Zaloguj się do konta

Belonowy zawrót głowy

W końcu zakwitł rzepak, temperatura wody wzrosła i można jak co roku o tej porze, poobcować z beloną. Nie myślę wcale o wydawnictwie „Bellona” i czytaniu jego książek, bynajmniej wspomniane symptomy nie powodują wzmożonej aktywności czytelników, a raczej wędkarzy. I dlatego mówię o obcowaniu z tym specyficznym gatunkiem ryby. Bardzo walecznej i potrafiącej zrobić najróżniejsze figury akrobatyczne. Cóż, w wymowie obu tych nazw różnicy nie ma, ale jak zauważyliście w pisowni oraz znaczeniu, różnica ta wyraźnie się zaznacza. I tak zaczął się belonowy zawrót głowy. Zewsząd napływają informacje o łowionych przez kolegów „bocianach”, które to również doprowadzają mnie do wspomnianego wcześniej zawrotu głowy. Chyba czas zacząć?

Siedząc sobie spokojnie w pracy, zajęty codziennymi obowiązkami odbieram telefon do szwagra.

- Chyba skoczę załatwić sportowe zezwolenie połowowe na morze – oznajmił.

- Jedziesz na belonę? – zapytał.

- Nie wiem, czy uda mi się wyrwać - odpowiedziałem.

- Daj cynę, jak coś! – oznajmił – Zabiorę Cię na moje łowisko – powiedział szybko i zakończył konwersację.

I zaczął się intensywny oraz skomplikowany proces myślowy w mojej głowie.

- Co tu zrobić, aby zerwać się z pracy? – po pierwsze.

- Jak zachęcić małżonkę do wyjazdu na wycieczkę? – po drugie. I tak na okrągło, raz zgodnie z ruchem wskazówek zegara, następnie w odwrotnym kierunku. Przecież należy poddać analizie wszystkie możliwe warianty i ich konsekwencje zastosowania. Godzina strzeliła jak z bicza. Decyzja została podjęta.

Podniosłem słuchawkę i zadzwoniłem do szefa w sprawie wcześniejszego zakończenia pracy.

- Zgoda i życzę miłego weekendu – usłyszałem w odpowiedzi. No, to pierwsza część planu zrealizowana.

Pora przystąpić do kolejnej fazy operacji „BELONA”. Telefon i spokojne zapytanie skierowane do małżonki z odpowiednio czułą tonacją głosu.

- Kochanie, może masz ochotę odwiedzić mamusię, a ja ze szwagrem skoczę pomachać wędą za beloną –zapytałem.

- Może.....? Jeszcze nie wiem!!! Zobaczymy... - zastanawia się. Jest dobrze pomyślałem i zakończyłem rozmowę.

Po kilkunastu minutach siedziałem w autobusie miejskim zdążającym w kierunku mojego miejsca zamieszkania. W domu – miła niespodzianka – obiad gotowy i po jego „wciągnięciu” sprzęt zapakowany do samochodu.

Zmiana auta po dojechaniu na metę pierwszego etapu "Tour de Belona" i jeszcze tego samego dnia "czasówka", jak przystało na wielkie wyścigi, z metą na łowisku. Przygotowanie sprzętu i oporządzenia zajęło nam dosłownie 7 minut i już podążaliśmy w stronę wody, z której to wychodziło właśnie dwóch delikwentów z czterema belonami każdy. Po wymianie kilku zdań udajemy się z nadzieją zbliżonych ilościowo połowów, rozpoczynamy "biczowanie" solanki. W pobliżu, raz po raz, przepływa łódź. Widać jak czasami wyciągana jest na pokład rybka. Ale brania są bardzo rzadkie. Po kilkunastu minutach machania w końcu mam branie. Niestety rybka spina się i robimy sobie chwilę na złapanie oddechu. Wiatr wzmagał się coraz bardziej. Robiło się coraz chłodniej. I na domiar złego moje spodniobuty zaczęły przeciekać. Dalsze nasze zmagania nie przyniosły rezultatów. Zwinęliśmy się po trzech godzinach biczowania wody. Dzień zaliczyliśmy do jak najbardziej udanych, bo przecież mogliśmy ponownie razem spędzić czas, robiąc to co lubimy – machanie wędą!!!

Opinie (22)

chipsusmaximus

Nieźle, szkoda tylko, że nie dopisały "bociany". Porównania naprawdę niezłe. Widać, że humor u kolegi dopisuje jak zwykle. Zostawiam 5***** i połamania. [2012-05-19 14:22]

kwiatas88

hahaa fajny wpis :) usmielaem sie troche :) pozdrawiam :D [2012-05-20 10:01]

kwiatas88

a gdzie to lowisko jak nieprofesjonalnie spytam? [2012-05-20 10:03]

kostekmar

Cała Polska tam jeździ i kolega nie zna tego najbardziej zatłoczonego łowiska? Wszystkie kwatery w pobliżu pozajmowane. Całe szczęście, że mam tylko 20km. Okolice Rzucewa. [2012-05-20 11:04]

Tomekoo

nigdy nie złowiłem tej rybki,mało tego nie widziałem jej nawet na żywo.... nie zawsze muszą być ryby żeby być zadowolonym z wędkowania liczy się dobry klimat;) świetny wpis zostawiam ***** [2012-05-20 12:52]

dawid19981808

super chistoria [2012-05-20 16:08]

jurek

Dobra chwila relaksu Mariuszu , gratuluję i pozdrawiam. [2012-05-20 16:55]

koluch

Oj by się połowiło!!! Tylko te 500 km! [2012-05-20 21:32]

CZzesio

Będą czy nie będą , miło jest pomachać wędą .... ***** Nigdy nie miałem okazji uczestniczyć w "Beloniadzie" :( [2012-05-20 21:47]

krzychu64

Pozazdrościć. Cztery lata temu na wczasach w Świnoujściu na Piastowskim zaliczyłem pierwszą i jak dotąd jedyną belonę. W tym roku z początkiem sierpnia znów w Świnoujściu wczasuję może bocian dopisze i tym razem. Za wpis ***** [2012-05-20 22:44]

greenn

Bardzo ciekawy opis...... Ja osobiście jeszcze nigdy nie łowiłem na morzu..Ale to zapewne i sprzęt musi być odpowiedni. Daję ***** [2012-05-21 07:20]

jacenty75

Dla tych wspaniałych sportowych rybek raz w roku te 500 km (w jedną stronę) obowiązkowo tłuke. Dla jeszcze nie zdecydowanych - polecam. Pozdrawiam wszystkich "zakręconych" a za artykuł 5*****. [2012-05-21 08:41]

D-26

To łowisko zaliczamy z kolegami dwa-cztery razy w maju, wędkujemy z łodzi. Spining szczupakowy ale możliwie sztywny, przydatny przy zacięciu, kotwiczki muszą być bardzo ostre i najlepiej kute. Co do efektów to na naszej galerii. Widoki z zatoki. [2012-05-21 23:26]

krzych5

fajnie sie czyta , sama wyprawa w dobrym towarzystwie to jest już frajda.Piąteczka [2012-05-22 07:33]

blutu

Ładnie napisane.Byłem już kilkanaście razy na morzu a nie udało się złowić tej ryby.Pozdrawiam.***** [2012-05-22 08:23]

leszcz

Po troci, śledziach jest i belona.Z brzegu najczęściej poławiam ją w Orłowie .Ale i na kuter przy okazji dorszowania zabieram spining, niema dorsza jest belona.Zazdroszczę wszystkim którzy mogą wyrwać się z pracy na połów Królowej Bałtyku. [2012-05-22 19:22]

luzin

Jeszcze nie miałem zaszczytu mieć taką wielką przyjemność być na takich połowach [2012-05-22 22:02]

Slyder

Super wpis Mariuszku. Czasem warto poczuc mocniejszy morski wiatr. Dobre łowisko w sobote nie daleko pozapinałem kilka bocianów,największa miała 76cm. Pozdrawiam i zostawiam 5! [2012-05-23 19:53]

camelot

Bardzo mi przypadło do gustu - ostanie zdanie w Twoim opowiadaniu ! Jakoś do tej pory nie miałem przyjemności spotkania z panną Beloną . U mnie najczęściej makrele się wieszają i od czasu do czasu jakiś dogfish albo seabas. Morze Północne, i owszem, ma swoje uroki. - Ale Bałtyk ! - To całkiem inna bajka ..... Doceniajmy go, doceniajmy ! Podziwiam fotki i Pozdrawiam serdecznie ! ***** [2012-05-24 22:23]

Morciaty

Ależ świetnie się czytało! ***** . [2012-07-02 10:50]

wozny

widzialem na spacerze z dziewczyna po molo w Gdyni jak w maju lowili belonki na filety...ciekaw jestem czy byly by tam efekty na spining ;) [2012-08-17 21:02]

Wloczykij1

***** [2013-03-07 06:44]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Jelec na spinning

Wiosna to czas kiedy w rzekach powoli budzą się do życia wszelkie stworz…