Ablet Lovec-Rapy, maluch z piekła rodem
Albert Woźniak (okiem_sandacza)
2013-10-25
Ablet Lovec-Rapy to bardzo ciekawy wobler na wszelkiej maści drapieżniki. Lovec-Rapy jest to firma jeszcze mało znana na naszym polskim rynku ,ale każdego dnia to się zmienia. Polsko-czeska firma jest producentem bardzo dobrych woblerów o szerokim spektrum zastosowania.
W ich ofercie można znaleźć przynętę na każdą rybę- okoń , pstrąg , szczupak, sandacz, kleń, jaź, boleń.. żadna ryba im nie straszna.
We wrześniu spotkałem nad brzegiem mojego jeziora jednego z przedstawicieli Lovec-Rapy Rafała Mleczaka,którego
z tego miejsca serdecznie pozdrawiam i dziękuję za cenne rady...;)
Po chwili rozmowy pokazał mi te cudeńka, caaaalutką ofertę rozmiarową i kolorystyczną woblerów tej firmy
i po raz kolejny poczułem się jak mały kilku letni chłopiec w sklepie z wymarzonymi zabawkami , oczy zaświeciły
mi się na widok Cruciana , Gloomy Jerka , Percha i na końcu w kartonie zobaczyłem najmniejszy rozmiar ableta..
I wiedziałem ,że muszę go mieć!
Chwila rozmowy z Rafałem i wymiana, w zamian za okoniowego koguta dostałem
Ableta w wersji tonącej i 4cm długości.. Pierwsze skojarzenie - maluch na rzekę na pewno skuteczny! Tylko..
Ja na rzece łowię raz na ruski rok.. Duża agrafka, toporny sandaczowy kij od Jaxona, i plecionka Power Pro 0,15
mm. to nie jest sprzęt na takiego malucha,ale cóż- moje przynęty zostają poddawane testom ekstremalnym to czemu i nie
Ablet?;) Moje jezioro przeżywa prawdziwy rozkwit- kilku rolników zrezygnowało z obsiewania pól w okół jeziora
a co za tym idzie również i oprysków już od jakiś 2 lat , co się zmieniło? Od razu woda mimo upalnego lata
nie kwitnęła, rozwinęła się roślinność w wodzie , wróciły i aktywnie rozmnożyły się gatunki pogardzanych wędkarsko
ryb takich jak jazgarz czy ciernik, dobre tarło miały również wzdręgi, do jeziora wróciły raki szlachetne
,które teraz widuję częściej niż tylko od święta jak to się miało lata wstecz.
Ciernik,jazgarz i wzdręga
w ostanich dwóch latach ryby te praktycznie wyginęły w moim jeziorze , wzdręgi jako tako duże jeszcze były,
ale ciernik i jazgarz był już nie do uświadczenia. Kolejną dobrą wiadomością w tym roku byli karpiarze,którzy masowo
wyławiali duże ilości wyjątkowo dobrze żerujących w tym roku amurów i karpi- zdziesiątkowali ich szeregi i od
razu efekt do zauważenia- w miejscach zatok przy wyspach pojawiły się grążele i miejsca typowe dla bytowania lina,którego
w tym jeziorze jest duża populacja. Ale to będzie temat na inny wpis , teraz wrócę do tematu. Całe lato i wiosnę
obserwowałem jak na pograniczu sitowia pływały kilku centymetrowe czarne przecinki i z zaskoczenia szarżę prawie jak
husarze Sobieskiego przeprowadzały okonie i odpływały później na głębinę, brzeg patrolował również wylęg drobnego
szczupaka z tego i zeszłorocznego tarła-one zachowywały się spokojnie i wtapiały się w tło oswojając ze sobą cierniki
..Ah cóż to były za widoki, potrafiłem godzinami patrzeć i obserwować ataki szczupaków a w maju nawet małych sandaczyków.
Gdy wpuściłem Ableta do wody od razu jego czarny grzbiet wtopił się w otoczenie i przypomniał mi wyglądem
letnie swawole małych drobnych cierników -wobler szybko opada co jest kolejną jego zaletą jeśli chodzi o jeziorowe łowienie.
Małe cierniki są strasznie zwinne i szybkie-ten typ Ableta idealnie odwzorowywał właśnie tą rybkę co będzie hitem na wiosnę.
Ale mimo późnej pory nawet we wrześniu i październiku dał mi wiele radości podczas jego debiutu złowiłem
ładnego 20cm okonia ,który tylko uświadczył mnie w przekonaniu ,że będzie to wspaniała przynęta. Ten okoń
przeszedł jeszcze niespodziewany atak sandacza w trakcie holu dlatego ma sponiewierany garb.
Fakty o tym woblerze i dlaczego jest godny polecenia.
Ablet
-4cm długości.,
-malowany ręcznie,
-tonący,
-1,4gr.
To faktycznie malutka przynęta ,ale fakt ,że jest malowana ręcznie daje dużo do myślenia- jest to przynęta dopieszczona
do granic możliwośći sądzę ,że kwestią czasu jest tylko to ,że o woblerach tej firmy usłyszymy duuuużo dużo więcej,
z pełną odpowiedzialnością polecam woblery tej firmy ponieważ są na prawdę bardzo dobre i niczym nie ustępują
uznanym już w świecie firmą takim jak Salmo.
Kolejnym dowodem na wszechstronność tego woblera była malutka wzdręga ,która z premedytacją zaatakowała pod koniec września tego mikrusa:)
Zastosowanie cieniutkiej żyłeczki i delikatnego kija w połączeniu z woblerem takim jak Ablet jest gwarancją na
złowienie jeziorowch okoni jeśli są w pobliżu a i nie tylko...
Na tego malucha złowiłem również kilka październkiowych małych szczupaków ,które na takim zestawie wydają się
zdecydowanie większe..;)
Ablet największą niespodziankę sprawił mi w ostatnich dniach- Kompletna cisza na wodzie była 18, gdyż słyszałem kościelny dzwon,którego
dźwięk najwyraźniej zaprosił ryby na kolację. Woda spadła ogromnie na moim jeziorze, stałem na oponach gdzie wcześniej leżały
łodki w przystani i tam kilka metrów dalej jest rów głęboki na1,5m mniej wiecej i tam dłubałem małe garbuski na ableta tego maluckiego
diabełka z piekła rodem... Rzuciłem go na skraju tego rowku i prowadziłem go delikatnymi szarpnięciami na szczycie rowku.
W odległości 5 metrów ode mnie zauważyłem ,że odprowadza go okoń ,który zbiera się do ataku..! Ale w tym momęcie,gdy okoń nabiera
rozpędu z głębiny na ableta rzuca się wręcz z nienawiścią i wściekłością wygłodniały sandacz , szczęśliwie
zapinam rybę na drobne kotwiczki nr 14 ,które okazały się dobrej jakości bo wytrzymały długi hol grubej Pani
Sandaczowej ,która jest już w stanie błogosławionym i widać piękny gruby brzuszek pełen ikry.. Dobrze rokuje na przyszłość;)
Panią Sandaczową oceniam na jakieś przeszło 65cm i waga elektroniczna pokazuje 2,2kg wagi. Zdjęcie samsungiem
avila 3,2mpx bez lampy błyskowej w takich warunkach jest niestety nie możliwe,ale to jakie dał mi przeżycia,
ten mały, niepozrny woblerek nie dadzą się zapomnieć przez dłuuugi, dłuuugi czas..;)
Pozdrawiam ! Albert "Sandacz999"Woźniak;)