Belona - ABC plażowego łowienia
Monika Urbańska (Szalona)
2008-09-24
Po powrocie z majowego wypadu nad morze, wielokrotnie dzieliłam się wrażeniami z połowów ze swoimi znajomymi i rodziną. Zauważyłam, że o ile relacja z wyprawy na dorsze budziła spore zainteresowanie wśród wędkarzy, to opowieści o belonach wywoływały o wiele większą reakcję - pośród łowiących i nie tylko. Nawet moja 17-letnia siostra zapowiedziała, że za rok w maju wybiera się ze mną do Kołobrzegu, aby osobiście móc przeżyć taką przygodę. Czemu różnica w odbiorze relacji jest tak duża?
Owszem połowy dorsza z kutra są czymś niecodziennym, tak jak i walka z beloną z plaży. Jednak ta druga opcja, przez nietypowy wygląd ryb zdaje się być czymś egzotycznym i owianym nutką tajemniczości.
Dlatego po wcześniejszym opisaniu przygody z tymi dziobatymi drapieżnikami, teraz postanowiłam przedstawić szczegółowo sam sposób połowu, potrzebny sprzęt, przynęty i wszystko o czym powinien wiedzieć wędkarz – przed wyprawą nad morze.
Wyjazd na belony najlepiej zaplanować na przełom maja i czerwca. Podczas tych dwóch miesięcy, ryby te przypływają do wód przybrzeżnych w celu odbycia tarła. Okres ten jest jedynym, kiedy można spotkać je tak blisko brzegu, gdyż pozostałą część roku spędzają na otwartym morzu. Należy dodać, iż belony z rejonów morza przylegających do województwa zachodniopomorskiego przystępują wcześniej do tarła niż ich krewne wpływające do Zatoki Gdańskiej - nawet o 2-3 tygodnie.
Pobyt nad morzem w maju ma dużo plusów: można tanio i bez problemu wynająć kwaterę, plaże nie są tak przepełnione, a i pogoda niejednokrotnie jest lepsza niż w sezonie wakacyjnym. Oczywiście wyjątek stanowi długi weekend, podczas którego nad morzem ludzi jest w brud, ceny są wysokie, a aura za oknem praktycznie co rok jest jak pod psem.
Sprzęt do połowu belon powinien składać się z wędziska spinningowego o długości 2,70 – 3m i ciężarze wyrzutowym do 25 - 30 g. Nie może być ono zbyt sztywne, najlepiej użyć szczupakowego kija o w miarę miękkiej szczytowej akcji.
Kołowrotek powinien pomieścić ok. 200 m żyłki o średnicy 0,20-0,25mm. Istotną rzeczą jest też dobrze wyregulowany hamulec. Najlepiej stosować młynki przeznaczone do połowu w słonej wodzie. W przeciwnym wypadku polecam każdorazowo po łowieniu przeczyścić kołowrotek z soli morskiej, której żrące właściwości mogą zniszczyć nasz sprzęt.
Osobiście preferuję stosowanie żyłki, a nie plecionki, ze względu na jej niewidoczność. Powinna być ona wytrzymała i niezbyt rozciągliwa - co ułatwi zacięcie ryby z odległości kilkudziesięciu metrów. W celu precyzyjnego wykonywania dalekich wyrzutów warto używać żyłek o średnicy góra 0,22mm.
Do zestawu można dołączyć cienki stalowy przypon, gdyż belony uzbrojone są w dużą ilość ostrych zębów. Dodatkowo należy dodać, że ryba ta zahacza się w okolicy wlotu do pyska, w związku z tym nasza żyłka ma stałą styczność z długim odcinkiem dzioba. Przypon powinien być minimum 30 cm długości i wytrzymałości góra 5 kg . Łowione sztuki są długie, ale swoją masą nie przekraczają 2 kg wagi.
Najskuteczniejszą przynętą na te nietypowe drapieżniki jest po prostu błystka wahadłowa. Niestety fale zakłócają pracę skrzydełka obrotówek. Nasza błystka musi mieć wydłużony kształt i być stosunkowo ciężka, aby można było wykonywać nią dalekie rzuty. Najlepsze rezultaty osiągniemy, gdy będzie ona w kolorze srebrnym. Przypomina wtedy wyglądem śledzie i tobiasze – naturalne pożywienie belon. Z doświadczenia wiem, że takiej przynęty nie należy dozbrajać w systemik dociążający błystkę, który przy okazji zapobiega skręcaniu się żyłki. Z obrotówką spisuje się on znakomicie. Tutaj niestety rzuty stają się krótsze. W celu pewniejszego zapięcia ryby proponuję zmienić kotwiczkę przy przynęcie na trochę mniejszą. Belona czasem ma problem ze złapaniem szeroko rozstawionych grotów, w swój cienki i twardy dziób. Osobiście używałam błystek Mikado Tramp 10g i 16g, które sprawdzają się idealnie nie tylko na morzu.
Chociaż temperatura powietrza w maju często przekracza 20’C, to jednak woda jest jeszcze znacznie chłodniejsza niż w sezonie letnim. Należy to wziąć pod uwagę i najlepiej zaopatrzyć się w spodniobuty. W przeciwnym razie, gdy wiatr będzie wiał od strony morza i trzeba będzie głębiej poszukać naszych drapieżników, pozostanie nam nieprzyjemne brodzenie po pas w zimnej wodzie.
Przynętę należy wyrzucać jak najdalej przed siebie i zwijać szybkim, lecz niejednostajnym tempem. Ważne aby prowadzić ją tuż pod powierzchnią , od czasu do czasu podszarpując w celu pobudzenia ryby do ataku.. Taka typowo boleniowa technika prowadzenia błystki.
Zazwyczaj atak następuje w odległości minimum kilkunastu metrów od nas. Dlatego na kiju nie odczuwamy mocnego uderzenia, lecz po prostu opór. Rybę należy w miarę szybko wyholować do brzegu. W innym wypadku istnieje duże prawdopodobieństwo, że zejdzie nam ona z kija np. wyskakując z wody lub wykręcając młynki. Nie polecam podbierania belony ręką podczas stania po pas w morzu. Jest ona trudna do schwytania i może nam wypiąć się z kotwiczki. Skuteczniejszym sposobem jest wprowadzenie ryby wślizgiem, razem z falą na plażę. Oczywiście najlepiej mieć ze sobą podbierak :)
Pamiętajmy aby zawsze mieć przy sobie szczypce lub długą pęsetę, która przyda nam się do wyjmowania kotwic z pysków ryb. Takie narzędzia pomagają nam szybko i bezpiecznie odhaczyć nawet głęboko zapiętą belonę.
Możliwość połowu w bałtyckich wodach przybrzeżnych i portowych uzyskamy po opłaceniu zezwolenia. Jest ono wydawane w Inspektoracie Rybołówstwa Morskiego (np. Kołobrzeg ul. Węgorzowa 6c lub Gdynia ul Śląska 53).Szczegółowe dane zawsze i bez problemu można znaleźć w Internecie. Najpierw należy dokonać przelewu na konto bankowe Urzędu Miasta w Słupsku lub Gdyni. Dopiero później z potwierdzeniem wpłaty i dowodem osobistym zgłosić się po odbiór owej licencji. Koszt to 16 zł za zezwolenie na miesiąc łowienia. Pamiętajmy żeby zapoznać się z zasadami zabierania ryb, które mogą znacznie różnić się od naszych lądowych norm PZW.
Belona nie ma wymiaru i okresu ochronnego. Zważywszy na to, że niestety jest ona w tym czasie w tarle, najlepiej będzie kiedy darujemy jej życie...
Życzę połamania kija – na przełomie maja i czerwca!