Zaloguj się do konta

Asunden - Szwecja - ciężka jesienna orka

Na wstępie dodam, że nie będzie to ani typowy poradnik jak wędkować w Szwecji, ani też komercyjny tekst zachwalający każde szwedzkie łowiska. Poniżej spodziewać się możecie raczej krótkiej amatorskiej relacji z tygodnia świetnej zabawy. Zastrzegam sobie również możliwość używania zwrotów i określeń rozpoznawalnych jedynie dla uczestników wyprawy :-)

Przygotowania:
Tak jak każdy, kto po raz pierwszy wybiera się do Szwecji, postanowiłem skompletować sprzęt na DUŻE okazy, czyli mówimy tutaj o wielkich "kabanach", które planowałem wkładać do łódki za pomocą hydraulicznego podnośnika :-). Jako, że nie dowierzałem posiadanemu już wcześniej sprzętowi…błąd… i aby nie wypaść na totalnego ćwierćwałka w tej dziedzinie… racja… w grę wchodziły jedynie nowe zakupy.
Tak, więc:
- wędki 2 szt. - jedna do spina do 35 g, druga do ciągania za łódka do 150 g
- kołowrotki 2 szt. – o wielkości 3500 i 4000
- plecionki – tutaj różnie, ale ogólnie o wytrzymałości min 11-13 kg
- duże gumy – 4.5 - 6 cali
- duże woblery
- przypony o dużej wytrzymałości i długości min 35-40 cm (nie polecam niestety przyponów firmy Dragon – częste zrywanie przyponów przy zaciskach, a także niewygodna agrafka przy zapinaniu dużych główek z grubymi oczkami)
- główki do gum – ciężkie 20-40 g - wielkość haka 10-12
- blachy – wahadła i obrotówki – też oczywiście wielkie, bo jakby inaczej
- ciuchy – kurtka i spodnie ocieplane, wodo i wiatroszczelne

….uffff…obkupiłem się jak tralala …JESTEM READY pomyślałem….byłem pewien, że po tych zakupach akcje banku, w którym posiadam kartę zwyżkowały o parę punktów procentowych, a ja być może będę musiał do końca miesiąca walczyć o jedzenie z gołębiami na pobliskich parapetach. W obliczu jednak ekstremalnie długich i pasjonujących holów, które wieńczyć będą codzienne wyjścia nad jakże łowne jezioro Asunden w Szwecji wydawało mi się to błahą sprawą, nad którą nie warto się zastanawiać.

Manewry czas zacząć!
Dojechaliśmy! 12- stu niezłomnych wyszło ze swoich blaszanych rumaków i oczom ukazał im się widok jak z bajki, piękne jezioro, lasy, domki, łosie ….. tak to musi być tu….. ONE TU SĄ! …. są wszystkie szczupaki których na próżno szukać w polskich łowiskach. Nie sposób było nie uczcić tego honorową lampką m.in.:żołądkowej gorzkiej! Szybki wypakunek i ładujemy się na naprawdę dobre aluminiowe łódki z porządnymi silnikami. Do zmierzchu jeszcze 2-3 godziny także czasu niewiele. Po 10 minutach pada pierwsza ryba, 70 cm szczupak. Z niedowierzaniem patrzę na kolegę z łódki, jeżeli już po 10 minutach siada ryba to przez cały tydzień będzie tego tyle, że niewykluczone będzie uzupełnienie przynęt o kolejne kilogramy gum i ze 2 km wolframu. Dzień się kończy - rezultat ryba sztuk jeden. Nie jest źle, przecież to dopiero początek.

Jeśli chodzi o kolejne dni łowienia to naprawdę można by wiele pisać, jezioro ciężkie do wędkowania, typowo szczupakowe spady przy skalnych ścianach, duży wiatr, prześwietlona woda, być może ktoś wodę za bardzo najonizował lub to kwestia nieodpowiedniego zanęcania przez podbierak, no nie wiem. Ja postaram się to opisać krótko i spójnie, albo na razie tylko spójnie:
2 dzień – jedna ryba na 12 łowiących
3 dzień - 4 ryby na 12 łowiących (największy semi-kaban – 75 cm)
4 dzień – 5 ryb na 12 łowiących, dodatkowo zanęciłem wodę własną echosondą która z niewiadomych przyczyn wolała opuścić łódkę i zamieszkać w jeziorze (podejrzewam, że był to klasyczny akt desperacji)
5 dzień – sam nie wiem ilu łowiących i ile ryb, ale stolarz po kontakcie z piłą mechaniczną zliczyłby je na pewno na jednej ręce
6 dzień – szkoda pisać

a teraz krótko, ale po szwedzku:
Asunden baznadziejnunden bezrybunden , klasiken penisonunden!!!

Tia….. myślę, że dokładnie to samo powiedziałby zapłakany Szwed łowiący 6 dni u mnie w wannie.

To byłoby chyba na tyle, jeśli chodzi o wędkowanie. Natomiast w obszarze towarzysko- turystycznym wyjazd obfitował w bardzo wiele atrakcji. Poznaliśmy wielu nowych ludzi, nie brakowało dobrego i wysublimowanego żartu, a także klasycznych opowieści wędkarskich. Każdy z nas teraz wie, że nie należy grzebać w niebieskim worku pozostawionym przy wyjściu z domku, słowo password nabrało szerszego kontekstu, jak również na hasło Cola z lodem każdy reaguje zgoła odmiennie.
Dziękuję i pozdrawiam wszystkich, z którymi miałem okazję uczestniczyć w tej wyprawie jak również tych, którzy dotrwali do końca czytając ten tekst.
Jak to mówią Szwedzi: „spanie na łóżku z Ikei jest bardzo dobre, ale w nieswoim Jeepie jednak najlepsze”

pozdro
underdog

p.s.
jeżeli kogoś interesują jednak jakieś inne aspekty wyjazdu to zapraszam do kontaktu

Opinie (17)

użytkownik

Dobry tekścik, nie pamiętam kiedy tak miło się uśmialem. [2008-10-27 23:14]

maciej-xx

:):):) Na wstempie pogratuluje świetnej wyprawy . Morze połowy kiepskie ale zato napewno wrażenia dokońca życia. Fotki niesamowite zazdroszcze pozdrawiam :):):) [2008-10-27 23:41]

t12tom

No ładnie... Ja lecę 8 listopada, ale w okolice Geteborga. Na pewno zdam relację po powrocie. Choć nie wiem czy będzie o czym pisać, sądząc po waszych wyczynach. Może Szwecja jest dobra tylko w określonych miesiącach... Zobaczymy. Pozdrawiam, Tomek [2008-10-28 08:54]

bialek

Witam, Asunden jest piekne. Byłem tam z kumplem w sierpniu, esoxa ni widu ni słychu (czytaj słaby sprzęt) ale okonki bardzo waleczne.P.s. Cola uwielbia "naszą" poledwicę. [2008-10-28 10:29]

Szalona

A może raczej za duża presja wędkarzy polskich - już od paru ładnych lat?? [2008-10-28 10:35]

bialek

O presji ciężko powiedzieć bo przez tydzien na wodzie spotkałem 3 łódki. Latem najskuteczniejszą metodą na Asunden jest trolling, ktorego nie lubię, nie stosuję i nie posiadam odp. sprzętu. O presji można mowić na naszych akwenach, gdy na wodzie jest tyle łodek co aut przed hipermarketem! [2008-10-28 10:49]

Rafal

Z informacji zdobytych od innych ekip obecnych w tym terminie w Szwecji dowiedzieliśmy się, że też nie było za ciekawie. Albo to kwestia wyjątkowo w tym roku ciepłej jesieni (woda ma 12 st C i jest wyjątkowo słonecznie) albo po prostu brak ryb. Jedynie szkiery skutkują przynajmniej szansą złapania wymarzonej metrówki. [2008-10-28 10:56]

użytkownik

Dobry teks można się uśmiać i współczuć za razem bo najgożej jak się człowiek nastawi pozytywnie a potem rozczarowanie.A tą echosonde zanim doleciała do dna połknął jakiś potwór i na bank mu zaszkodziła. Nie łam się będzie lepiej!!! [2008-10-28 10:57]

Szalona

O widzę,że kolega musiał ostatnio być nad Zegrzem w okolicy mostu;) Presja mała,czy wielka zawsze jest. Czasem rozciągnięta w czasie ,ale jest. Nawet jakby każdy wypuszczał złowione ryby ( a nie sądzę,żeby wszyscy przestrzegali tej zasady) to i tak wielokrotnie pokłute ryby - gorzej już będą reagowały na Nasze przynęty. Połamania [2008-10-28 10:58]

Stachu

Ciekawa i szczerze opisana wyprawa. Szkoda, że każdy z Was musi się przekonać na własnej skórze o tym, że Szwecja, to już nie to, co kilka, czy kilkanaście lat temu. Ja nigdy tam nie byłem i uczciwie nie mam ochoty na taki wyjazd, bo czas i pieniądze wolę poświęcić na nasze rodzime ryby- chociażby wyprawa na dorsze. Jeżeli szukacie doznań i wyzwań, to spróbujcie na Naszej Wiśle, bo żołądkowej czy balsamu to i tu można się napić.Piotrek przynajmniej bez ściemy opisał to "eldorado" i nie powielał mitów o wszechobecnych metrowcach. Aż się ciśnie, żeby powiedzieć: "cudze chwalicie..."Powtarzam: Wisełka, Wisełka i jeszcze raz Wisełka - satysfakcja gwarantowana.Pozdrawiam wszystkich [2008-10-28 12:09]

kleyber73

Witam serdecznie wszystkich.Miałem okazję być w tym roku końcem maja w Szwecji nad jeziorem Asnen.Wyprawa 3 osobowa (reszta dała d...) warunki super,piękna okolica itp.blla blla normalnie gicio.Ale z rybami ten sam problem dużego esoxa mało.króluje można powiedzieć jeden rocznik charakteryzujący się wymiarem 70cm.Parę sandaczy jako przyłów (okres ochronny) co nie przeszkadzało rodakom filetować na łodzi i do siaty PRZYKRE ale prawdziwe.poza tym kilka okoni i dosłownie 3 szt.ponad 90 cm.Presja duża (Niemcy złowić i zamordować wszystko co tylko się złapie).Gospodarze mało dbają o gospodarkę nad jeziorem,nastawieni bardziej na zarobek.Polecam SZKIERY albo jeziora gdzie istnieje całkowity zakaz zabijania ryb.Pozdrawiam serdecznie CATCH & RELEASE !!! a sorki za styl. [2008-10-28 12:16]

marc03pol

Świetna relacja :) W pełni oddaje wydarzenia z tego wyjazdu. Pozdro dla całej ekipy. [2008-10-28 13:43]

Max79

Fajny wyjazd, a i tekst dobry. Dawno się tak nie uśmiałem czytająć relację z wybadu :))))Pozdrawiunden :) [2008-10-29 08:25]

t12tom

? [2008-10-29 22:46]

mapet77

Historia-rewelacja!!! Szkoda tylko że ryby nie dopisały. Jak powyżej opisuje kolega kleyber73 mielismy okazje spedzic 7 dni na Asnen i zobaczyc na wlasne oczy jak wyglada degradowanie populacji sandacza w okresie ochronnym przez naszych rodaków-mięsiarzy. Jednak o fakcie mizernych polowów moze tez świadczyc nieznajomośc zbiornika, a ten w Asnen charakteryzowal sie niespodziewanymi głazami pod łodzią, które wyrastaly jak spod ziemi (spod wody w tym przypadku). Jednak mimo wszystko wrto bylo pojechac i zobaczyc na własne oczy te wspaniałe wszody Słońca nad Asnen. W sumie było naprawde przepieknie... Pozdrawiam kolegę kleybera73. TG [2008-10-29 22:52]

marck

no i jak ?? poprzedni komentujący widzieli film ?? ;) [2008-11-14 22:22]

użytkownik

Piękne zdjęcia, zazdroszcze tym Szwedom - my też mamy piękne wody ale ryb w nich jakby trochę mniej.. [2009-06-26 09:32]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej