A tak to się zaczęło

/ 10 komentarzy

Witam.


Wielu z Was opisywało jak zaczęła się ich przygoda z wędka, więc i ja po krótce opisze swoją. Zaczęło się standardowo, Ojciec zapalony wędkarz, spinningista, posiadał wiele trofeów po szczupakach, jednak nigdy nie zabierał mnie na ryby, byłem wtedy za mały, więc tylko bym przeszkadzał.

Kiedy miałem kilka lat Ojciec rzucił wędki w kąt a mnie podświadomość pchała w stronę łowisk. Oczywiście stało się nieuniknione, pewnego dnia namówiłem Ojca żeby nauczył mnie łowić. Niedaleko mojego domu była zalana żwirownia, tam też szlifowałem swoje umiejętności pod bacznym okiem Ojca. Standardowo łowiłem na spławik wykonany własnoręcznie i bambusową wędkę.

I tak mijały lata, później dowiedziałem o cudownej metodzie gruntowej, wtedy też zacząłem z wujem jeździć na łowisko komercyjne, przezbroiłem wędkę na grunt, pierwszy zarzut iiiii TRACH! Bambusowy leciwy kij nie wytrzymał ciężaru zanęty w sprężynie, no ale skąd mogłem wiedzieć ;-). Od tamtej pory zaczęło się nerwowe poszukiwanie sprzętu o odpowiednim już ciężarze wyrzutu. Grunt stał się wtedy jedyną metodą połowu do momentu aż nie pojechałem z rodzinką nad któreś z pięknych jezior mazurskich. Wtedy też dostałem w prezencie składany kij typowo spinningowy i wyposażenie w postaci jednej blachy. Ledwo dojechaliśmy na miejsce a ja już stałem w wędką na pomoście i biczowałem wodę, jak się domyślacie- bez skutku. Niezrażony porażką, wieczorem przyszliśmy nad wodę jeszcze raz wieczorem. Po kilku rzutach udało się wyłowić wymiarowego szczupaczka, radość niesamowita.

Kiedy mijały wakacje wędki szły w kąt aż do następnych wolnych dni. Z czasem było coraz mniej partnerów do łowienia, a mnie samego nie puszczano nad wodę. I tak jakoś moja pasja została zapomniana. Kiedy osiągnąłem magiczne 18lat znów przebudził się we mnie instynkt łowcy i odkurzyłem stare wędziska. Łowiłem tylko i wyłącznie na grunt na łowiskach komercyjnych z powodu braku karty. Ale z racji, że łowy przeważnie były bardzo udane nie zastanawiałem się jednak nad wykupem karty.

Pewnego dnia (jakieś 2 lata temu) przejeżdżając przez rzekę Wartę zobaczyłem wędkarza łowiącego na spinning, z racji, że ciekawska ze mnie bestia, zatrzymałem się i pogadałem chwile z wędkarzem. Zaciekawił mnie i postanowiłem znów spróbować. Ciężkie zakupy w wędkarskim, kilka ripperów, twisterów, blach, jakieś przypony i nad wodę. Z braku wiedzy i techniki łowy były kiepskie. Jednak dzięki internetowi wiele się dowiedziałem na temat spinningu i tak już zostało. Wykupiłem kartę i zaraziłem się na dobre, a najlepsze jest to, że udało mi się zarazić także moją dziewczynę, wiec czasem wybieramy się łowić razem. Jedynie Rodzicielka kiwa głową na widok wędek i wypomina Ojcu, że to przez Niego ;-). Wędkarstwo to straszna choroba, która pochłania Cię bez litości ( między innymi Twój portfel bo przecież na rynku jest tyle interesujących nowości), a czasem także i Twoich bliskich, ale lubię to i nigdy z tego nie zrezygnuje.


Pozdrawiam i połamania kija!

 


4.8
Oceń
(18 głosów)

 

A tak to się zaczęło - opinie i komentarze

u?ytkownik39709u?ytkownik39709
0
to jedyna choroba z której nie dam się wyleczyć 5 za opowiadanie
(2010-07-23 19:22)
an2212an2212
0
oczywiscie 5*****.i zgadzam sie.zarazliwa ciezka choroba,ale jaka przyjemna!!
(2010-07-24 16:16)
780528780528
0
Bardzo lubię chorobę zwaną wędkarstwo.Zachorowałem na nia już dawno i jakos do tej pory sie nie wyleczyłem z niej.I bede się tego trzymał, za opowiadanko piątal tak trzymać!
(2010-07-24 22:36)
nanusnanus
0
Fajne opowiadanko piętka dla ciebie a co do choroby to fajna ta nasza choroba a że trochę czasami kosztuje no cóż pieniądze są po to aby żyło nam się przyjemniej, pozdrowienia i połamania kija. (2010-07-26 18:06)
izkpawizkpaw
0
I ja daję za artykuł 5.Jakoś mi serce się raduje ,że ta choroba jest zaraźliwa...:)
(2010-07-27 08:57)
piotrek68piotrek68
0
Oj ciężka i bardzo przyjemna ta nasza choroba wędkarska,a i "leki" z nią związane nie należą do tanich.Ale bez tej naszej dolegliwości byśmy się chyba zanudzili na śmierć.Piątal za artykuł.Pozdrawiam!
(2010-07-27 09:14)
zabol69zabol69
0
Swietnie opisales chorobe zwana wedkarstwem. Wedlug mnie jest nieuleczalna za opowiadanie 5++
(2010-07-27 12:13)
loraklorak
0
Wędkarstwo to choroba nieuleczalna, ale co najważniejsze, nie jest groźna dla otoczenia.
Artykuł na 5+
(2010-07-29 09:45)
jogijogi
0
WITAJ W GRONIE "CHORYCH" I NIE PRÓBUJ  LECZYĆ SIĘ BO CHYBA NIC CI Z TEGO NIE WYJDZIE. RADZĘ ZARAZIĆ TEŻ DZIEWCZYNĘ. RAZEM JEST RAŻNIEJ (leczyć się). Pozdrawiam. (2011-11-19 17:45)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-14 17:50)

skomentuj ten artykuł