Choroba zwana boleniozą.
Jarosław Kuczkowski (jarek775)
2009-05-11
Zawsze staram się szukać pewnych schematów z wędkarstwie, dlaczego to a nie tamto, dlaczego tak a nie inaczej, udało mi się wypracować w ten sposób pewne zasady, które pomagają upolować dany gatunek ryb począwszy od szczupaka, a kończąc na jaziu, kleniu czy okoniu… Każda z tych ryb ma swoje niuanse, słabe strony, coś takiego jak przytrzymanie, spłynięcie z prądem czy energicznie szarpnięcie… I tu przy końcu wędkarskich tajemnic pojawia się Boleń, ryba doskonała!? Ryba, która idealnie pasuje do naszych czasów, bo nie poddaje się żadnym schematom…
Według klasyfikacji boleniowej moglibyśmy podzielić wędkarzy ma cztery grupy:
1) Wędkarzy którzy nie wiedzą o istnieniu boleni, a energiczne ataki na przelewach mylą z harcami szczupaka.
2) Wędkarzy którzy nie reagują na ataki boleni bo i tak wiedza, że nie mają szans.
3) Wędkarzy którzy podczas ataku bolenia, wpadają w panikę i machają byle czym i często w beznadziejny sposób.
4) Wędkarzy którzy poświęcili, nie godziny, nie wyprawy, ale często wiele sezonów na to by w końcu łowić te ryby dość regularnie.
Ja niestety, a może i na szczęście zaliczam się dopiero do 3 grupy, próbuje i pewnie za sezon, dwa przekroczę granice do 4 grupy wędkarzy. Wędkarzy elitarnych, pasjonatów, indywidualistów… ale i także wędkarzy surowych i nietolerancyjnych, którzy uważają innych nie zarażonych boleniozą wędkarzy, za morderców i pedofili wędkarskich. Jakże to musi być szeroka granica i odmienny świat, że takie poglądy prezentują. A może to my jesteśmy w błędzie, i stojąc przed wędkarskim murem berlińskim krzyczymy, że komuna to najlepsze co mogło nas spotkać…
Niestety ja również jestem mordercą, zabiłem bolenia w imię zawodów wędkarskich rozgrywanych metodą klasyczną, czyli na tzw. martwej rybie. Nie wiem, jak bym się zachował dziś w podobnej sytuacji, jak daleko zaawansowana jest w moim organizmie choroba zwana boleniozą… Ale na pewno wiem jedno wszystkie walory jakie ta ryba posiada prezentują się tylko wtedy, kiedy bije w stado spanikowanych uklei. Po wypatroszeniu wszystko gaśnie, a smak mięsa gorszy niż u karasia…