Na początku sierpnia wraz z grupą przyjaciół wybraliśmy się na zasiadkę leszczowe -węgorzowe, nad królową rzek która jest Wisła. Celem nie było typowe nastawienie się na połów a raczej bardziej luzacko i wakacyjnie. Chcieliśmy po prostu odpocząć od codziennego życia w ciszy i spokoju nad wodą. Oczywiście cały ekwipunek zabraliśmy ze sobą w nadziei, że w tej ciszy, choć od czasu do czasu usłyszymy wspaniały dźwięk sygnalizatorów. Mimo tego luźnego podejścia do połowów nie próżnowaliśmy i staraliśmy się zrobić wszystko dokładnie jak należy, aby potem spokojnie posiedzieć i porozmawiać w cichą letnią noc o przyszłych jesiennych zasiadkach i nie tylko.
Nad wodę udało mi się dojechać tuż przed zachodem. Po wybraniu stanowiska do przyszłego obozu rozpocząłem powolne rozpakowywanie , co zajęło trochę czasu, gdyż jak się okazuje kombiak dla jednego czasem to już za mało. Podczas rozkładania obserwowałem wodę i już gołym okiem z brzegu zauważyłem kilka bardzo ciekawych miejscówek. Postanowiłem łowić pod drugim brzegiem oddalonym ok. 100-120 metrów ode mnie, gdzie panowała cisza z uwagi na to, że brzeg był porośnięty krzakami oraz powalonym drzewem wchodzącymi na kilka metrów w wodę. Nie znałem tylko głębokości, ale z doświadczenia wiem, może być za głęboko.
Pierwsze branie nastąpiło dość szybko, bo zaledwie 1 godziny po wywiezieniu zestawu. Dokładnie była godzina 21;44 kiedy po dość męczącym holu wylądował na macie piękny2,5kg leszcz, który wziął na dedro-bene . Pozytywnie nastawieni na ostre brania w nocy szybko się pocieszyliśmy ponieważ przyjaciółka Wyholowała ładnego suma który trafił do wody jak reszta ryb.,. Zaraz po śniadaniu postanowiłem przewieźć jeszcze raz zestawy w celu sprawdzenia czy wszystko jest wporządku i oczywiście jeszcze donęcić nieco mniejszą już porcją zanęty. Z zestawami nic nie zmieniałem. Łowiłem na bezpieczne klipsy i miękkie przypony wykonane z plecionki Krystona Supernova 25lb. Tradycyjnie na kołowrotkach miałem nawinięte plecionki, bez których już od kilku lat się nie rozstaję.
Dzięki za uwagę
Autor tekstu: Dawid Juchtowski