowiłem. Bardzo fajnie czyta się ten artykuł. Masz 5+. Pozdrawiam (2009-08-22 23:17)

skomentuj ten artykuł