Chlebak Dromader

/ 12 komentarzy / 6 zdjęć


Na zawsze minęły czasy kiedy na wyprawę spinningową szedłem z jedną czy dwiema przynętami. Ryby robią się coraz bardziej wybredne, łowiska nie kipią od ilości drapieżników więc trzeba szukać nowych rozwiązań i wzorów, od których ryby nie mają jeszcze pokaleczonych pysków. W dodatku producenci tworzą coraz to „lepsze” i ładniej imitujące naturalny pokarm przynęty. Skoro budżet na to pozwala to pudełka zapełniają się nowymi nabytkami.
Doszło do tego, że nie mieszczę już swoich przynęt w pasie spinningowym czy kamizelce. Potrzebowałem czegoś bardziej pojemnego. Wielu wędkarzy nad wodą korzysta z toreb na ramię zwanych chlebakami. Popytałem kilku spotkanych o to jak im się używa tych toreb. Większość opinii było pozytywnych, właściciele ogólnie byli zadowoleni. W połowie lata sam stałem się szczęśliwym posiadaczem chlebaka Dromader. Nie bez znaczenia była pora roku. Już w zeszłym sezonie na jesieni brakowało mi miejsca na niektóre przedmioty. W raz ze spadkiem temperatury na łowisku przydatne były rękawiczki, czapka czy coś ciepłego do picia. W pasie spinningowym ciężko to upchać a w torbie spokojnie się mieści.
Jak można przeczytać na stronie producenta torba zrobiona jest z bardzo mocnej i niegniotącej się tkaniny z włókna poliestrowego. Ma to zapewnić bezpieczeństwo temu co do niej włożymy. Materiał ma chronić przed urazami fizycznymi a dzięki mniejszej nasiąkliwości również przed wilgocią. Dodatkowo ścianki torby wypełnione są miękką gąbką co również zabezpiecza przed uszkodzeniami. Spiningując na rzekach często trzeba przedzierać się przez krzaki i zarośla. Po trzech miesiącach intensywnego używania na torbie nie ma uszkodzeń ani śladów, które mogłyby zostawić gałęzie czy kolczaste rośliny.
Torba zamykana jest na dwa solidne zatrzaski. Początkowo obawiałem się, że to nie będzie wystarczające zabezpieczenie i coś może z torby się wysunąć. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, zatrzaski w zupełności wystarczą. A mają dodatkową zaletę. Łatwo je zapiąć i odpiąć jedną ręką co nie zawsze się udaje przy suwaku. Dzięki temu jest szybki i swobodny dostęp do zawartości.
Wewnątrz są dwie komory. Jedna jest większa w niej trzymam pudełka z przynętami  i większych gabarytów akcesoria. W drugiej mniejszej przegrodzie trzymana drobne akcesoria jak, przypony, główki, szczypce, miarkę i wiele innych. Od wewnętrznej strony jest kieszeń zamykana na zamek. W tej kieszeni noszę dokumenty, telefon czy kluczyki do samochodu.
Torba ma solidny pasek, którego długość można regulować. Jest to bardzo przydatna możliwość zwłaszcza jeśli ktoś zamierza brodzić w wodzie. Wtedy trzeba go skrócić aby nie zanurzyć torby w wodzie. Na pasku jest gumowy naramiennik dzięki czemu nie wżyna się w ciało i nawet dociążona torba nie powoduje dyskomfortu.
Przy dobrze wyregulowanym pasku zawartość jest łatwo dostępna a torba w ogóle nie przeszkadza w łowieniu. Podczas chodzenia przynęty w pudełku nie grzechoczą co zdarzało się w pasie wędkarskim i miałem wtedy wrażenie, że ryby już dawno wiedziały o tym, że nadciągam.
Jestem bardzo zadowolony z tej torby i jedyne czego żałuję to to, że dopiero od kilku miesięcy ją mam.

 

 


3.7
Oceń
(19 głosów)

 

Chlebak Dromader - opinie i komentarze

SlawekNiktSlawekNikt
+4
Dla mnie mineły też czasy chodzenia z chlebakiem czy listonoszką choć to obecnie takie modne. Na grubo kamizelka, a lajtowo z małym plecakiem. (2017-11-01 07:08)
halski021halski021
+6
Setki , a może tysiące przynęt. Obciążeni jak wielbłądy, a używa się podczas wyprawy tylko kilku przynęt sprawdzonych na danym łowisku, gdzie tu sens. (2017-11-02 09:47)
barrakuda81barrakuda81
+7
Mam to samo.Czasem nabiorę tego jak głupi nad wodę a łowię tylko na 4-5 różnych przynęt.Jeszcze gorszą paranoję miałem z główkami jigowymi.Czasem brałem tego parę kilo bo musi być różna gramatura, kształt i wielkośc haka a im więcej gum tym więcej główek bo urwę to musi być a zapas....Teraz na partyzanta wrzucam parę sztuk kilka główek i to co niezbędne.Najważniejsze nad woda jest szczęście ale jak juz się musimy zapakować to dobra torba nie jest zła:-) (2017-11-02 10:06)
Jakub WośJakub Woś
0
To, że ktoś nie widzi sensu to nie znacz znaczy że go nie ma. Bywa tak, że wychodzę na starorzecze za domem i biorę ze sobą dwie, trzy przynęty. Bywa też tak, że jadę na cały dzień np nad Bug 150 km od domu i sam nie wiem czy bedę uganiał się za kleniem czy boleniem a może sumem i wtedy te kilkadziesiąt przynęt nie jest jakimś bezsensownym targaniem gratów. Nigdy nie widziałem nikogo nad łowiskiem z tysiacem przynęt. Z resztą wpis nie dotyczy targania setek przynęt a torby w której możesz nosić kanapki jak chcesz. (2017-11-02 11:18)
jabberwokie86jabberwokie86
+2
No ale jak już jesteś nad tym Bugiem i zdecydujesz się, czy chcesz łowić klenia, bolenia, czy innego suma, to chyba bierzesz z samochodu tylko przynęty pod daną rybę, nieprawdaż?:) Co do samej torby, to prezentuje się nieźle, ale ja jak już koniecznie muszę nosić więcej przynęt, to wolę plecak. Obciążenie jednak rozłożone jest wtedy bardziej równomiernie niż w przypadku torby. (2017-11-02 12:34)
Jakub WośJakub Woś
0
Nieprawdaż. Być może mamy inne sposoby na spinningowanie. Bywa, że zostawiam samochód i idę brzegiem kilka kilometrów. Biorę dwa kije, chlebak z przynętami, prowiantem i idę. Nie wiem co mnie czeka za zakrętem, czy przelew, czy głęboczka. Czy będzie przykosa z boleniami czy rafa z kleniami. Dostosowuję się na miejscu. Oczywiście nikomu nie narzucam takich rozwiązań, niech każdy robi tak jak mu wygodniej. Mi osobiście plecak nie sprawdza się tak jak chlebak. Żeby z plecaka wyciągnąć przynętę to trzeba go zdjąć. Przy łowieniu płochliwych kleni takie zabiegi mogą je przepłoszyć. A do chlebaka dyskretnie można sięgnąć jedną ręką. Dodatkowo przy brodzeniu w wodzie z plecakiem to jest umordowanie. Ciężko w jednej ręce trzymać kij, w drugiej plecak i jeszcze wyjmować z niego przynęty. (2017-11-02 12:54)
kabankaban
+7
Jeżeli wybieram się gdzieś dalej i biorę więcej przynęt to plecak bo jak wspomniał jeden z kolegów obciążenie jest równomiernie rozłożone na barki a mam problemy z kręgosłupem i noszenie torby na jednym ramieniu jest dla mnie męczące. Jezeli łowię na znanych miejscówkach i ewentualnie mam w planie brodzenie to tylko i wyłącznie kamizelka - z przodu przynęty i wszelakie pierdółki a na plecach butelka z wodą i kanapka. (2017-11-02 13:04)
jabberwokie86jabberwokie86
+5
Ok, jeśli tak, to powiedzmy, że torba będzie lepsza. Zgoda, że z plecaka mało wygodnie się wyjmuje przynęty itp. Tylko że jak już się zdecydujemy, co mniej więcej chcemy łowić, to wygodniej jest 2-3 pudełka przełożyć do pasa lub kieszeni kurtki, gdy łowimy w chłodniejszej porze;) (2017-11-02 13:21)
Jakub WośJakub Woś
0
Mam pas, mam naramiennik i również ich używam. Wszystko zależy od tego na jakie ryby, nad jaką wodę i na jak długo się wybieram. Jednak jeśli potrzebuję czegoś pojemnego to dla mnie w tym momencie nr jeden jest chlebak.  (2017-11-02 13:42)
piotr48piotr48
+4
Chlebak jak sama nazwa wskazuje służy do noszenia granatów. Kapral rezerwy piotr 48. (2017-11-02 18:46)
SithSith
+3
Torba, chlebak czy jakkolwiek nazwać tę część wyposażenia, dla mnie jest niezbędna. Kiedyś chodzilem w kamizelce, co najwyżej z dwom pudełeczkami przynęt. Później pas z trzema pudełkami. Teraz noszę torbę z czterema pudłami i często okazuje się, że to jeszcze mało. Kiedyś ryb był dostatek, później wystarczająca liczba, teraz "chudziutko". Wymaga to znacznie więcej "celowania" niż kiedyś, co dziś, w danym łowisku skusi te nieliczne. Ode mnie ***** (2017-11-16 12:36)
SithSith
+3
W ferworze wyjaśniania dla czego używam torby, pominąłem ocenę tej konkretnej opisywanej w artykule. Dla mnie wadą jest brak usztywnienia, miałem podobną torbę JAXONA, też była pojemna ale mało wygodna, bo zbyt wiotka. Prezentowana przez Jakuba ma znacznie lepiej skonstruowane ścianki, bo pogrubione pianką, a więc sztywniejsze, ale dla mnie jeszcze to nie "to". Mam torbę CAPERLAN Carryel S z calkowicie uszywnionymi ściankami, co ułatwia w znacznej mierze wyjmowanie i wkładanie pudeł, ma za to inną wadę - wieko zapinane na suwaki. Zdecydowanie lepsze są zapinki zastosowane w Dromaderze. Jestem zdania - choć nie używałem Dromadera - że biorąc pod uwagę zarówno konstrukcję, jak i cenę, to sprzęt godny uwagi, a porównując (z opisu) jest na znacznie wyższym poziomie od mojej "jaxonowskiej", a i znacznie pojemniejszy od Carryela. (2017-11-16 13:02)

skomentuj ten artykuł