Boleń z opadu - Jezioro Piwonińskie

/ 2 komentarzy / 2 zdjęć


Po południu zaczęło się chmurzyć. Wszystko wskazywało na to, że niedługo zacznie padać. Pomyślałem, że odwiedzę Jezioro Piwonińskie i spróbuję zapolować na szczupaki. Kiedy dojechałem zaczął siąpić deszcz. Kilku wędkarzy polujących na lina nic sobie z tego nie robiło. Niektórzy, tak jak i ja dopiero co przyjechali nad wodę i nie mieli zamiaru wracać, nie zarzucając wędki do wody. Zacząłem zbroić kij. HM80 w tandemie z Morethanem Branzino 3000 już niejednokrotnie dowiodły swojej skuteczności.

Nigdy z tego zestawu nie spadła mi żadna ryba, a rok temu podczas kilkunastu 'wypłynięć' udało mi się złowić ponad 100 szczupaków. Do końca cienkiej plecionki dowiązałem tytanowy przypon i założyłem srebrne wahadło - ALGA 2. Pierwsze kilkadziesią rzutów nie przyniosło żadnych efektów. Szczupaki nie miały najmniejszego zamiaru współpracować. Co kilka machnięć spiningiem zmieniałem stanowisko, aż dotarłem do południowego końca jeziora. W tym miejscu jezioro jest dość płytke i mocno zarośnięte grążelem. Dlaczego nie mam ze sobą jerka pomyślałem i oddałem rzut pod przeciwległy brzeg. Zamknąłem kabłąk.

Alga opadła o metr i poczułem uderzenie. Mam cię 'kaczocioby' - pierwszy szczupak w tym sezonie. Ryba nie walczyła zbyt silnie, po kilkunastu metrach zwiniętej plecionki zacząłem się zastanawiać co to za ryba, gdyż temperament w ogóle nie pasował do esoxa. Jakież było moje zdziwienie, gdy kilka metrów od brzegu zobaczyłem piękną, srebrną torpedę. Mam bolenia. O tym, że w Jeziorze Piwonińskim pływają piękne rapy wiedziałem od dawna. Od dobrych trzech lat obserwuje spektakularne ataki tych ryb na stada uklei, które w tym akwenie występują licznie i dorastają do pokaźnych rozmiarów. Mam bolenia. To mój pierwszy boleń w tym roku i pierwszy w życiu z jeziora.

Długo nie mogłem ochłonąć z emocji. Bardzo delikatnie wyhaczyłem rybę z kotwicy i zrobiłem dwa zdjęcia telefonem komórkowym. 60-cio centymetrowa rapa w świetnej kondycji wróciła do wody. Od razu rozesłałem zdjęcia mojej zdobyczy do kolegów z Koła. Niektórzy do dziś mi nie wierzą, że to boleń z Naszego Jeziora. Mam nadzieję, że to nie ostatnie moje spotkanie z tą piękną rybą w Piwoninie. Wszystkim kolegom 'po kiju' życzę tak niespodziewanych emocji i pięknych ryb w tym sezonie. Mam również życzenie, żeby okazy wracały z powrotem do wody.

 


3.8
Oceń
(24 głosów)

 

Boleń z opadu - Jezioro Piwonińskie - opinie i komentarze

KochaśKochaś
0
fajny artykuł czasem tak jest że boleń żeruje niżej nieraz z kolegą na takie żerowania trafiliśmy gdy nic nie uderzało z góry wystarczyło poprowadzić blaszkę niżej w toni i brania były. Pozdrawiam (2009-05-22 14:11)
skrzynekskrzynek
0
Nie piszcie o zarybianiu i jakie ryby są. Bo to jest jezioro dla tych co mają działki przy nim. wszystko w koło ogrodzone(typowe do jezior mazurskich)teren prywatny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Zjeździłem razem z żoną całe jezioro i o miejscówkę na zamoczenie kija nie znalazłem. NIE POLECAM (2013-08-03 15:58)

skomentuj ten artykuł