Pstrągowy rekonesans na Białej Przemszy
Ryszard Troncik (rysiek38)
2017-09-03
Jak ostatnio wspomniałem ,spotkała mnie miła niespodzianka a w jej wyniku wzmożona chęć kolejnych odwiedzin rzeczki ,co prawda przesunęło się trochę w czasie no ale się w końcu udało (niespodzianka ??? dopadłem w końcu f-zety ,a że dostałem niezły rabacik wykupiłem ostatnich pięć sztuk) okazało się że chyba rozpoznano mnie jako "reanimatora" ich samochodu-miłe !
W końcu było z czym uderzyć ,a że wodę zdołałem już troszkę poznać to naprawdę z nowym nabytkiem byłem pozytywnie nakręcony ,na miejscu zameldowałem się ok. osiemnastej i mimo pory postanowiłem troszkę czasu poświęcić na poznanie wody powyżej ostatniego wypadu a to co już znałem odwiedzić w drodze powrotnej.
Na początek jednak wszedłem na most i dokładnie obserwowałem wodę ,widok bardzo dobry ale z początku żadnej ryby nie wypatrzyłem ,dopiero jak zacząłem ich szukać w miejscach niby nie ciekawych to wypatrzyłem dwa - niestety totalnie poza zasięgięm ale w pamięci miejsca pozostały ,nic ,szkoda czasu - ruszam w górę...
Docieram do mostu kolejowego ,widok piękny aż pachnie kropkami ,niestety na pewno niedostępne ALE !!! spoglądam w kierunku mostu poniżej (gdzie obserwowałem kropki) i widzę że w miejscu niewidocznym z góry jest miejsce gdzie musi być jakiś sposób by się tam dostać ,zmiana planu czyli idę jeszcze w górę ale końcówkę dnia ,wmiast odwiedzin odcinka który już poznałem ,poniżej mostu jak zakładałem wcześniej ,skupie się na dotarciu pod most.
Z drugiej strony mostu jedna dość ciekawa miejscówka ,niestety zajęta a spotkany uprawiał dość ciekawą odmianę spinningu - rzucał z przerwami wciąż w jedno miejsce siedząc w fotelu (dopiero potem przekonałem się że w tym miejscu jest to jak najbardziej uzasadnione) ,poniżej "jego" miejscówki rzuciłem kilka razy - opłaciło się (potoczek 25+) ,udałem się dalej w górę.
Po około stu metrach następne dostępne miejsce z tym że z bardzo utrudnioną możliwością rzutu ,ale zaryzykowałem rzut pod kątem prostym pod przeciwległą burtę ,natychmiast do blachy wyskoczyło potężne kropisko ,spojrzał i powoli odpłynął z nurtem - przyznam ze dość długo miałem nogi jak z waty ,jak by przywalił ??? JAKBY !!!
rzuciłem jeszcze kilka razy ,jak najbardziej się tylko dało pod prąd i zaliczyłem drugiego w tym dniu kropka ,z tym że było to naprawdę maleństwo.
Poszedłem dalej w górę ale niestety nie było dostępnych miejsc i odpuściłem - czas na drugą część planu - trza rozpracować teren pod mostem a dalsze rozpoznanie terenu powyżej zostawię na inny ,dłuższy wypad.
Oczywiście jeszcze raz wlazłem na most i dopiero jak się porządnie wychyliłem to zobaczyłem to miejsce ,było mnie więcej dokładnie pode mną - trza tylko tam zleźć a o powrót będę martwił się potem.
Na końcu mostu przelazłem przez barierkę ,rozgarnąłem chaszcze i są pod mostem płyty pochylone o jakieś 40 stopni ,mniej więcej na całej szerokości porośnięte pnączami ,dość solidnie ukorzenionymi - o to chodzi - damy radę ,przy pomocy naturalnego "olinowania" dość sprawnie zlazłem na dół a na dole miejscówka marzenie plus wygodne siedzące miejsce.
Czas na zasłużoną przerwę i browarka .do powrotu godzinka ,już w pierwszym rzucie atak i spinka ,następnym razem posłałem blaszkę pod przeciwległy brzeg w najszybszy nurt ,blaszkę ściągam w ekspresowym tempie i atak ,wisi ! jeszcze szybszy hol bo rybę ściąga pod most za przeszkodą - udało się (podmiarek lub dokładniej miarek dyskusyjny) obrzucam najbardziej ekstremalne miejsca z najbardziej wartkim nurtem - tam mam najwięcej pobić a efekt ??? z pod mostu osiem sztuk - wszystkie pod trzy dyszki ,warto było zaryzykować zejście teraz czas na powrót...
Powrót tą samą droga nie był juz taki prosty , zielsko nie było jednak tak wytrzymałe ale z drugiej strony po pokonaniu zarośli i kilku gałęzi wbijających się dość głęboko w wodę znalazłem przejście na polankę z pomostem - nowy szlak odkryty !
Z bananem na gębie wracam na przystanek , ok.22-giej jestem w domu.
CDN...