Zaloguj się do konta

Zestaw Shimano Aernosy na majowe szczupaki

Byłem już spakowany do wyjazdu, gdy dotarła na moją skrzynkę wiadomość, że zostałem zwycięzcą konkursu na moderatora grupy Shimano. Oprócz rzeczonej funkcji, nagrodą konkursu był zestaw składający się z wędki i kołowrotka. Ponieważ już siedziałem na walizkach, niewiele było czasu na podjęcie decyzji co do rodzaju i przeznaczenia wygranego kompletu. W związku z tym, że na łowisku, nad które jechałem, populacja szczupaka miała się doskonale, szybki wybór padł na wędkę „szczupakową” o zakresie cw. od około 10 g do 30-40 g i do tego kołowrotek w rozmiarze 3000. Szybka wymiana e-maili z Panią Joanną z Normark, odnośnie ww. zestawu i pozostawało mi tylko czekać na przesyłkę. Dzięki uprzejmości fundatora nagrody, paczka została wysłana na adres mojego zakwaterowania podczas wędkarskiego wyjazdu. Pozostawało więc tylko zapakować się do samochodu i ruszać w drogę.

Nadszedł 30 kwietnia, czyli dzień, w którym miała dotrzeć do mnie przesyłka. Od rana kręciłem się niespokojnie, przebierałem nogami, a na przedpołudniowym wędkowaniu nie mogłem skupić się na spławikach i efekt był taki, że ryby bezkarnie zżerały mi robaki i zanętę. W końcu po obiedzie dotarł kurier z przesyłką – złożyłem autograf, błyskawiczne rozbroiłem opakowanie i jest! Wędka Shimano Aernos 2.70m cw. 14-40 g i kołowrotek Aernos 3000 SFB, do tego mała i miła niespodzianka w postaci czapki Shimano. Pierwszy rzut oka na wędzisko i już wiem, że jest w nim moc, kilka wymachów na sucho – jest szybkie, ale nie jest to sztywna „szczota”. Czuję w kościach, że sprawi mi wiele radości i już nie mogę się doczekać jutrzejszych połowów.

Przyszła kolej na kołowrotek, który prezentuje się bardzo elegancko, stonowane kolory, nie za dużo chromów, czyli coś, co lubię. Po ogólnych oględzinach nadszedł czas na bardziej szczegółowe spostrzeżenia. Moją uwagę przykuwa ciekawy, nietypowy kształt krawędzi szpuli, zarówno dolnej, jak i górnej. Dolna jest zaokrąglona i mam obawy, czy nie będzie to powodować zsuwania się linki ze szpuli i oplątywania wokół korpusu, ale to sprawdzę dopiero jutro. Górna krawędź z kolei ma klinowaty kształt, który w założeniu powinien w efekcie zwiększać zasięg rzutów – no cóż, to też sprawdzę dopiero jutro. Parę obrotów korbką – mechanizm pracuje gładko i bezszelestnie. Szybkie kręcenie również nie powoduje niepokojących szmerów. Pozostaje tylko nawinąć linkę i poczekać cierpliwie do rana.

1 maja – zaraz po śniadaniu szybko wyruszyłem na jezioro, po kilkunastu minutach płynięcia byłem na miejscu. Szerokie na 20-30 metrów pole grążeli rozciągało się, w zasadzie, wzdłuż całego północnego brzegu jeziora. Kapelony jeszcze nie wychyliły swoich liści na powierzchnię, więc warunki do łowienia były doskonałe. Na pierwszy ogień poszła Rapala DT04 w ubarwieniu okonia. Praca woblera jest doskonale wyczuwalna, ale nic dziwnego Dt-eki słyną z agresywnej pracy. Nagle w miejscu, gdzie poruszał się wabik, woda się zakotłowała, a na kiju poczułem ostre, wręcz metaliczne uderzenie. Uuuuaaa! – pomyślałem – czuła bestia z tego Aernosa, zobaczymy, jak poradzi sobie z holem. Okazało się, że poradził sobie bardzo dobrze. Szczupak zapięty był jednym grotem za koniec dolnej wargi i pomimo kilku młynków i jednej nadwodnej parady, bezpiecznie doholowałem go do podbieraka. Szybkie mierzenie i jest 56cm. No pięknie, wędka rozdziewiczona i to od razu wymiarem! Szybka sesja foto, buzi i do wody. Jeszcze parę razy rzuciłem wobkiem i przyszła pora żeby potestować inne przysmaki. Zakładam tym razem klasykę czyli 10-centymetrowego Mansowskiego rippera na 7-gramowej główce i zaczynam wachlarzykiem obławiać grążelowe pole. Wszelkie trącenia o roślinność, otarcia o dno i inne podwodne obiekty odczuwam na wędce jakby aksamitnie, miękko, ale bardzo wyraźnie. Wtem poczułem uderzenie i znowu to uczucie w ręku, jakby ktoś uderzył w wędzisko, ostre, metaliczne, nie pozwalające mieć jakichkolwiek wątpliwości. Ryba!!! I znowu hol jest pewny, Aernos amortyzuje pięknie zrywy i młynki ryby, układa się w parabolę nie pozwalając rybie na zbyt wiele. Podbierak, miarka – tym razem 63cm, foto i woda. Do końca dnia złowiłem ponad 20 wymiarowych szczupaków, żaden z nich nie spadł, mało tego, kijek Shimano tak dobrze się sprawiał, że pozwalał mi na swego rodzaju nonszalancję i dawał szansę na fotografowanie zębaczy w trakcie holowania, co w połączeniu z tym, że byłem sam na łódce, było nie lada wyzwaniem.

Kolejne dni upłynęły podobnie, łowiłem szczupaki, przy okazji testując współpracę wędziska z różnorodnymi przynętami i sposobami prowadzenia. Problemem dla tego typu wędzisk, z jakimi dotąd miałem do czynienia, było ogarnianie wabików z dolnej granicy wyrzutówki i poniżej tego zakresu. Przeważnie takie łowienie kończyło się brodami, zarówno na plecionce, jak i żyłce. O dziwo tym razem przez cały tydzień ani razu się to nie zdarzyło. Oczywiście nie łowiłem super lekko, ale kilkanaście przynęt o wadze poniżej 14 g się przewinęło, na czele z lightową obrotówką Atmo o wadze 6 g. Co do górnej granicy, to obiektem testowym był 3D Real Pike Savage"a o wadze 60 g. Guma latała daleko i jej zarzucanie nie było specjalnym wysiłkiem dla Aernosa, a to tylko potwierdziło moje spostrzeżenia co do mocy wędziska, poczynione podczas pierwszego kontaktu z wędką. 

Przede wszystkim jednak cały czas byłem pod wrażeniem, jak bardzo czuły jest ten patyk. Jednego dnia na łódce miałem towarzysza, skorzystałem więc z okazji i dałem mu trochę połowić zestawem Shimano, dla ścisłości dodam, że na co dzień jest użytkownikiem wędki o podobnych parametrach. Początkowo mój znajomy zacinał każdy kontakt z rośliną i w pewnym momencie stwierdził, że ma dość, że wędka za czuła dla niego i ma już zszarpane nerwy tymi „braniami”. Poprosiłem, żeby wytrzymał chociaż do pierwszej ryby, a potem, jeśli będzie chciał, to dam mu inny kij. Bam!!! I w końcu jest!!!. – Darek holuje szczupłego. Patrzę na Darka i jego oczy jak spodki – Stary!!! Co za wędka!!! Poczułem, jakby mnie koń kopnął!!! – krzyczy. Już wiem, że zmienił zdanie o Aernosie. Szkoda, że pada deszcz, bo by była piękna sesja zdjęciowa ze szczupakiem, Darkiem i jego bananem nie schodzącym z twarzy. Molestował mnie potem do końca pobytu, czy bym mu nie odsprzedał tej wędki, ale musiałem odmówić, bo w planach miałem jeszcze sprawdzenie jej na innych łowiskach, między innymi na Wiśle. Ale żeby nie wyszło, że jestem zarozumiały krawaciarz, to znalazłem mu taką wędkę w sklepie internetowym.

Zastanawiacie się pewnie, czemu nie wspominam o kołowrotku. Ano z prostego powodu – nie było niemiłych zaskoczeń. Pracował bez zarzutu, ściśle nawijał linkę, nawet gdy stosowałem lekkie przynęty. Malkontenci mogli by się czepiać ułożenia linki na szpuli, ale ja nie jestem aż tak pedantyczny w tej kwestii, grunt, że nic się nie plątało. Moje obawy co do tego, czy kształt szpuli nie będzie powodował wkręcania się plecionki w mechanizm okazały się całkowicie bezpodstawne. Nowatorska górna krawędź spełniała swoje zadanie, rzuty były dłuższe niż w przypadku innego młynka o podobnych parametrach. Pozostawała kwestia hamulca... Jak dotąd złowione szczupaki były z przedziału 50-65cm, więc nie bardzo było na czym ten element kręcioła sprawdzić. Aż któregoś dnia, posłałem gumę na krawędź kapelonów i otwartej wody. Po dwóch obrotach korbką poczułem potężne uderzenie. Zaciąłem i w tym momencie nastąpił gwałtowny odjazd, hamulec zagrał błyskawicznie, oddając płynnie plecionkę. Mam wreszcie coś większego! – ucieszyłem się. Nagle luz.. Czyżby ryba spadła?! Zacząłem szybko zwijać linkę, po paru obrotach znowu odjazd i znowu hamulec oddaje plecionkę. I tak było jeszcze dwa razy. Po doholowaniu zdobyczy do łodzi zaniemówiłem. Ocenianym na mocną 70-tkę szczupakiem, okazał się dorodny 40 centymetrowy lin, który zagryzł 13 centymetrowego złotego Bleak"a. Czyżby wziął go za młodzież, która chciała podkraść mu jedzenie i którą skubnięciem za ogon chciał przegonić ze swojego rewiru? Tego nigdy się nie dowiem... Ale tym holem pokazał, jaka siła drzemie w tych rybach.

Podsumowując ten krótki, siedmiodniowy test, podczas którego złowiłem około 70 szczupaków i jednego lina, mogę śmiało napisać, że wędka Shimano Aernos będzie świetnym wyborem dla wędkarzy szukających kija na zębacze, pozwalającego na łowienie różnymi rodzajami przynęt. Wędzisko szczególnie docenią osoby, którym zależy na pewnym stopniu uniwersalności sprzętu i traktują wędkarstwo bardziej jako formę wypoczynku niż dyscyplinę sportową. Kij jest mocny, solidnie i estetycznie wykonany. Uzbrojony w świetne przelotki Fuji Improved Hard, zamocowane precyzyjnie nawiniętymi i polakierowanymi omotkami. Grubościenny, granatowo-grafitowy blank stanowi o sile i wytrzymałości wędziska i gwarantuje wieloletnie użytkowanie. Ciepły uchwyt kołowrotka i estetyczne zakończenie dolnika, w postaci korkowej gałki, dopełnia całości.

O kołowrotku, nie wiele się mogę wypowiedzieć ponadto co już wcześniej napisałem. Te kilka dni to zdecydowanie zbyt mało. Dodać jedynie mogę, że rozmiar 3000 jest za lekki do tej wędki i lepiej „leżałby” młynek wielkości 4000 ewentualnie 3000 ale cięższy niż te 250 gram, które waży Shimano Aernos. Oczywiście w żadnym wypadku nie jest to wada kręcioła czy też wędki, to po prostu moje gapiostwo przy wyborze wielkości młynka i efekt przestarzałego parku maszyn (kołowrotków) z jakiego prywatnie korzystam. Po prostu te 3000czki które mam są ciężkie jak cholera i spokojnie wyważyłyby wędzisko.

Jedno jest pewne – to jeszcze nie koniec testów tego zestawu i mam nadzieję, że niebawem będę mógł napisać coś więcej na ten temat.

Z wędkarskim pozdrowieniem,


Opinie (6)

marek-debicki

Pięknie połowione, pięknie napisane, więc nie wypada czynić nic innego, jak tylko serdecznie pogratulować. Połamania [2015-05-22 14:02]

w6i6e6

Co jest z tymi linami? Stały się drapieżnikami? Też w tym roku złowiłem jednego na spinning :-) Fajny tekst. 5. [2015-05-23 09:19]

ulspin

Ja swojego największego lina też złowiłem na spining ,O kiju słyszałem dobrą opinię od kolegi,o kołowrotku powiem tak ,mam 4000 i szału nie ma. [2015-05-23 19:18]

slawekkiel17

*****5-ka Pozdrawiam serdecznie i zycze wiecej sukcesow nad woda ( rowniez przd ekranem monitora na wedkuje.pl) Polamania kija i do natepnego razu. Slawek [2015-05-25 09:58]

rysiek38

No to wypad rzekłbym wiecej jak udany - tylko pozazdrościć efektu i takiego łowiska,mój rekord to bodajże 96 sztuk z tymże w ciągu roku :-) a co do białorybu to drapieżne zachowania w okolicach czasu tarła są dość częste. Pozdrawiam ! [2015-05-25 16:49]

Jakub Woś

Nie no tym czterdziesto centymetrowym linem pozamiatałeś. Trafiły mi sie różne przyłowy, leszcze, krąpie, wzdręgi ale lina na spinning jeszcze nie złowiłem. Gratulacje i zostawiam pięć gwiazdek [2015-05-26 00:28]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej