Babcia z wody PZW
użytkownik 24552
2013-08-07
KARPIE Z WODY PZW
Jest 4 sierpnia kilka min po godz 6 nad ranem zrywam się by uśpić budzik i szykować się do pracy.W trakcie ogarniania dzwoni telefon od kolegi Kuby .Rozmowa z nim nie trwała długo aby usłyszałem mamy wolne zostaliśmy odwołani od pracy .To była wspaniała wiadomość ,ponieważ sobotę miałem pracująca i nie mogłem pozwolić sobie na jakie kol-wiek wędkowanie.
Ucieszony schodzę na dół tam spożywam śniadanko i marszem do pokoju pakować graty.Dopinam wszystko na ostatni guzik wchodzę do samochodu i lecę nad nasza ukochaną wodę Pzw .Po drodze aby odwiedzam sklep i gnam niczym struś pędziwiatr nad wodę.
Melduje się kilka min po godz 10 nad miejscówka wykonuje telefon do kolegi który może mi potowarzyszyć. Odpowiedz jego jest krotka i stanowcza ze będzie ale trochę później .
Rozpakowanie sprzętu wybranie dobrego miejsca oraz podsypanie niewielkiej ilości : peletu kulek i kilka ziaren kukurydzy zabiera mi godz czasu .
Wytypowałem 2 miejsca do połowu dla siebie i dla kolegi.Gdy mam już wszystko przyszykowane wrzucam zestawy w nęcone miejsce i idę do samochodu po nagrodę. Odpoczywając na foteliku przy pięknej pogodzie z buteleczka zimnego piwa.hmm tego mi brakowało. Pierwsze 3 godz mijają w ciszy nic się nie interesuje .Nie ma co się dziwić słońce dobrze operuje ryba tez nie chce w taka pogodę papu .Otrzymuje sms od kolegi Daniela ze za 10 min jest u mnie nad woda.
Mam 10 min na przełożenie kija z miejsca które wyznaczyłem Danielowi.Tak jak napisał tak też zrobił jest ucieszony ze w końcu może się wybrać i zobaczyć jak przebiega wyprawa nocna typowo karpiowa.Pomagam mu rozkładać sprzęt doradzam co i jak , a dalej wybieraj sam sobie przynętę .Typuje mu aby miejsce gdzie ma się wrzucić zestawami .
Daniel szybciej to zrobił niż ja, no ale miał mała pomoc.Zachodzi słoneczko mamy pierwsze brania ,lecz to nie są te ryby które nas fascynują. W stado zanęty wchodzą nam leszcze.Szybka decyzja i zmiana przynęt które jak się okaże będą strzałem w 10 .
Nie mija może godz 1 amur melduje się na Daniela kiju nie duży ale cieszy jak na te czasy w wodach Pzw i te nasze tegoroczne zasiadki bez ryby można powiedzieć .Kolejne branie również na Daniela kiju tym razem jest to troszkę już większy amurek kolo 4 kg szybka fotka pamiątkowa ze złowił drugiego w życiu amura i to w niecałe 2 godz .Kolejne godz są spędzone w zupełnym zaciszu wiec postanawiamy wykorzystać to i rozpalić ognisko.
Zjeść coś na ciepło
by się należało.
.Siedzimy przy ognisku dyskutujemy na temat ryb kto co w tym roku złowił i Daniel narzuca marzenie jak wyżej w tytule ze chciałby złowić babcie tych amurkow.
Nasza rozmowę przerywa sygnalizator podbiegam do kija a tu własnym oczom nie wierze branie i to jeszcze z pięknym mocnym odjazdem. Zacięcie i rozpoczyna się walka wiem ze nie jest to amurek jakiego złowił na początku Daniel,ryba nie daje za wygrana próbując się uwolnić o pobliskie zawady. Kontroluje nad ryba i udaje się ja wyjąc na brzeg .
Ukazuje się piękny 8 kg karpik jest to mój największy karp którego złowiłem od początku swoich lat łowienia .Chcemy wykonać pamiątkowa fotkę, ale nikt nie ma telefonu z lampa błyskowa .Wpadamy na pomysł i pomagamy latarka.Kilka zdjęć i rybka wraca do wody .Ucieszony tym faktem ze pokonałem rekord swojego karpika zakładam na zestaw ta sama przynętę i celuje dokładnie w nęcone miejsce.
Spoglądamy na zegarek jest kilka min po godz 24 myślimy trzeba się przespać chociaż na chwilkę ,odpocząć po sobotniej pracy .Ze snu budzi mnie dźwięk Daniela sygnalizatora w parze z tym dźwiękiem idzie wyjący hamulec .Dobiegam pierwszy do kija zacinam lecz ryba nie ustaje kieruje się na środek i tam płynie w przeciwna stronę
Budzę kolega lecz nie wierzy co się dzieje ryba wysnuwa żyłkę od czasu kiedy było branie, a hamulec na wytrzymałość żyłeczki 0.30 .Decyzje podejmujemy gdy na kołowrotku zostaje jakieś 10 metrów żyłki , jeżeli nie zatrzymamy tej ryby ona zabierze żyłkę i będzie z nią pływała lub się gdzieś zahaczy. Podkręcam hamulec wędzisko mocne do 300 gr wyrzutu gnie się mało co nie pęknie, następują 3 silne szarpnięcia i luz
.Niestety z tą ryba nie daliśmy rady wygrać ale muszę przyznać ze była to bardziej waleczna ryba niż mój 8 kg karpik. Zniechęceni ze rybka się nawet nie pokazała poruszamy temat gdzie popełniliśmy błąd .Zasmuceni tym ze tak pięknie waleczna ryba nie dala się nawet ujrzeć . Idziemy w klasyczne kimon ko jak to mówią .Budzimy się kilka min po godz 6 przerzucamy zestawy .
Daniel porusza jeszcze chwile tematu nocnej silnej ryby ze może to była babcia której pragnął ale nie ujrzał. Następne branie należy do mnie i na własnym już kiju.Walka trwa 15 min z czego ryba wykorzystuje każda zawadę na uwolnienie się lecz przegrywa .
Na brzegu ukazuje się karpik o masie 5 kg szybka fotka i wracaj za rok.Jest to nasza ostatnia ryba wyprawy podsumowując złowiliśmy 3 amurki 2 piękne dzikie pierwszy raz kute karpik.I piękna rybę z która niestety przegraliśmy walkę .
Pozdrawiają Daniel Janusz