Ahh ten rów - moje początki wędkowania

/ 8 komentarzy / 9 zdjęć


Witam.!
Dziś tj.22.03.2011 siedze w domku i myslę kiedy tu wybrać się na rybki.Otóż pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza,można tylko odwiedzać i myśleć o naszych miejscówkach,jak wyglądają i czy bedą na nich brać nasze kochane rybki. Jak każdy z was nie mogę doczekać się pierwszego dnia kiedy wrzucę przynętę w łowisko i popatrze w spławik.

To chyba już niedługo,mamy wiosnę i każdy z nas czeka na nasz święty dzień.Czekam również ja a z racji tego że już bliżej jak dalej postanowiłem opisać jedno ze swoich miejscówek karasiowych.

Otóż zaczęło się skromnie od leszczyny, którą dostałem od ojca.Początek mojego wędkarstwa datuje na 1996 rok,kiedy to pierwszy raz wybrałem się z tatą na ryby. Szybko zaraziłem się tym bakcylem i nikt nie był w stanie mnie od tego odciągnąć,zniechęcić, krótko pisząc nie było takiej siły.
Jako że w wakacje zawsze przyjeżdżał do mnie kuzyn krtóry był ode mnie starszy i wiele bardziej doświadczony chodziliśmy razem na ryby. Lecz nie było to zwykłe chodzenie na ryby. MY WRĘCZ UCIEKALIŚMY NA RYBY.!!
Pamiętam jakby to było dziś.Ranek,niedojedzone śniadanie,byle chleba starczyło na przynętę(inaczej by się wydało),kanapki w kieszeń,szybko nam poszło. Zawsze jeden z nas czatował w domu aby mama nie patrzyła co robi drugi (wyciągał wędki z budki),robaki kopaliśmy nad stawem żeby czasu nie marnować,każda minuta była dla nas cenna.Ileż to razy mama goniła nas po wiosce z krzykiem że się utopimy itd. Niektórzy chyba wiedzą o czym piszę.;) Kiedy przychodziliśmy,zawsze czekało nas to samo - nagana.;( I nie zapomniane słowa. ''Masz szlaban na wszystko!Już nigdzie nie wyjdziesz tym bardziej nie na ryby!Ty tak samo.'' No cóż dla nas to wtedy był chleb powszedni.Tylko że my zawsze potrafiliśmy tam uciec.
Teraz rozumiem jej zachowanie,byłem zbyt młody,ale nigdy nie byłem sam.;)

Teraz kiedy jestem dorosły inaczej patrzę na to z perspektywy czasu i doświadczeń.
Napisałem trochę o dzieciństwie,teraz napiszę coś o dorastaniu...

Dorastanie hm... miałem już przecież kilkanaście lat mogłem więcej czyż nie?
Pamiętam jak chodziły pogłoski o wielkich karasiach z małego stawu, (a raczej rowu,tak go później nazwałem). Wiedziało o nim może 4 ludzi w miejscowości,codziennie tam jeździli i chwalili się co złowili. Byłem zdziwiony a zarazem przerażony tym co zobaczyłem. Myślałem wtedy gdzie oni je łowią,po co aż tyle zabierają?? No cóż byłem zbyt młody by walczyć z czymś takim.

Upływały kolejne dni kiedy oni ponownie chwalili się swoimi okazami i śmiali się innym w oczy że prócz nich nikt takich nie łowi i nikt nie wie gdzie łowią. Poruszony tym faktem zacząłem penetrować okoliczne pola,łąki w poszukiwaniu tego stawu,wiedziałem tylko że jest mały.Znałem wiele okolicznych stawów,wyrobisk ale tego akurat nie.
W pewien pochmurny deszczowy dzień wybrałem się raz jeszcze,nie dałem za wygraną,nie zależało mi na rybach lecz na odkryciu tego stawu ,bym mógł teraz ja pośmiać się z tych którzy tak szyderczo wytykali innym ich niewiedzę.
Przeszedłem wszystkie możliwe miejsca w celu znaleziska,wszystkie prócz jednej górki.Idąc w głąb,za górką stał bardzo mały staw, a w zasadzie rów.Od razu wiedziałem że to jest to...
Podszedłem bliżej,spoglądam że są miejscówki i przy jednej leżał nieżywy karaś,miał gdzieś ze 30-40 cm. Szybko domyśliłem się skąd się wziął.

Miałem pełną satysfakcję że sam go odkryłem,że nikt mnie tam nie zaprowadził,byłem z tego dumny,teraz kiedy wszyscy o nim zapomnieli ja dbam o niego.Pilnuję by nie zabrakło w nim ryb i żeby było to czyste miejsce,takie nieskażone,takie które uwielbiam najbardziej.

Od tamtej pory miejsce to jest moją ulubioną miejscówką wędkarską, do której b. często zaglądam i łowię karasie.Może już nie takie duże jak kiedyś,ale zawsze trafi się coś większego.Myślę że z czasem tendencja ta poprawi się na plus.
2 lata temu zarybiłem tam linem gdzieś około 60 sztuk. Ale niestety ani śladu po nich,nie wiem może potrzebują aklimatyzacji.? Jak myślicie?

Byłem tam wczoraj,chciałem zobaczyć czy puścił już lud jak się okazało wszędzie jeszcze jest a tam nie. Mam nadzieję że nie długo się tam wybiorę,na ''mój'' rów, może rybki już się obudziły.;)

Pozdrawiam wszystkich wędkarzy.;) Połamania.

Ps
Zamieszczam zdjęcia które wczoraj zrobiłem,teraz po zimie nie przypomina on rowu a raczej skromne wylewisko,zresztą zobaczcie sami.

 


4.6
Oceń
(22 głosów)

 

Ahh ten rów - moje początki wędkowania - opinie i komentarze

Tofik83Tofik83
0
Lubię takie opowiadania -5
(2011-03-22 13:44)
witiakwicol1witiakwicol1
0
Każdy z nas pamięta jakie miał początki i zawsze z miłą chęcią je wspominamy.Pozdrawiam.+++++
(2011-03-22 17:19)
avallone78avallone78
0
Ja też zostawiam 5
Pozdrawiam :)
(2011-03-23 11:02)
nikoniko
0
sądzę że trochę drapieżnika a rybki też będą lepiej rosły :)
(2011-03-23 20:54)
hanss914hanss914
0
Chciałbym tego drapieżnika ale nie mam skąd go wziąć,nigdzie u nas ich nie ma.;(
(2011-03-24 17:21)
SamotnikSamotnik
0
     Ciekawe co z tymi Linami????  Zbadaj sprawę !! Napisz  kiedyś co jest !!.        Wspomnienia  ,wspomnienia  fajnie powspominać.  Pozdrawiam. ***** (2011-03-26 07:25)
u?ytkownik32263u?ytkownik32263
0
To opowiadanie też przypomina mi moje lata młodzieńcze i początki samodzielnego wędkarstwa. Z tą małą różnicą, że ja nie musiałem uciekać z domu z kumplami. Moja matula była bardziej spokojna o mnie:) Oczywiście piąteczka z minusikiem zaparę błędów. (2011-03-27 17:08)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
5 (2013-05-12 15:04)

skomentuj ten artykuł