Biały rybak na przynęte
Krzysztof Okrojek (mrlee)
2013-05-14
Witam serdecznie wszystkich wędkarzy. Chciałem podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na temat kondycji białego robaka, a co za tym idzie poprawy wyników połowów. Chcę również przedstawić wam mój sposób na „tuning” naszego niekiedy jedynego kolegi na rybach.
Jak pewnie wiecie i zauważyliście na rybkach, biały robak w wyższych temperaturach staje się bardziej ruchliwy. Oczywiście im większa ruchliwość tym wyższa prowokacja dla ryb, ale niestety nasz biały robak podczas ruchu zaczyna się pocić. A że też jest on stworzeniem Bożym, jak się poci to zaczyna śmierdzieć. Znacie pewnie ten zapach robaka, który pachnie amoniakiem. Czy płoszy on ryby?? Nie wiem… ale skoro mi się nie podoba to może ryba też. Ale to nie jedyny zapach, jaki czuć z opakowania. Wielu z nas kupuję robaki w opakowaniach wypełnionych trocinami. Najczęściej są to trociny z drzew iglastych z wysoką zawartością żywic. I to też jest czuć. A czy ten zapach przeszkadza rybą? … też nie wiem. Ale wiem natomiast, że przeszkadza Robaczkom. Spytacie skąd to wiem?? Bo obserwuje długość ich życia. W takich warunkach robaczki żyją znacznie krócej. A jeśli jeszcze żyją to są w amoku po oparach pochodzących z żywicy i nie można ich za żadną cenę zmusić do ruchu. Kolejną sprawą jest „epidemia” w pudełku. Zauważyłem, że robaki zarażają się śmiercią od swoich towarzyszy i zaczyna następować to w sposób lawinowy. Najlepszą opcja była by eliminacja zarażonych kolegów. Ale kto będzie grzebał w pudełku w poszukiwaniu zwłok??
Oczywiście powiecie, że koszt pudełka białego robaka jest niewielki i niewykorzystanymi robakami można nakarmić na koniec łowienia nasze kochane rybki. Zgodzę się, ale problem pojawia się, gdy siedzicie na rybkach ładnych kilka dni. Z dnia na dzień widać, że wasi przyjaciele słabną a wy nie macie gdzie kupić w okolicy robaka. Opisze wam teraz mój szybki sposób na to by Robaczki były zdrowe, skoczne, i pachnące.
Zaczynamy zabawę oczywiście od kupienia robaków. Ja zazwyczaj kupuje 2-3 paczki na wyjazd tygodniowy. Podczas zakupu zwróćcie uwagę czy robaczek posiada charakterystyczną czarną kropkę na ciele. Świadczy to wtedy o jego świeżości. Po zakupach przystępuję do Tuningu. Pierwszą rzeczą jest oddzielenie robaczków od trocin. Są różne sposoby, ale ja używam jednego. I tu Uwaga. Zwróćcie szczególną uwagę by przy tych czynnościach nie było w pobliżu osób wrażliwych na widok robaków. Nalewam do miseczki zimna wodę i po kolei wsypuję z opakowań robaczki. Wszystkie trociny, które zostają wypływają na wierzch. Zlewam wodę z trocinami a następnie uzupełniam ją nową porcją i czynność tę powtarzam do całkowitego usunięcia trocin. Niewielka ilość trocin, która pozostanie będzie usunięta w kolejnej czynności. Kolejna operacja to mycie robaków. Do naszego pojemnika dodajemy ok. 3-4 kropel płynu do mycia naczyń i delikatnie mieszamy ręką bądź łyżką. Musimy pamiętać by nie dodać płynu przed odseparowaniem od trocin, bo drobne trociny po kontakcie z płynem zaczną tonąć! Następnie zlewamy wodę z płynem pozostawiając niewielką ilość cieczy na dnie. Przyszła pora na płukanie. Przez sitko przelewamy pozostałą część wody z robakami i płuczemy pod bieżącą wodą. Tak wypłukane robaki ociekają nam w sitku. Pamiętajmy by robaków nie było za dużo w sitku, bo mokre potrafią w momencie rozejść się po kuchni. Odsączone Robaki przesypujemy do filtra od kawy. Ja używam filtrów nr 2 kupionych w markecie do zwykłego przelewowego ekspresu do kawy. Koszt ich jest niewielki a ilość starczy na bardzo długo. Filtr spełnia nam tu rolę absorbera wody. Po przesypaniu robaków do filtra zawijamy go kilkukrotnie od góry i odkładamy na bok. Po kilku minutach przesypujemy nasze robaki do nowego filtra i zawijamy po skosie tak, aby został otwór o średnicy 1 cm. Przygotowujemy nasz docelowy pojemnik na robaki i wsypujemy do środka łyżkę stołową mąki kukurydzianej. Ustawiamy nasz filtr otworem nad pojemnikiem i obserwujemy wychodzące przez pozostawiony przez nas otwór białe czyste robaczki, które wpadają do mąki. Robaki po kontakcie z mąka nie są w stanie wyjść poza pojemnik. Gdy Robakowa wędrówka ludów dobiegnie końca, a grawitacja zrobi naturalną selekcję na dnie pustego filtra pozostaną jedynie trociny i Ci, których żywot się zakończył bądź przeobrażają się w kolejne stadium. Tak przygotowane robaki przechowujemy w lodówce. Jeżeli jesteśmy nad wodą to z pojemnika wysypujemy tylko tyle robaków ile nam jest potrzeba. Jeżeli okaże się, że nad wodą nasz robak mimo wszystko się spocił, to należy przesiać śmierdzącą mąkę przez sitko i zasypać ponownie mąką. Robak sam się wytrze. Poza tym rozwiązanie to pozwala mieć w zanęcie tylko robaka a nie trociny, które mogą zepsuć zapach. Wyciąganie robaków celem założenia ich na haczyk też staje się o wiele prostsze. Chcąc uzyskać robaki o zapachu waniliowym można dodać sypkiego traktora do części robaków, ale musicie mieć świadomość, że skróci to ich żywot.
Na koniec życzę wszystkim powodzenia i zachęcam do wypróbowania tego sposobu. Gdy dojdziecie już do wprawy zobaczycie, jakie to proste i skuteczne rozwiązanie.