Brak ryb - kto jest za to odpowiedzialny?

/ 46 komentarzy / 4 zdjęć


Dzisiaj przeczytałem artykuł kolegi wędkarza na temat sprzedaży sieci rybackich i żaków. Artykuł naprawde poruszający problematykę kłusownictwa a zwłaszcza sprzedaży artykułów do nielegalnych połowów. Chciałbym niewątpliwie poruszyć również inna istotną rzecz mianowicie - kontrole! Już dawno nie widziałem żadnych nad wodą ( rzeki i zbiorniki wodne) być może te kontrole są ale za rzadko. W artykule kolega napisał, iż łatwiej jest owym służbom kontrolującym patrolować bazary niż wiele hektarów wód. Jest to prawda ale czy nie można by zaangażować w to również policję i sprawować kontrole szczególnie w okresie tarła ryb?

Wiadomo, że w okresie tarła ryb ( weźmy za przykład takiego Leszcza) nic go nie interesuje poza samicą i na odwrót, nie jest również ostrożny i zupełnie jest nie płochliwy. Największe żniwa mają wówczas kłusownicy. Okres tarła nie jest jedynym w ciągu roku kiedy to ryby giną masowo z rąk kłusowników to również jest zima gdzie ryby są ospałe czy wiosna gdzie przyroda budzi sie do życia a wraz z nią nasze ryby.

Ostatnio równiez udało mi się, zupełnie przypadkiem podsłuchać rozmowę dwóch przedstawicieli władz okręgowych PZW, Którzy to twierdzili i również upierali sie w przekonaniu, że problemem naszych wód wcale nie są kłusownicy tylko Kormorany. Według tych panów te ptaki są sprawcami braku ryb w naszych wodach. Trudno się z dialogiem owych panów nie zgodzić gdyby nie fakt, że kormorany były od zawsze i ryb wówczas nie brakowało w naszych wodach a natomiast odkąd kłusownicy mają dostęp do super sprzętu dostępnego na każdym bazarze od Skośnookich lub Ukraińców, którzy robią niezły interes w naszym kraju, w rzekach można już tylko poławiać drobnicę i ukleje, której jest zatrzęsienie.

Czas więc, wyciągnąć wnioski. Otóż Kormorany nie są głównym podejrzanym odpowiedzialnym za stan naszych wód. Problemem są również zarybienia. Wszędzie pisze się o kolosalnych zarybieniach naszych wód a nasze "kochane" władze prześcigaja się w liczbach wpuszczanych ton ryb do wód. Pytanie jest jedno: Gdzie te ryby...? Bo prawda jest tylko jedna ryb jest coraz mniej a my jesteśmy odpowiedzialni w pewnym stopniu za stan wód i liczebność rybek tam żyjących.

Na koniec chciałbym zaapelować do kolegów wędkarzy, nie bójmy się informować władz o popełnianych przestępstwach nad wodą, przecież nie żyjemy w średniowieczu i kazdy z nas ma telefony komórkowe, z których można zadzwonić i poinformować odpowiedni organ, że ktos kłusuje nad wodą, trzeba z tym problemem walczyć i zróbmy to jeśli nie dla nas to dla naszych dzieci by te również mogły poczuć jak walczy 2 kilogramowy Leszcz lub duży drapieżnik.

Do zdjęć dołączyłem typowe przyrządy, którymi posługują się kłusownicy żaki

 


4.6
Oceń
(96 głosów)

 

Brak ryb - kto jest za to odpowiedzialny? - opinie i komentarze

smykusmyku
0
W pełni się zgadzam już drugi rok nie byłem kontrolowany, a nad wodą jestem dość często. (2009-09-16 11:33)
u?ytkownik695u?ytkownik695
0
Niestety nasz polska , szara , wędkarska POPIEPRZONA RZECZYWISTOŚĆ wygląda dokładnie tak jak opisał kolega . Brawo za artykułu poruszający kwestie batrdzo ważne dla chyba wszystkich wędkarzy . Oczywiście daję 5 +.Pozdrawiam. (2009-09-16 11:46)
u?ytkownik695u?ytkownik695
0
Osobiście nie pamiętam przebiegu ostatniej kontroli . Przecież było to tak dawno ...... (2009-09-16 11:47)
u?ytkownik695u?ytkownik695
0
Polskie wody śmiało przyrównać można do całkowicie bezbronnego organizmu chorego na AIDS . Nasze rzeki , jeziora , stawy , zalewy , glinianki i wreszcie zapomniane przez ludzi i czas śródpolne bajorka; nie są w stanie bronić się przed toczącą je obrzydliwą , współczesną chorobą - KŁUSOWNICTWEM . (2009-09-16 11:51)
u?ytkownik695u?ytkownik695
0
PZW często zarybia naturalne zbiorniki wodne bez uwzględniania stanu ekologicznego akwenu i realnych potrzeb wędkarzy . W mojej okolicy jest kilka niewielkich kilkuhektarowych jezior typu linowo - szczupakowego , które mają status łowiska specjalnego i tzw "WÓD GOSPODARZY JEZIOR " ( funkcję tą pełni moje macierzyste Koło Miejskie nr 121 w Sępólnie Krajeńskim ) . Od kilku lat wędkując na tych łowiskach - obserwuję postępującą ich degradację spowodowaną w dużej mierze zarybieniami dużą ilością karpia .Jeziora tego typu z powodu zaawansowanego procesu eutrofizacji są łatwe do przełowienia i niezwykle podatne na wpływ różnorodnych czynników negatywnie wpływających na stan biologiczny wody a do takich zalicza się przecież introdukcję obcych gatunków , zabudowę linii brzegowej kładkami różnego formatu i notoryczne wygrabianie miejscówek przez łowiących .Pomimo wyraźnego spadku liczebności innych gatunków ryb i zubożenia tych do tej pory bardzo ciekawych pod względem przyrodniczym jezior - PZW nadal zarybia je obcymi gatunkami min karasiem srebrzystym ( dodawanym w pakiecie jako gratis do materiału zarybieniowego ) a przede wszystkim karpiem , który zerując w pokładach mułu wydala rocznie tyle szkodliwych substancji ile zawiera metr sześcienny surowych ścieków komunalnych .... Sytuacji nie poprawia również presja wędkarska i związane z tym ogromne ilości zanęt stosowanych przez wędkarzy celem złowienia okazu .Sądzę że taka sytuacja jest najdobitniejszym dowodem na to iż działania PZW nie zawsze są do końca przemyślane . (2009-09-16 11:53)
1994michcio19941994michcio1994
0
ja w te wakacje nad woda bylem prawie codziennie od 5 rano do 9 wieczorem i nigdy nie spotkalem kontroli i o czym to swiadczy??? (2009-09-16 11:56)
u?ytkownik1408u?ytkownik1408
0
Brawo jak dla mnie 5+ za artykuł poruszający ważne kwestie i to w końcu moim zdaniem dość kompleksowo.Problemy naszych wód występują nad każdym zbiornikiem i nie tylko.Myśle tu o akcjach na bazarach,klusownicy wyszli już na bazary.Marzą mi się czasy gdy nad naszymi wodami będziemy mogli łowić w spokoju i w czystym otoczeniu,spokojni o to ze zaraz nie zahaczymy zestawem o jakąś sieć.Że w końcu nad wodami będziemy widywać częściej strażników PSR i SSR współpracujących z Policja i Sądami.A to wszystko nad mądrze zarybianymi wodami przez ludzi znających się na zarybianiu a nie tylko przez ludzi z Zarządu PZW patrzących tylko jak tu najwięcej zarobić tanim kosztem nie zawracając uwagi że oprócz rybaków nad wodą są też wędkarze płacący składki,którzy czasem chcą powalczyć z rybą na końcu zestawu.A kormorany cóż to też część przyrody a że muszą coś jeść to już inna sprawa.
Jak widać problem braku ryb w coraz większej ilości jest złożonym problemem nad rozwiązaniem którego musimy pracować wszyscy razem a na pewno bedzie lepiej.A zacząć trzeba od walki z kłusolami. (2009-09-16 12:18)
jurekjurek
0
Witam , piątal za artykuł , oraz jakże ważnej dla Naszego Stowarzyszenia zagadnienia , jeżeli My wszyscy będziemy w porę reagować na przypadki kłusownictwa .................. to może za kilka lat będziemy zadowoleni z akwenów .............ALE GŁÓWNYM PROBLEMEM JEST POMOC WŁADZ NAJWYŻSZYCH PZW ............. ORAZ WZMOŻENIE KONTROLI PSR ( NA BAZARACH , TARGOWISKACH---I WSZĘDZIE TAM GDZIE DOSTĘPNE SĄ SIECI I TYM PODOBNE URZĄDZENIA ...Jurek . (2009-09-16 12:28)
u?ytkownik11974u?ytkownik11974
0
Na zalewie w centrum Kielc są częste kontrole i są ryby choć czystość wody jest różna
nawet zarybiają w świetle fleszy
moze o to właśnie chodzi by było widać ze coś jest wpuszczane
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20081108/POWIAT0104/288407705 (2009-09-16 14:24)
mntmnt
0
Wędkuję 20 lat - nigdy nie miałem kontroli. (2009-09-16 14:34)
u?ytkownik13410u?ytkownik13410
0
Jak dla mnie samo zamieszczanie zdjęć służących do kłusownictwa powinno być zabronione, bo to aż prosi o to żeby nowi kłusownicy rekrutowali się- w końcu jaka przeszkoda stoi na drodze? Wiedzą jak wygląda przedmiot, gdzie najczęściej można je kupić i niestety ale skala jest taka, że teraz ciężko powstrzymać to zjawisko. (2009-09-16 14:54)
kazikkazik
0
Na samym początku muszę stwierdzić że brak ryb to nie wcale sprawka Kormoranów . Ptaki te za zwyczaj penetrują powierzchniowe warstwy wody , gdzie przebywa drobnica , a większe sztuki zawsze trzymają się dna. Zarybianie na papierze jest prawdopodobne , bo to najłatwiej zrobić i gdy wpuści się jakąś ilość ryb to później z zasady na dokumentach końcowych cudownie rozmnażają się. Aby dokładnie zarybiać rybami jakich brakuje w danym zbiorniku to trzeba wpierw wiedzieć ile tej ryby jest naprawdę i jakiej . Przykładem takim jest zbiornik Nielisz w okręgu zamojskim gdzie Bolenia jest bardzo dużo i dalej zarybia się tą rybą pomimo że same się rozmnażają wyjadając Płoć i drobnicę . Brak drobnicy powoduje zanikanie Szczupaka mimo że co roku jest zarybiany. Takich przykładów można wiele podać . Ważną sprawą jest dobre poznanie stanu ryb i jakie gatunki dominują aby zarybiając i ograniczając połowy wprowadzać równowagę w tym zbiorniku. (2009-09-16 16:52)
u?ytkownik22572u?ytkownik22572
0
Jestem wędkarzem i mam kartę od roku 1978. Kontrolowano mnie 3 razy w tym raz strażnik macierzystego koła. Trochę mało bo wychodzi raz na 10 lat.
Problem braku ryb w naszych wodach jest bardziej złożony, niż się nam na pierwszy rzut oka wydaje. Nie tylko rybacy, nie tylko kłusownicy, nie tylko wędkarze, kormorany też i kilka innych czynników jak brak tarlisk, nietrafione zarybienia, zarybienia na papierze, zanieczyszczenia wód i okresowe zatrucia, przyduchy, nawozy sztuczne, ocieplanie klimatu itp. Może czegoś nie wymieniłem, wybaczcie koledzy. (2009-09-16 17:16)
u?ytkownik22572u?ytkownik22572
0
Pozwolę sobie nie zgodzić się z kolegą Mariuszem 83 - kormorany owszem były ale nigdy nie było ich tak wiele jak teraz. Kiedyś objęto je ochroną w Polsce i okolicznych krajach, rozmnożyły się nadmiernie bo nie mają naturalnych wrogów. Niemcy swoje płoszyli strzelając przy gniazdach w powietrze - poleciały do spokojnej Polski. Mamy teraz swoje i ich. Kiedyś w Helu kormoran był sensacją pokazywaną paluchami - teraz w samym porcie wojennym jest ich kilka tysięcy. Oczywiście w okolicy trudno coś złowić prócz wymiarowej flądry - bo małe też zjadają, dławiąc się. Jedyna nadzieja że zjedzą wszystko a później się wyniosą. (2009-09-16 17:20)
u?ytkownik22572u?ytkownik22572
0
Zgadzam się z kolegą Kazikiem na temat papierowych zarybień. Będąc kilka lat w zarządzie koła naczytałem się tych głupot pisanych w sprawozdaniach z zarybień okręgu. Później weryfikowałem to nasze lokalne "eldorado" i jakoś "szału nie było".... Nie zgadzam sie z kolegą na temat kormoranów, że żerują powierzchniowo. W Norwegii widziano kormorany żerujące na 100 metrach.
W okolicach Helu żerują teraz na pozostałościach babki byczej i na małej flądrze a jak wiadomo obie te ryby to mieszkańcy dna. Głebokości w portach, gdzie najliczniej występuje babka to ok. 8 m. Za portem wojennym, gdzie widziałem żerujące kormorany jest od 20-30m i skarpa do 50 ale wybierają te płytsze
20-30m. A to już są głębokości na wielu jeziorach nieosiągalne. Jeśli kormoran nie ma pokarmu na powierzchni, znajdzie go sobie głębiej i nic go nie powstrzyma. Kormoran zjada dziennie od 400-700 gram ryb, przyjmijmy że 500. Podzielmy ilość kormoranów przez 2 i mamy prosty wynik ile ton dziennie znika w ich żołądkach, w samym Helu i okolicy kilka ton, Zalew Wiślany kolejne tony. Pozdrawiam. (2009-09-16 17:27)
Saki87Saki87
0
Również się zgadzam jestem nad wodą minimum raz w tygodniu i przez dobre 3 lata nie miałem jeszcze kontroli i o co tu chodzi???? Później się ludzie dziwią że jest coraz mniej ryb (2009-09-16 17:47)
TddzTddz
0
Łowię co roku na jeziorze Zdbiczno koło Wałcza i parę lat temu strasznie tutaj kłusownicy walili prądem, teraz jakoś się to uspokoiło i zaczyna się powoli odradzać narybek a piszę to tylko dlatego, że parę razy po prostu ludzie podkablowali tych kłusowników i ci przestali walić prądem i jest to idealny przykład na to, że nie powinniśmy się bać zawiadamiać odpowiednich służb. (2009-09-16 18:42)
danio777danio777
0
Zgadzam sie w tym przypadku jeżeli chodzi o zarybianie mnie bardzo denerwuje ten temat wiedza ze pieniadze ktore placimy ida na ryby ale np nie do odry tylko prywatnego stawu kolegi. Bo taka jest prawda ci co sa odpowiedzialni za zarybiane wód PZW nie zarybiaja ich tylko swoje stawy prywatne czy biora pieniadze w kieszeń i coś trzeba z tym zrobic bo tak nie moze byc dlaczego ktos ma kozystac jak wszyscy powinni byc zadowoleni. My placimy a ty coraz mniej ryb niedlugo okaze sie ze placimy za nic za to aby posiedziec nad woda i popatrzec na wedki bo nie bedzie wogole ryb albo bedzie tak malo ze na 100 osob wciagu tygodnia 1 zlapie rybe. Musimy cos z tym zrobic!! (2009-09-16 19:25)
muszkietermuszkieter
0
W zupełności sie zgadzam z tym że rybek jest coraz mniej i zostaje sama drobnica. Z tym zarybianiem tez nasz kolega ma racje . Dobre pytanie na co idą nasze pieniadze ?. (2009-09-16 19:36)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0
Najprawdopodobniej Kolega ma tutaj rację jeśli chodzi o Jego region. W mojej miejscowości "nie ma pożal się Boże". Wędkarze są niemiłosiernie trzepani i to również jest problemem, bo rzekomo zbyt dużo jest kontroli.
Są kontrole, a nie ma pieniędzy na paliwo choćby, a osobiście pożyczyłem na kontrole mojemu koledze strażnikowi własny, prywatny noktowizor.
Ryby z zarybień wpuszczane są w ilościach zakupionych, prawidłowo dzielonych partiami przez znawców przedmiotu.
No cóż, komu tutaj dogodzić?...
Nie twierdzę jednak, że w całej Polsce jest cacy. (2009-09-16 19:57)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0
Jeszcze jedno Szanowni Koledzy. Jeśli widzicie kradzież Waszych pieniędzy składkowych (co nie jest w żaden sposób możliwe i kto nie wie jak rozliczane są pieniądze niech nie zabiera głosu), to od oskarżeń są prokuratorzy.
Jeśli widzicie marnotrawstwo, brak organizacji i ogólny bałagan w zarządzie, to na początku roku podczas zebrania sprawozdawczo-wyborczego odsunąć zarząd od władzy. Macie taką władzę.
No tak, ale na zebrania się nie chce chodzić, pomóc przy rekultywacji, usuwaniu wiatrołomów, czyszczeniu brzegów ze śmieci itd itd się nie chce, ale najlepiej żądać i oskarżać na forum? Nie Kolego jeden i drugi, nie masz dowodów, nie oskarżaj, bo sam zostaniesz oskarżony.
Nie wypada też sr*ć we własne gniazdo. (2009-09-16 20:09)
u?ytkownik22572u?ytkownik22572
0
Kolego Tddz - wędkarze z Twojego jeziora nie podkablowali kłusowników.
Po prostu przestali zgadzać się na okradanie z ryb (czytaj z pieniędzy które płacą by ryby były w łowisku) i powiadomili o kradzieżach odpowiednie organa, które są od tego, mająodpowiedni sprzęt i środki i częściowo te organa wyręczyli (w wykrywaniu przestępstwa). Wędkarz nie jest od tego żeby ganiać po nocach za kłusownikami i dzwonić po PSR czy Policję. Ale skoro w tym kraju jest za mało straży rybackiej i nie są w stanie skutecznie kontrolować to trzeba ich wspierać i im pomagać, podsuwając im pod nos kłusoli na gorącym uczynku. (2009-09-16 21:25)
PasjonataPasjonata
0
Przyłączę się do tematu braku kontroli, nie miałem jeszcze żadnej kontroli na zbiornikach podległych PZW, jedynie zaszczyt ten mnie spotkał na zbiorniku Rybnik zimą, ale tam są dodatkowe opłaty więc sobie tego pilnują... Jednego dnia miałem dwie (!) kontrole. Połamania kija. Darek (2009-09-17 07:25)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0
Koledzy Moi Szanowni.
Mylicie pewne pojęcia. Kontrole nie są po to, by tak sobie kontrolować wędkarzy. Straż w zespół z Policją (bo Policja ma właściwe uprawnienia) zmierza do wyeliminowania w miarę możliwości kłusownictwa na własnym terenie.
To ja i inni wędkarze muszą mieć we krwi to, iż wypuszczamy niemiarowe ryby, bo tak należy czynić, ale rozumiemy też, że ryba chociaż raz musi się wytrzeć by pozostawić po sobie potomstwo.
Musimy kulturalnie obchodzić się z rybą (i innymi zwierzętami) zabijając ją we właściwy sposób jeśli chcemy ją zabrać do domu, a nie męczyć godzinami w siatkach włożonych do ciepłej brei przy brzegu, czy wiaderka itd itd.
Aby mieć czysto na łowisku, musimy zabierać śmieci (pudełka po zanętach, robakach, kanapkach i ... prezerwatywy, czy podpaski - tak, tak, to nie śmiech), a odchody zakopujemy.
Aby wędkarze byli świadomi tego co czynią i wierzyli w to, że postępują słusznie należy ich uświadamiać, uczyć i to od najmłodszych lat.
Trzeba zakładać Szkółki Wędkarskie.
Trzeba brać dzieci na ryby poza zajęciami czyli poza czasem godzin urzędowania biura zarządu.
To wielkie wyzwanie dla nas, starszych doświadczeniem (nie wiekiem) wędkarzy.
NIE TRZEBA NARZEKAĆ, TRZEBA POKAZAĆ, ŻE SAMEMU COŚ SIĘ W TYM ZAKRESIE CZYNI !! (2009-09-17 08:31)
JaqbackJaqback
0
Czytając wypowiedzi odnosze wrażenie, że znakomita większość piszących to wędkarze a jedynie mirgag jest z PZW.
Wracając do sedna sprawy. Łowię od kilku miesięcy na Wiśle w toruńskim. Podpatrzyłem pewnego dnia że jakiś wędkarz bierze jak leci wszystko (również niewymiarowe "okazy"). Napisałem do PZW e-mail z prośbą o kontrolę łowiska i z zapytaniem, czy ukleję można złowić na grunt (gdyż jestem początkującym wędkarzem). Nie dostałem odpowiedzi na żadne pytanie. Zero odzewu. Jeżeli ktoś pisze pismo (również e-mail) do urzędu, to praktycznie z każdego dostanie odpowiedź. Bierność PZW w tej drobnej kwetsii utwierdziła mnie, że nic nie robią. Żadnej kontroli, lipne zarybiebnia, kasa do kieszeni. (2009-09-17 08:53)
dsplawikdsplawik
0
Kontrola ? Jaka Kontrola ? Co to wogóle jest ? Jak mam Kartę ( od szkoły podstawowej ) NIGDY nie widziałem i nie spotkałem nikogo kto kazałby mi pokazywać jakikolwiek dokument........ Także...... łapać może każdy... Tak to wygląda..... (2009-09-17 09:48)
leeon11leeon11
0
Za artykuł i jego tematykę (5). Jednakże muszę zwrócić kolegom uwagę, że faktycznie kiedyś było więcej kontroli tylko przypomnijcie sobie kto te kontrole przeprowadzał. Ja jestem zrzeszonym wędkarzem od 1983 r. i najwięcej kontrolowany byłem przez niechlubnych Ormowców i milicję. W tamtych czasach nigdy nie spotkałem Straży Rybackiej. W obecnych czasach Straż rybacką spotykam tylko na rzekach tj. Narwi, Bugu i Wiśle(woj.mazowieckie) i jestem przez nich kontrolowany. Są to z reguły ludzie w wieku 20-30 lat w odróżnieniu od kontrolerów PZW i nie boją się również kontrolować wędkarskiej młodzieży która niejednokrotnie robi taki meksyk nad wodą, że ciężko wytrzymać. Oczywiście również uważam, że jest ich zbyt mało ale to nie jest ich wina. Zwracam także Kolegom uwagę, że w Waszych związkach to Wy macie wpływ na komórki kontrolne i kontrolerami PZW nie muszą być wyłącznie emeryci i renciści bo nikt inny nie chce. W moim związku tj. PZW Pruszków do kontroli wędkarzy oczywiście po stosownych rozmowach dołączyły się Straż Miejska i Dzielnicowi z Komendy Policji.
Podsuwam Kolegom ten pomysł pod rozważania, pozdrawiam i życzę udanych połowów.
(a dla Panów z PZW którzy za brak ryb obwiniają Kormorany przesyłam informację, że są jeszcze Czaple, koklusz, gradobicie, szarańcza i inne plagi egipskie. Istnieje też możliwość zmiany lekarza - może to coś zmieni) (2009-09-17 12:14)
u?ytkownik19817u?ytkownik19817
0
Zgadzam sie z wami całkowicie. W tym roku byłem nad wodą praktycznie co dwa dni i nigdy nie widziałem żadnej osoby kontrolujacej. A co do Policji to kumpel miał raz kontrole- że tak to nazwie ; dlaczego -już pisze ------ policjant był sam , no chyba że jego psa zaliczymy też jako kontrolującego , chciał widzieć PAPIERY- nawet nie wiedział że to sie nazywa karta wędkarska , a o rybach nie miał zielonego pojęcia jak by mu ktoś powiedział na szczupaka że to płotka to by uwierzył , a gdy mu kolega powiedzial że sam nie może kontrolować to mu odpowiedział że on takiego czegość nie wie a musi sie też wykazać że kogoś na służbie skontrolował - WIDOCZNIE DO KONTROLOWANIA NIE POTRZEBA MIEĆ WIEDZY O RYBACH BYLE BY NOTES BYŁ PEŁNY DANYMI - WÓWCZAS POLICJANT NIE MUSI SIE TŁUMACZYĆ SWOIM PRZEŁOŻONYM CO ROBIŁ PRZEZ CAŁĄ SŁUŻBE !!!! Wniosek taki że Policje nie interesuje co i ile ktoś złowił , czy ryby mają wymiar , byle by papiery były.....Pozdrawiam (2009-09-17 12:29)
mard1mard1
0
taka prawda żeby kontrolować trzeba zapłacić żeby zarybiać trzeba zapłacić,ile teraz się opisuje jak biorą za granicą jakie to ciągną sztuki i ile ich ciągna. jest masakra masz mnie piątaka (2009-09-17 13:19)
janglazik1947janglazik1947
0
Za artykół 5.Dlaczego większośc komentujących upiera się ,że brak ryb to kłusole?? Ja twierdzę,że to zła gospodarka naszych mocodawców z okręgów.Bo kto potrafi mi dokładnie wyjaśnic gospodarkę naszą kasą?Prawdodopodonie nikt.Co robią nasi włodarze.Napewno temu kto to przeczyta włos zjeży się na głowie-otóż tak nie dawno mieliśmy problem z naszym Głeboczkiem w Tucholi.Ze względu na zanieczyszczenia Akademia Rolnicza z Olsztyna zaopiekowała się naszym jeziorem.Między innymi polegało to na tym,że wlewano srodki czyszczące wodę,a także zarybiano drapieżnikami aby woda łatwiej sie oczyszczała.Przypadek-nie pamiętam dokładnie roku pażdziernik-4 dni wcześniej Gmina Tuchola zarybia Głeboczek sandaczem-takim wyrośniętym-przyjeżdża ekipa rybaków z polecenia okręgu i odławia tego sandacza-odłow kontrolny??????NIe to grabież!!!!!CO KOLEDZY ? (2009-09-17 13:35)
hubihubi
0
Witam brak ryb to sprawka kormoranów tych ze sietkami i rózną elektryką to ze niema kontroli to nie wina nasza tylko osobiste podejscie to tak słusznej sprawy jak kontrola nad wodami panów strażników ale nie wszedzie tak jest i nie wszedzie tak bywa za artykuł daje 5 i pozdrawiam. (2009-09-17 20:42)
jarcyk18jarcyk18
0
Z tym zarybianiem to prawda, juz tylko nie liczne zbiorniki maja ryby w swojej wodzie. A co do kontroli nad woda -- bylem we wtorek po poludniu na rybach (tzn nad woda) na kanalku zeranskim w Warszawie przez 6 godzin łowienia udało mi sie wyciagnąc na grunt leszczyka wielkosci 20cm ale do czego zmierzam po godzinie nad woda zostalem skontrolowany przez P. policjantow na qadach nie minela nastepna godzina jak panowie z psr w deawoo musso zrobili to ponownie.Co mnie tu dziwi bo w poprzednim roku nie mialem zadnej kontroli ani na wiśle ani na kanałku.hm????coz takiego sie wydarzylo, ze naciskaja ze zdwojona silą?nie wiem ,wazne ,ze cos sie dzieje.a i jeszcze jedno wokol mnie bylo jeszcze 4 wedkarzy a skontrolowali tylko mnie?mlody wiek 28lat, czy tamci siedza tam codzinnie??a moze moj wyglad skupia wszystkie organy scigania.haha.pozdro (2009-09-18 07:57)
uklejkauklejka
0
Witam wszystkich.
Pozwolę i ja wtrącić swoje pięć groszy.
W okolicy mojej miejscowości mamy kilka wód P Z W., kontroli S S R. nie widziałem od dawien dawna , co innego z P S R., oni są sporadycznie przy okazji kontroli okolicznych wód dzierżawcy.
W statystykach i sprawozdaniach Zarządów Okręgów są wykazywane ogromne sumy, które idą na S S R.,gdzie one są i na co są wydawane !.
Co dotyczy ryb , to w moim kole jest inaczej.
Łowisko nasze zarybiane jest za NASZE wygospodarowane pieniądze.
Zarząd koła i komisja zarybieniowa mają praktycznie cały rok do przemyśleń co , kiedy i jak zarybiać.
Dlatego możemy łowić tak dorodne ryby.
Nad swoją wodą mamy bardzo częste kontrole P S R., ale z innego województwa , ponieważ terytolialnie woda leży w Zachodnio - Pomorskim., i wywiązują się znakomicie.
Działa też bardzo dobrze Straż Leśna , ponieważ jezioro położone jest w śród pięknych lasów dębowo- bukowych.
Kłusole są , oni zawsze zwietrzą okazję , ale skutecznie tępieni są przez te służby , Wielkie Dzięki Im Za Ich Pracę. (2009-09-18 11:06)
BobertoBoberto
0
... niestety jest to jedna droga do tego zeby pzw przestalo istniec ..znikna ryby (smutne) zniknie PZW ...tak wiec doskonaly przyklad debila - PZW kopiacego pod soba dolek ... (2009-09-18 14:06)
KaKa13KaKa13
0
Czytając wypowiedzi wszystkich wędkarzy można ułożyć to w jedną całość...To co się dzieje w Polskim wędkarstwie to jeden wielki burdel i ściema, dosłownie jak w pzpn-ie. Trzeba świeżej krwi z PZW a nie starych komuszków którzy nie umieją udokumentować kosztów utrzymania ośrodków zarybieniowych, przynajmniej tak jest u nas...Przykre ale prawdziwe (2009-09-19 18:30)
kuzyn21kuzyn21
0
yak poprostu trzeba młodych ludzi zeby zaczeli cos dzialac ci starzy to wyjadacze czesc wpuszczaja do pzw a czesc ryb sprzedaja do prywtnych stawów dzialacze zwiazkowi nie zmienili sie od 15 lat od kiedy wedkuje te same twarze (2009-09-19 23:31)
u?ytkownik2103u?ytkownik2103
0
Za to co sie dzieje z naszymi wodami odpowiedzialne sa komunistyczne uklady w zazadach PZW. Dlaczego nikt nie chce tego zmienic .Po co utrzymywac ponad czterdziestu prezesow jak by mozna bylo o ponad polowe miej. Najwieksci klusole to oni.....i ci co ich popieraja (2009-09-20 17:24)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0
Przykro czytać niektórych Kolegów, co wypisują bzdury (przy okazji ośmieszając się).
Jeśli ktoś chce się dowiedzieć na co i ile pieniędzy jest wydanych/przeznaczonych, to może po prostu iść do zarządu koła i to wszystko przeczytać. To nie jest tajemnicą.
Mało, możesz uczestniczyć w posiedzeniu zarządu, które organizowane jest co miesiąc. Możesz się przysłuchiwać, ale nie masz głosu podczas głosowania nad poszczególnymi uchwałami (czyli dana decyzja, to decyzja zespołu zarządu, a nie jakiejś osoby).
Jeśli nie chce się iść na takie zebranie, to trzeba chodzić na zebrania sprawozdawczo wyborcze organizowane na początku każdego roku. Tutaj dokładnie dowiesz się ile pieniędzy wpłynęło do zarządu, ile wydano i na co.
Poza tym widzę, że mało który z Kolegów czytał Statut i nie wie ile pieniędzy zostaje w kasie/koncie zarządu kół, a gdzie idzie reszta i na co z kolei jest ta gotówka wydawana.
Co do ryb i zarybiania, to co roku wydawany jest informator o stanie ryb w danych zbiornikach (w zastępstwie do dawnych odłowów sprawdzających). Na podstawie tych danych zakupuje się dany gatunek ryb do konkretnego zbiornika wodnego, aby uzupełnić populację, albo kupuje się miarowe ryby, by uatrakcyjnić wędkarsko wodę.
Ludzie, piszecie i nie wiecie co piszecie...
Wiele kół jest przeciążonych wielkością wód, które są pod ich opieką w stosunku do ilości członków w kole (dużo wody, małe wpływy finansowe ze składek). Bierz jeden z drugim w dzierżawę dany akwen i pokaż jak się rządzi... (2009-09-21 11:12)
teoi09teoi09
0
Co do tego telefonu kom. masz kolego rację, tylko gorzej z organami egzekwowania zajść nad wodą. Tutaj masz pewną historię, którą możesz przeczytać:https://wedkuje.pl/wedkarstwo,smieciarze-i-spocony-alkohol,14147 (2009-09-29 15:10)
u?ytkownik24055u?ytkownik24055
0
no no kolega dobrze pisze tylko że papier wszystko przyjmie a co do kormoranów to najwięcej ich jest nocą i to takich z sieciami gdzie boją się kontrolować ich teczy też ci kormolany czy kormolani najwięcej szkód robią i przyczyniają się do zmniejszenia rybostanu ba oni wiedzą najlepiej gdzie zapuścić sieci i tu trzeba polemikoiwać co z tym fantem zrobić a takie zarybianie to niejestem pewien czy wie dany związek gdzie i co powinno się zarybiać szacunek (2009-09-30 15:57)
u?ytkownik653u?ytkownik653
0
Za artykuł i poruszoną w niej tematykę i ode mnie 5+...
Co do polemiki - nie zamierzam dyskutować z kol. mirgag (no może filozoficzne i zaczepnie stwierdzę, że papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie... ze statutem PZW i jego władzami również....). Papier papierem, a fakty faktami i tutaj wszyscy są zgodni - ryb coraz mniej, ale statystycznie na papierze dla władz PZW jest ok. ! O, i wędkarzy więcej i więcej ryb trafia (znów na papierze do wody). Dla przypommnienia karp to ryba obca!! Karaś srebrzysty to też ryba obca w naszych polskich wodach !! A co statystycznie najwięcej kupują koła dla zarybień... Karpia i karasia (o nieodwracalnych szkodach w środowisku po takich zarybieniach pisał kol. zrakdęw)... A czemu nie płoć, jaż, lin, czy karaś złocisty ?? Argument podstawowy na spotkanich z zarzadami kół - bo za wolno rosną !! Nie ma wyników, wędkarze nie mają co łowić... No to co - koledzy ja proponuję jak zwykle - Zarządy kół odwiedzają przed Wigilią swoich członków i wręczają im po karpiu (dla nalepszych nawet po dwa) - pobierająć przy tym roczne składki na przyszły rok. Ile radochy i ile oszczędności - ryby nie trzeba dowozić na miejsce na łowisko, rozładowywać, wpuszczać, dbać, pilnować, sprawozdawać się i liczyć wydane pieniądze, wędkarze nie muszą ponosić dodatkowych kosztów na sprzęt, zanęty, przynęty, stanowiska, paliwo (i to z % też...)... MAŁŻONKI SZCZĘŚLIWE - BO I MĄŻ Z RYBĄ W DOMU...No i odpadnie wtedy problem z kontrolą nad wodą, no może i kormorany szczęśliwie wyniosą się z powrotem do Niemiec... PZW osiągnie wtedy super wynik 40 mln. członków - bo wszak każdy na święta karpia potrzebuje. NO I W DOBIE INFORMATYZACJI - po co stosować zasadę "no kill" jak mozna dysponując kompem, czy laptopem spokojnie połowić w Szwecji, czy we Francji (dysponując grą "Wędkarz 3" - wersja złotówkowa dla biednych, czy "Fishing Simulator 2" wersją dla bogatszych w Euro - dostęp tylko dla osób funkcyjnych w...). Wtedy i SSR, czy PSR nie będzie potrzebna i Policja zajmie się ściganiem prawdziwych przestępców... I nastanie Era ogólnej wędkarskiej szczęśliwości - nareszcie wszyscy po równo i takim samym sprzętem będą łowić te same ryby i nikt nie będzie gorszy od kolegi - wyszyscy będą mieli rekorodwe połowy największych ryb!! Wpadł mi jeszcze jeden pomysł do głowy - na rynku nie ma gry dla kłusowników.... Trzeba tę lukę zapełnić - ale to będzie HIT !!Np. połowy na wedkę elektryczną... albo z kuszą pod wodą ganiać ryby wtam gdzie kapiący się plażowicze...

A TAK NA POWAŻNIE... Kontrolowany przez 30 lat łowienia byłem raz (słownie : jeden raz !!)... Świadkiem zarybienia dwa razy... i nie chcę tu nic na ten temat pisać (moi koledzy z koła będą to czytać i nie chcę się ponownie im narazić)... Setki sztuk (po dwóch dniach od zarybienia) karasia srebrzystego pływało stylem boczno-grzbietowym z białym nalotem na ciele przez dwa tygodnie (dopóki nie pozbierano ich na dwóch łowiskach lub nie zostały pożarte przez drapieżniki wodne)... Znów ktoś komuś uratował 4 litery (w jakimś ośrodku hodowlanym w PZW) lub interes życia (w przypadku prywatnego hodowcy narybku)... A poprawność zarybień i ilość ryb weryfikują wyniki zawodów na wodach Pomorza, czy rzek środkowej Polski, z Wartą na czele, na której króluje teraz jedynie ukleja...

Pozdrawiam ogół zdrowow rozsądkowych wędkarzy i do zobaczenia koledzy w niedalekiej przyszłości na jedynie dostępnych i całkowicie wirtualnych połowach ryb... w sieci (ale tej internetowej)... (2009-10-06 15:43)
Mariusz83Mariusz83
0

Kolego mirgag!
To co wypisujesz to jest prawda jaka powinna być! Widzę, że statut i prawo wędkarskie nie jest Ci obce szkoda tylko, że nie na wszystkie sprawy związane z PZW masz tak szeroko otwarte oczy. Dlaczego piszesz, że zarybienia są w takim samym stanie nad brzegiem jak i na papierze skoro sam dobrze wiesz, że tak nie jest?? Papier jest tylko papierem, który z regóły tak jak napisał Mark442 przyjmuje wszystko i nie potrafi przeciwstawić sie długopisowi, maszynie do pisania (wersja starsza wciąż dostępna w tych kołach gdzie w zarządzie zasiadają osoby ze średnią wieku, nie obrażając nikogo, 70 lat) a już nie wspominając o okrutnej drukarce, z którą papier już totalnie nie ma szans. Reasumując to wszystko, można wyjść z założenia, że ryby są w naszych wodach ale wirtualne i poprę tutaj wypowiedź Mark442, iż niebawem nad wodą będzie się spotykać osoby tylko i wyłącznie z laptopem lub gameboyem który będzie łapał ryby na tych urządzonkach a nad wodę wypędziła go tylko i wyłącznie potrzeba poobcowania z wędką (wirtualną) na łonie natury.
Problemy z zarybieniami poruszane już były w naszym jak i innym kole niejednokrotnie z kłusownikami również. I tu pojawia się pytanie który zarząd cos z tym zrobił? odpowiedź pozostawiam Tobie drogi kolego mirgag.
Dla podsumowania powiem tylko tyle, że łowię wyczynowo od niespełna roku i żeby zrobić naprawde dobry wynik trzeba wrzucić do wody trochę kasy no bo zanęta, przynęta, jokers, glina i łowi się 4000 pkt. które spowrotem wrzuca sie do wody czyli zasada "no kill". Takich jak ja jest wielu lepszych odemnie jeszcze więcej... Bardzo dobrym przykładem sa zawody rozgrywane na danym akwenie ( może nie wszędzie jest tak samo jak u nas) gdzie najlepiej można sprawdzić ile ryb jest w tymże akwenie i padają wyniki na 20 wędkarzy 3 łapie ryby jednak w sumie nie mają nawet 1000g. To niech mi teraz kolega mirgag wytłumaczy z czym to jest związane?? Przestały brać? a może zanęta nie taka ( 20 wędkarzy miało złą zanęte) czy może wkońcu ( i dochodzimy do sedna sprawy) brak ryb! Nie trafiaja do mnie argumenty, typu kormorany (których u nas nie da sie zaobserwować) lub przyduchy czy wkońcu susza. Rozwiązanie jest jedno i żaden facet z zarządu mnie nie przekona bo wina leży tylko i wyłącznie po jednej stronie. Dlaczego nie można zrobić zarybienia z myślą o ciekawskich wędkarzach, którzy są członkami PZW i chcą wiedzieć na jakiej zasadzie to działa?? Dlaczego nie można umieścić informacji w sklepie wędkarskim o zarybieniu?? Przecież po zarybieniu i tak jest okres ochronny i nie wolno łapać na danym akwenie przez okres 2 tygodni. Dlaczego nie mozna wydłuzyć tego okresu??
Ja wiem, pewnie trudno być w zarządzie, uczestniczyć w posiedzeniach i podejmować trudne decyzje związane z niczym... Czy wkońcu dyżurować w gabinecie koła w określonym dniu o określonej porze ( dwukrotnie u nas poszedłem do siedziby koła w dniu dyżuru i dwukrotnie napotkałem przeszkode w postaci zamkniętych drzwi). A przecież na zebraniu na początku roku mowi sie o kandydatach na poszczegolne stanowiska w samych superlatywach, bo jest kompetetny, bo ma duzo czasu bo jest emerytem... itd. Koledzy czas na zmiany jeśli nie weźmiemy się za to my członkowie kół, wędkarze, którym nie jest obcy los ryb i naszych wód to pozostaniemy bez ryb i bez wód! (2009-10-06 22:22)
tomasowtomasow
0
Jestem wędkarzem od wielu lat i należę do okręgu PZW Legnica w powiecie głogowskim. W naszym rejonie jest wielu kłusowników, bo sam od wielu wielu wędkarzy o tym słyszałem. Zgadzam się z wypowiedzia kolegi, że niby są bardzo duże ilości zarybień a jednak tej ryby i tak nie widać (oczywiście rozbiega się głównie o drapieżniki- sandacze, szczupaki, sumy). To nie jest wina jakiś tam kormoranów czy nie wiadomo czego jeszcze- to KŁUSOWNICY - TAKA JEST PRAWDA. Z tego co mi wiadomo bardzo duża liczba kłusowników grasuje w rejonie Orska ( odławia się duże ilości suma , amura, tołpygi -miesiace letnie). Może ktoś z tym coś w końcu zrobi. Ja sam oczywiście nie widziałem ale mówiono mi i zatwierdzam że sa to autentyczne źródła. Co ztego że władze PZW będą zarybiać jak nic nie jest robione w kierunku kłusownictwa. I ztym jest największy problem. (2009-12-06 16:12)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0

Drogi Kolego Mariuszu83.

Zapewniam Cię, że wiem co się działo w MOIM KOLE, ponieważ byłem w zarządzie wiele lat. Właśnie zajmowałem się stroną organizacyjną (czyli też prawną). Mówię o Swoim Kole, bo tylko tą wiedzę mogę przekazać będąc nieprzerwanie w Nim od 1971 roku. Stwierdzam, że większość członków zarządu dawała z siebie wszystko i były efekty. Z własnych pieniędzy przeprowadziliśmy rekultywację stawów a tylko jeden z nich kosztował nas/Koło ponad 120 000 zł. O innych dobrych stronach nie będę wspominać by za dużo nie chwalić siebie i Kolegów. Natomiast zwykli członkowie Związku zgłaszali się do prac na naszą rzecz tylko sporadycznie. Ot co!! Mniejsza jednak o to… Stan środowiska wodnego jest bezpośrednio związany z brakiem (w polskim systemie bandycko-dupokratyczno-socjalistycznym)  praw własności. Władze okradają nas ze składkowych pieniędzy, łowisk, prawa do własności tego czym się sami opiekujemy, a wmawiają nam i tworzą „prawa”, które z góry jednak zakładają, iż to my szeregowi wędkarze jesteśmy złodziejami i niewdzięcznikami czyli „prawa” tworzone są przeciwko nam, a nie złodziejom. Władze odmawiają nadal zezwoleń na prywatne posiadanie większości wód atrakcyjnych wędkarsko jak jeziora i rzeki. Większość operacji rynkowych uznawane jest nadal jako akty kryminalne, a przedsiębiorczość wędkarska (nowe zestawy wędkarskie, metody połowu itp.) była i jest nadal w większości przypadków typem zachowania kryminogennego. Produkcja rybacko/wędkarska jest nadal planowana centralnie (zza biurka urzędasów, którzy w łapie mieli wszystko inne tylko nie wędkę), a wody pozostają nadal w posiadaniu państwa, a nie indywidualnych właścicieli. Przecież wody w rękach prywatnych właścicieli (tak, mówię o sprywatyzowaniu wód wędkarzy PZW) będą bezpieczniejsze - bo kto na co dzień niszczy niepotrzebnie ryby biorąc nadmiar wyłowionych ryb z łowiska lub sprzedaje je za bełta, zaśmieca łowiska, kara za łowienie zimą z lodu w nocy wędkarzy a pozostawia łowiska złodziejom i kto ogólnie nie dba o swoją własność?

Co do straży. Tu nie chodzi o zwiększenie kontroli. Straż powinna być niewidoczna dla rasowych wędkarzy. Rasowych wędkarzy nie trzeba kontrolować. Straż powinna być skuteczna wobec złodziei, a więc znów ogólnie niewidoczna, ale działająca z zaskoczenia.

(2010-01-04 20:43)
u?ytkownik20727u?ytkownik20727
0

„O gatunkach, które wymierają” – źródło tutaj: http://www.kontestacja.com/?p=episode&episode=277

Parafrazuję temat: Ponieważ my Wędkarze nie czujemy się właścicielami ryb, nie dbamy o ich populację. I to jest odpowiedż na brak ryb z punktu widzenia biznesowego i ekonomicznego. 

 

(2010-10-18 09:58)
Ukleja142Ukleja142
0
Za tematykę i poruszone kwestie ode mnie "piąteczka"... Co do przyczyn - zawsze szukamy przyczyny "obiektywnej" i nie widzimy winy po swojej stronie. Jak nie kormorany, to powódź jest winna braku ryb...  A to znów brak zarybień. A ile razy wzięliśmy z łowiska "prawie" wymiarową rybę? Albo kilka dni przed lub po rozpoczęciu okresu ochronnego? Czy tylko inni ("kłusownicy") wędkarze są winni? Nie zawsze wina leży po stronie typowych kłusoli... Uderzmy si ę wszyscy w przysłowiową pierś i odpowiedzmy sobie na proste pytanie kto jest tak faktycznie winny - a może każdy po kolei?
(2011-01-09 17:53)

skomentuj ten artykuł