Bywa, że kłusują

/ 3 komentarzy

Przeglądając wiadomości w internetowym wydaniu TVN24 przeczytałem informację, która mnie miłośnika wędkarstwa skłoniła do pewnych refleksji zwłaszcza, że problem w niej poruszony w niektórych kręgach jest tematem tabu. Dotyczy on kłusownictwa wśród tych, którzy powinni walczyć z tym procederem, a nie wykorzystywać swoje uprawnienia i wiedzę do bezprawnego działania szkodzącego nam wszystkim. Z informacji umieszczonej w ramach Kontakt 24 pod tytułem. „ Strażnicy rybaccy kłusowali na służbie” dowiadujemy się, że Społeczna Straż Rybacka powiatu słupskiego w wyniku zorganizowanej zasadzki złapała w nocy z niedzieli na poniedziałek kłusowników, którzy w okresie ochronnym łowili w dopływie Słupi za pomocą osęki trocie. Zaskakujące jest to, że kłusownikami okazali się członkowie społecznej straży rybackiej, którzy pełnili służbę patrolując brzeg rzeki. Szczegóły dotyczące opisanej akcji wraz z komentarzami można przeczytać w artykule „ Strażnicy rybaccy kłusowali na służbie” umieszczonym na stronie internetowej TVN24 w zakładce POLSKA str. 2 autorstwa js,kde/jaś,tka. Poruszony temat jest o tyle mi bliski, że w naszej rzece Inie od kilkudziesięciu lat normalnym zjawiskiem jest troć. Młodzi ludzie, którzy od niedawna zajmują się wędkarstwem myślą, że troć pojawiła się w Inie od kilku lat. Jest to oczywistą nieprawdą, wystarczy zapytać starszych wędkarzy. Dawniej troć była częścią herbu Goleniowa, co łatwo sprawdzić. W Inie było tyle troci, że jak niektórzy weterani wędkarstwa twierdzą wystarczyło dla kłusowników i wędkarzy. Oczywiście wędkarstwo oficjalne było mniej popularne niż obecnie. Głównym narzędziem kłusowników podczas tarła troci była i jest osęka. Tak czy owak troć w Inie w okresie tarła należy chronić szczególnie. Teraz jest bardzo dużo chętnych do SSR, głównie ludzi młodych z niewielkim stażem wędkarskim. Nie można twierdzić, że z tytułu bycia strażnikami nie mają nic, bo jest to nieprawda. Chwała im za szlachetne pobudki poświęcanie swojego czasu, patrolowanie rzeki, ale taka ich rola. „Dziadkowie” nie bardzo nadają się do tych zadań. W ostatnich latach mimo intensywnych zarybień z wielu powodów w tym również w wyniku kłusownictwa w rzece jest dużo mniej troci niż kiedyś. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że temat kłusownictwa przez pseudo strażników jest powszechnie znany wielu działaczom PZW na każdym terenie, a mimo to popełnia się bardzo dużo kardynalnych błędów, które wcześniej czy później doprowadzają do takich sytuacji. Nie można robić tak, że w jednym kole przeprowadza się rzetelny dobór ludzi na członków SSR wydając pozytywną rekomendację i opinię tylko najlepszym, a w innym kole „odrzuty” otrzymują pozytywną opinię i dlatego pozostają jego członkami i strażnikami. Nie można robić z kogoś strażnika tylko dlatego, że on chce nim zostać, albo bezmyślnie wykonuje niezgodne z prawem polecenia przełożonego i dlatego ma jego poparcie. Dobór człowieka do tego typu zadań to naprawdę złożony proces i trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Nie można się również obrażać na tych którzy krytycznie i z ostrożnością patrzą na niektóre działania strażników. Znam takich, którzy na samą sugestię, że wśród wielu uczciwych strażników mogą zdarzyć się wyjątki kłusowników straszyli sądem. Mądrość w tym przypadku polega na wyselekcjonowaniu prawdopodobieństwa i argumentów, a nie na straszeniu. Czasem trzeba przyjrzeć się zbytniej nadgorliwości i służalczości bo powody mogą niestety być różne, nie zawsze służące ogółowi. Nie można również tolerować i ukrywać działania bezprawne i szkodliwe bo przecież nie ma ludzi niezastąpionych i lepiej stawiać na jakość, a nie na ilość.
Tym bardziej godne pochwały są działania SSR powiatu słupskiego, która nie zamiotła sprawy pod dywan tylko ujawniła haniebne działania kilku swoich członków stwarzając możliwości przyjęcia w swoje szeregi uczciwych ludzi. Brawo dla komendanta społecznej straży rybackiej powiatu słupskiego, który chciał pozbyć się kłusowników i odpowiednio to zorganizował. Myślę, że opisane zdarzenie jest incydentalne bo społeczni strażnicy w ogromnej większości są bezinteresowni oraz uczciwi i musimy w to wierzyć. Jeżeli ktoś chce się pozbyć kłusowników to jest to możliwe. Ogromną inwencją w tej dziedzinie powinni wykazywać się komendanci SSR, którzy swoją postawą, umiejętnością organizowania kontroli i uczciwością muszą być wzorem dla pozostałych strażników.



 


5
Oceń
(6 głosów)

 

Bywa, że kłusują - opinie i komentarze

bartula11bartula11
0

Bardzo madry artukul panie Grzegozu , chcialem tylko napisac ze pochodze z Gleniowa obecnie mieszkam w irlandiim. Doszly mnie jednak sluchy ze dwaj panowie (mieszkancy Goleniowa , niechcem operowac nazwiskai) niegdys najwieksi klusownicy na pobliskich lowiskach w tej chwili sa straznikami PSR mam nadzieje ze jest to wspaniala metamorfoza tych dwoch panow a nie tylko przykrywka do tego zeby nadal klusowac tulko teraz bardziej ,,legalnie,,  nasowa sie tylko pytanie kto tych ludzi zatrudnil skoro ich przeszlosc i reputacja w okolicznym swiecie wedkarskim jest dobrze znana. Pozdrawiam.

 

(2012-11-16 12:15)
marekpmarekp
0
No tak dziadostwo to w tym kraju nigdy się nie skończy.***** (2012-11-16 18:48)
u?ytkownik70140u?ytkownik70140
0
***** (2013-05-09 09:34)

skomentuj ten artykuł