Belona z Rozewia

/ 1 komentarzy / 3 zdjęć


Jak co roku nasze koło wędkarskie dofinansowało wyjazd na morze, na dorsze. Po dwóch odwołanych terminach ze względu na pogodę termin wypadł na 8 maja. Grupa nie duża, bo zainteresowanie jakoś spadło, pewnie większość woli już majowe szczupaki, jednak 9 zapaleńców chciało uzupełnić braki jodu w organizmie i przy okazji sprawdzić jak odbudowuje się populacja bałtyckiego dorsza. W związku z faktem, że nad morze mamy 600 kilometrów postanowiliśmy kolejny dzień poświęcić na łowienie, był dylemat czy może nad Jezioro Żarnowieckie na okonie i szczupaki czy tez poszukać troci z brzegu a może już i belona będzie. Po dniu spędzonym na kutrze, całkiem zresztą udanym, bo było kilka sztuk dorszy powyżej 70 cm, część kolegów przed 5 rano stawiło się na brzegu koło latarni na Rozewiu. Jako, że wołałem się wyspać przed drogą powrotną postanowiłem dołączyć trochę później i na brzegu byłem po 9 rano. Koledzy już zadowoleni, - belona jest i współpracuje, każdy złowił już po kilka. Wbiłem się w wodery (pierwszy test woderów PROS) i ostrożnie stąpając po kamienistym dnie dołączyłem do kolegów stojących po pas w morzu. W zasięgu wzroku łowiło kilku wędkarzy a do tego jeszcze ze dwa pontony kilkadziesiąt metrów w morze również szukało ryb.

Sprzęt wziąłem niewyrafinowany, jako że o potknięcie na kamieniach nie trudno, wziąłem „kij od szczotki” czyli Robinson Santana 2,7m 10-40g, kołowrotek któremu słona woda nie straszna czyli Penn Slammer 360, plecionka 0,10 na której dzień wcześniej łowiłem dorsze i wahadłówka MORS 3. Zestaw pozwalał na dalekie rzuty, co po dniu dorszowania było ważne, bo ręce trochę zmęczone po wyciąganiu 200 gramowych przynęt z 70 metrów.

Morze bardzo spokojne, powolutku falowało i czasami trzeba było uważać aby nie stracić równowagi. Zabawa z połowem belon przednia, po 2-3 sztuki potrafiły odprowadzać przynętę a do tego wspaniale walczyły. Koledzy łowiący na bardziej miękkie wędki mieli pewnie jeszcze lepsze doznania. Belony przypływały falami, czasami co rzut było branie lub 2-3 ataki, a czasami cisza. Po półtorej godzinie łowienia zacząłem odczuwać niską temperaturę wody i zakończyłem łowienie. Intensywne brania wystarczyły aby zaspokoić głód połowu i zadowolony wraz z kolegami ruszyliśmy w powrotną drogę.

 


5
Oceń
(6 głosów)

 

Belona z Rozewia - opinie i komentarze

slawekkiel17slawekkiel17
0
Mam przyjemnosc mieszkac nad morzem i wiem ile przyjemnosci daje korzystanie z jego zasobow. Wierzcic mi zabawa jest niesamowita, ale zdrowie ma sie tylko jedno. Dobre ciuchy sa tak samo wazne jak sprzet. By uniknac sytuacji, ze po godzinie jest nie do wytrzymania warto zainwestowac w dobre "spiochy". Pozdrawiam Slawek (2015-06-02 10:26)

skomentuj ten artykuł