Bzura nie jest bezpańska - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
Z Markiem Pankiem, wiceprezesem Koła Polskiego Związku Wędkarskiego Sochaczew - Miasto rozmawia Jerzy Szostak
Pełni pan nie tylko funkcję wiceprezesa koła, ale także komendanta Społecznej Straży Rybackiej czy to nie za dużo obowiązków, jak na jedną osobę?
Wprost przeciwnie, jako zastępca szefa koła jestem odpowiedzialny za stan wód, które dzierżawi nasz okręg, a tym samym nasze koło. A to pociąga za sobą ich ochronę. Stąd moja decyzja o objęciu funkcji komendanta straży.
Czy to oznacza, że kłusownicy, którzy praktycznie przetrzebili Bzurę z ryb, powinni się bać?
Od 17 stycznia, kiedy zostałem komendantem straży, skontrolowaliśmy już 135 osób, z których część nie posiadała uprawnień i została ukarana mandatami. Udało nam się także zlikwidować dwie nielegalnie zastawione sieci w okolicy Plecewic. A to dopiero początek. Muszę jednak zaznaczyć, że kłusownicy to nie tylko ci, którzy łowią ryby za pomocą prądu, choć to właśnie oni dokonują największego spustoszenia. Z żalem stwierdzam, ale do kłusowników muszę zaliczyć niektórych wędkarzy, będących członkami związku, którzy zabierają ze sobą każdą złowioną rybę, nie zwracając uwagi na ich wymiary i okres ochrony.
Chciałbym także zwrócić uwagę na jeszcze jedną przyczynę zmniejszenia się liczby ryb w Bzurze. Rzeka z roku na rok staje się coraz bardziej płytka, co powoduje zasypywanie znajdujących się w niej dołów, w których ryby mogą przezimować. Takich dołów w rejonie Sochaczewa jest coraz mniej, dlatego ryba ucieka w górę rzeki, w kierunku Kompiny, gdzie jeszcze one istnieją. Aby ryba znów powróciła w rejon Sochaczewa, potrzebna jest nie tylko systematyczna walka z kłusownikami, ale również kilka śnieżnych zim, aby w czasie roztopów rzeka mogła wyrwać nagromadzony na jej dnie piach.
O ile wędkarze mają do was pretensje, że do tej pory nie walczyliście z kłusownikami, to mieszkańcy Sochaczewa twierdzą, że PZW, który jest dzierżawcą Bzury, wcale o nią nie dba?
Nie zgodzę się z tym twierdzeniem. Co roku sprzątamy brzegi Bzury i samą rzekę. Tylko w ubiegłym roku zebraliśmy dwa kontenery śmieci. Robią to również inne działające na terenie Sochaczewa stowarzyszenia, za co chciałbym im podziękować. Ale dbanie o rzekę, to nie tylko sprzątanie śmieci, choć to także jest ważne. Otóż, niektóre działania dotyczące rzeki, co muszę z przykrością stwierdzić, podejmowane są bez uzgodnień z PZW. Taki m dobitnym przykładem była sprawa jazu, o którego budowie, zarówno związek, jak i Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej dowiedział się z Expressu Sochaczewskiego. Tymczasem według prawa, zanim urzędnicy wydali decyzję o jego budowie, powinni najpierw zapytać o pozwolenie RZGW, który jest właścicielem rzeki, oraz jej dzierżawcę czyli PZW. Ale miejscy urzędnicy wyszli najwidoczniej z założenia, że skoro rzeka należy do Skarbu Państwa, to jest niczyja. Z podobną sytuacją mamy do czynienia i teraz.
To znaczy?
Chodzi o teren nad Bzurą pomiędzy mostem a przystanią. Urząd Miejski przystąpił do sporządzania projektu ich zagospodarowania. Jednym z elementów zagospodarowania tego terenu jest plaża i ścieżka nad samym brzegiem Bzury. I znów, nikt nas jako dzierżawcy rzeki i pasa brzegu o szerokości 1,5 metra, nie zapytał o wyrażenie na to zgody. Nie zaproszono nas również do prac komisji, która sporządza projekt. Jest to tym bardziej zaskakujące, że prace będą prowadzone na naszym terenie i w dodatku dojdzie do zniszczenia znacznego odcinka linii brzegowej.
Czyżby związek był przeciwko tej inwestycji?
Absolutnie nie. Powiem więcej, cieszy nas, że miasto po latach znów powraca nad Bzurę. Ale chodzi nam o zwykłą przyzwoitość. A od wielu lat PZW traktowany jest podmiotowo, a nie przedmiotowo. Może ktoś w końcu zapyta dzierżawcę rzeki, za którą płaci on corocznie ogromnie pieniądze, co o tym myśli. Do tej pory wszyscy przy realizacji inwestycji pomijali PZW, robiąc je bez naszej zgody. Nie mamy nic przeciwko terenom rekreacyjnym, ale potrzebna jest zwykła rozmowa, a nie stawianie nas przed faktem dokonanym. Budowa czegokolwiek nad brzegami rzeki, musi być konsultowana z dzierżawcą wody. Dotyczy to nie tylko jazu, ale
Autor tekstu: Marek Panek
dendrobena | |
---|---|
Chamstwo i indolencja urzędników nie zna granic. Życzę powodzenia w działaniach dla dobra rz. Bzury. Pozdrawiam. (2015-03-21 07:55) | |
mariusz1236543 | |
Z wieloma kwestiami poruszanymi w tym wywiadzie zgadzam się.Natomiast uważam ,że albo z braku wiedzy lub z innych nieznanych mi przyczyn wprowadza się czytających w błąd co do tzw .pasa brzegu rzeki 1,5.Proszę się dokładnie zapoznać co dzierżawi PZW .Na pewno nie jest dzierżawcą pasa brzegu ,a tylko i wyłącznie wody w granicach linii brzegowej.Co do płacenia tzw. ogromnych pieniędzy za dzierżawę.Szkoda ,że nie podano jak to kwota .Co do nakładania grzywien w postaci mandatu . Komendant SSR powinien wiedzieć,że strażnicy SSR nie są uprawnieni do nakładania jakichkolwiek grzywien w postaci mandatów karnych.Do tego są uprawnione odpowiednie organa chociażby Policja lub PSR.PZW nie jest jedynym użytkownikiem wód Skarbu Państwa więc proponuję nie zachowywać się jakby się było jej właścicielem.Trochę więcej powściągliwości w wypowiedziach i mniej buńczucznego tonu i efekt byłby dużo lepszy. Mariusz Bajurski ,,Sochaczewski Wędkarz" (2015-03-21 20:43) | |
karol59 | |
Szanowny Panie Mariuszu- sochaczewski wędkarzu. Czytam pana opinię dotyczącą wywiadu jaki został przeprowadzony przez prasę z jednym z prezesów sochaczewskiego koła PZW i nie wierzę, że pan jako tak światły człowiek nie rozumie tekstu prasowego. Komendant SSR nie podaje, że ukarał, ale jedynie podaje informację iż część ze skontrolowanych nie posiadała uprawnień do wędkowania i została ukarana mandatami. Komendant i strażnicy SSR zgodnie z ustawą o Rybactwie Śródlądowym z 85 r ze zmianami w 2002 współdziałają z PSR i Policją. Kto nałożył mandat autor nie podaje. Skąd też pana taka niechęć do błędów autora, skoro on ich nie popełnił. Rozumiem, że nie darzy pan autora wypowiedzi sympatią, ale nie wolno wkładać w jego usta czegoś czego nie powiedział. To właśnie pan powinien zachować powściągliwość w wypowiedzi, a nie nakazywać autorowi wywiadu. Jeżeli chodzi o pas brzegu 1,5 m to odsyłam pana do literatury geograficznej np. słownik prof Flisa lub hydrologia ogólna. Sam sprawdzałem gdyż nie byłem pewien mojej wiedzy geograficznej. Tej jednej z najstarszych nauk chyba pan nie podważy. Geograficznie dolina rzeki zaczyna się na załomie linii początkującej taras zalewowy. Taki załom wg Prof. Flisa czy hydrologii ogólnej zaczyna się od 0 m do nawet 15 m. W przepisach prawnych Operatu wodno prawnego jest zapis geograficzny załomu rzeki, czyli woda razem z pasem aż do załomu. Autor wypowiedzi skądinąd jak wyczytałem jest geografem / za informacją z fb./ a więc wie doskonale gdzie w tym terenie o którym mówił jest załom brzegu. Ten pas do załomu należy do rzeki. Teraz pytanie czy zwykły czytelnik wie co to załom? Na pewno nie, a więc użył określenia potocznego zrozumiałego dla wszystkich czytelników. Przypuszczam, że gdyby wywiad przeprowadzał fachowy periodyk to autor używał by innego języka- fachowego. Odpowiadał jedynie dla mieszkańców, nie znających prawa i zawikłań naukowych. Mam jeszcze kilka słów do autora wywiadu. Panie Marku dobrze, że poruszył pan aspekt prawny rzeki. Wiem z praktyki zawodowej jak traktuje się dzierżawcę. Ma pan rację, wszystkie budowy w tarasie zalewowym rzeki muszą być uzgodnione nie tylko z RZGW ale przede wszystkim z tymi co dbają o nią w tym przypadku z PZW. To Wy jako pierwsi powinniście opiniować projekt, który trafi do RZGW i po zaakceptowaniu dopiero do realizacji. Tu dzieje się odwrotnie, a nawet bez waszej wiedzy. Zgodnie z operatem wodnym jesteście jedną ze stron w debacie. Walczcie o prawo do decydowania o losach rzek, które posiadacie w użytkowaniu. (2015-03-22 16:41) | |
mariusz1236543 | |
Szanowny karol 59 woli ścisłości współdziałanie jest pojęciem szerokim i nie oznacza ono tylko wspólne patrole .Współdziałanie nie nakłada na SSR by wszystkie kontrole były wykonywane we współdziałaniu z Policją czy też PSR. Z wypowiedzi jaka znajdujemy w artykule nie ma wcale mowy o kontrolach przeprowadzonych wspólnie z PSR lub Policja stąd też moje uwagi co do nakładania grzywien.Co do pasa 1,5 metra.Staram się czytać wszelkie ustawy dokładnie i nigdzie nie znalazłem aby PZW w ramach obwodu rybackiego dzierżawiło grunty, a pas 1,5 m to jakby nie patrzył jest gruntem który może należeć do osoby prywatnej.Natomiast Ustawa o Rybactwie Śródlądowym wyraźnie określa ,że wody płynące stanowiące własność państwa dzieli się na obwody rybackie , a takowe przecież dzierżawi PZW i nigdzie nie ma mowy o gruntach.Natomiast co do autora wypowiedzi nie jest on geografem ale jak często podkreśla w swych wypowiedziach to studiował on hydrologię.Natomiast czy posiada on wykształcenie wyższe magisterskie z hydrologii tego nie wiem.Natomiast jak w praktyce wygląda dbanie o Naszą rzekę ze strony PZW to przepraszam ale wiedzą to najlepiej mieszkańcy Naszego Grodu i sami wędkujący.Osobom nie znających przepisów można wmówić wszytko.Nawet nakazywanie wpłat na cele statutowe za nieprzestrzeganie przepisów z zakresu wędkarstwa nad wodą.A niestety takie przypadki bywają.Tak więc do końca nie jest tak jak podaje autor w swych wypowiedziach. (2015-03-22 21:34) | |
Dar2025 | |
Dziękuję Panie Karolu 59 za obronę mojej osoby. Ma Pan rację, że pan Mariusz nie tylko nie darzy mojej osoby sympatią, ale przede wszystkim zieje wielką nienawiścią do mnie. Mimo, że nie uczyniłem temu panu nic złego. Ta nienawiść i wrogość związana jest z dniem kiedy wszedłem do Zarządu koła i powierzono mi funkcję wiceprezesa koła, a pana Mariusza powołano do kapitanatu. Te zdegradowanie z sekretarza koła do kapitanatu wywołała furię przeciw zarządowi. Skupia się to na mnie, gdyż jak już kiedyś napisałem ten pan ma fobię niższego wykształcenia. Dla mnie osobiście nie liczy się czyjeś wykształcenie, ale jaką jest osobą i co sobą reprezentuje. Wyjaśnił Pan dobitnie co to jest pas brzegu. Natomiast jeżeli ktoś ma problem ze zrozumieniem tych pojęć to choćby i profesor napisał też nie zrozumie. Poza tym gdyby pan Mariusz zadał sobie trud i doczytał jak można było zostać hydrologiem w Polsce jeszcze w XX w. to by wiedział, że tylko jedynie kończąc wydział geografii na uczelni wyższej typu Uniwersytet wybierając specjalizację na 3 roku z geografii fizycznej/hydrologia należy do tej dziedziny/. Hydroinżynierię -kończąc politechnikę. Proponuję Panie Karolu nie dyskutowanie z panem Mariuszem, gdyż takowa dyskusja nie prowadzi do niczego dobrego, a jedynie do tego, że ten pan chce zaistnieć w mediach lub choć na stronach internetowych. Z wyrazami szacunku panie Karolu. (2015-03-23 15:08) | |
mariusz1236543 | |
Hmm.Bardzo wnikliwa i pouczająca charakterystyka charakterystyka mojej osoby.Cóż.Nie pierwszy (chyba i nie ostatni ) raz jestem w ten sposób określany przez w/w i nie tylko.No cóż każdy kto ma odmienne zdanie ( a do takich osób ja się zaliczam) musi się liczyć z tego typu zachowaniem które tak na marginesie nie przystoi osobie pełniącej funkcję kierowniczą w Kole PZW. Uważam ,że ludzie inteligentni potrafią dyskutować konstruktywnie podając argumenty poparte przepisami prawa. Z chwilą gdy nie ma się argumentów rzeczowych i konstruktywnych sięga się po tego typu j/w zaprezentowano opisy nie mające nic wspólnego z rzeczową dyskusją.Panie Prezesie (Panie z dużej litery z uwagi na szacunek do funkcji jaką Pan pełni i jako człowieka bo tego mnie nauczono)należy się liczyć z tym ,że są osoby o odmiennym spojrzeniu na sprawy wędkarstwa w Polsce które wcale niekoniecznie muszą być zgodne z tym co Pan reprezentuje.Z tym należy się pogodzić bo tak już jest ten świat skonstruowany. Mariusz Bajurski ,, Sochaczewski Wędkarz" (2015-03-24 00:00) | |