A wszystko zaczeło sie od małych rybek
Kamil (Spawciu)
2013-08-16
Od srody siedze nad jeziorkiem swietajno w miejscowosci warchaly . bardzo czesto tu odpoczywam z rodzicami i dziewczyna . czas naglił bo czas tylko do niedzieli a praca czeka. wedkowanie codziennie w planie:)
tydzien temu podczas pobytu na jez swietajno okonie 30-34cm z lodki na woblerki . tym razem lodki brak bo znajomi w tym samym dniu lodke zabrali wiec decyzja wedkowanie na pobliskim jez brajnickim z pomostu.
nastawialem sie na karasia, lina, wikszego leszcza . liczylem po cichu na pierwsze spotkanie z karpiem dlatego przyneta byla kukurydza. sprzet bat 7m zylka 18 przypon 16, lapanie w poblizu trzcin. w czwartek karas 30cm ok 0,5kg udalo sie wyciagnac tak to same male rybki . lowisko ciekawe miejscowka z pomostu ale po bokach trzciny . i tak sobie nece traperem big carp z kukurydza z puszki, cukrem wanilliowym, glina czarna ,platkami owsianymi i zaczynam lapac . na poczatku jak ostatnio plotki krapiki pozniej wiekszy leszcz . ale brania ustaly .
odlozylem bata na pomoscie zeby kule zanetowe zrobic i zanecic.
patrze na komorke juz 18.30 niedlugo koncze bo dziewczyna marudzi.:(
odwracam sie do kubelka by po chwili uslyszec lecacego bata przeskakujacego po przeslach pomostu i bym go mial za pare sek w wodzie, ale w ostatniej chwili lapie , zacinac nie musialem bo sie sam zacial ale ryba nie do zatrzymania
juz wiem ze to karp bo pierwsze co robi to plynie w trzciny sie zaplatac i nie ma zamiaru ruszyc sie z miejsca . naczytalem sie tutaj artykulow ze najgorsze i pierwsze co robi karp to ucieczka w trzciny
ryba nie do ruszenia, jak klocek czy kamien na dnie. luzuje zylke 1-2min wychodzi ale z taka sila ze nie do zatrzymania . niestety zylka 18 peka, nad samym ciezarkiem od gruntu . wiec wszystko razem ze splawikiem zabral :( haczyk nie duzy bo ledwo 1kukurydze miescilem z pinka, jakas 10-12nr.
po zerwaniu zestawu i zawiazaniu innego z innym splawikiem juz innego ksztaltu konczy sie zabawa tylko dwoma dolapanymi plotkami
karp ma moc dopiero teraz po tym spotkaniu to wiem . tyle ze ciezko pogodzic lapanie plotek krapi karasi z przylowem karpia , ktory nie zawsze ma te 1-3kg z ktorym mialbym wiecej szans.
jutro kolejny dzien lapania ale brak mocniejszych zylek duzo mozliwosci zmian mi nie daje niz wymiana splawika.
moze jutro bedzie lepiej:) ale trzesace nogi rece nie dadza mi spac w nocy i na pewno na dlugo zostanie mi w pamieci uciekajacy bat po pomoscie z nie wyjeta ryba
tydzien temu podczas pobytu na jez swietajno okonie 30-34cm z lodki na woblerki . tym razem lodki brak bo znajomi w tym samym dniu lodke zabrali wiec decyzja wedkowanie na pobliskim jez brajnickim z pomostu.
nastawialem sie na karasia, lina, wikszego leszcza . liczylem po cichu na pierwsze spotkanie z karpiem dlatego przyneta byla kukurydza. sprzet bat 7m zylka 18 przypon 16, lapanie w poblizu trzcin. w czwartek karas 30cm ok 0,5kg udalo sie wyciagnac tak to same male rybki . lowisko ciekawe miejscowka z pomostu ale po bokach trzciny . i tak sobie nece traperem big carp z kukurydza z puszki, cukrem wanilliowym, glina czarna ,platkami owsianymi i zaczynam lapac . na poczatku jak ostatnio plotki krapiki pozniej wiekszy leszcz . ale brania ustaly .
odlozylem bata na pomoscie zeby kule zanetowe zrobic i zanecic.
patrze na komorke juz 18.30 niedlugo koncze bo dziewczyna marudzi.:(
odwracam sie do kubelka by po chwili uslyszec lecacego bata przeskakujacego po przeslach pomostu i bym go mial za pare sek w wodzie, ale w ostatniej chwili lapie , zacinac nie musialem bo sie sam zacial ale ryba nie do zatrzymania
juz wiem ze to karp bo pierwsze co robi to plynie w trzciny sie zaplatac i nie ma zamiaru ruszyc sie z miejsca . naczytalem sie tutaj artykulow ze najgorsze i pierwsze co robi karp to ucieczka w trzciny
ryba nie do ruszenia, jak klocek czy kamien na dnie. luzuje zylke 1-2min wychodzi ale z taka sila ze nie do zatrzymania . niestety zylka 18 peka, nad samym ciezarkiem od gruntu . wiec wszystko razem ze splawikiem zabral :( haczyk nie duzy bo ledwo 1kukurydze miescilem z pinka, jakas 10-12nr.
po zerwaniu zestawu i zawiazaniu innego z innym splawikiem juz innego ksztaltu konczy sie zabawa tylko dwoma dolapanymi plotkami
karp ma moc dopiero teraz po tym spotkaniu to wiem . tyle ze ciezko pogodzic lapanie plotek krapi karasi z przylowem karpia , ktory nie zawsze ma te 1-3kg z ktorym mialbym wiecej szans.
jutro kolejny dzien lapania ale brak mocniejszych zylek duzo mozliwosci zmian mi nie daje niz wymiana splawika.
moze jutro bedzie lepiej:) ale trzesace nogi rece nie dadza mi spac w nocy i na pewno na dlugo zostanie mi w pamieci uciekajacy bat po pomoscie z nie wyjeta ryba