Chmielek może nam się kojarzyć z...
Jacek XXX (JASIR135)
2011-05-05
Moja przygoda z Chmielkiem zaczęła się od tego, że po weekendzie majowym niestety trzeba było wrócić do pracy. Po odbębnieniu swojej szychty zostało trochę wolnego czasu, więc trzeba było coś z nim zrobić. W okolicy jest dużo fajnych łowisk, więc z kolegą postanowiliśmy wybrać się na przebadanie terenu. Spakowaliśmy sprzęt i wyruszyliśmy na wycieczkę po okolicy. Już po kilku kilometrach okazało się, że wjeżdżamy do miejscowości Chmielek, dookoła widać kilka ciekawych miejsc gdzie można by spróbować swoich sił z ładną rybką. Po rozpytaniu miejscowych o miejsce gdzie możemy połowić jedziemy dalej na wskazany zbiornik.
Gdy dotarliśmy okazało się, że brama jest zamknięta i biega tam tylko jakiś szczekuś Tego dnia byliśmy nastawieni na wypróbowanie tego łowiska więc szybko się nie poddaliśmy, telefon do właściciela i pozwolenie na wejście mamy, więc już jest dobrze Zbiornik wygląda nieźle ale zastanawiamy się czy jest w nim ładna ryba, z zastanawiania się nic nie będzie więc rozkładamy sprzęt.
Szybka akcja i zestawy lądują w wodzie, w tym czasie przyjeżdża Saszka (opiekun łowiska) po krótkiej, ale konkretnej rozmowie wiemy, że warto tutaj posiedzieć. Nie mieliśmy zbyt dużo czasu więc myśleliśmy, że z jazdy kołowrotka raczej nici. Nagle z tego letargu wyrywa nas dźwięk sygnalizatora i po chwili 5 kilowy karpik ląduje na brzegu. Już wiedzieliśmy, że warto było tutaj przyjechać ponieważ po 15 minutach mamy kolejne branie i na wędce jest następny Misiek o podobnej wadze. Jak na dwu godzinną zasiadkę wyjazd uznaliśmy za udany i na pewno jeszcze tam wrócimy.