Chruścik - przynęta na małe rzeki
Gerard Trzmielewski (von_trzmielke)
2009-02-17
Konkurs na najlepszą poradę dla początkujących w danej metodzie zmobilizował blogerów do pracy. Przyznam, że mnie też, ale nie sam konkurs tylko komentarz kolegi Jokera:
„ Szkoda tylko, że większość doświadczonych kolegów nie chętnie dzieli się takimi informacjami uważając, iż jest to ich słodka tajemnica lub patent na łowienie rekordów”.
Jeśli doświadczeni koledzy nie chętnie dzielą się informacjami to należy zwrócić się do właściciela tych tajemnic – do Natury. Trzeba obserwować, podglądać, wyciągać wnioski. Warto też sięgać do literatury fachowej. Młodzi adepci tej sztuki oczekiwaliby „gotowca” niestety nie ma czegoś takiego! Ta „słodka tajemnica” to wynik długoletnich doświadczeń, wielu prób i błędów. Nie bez powodu mówi się, że to sport dla wytrwałych.
Jestem samoukiem. Metody, których się dopracowałem są wynikiem właśnie takich obserwacji, prób i błędów. Nie zamierzam nic ukrywać i postaram się przekazać jak najwięcej istotnych wskazówek. Na papierze nie będzie to proste. Potrzebna jest praktyka, a to jest możliwe tylko w terenie. Kiedy jestem na rybach z młodszym kolegą po kiju zawsze staram się „pokazać palcem” gdzie ma zarzucić, jak zakładać przynętę, jak zacinać itp. Kilka wskazówek pokazałem już w moich poprzednich wpisach o „Paprochach”.
Chciałbym teraz pokazać kilka „tajemnic” o łowieniu w małych rzeczkach metodą spławikową. Ale szczególną uwagę chciałbym zwrócić na moją ulubioną przynętę naturalną bardzo skuteczną właśnie w małych rzekach. Chodzi mi o larwy chruścików. Przeglądałem wpisy dotyczące przynęt naturalnych i mocno się zdziwiłem, że nikt do tej pory nie opisał tej doskonałej przynęty!
Chruściki (Trichoptera) stanowią grupę owadów szeroko rozpowszechnionych. Ogólnie szacuje się ilość gatunków na około 3000. Niektóre chruściki żyją wysoko w górach, np. w Himalajach mogą występować do około 5800 m n.p.m. W Europie żyje ok. 650 gatunków, z których w Europie środkowej spotyka się 250. Występuje w trzech postaciach: poczwarka, larwa i owad dorosły. Nas interesuje tylko larwa – jako przynęta wędkarska. Biologii nie będę opisywał, zainteresowanych odsyłam do bogatej literatury fachowej. Cechą charakterystyczną dla larw chruścików są domki w których mieszkają (są też formy bezdomkowe). Materiał użyty do budowy domku zależy od gatunku chruścika. Np. Apatania buduje domek z drobnych kamyczków a Gliphotaelius z kawałków liści. Rodzina Polycentropidae ma domki wielokomorowe zanurzone jednym końcem w mule.
Domek każdego gatunku ma specyficzny kształt i materiał budulcowy; ale w wyjątkowych okolicznościach chruściki mogą używać innych tworzyw niż typowe dla tego gatunku. Wiele chruścików może wydać dwie generacje w ciągu roku, u innych jest cykl jednoroczny, ale może być również dwu i trzyletni. To istotna informacja dla wędkarzy, bo praktycznie larwy chruścika są dostępne przez cały rok.
Larwy chruścików żyją w różnych środowiskach wodnych: w strumieniach, rzekach, jeziorach. W jeziorach występują zasadniczo w płytkim litoralu, ale są spotykane gatunki, które mogą występować na 80 m głębokości. Większość to gatunki przydenne. Wiele gatunków związanych jest z wodami bieżącymi. W niektórych potokach larwy chruścików stanowią do 40 procent fauny. Żyją nawet przy dość bystrym prądzie.
Jak rozpoznać larwę chruścika? Dołączyłem kilka rysunków. W rzekach o bystrym i średnim nurcie nie powinno być problemów. Wystarczy popatrzeć w miejsce o spokojniejszym nurcie, o utwardzonym gruncie (piasek, żwir). Zobaczymy poruszające się po dnie patyczki! To właśnie larwy chruścików wędrują wraz ze swoimi domkami. Wystarczy podnieść większy kamień i zazwyczaj jest oblepiony takimi chodzącymi patyczkami. W rzekach zamulonych, o wolnym nurcie trzeba poszukać twardego dna lub wyjąć z wody większą gałąź. Zazwyczaj na takiej gałęzi wiszą chruściki. Na kamieniach można znaleźć inny gatunek – są to domki zazwyczaj z piasku przyklejone na stałe do kamienia – w środku też siedzi chruścik.
Nie zawsze są tak powszechne. Najlepszy okres to od maja do lipca. Jest ich wtedy najwięcej i są najtłuściejsze. I właśnie wtedy najlepiej ich użyć jako przynęty. W tym okresie są głównym pożywieniem większości ryb. Zawartość żołądków ryb w tym czasie to głównie larwy chruścików!
Larwy zbieramy do pudełka z otworkami (takie jak do białych robaków). Należy przechowywać je bez wody, jednak muszą być cały czas zwilżone. Nie nadają się do dłuższego przechowywania. Najlepiej zbierać przed samym połowem i okresowo uzupełniać.
Aby larwę wyjąć ze swojej kryjówki należy paznokciem oderwać kawałek domku, tak aby larwa wystawała na 3 – 4 mm od strony głowy. Następnie delikatnie wyciągnąć z domku (nie gryzą).
Zakładanie na haczyk wymaga trochę wprawy. Najlepiej używać cienkich haczyków (mogą być druciaki). Zakładamy go od strony głowy ale zapinamy praktycznie za kawałek skórki – jest mocna – nie urwie się. Larwa przebita jak rosówka ginie natychmiast i nie nadaje się do łowienia. Jest bardzo wrażliwa. Podczas brania jeśli ryba ją wyśsie – zakładamy świeżą larwę.
Sprzęt: Od dziesięciu lat łowię wyłącznie metodą spinningową, a moje doświadczenia w połowach na spławik z użyciem chruścika jako przynęty to „dawne dzieje”, dlatego będę pisał w czasie przeszłym. Gusta ryb pewnie się nie zmieniły przez te lata. Jedyne zmiany (na lepsze) to bardziej zaawansowany sprzęt. Są też zmiany na gorsze – mniej ryb w naszych wodach!
To metoda do delikatnego i lekkiego sprzętu. Używałem lekkiego teleskopu 3,20 m. Żyłka główna 0,16, przypon 0,12. Spławiki w kształcie oliwek – jak najmniejsze (nie mogę wstawić zdjęć – cały sprzęt rozdałem młodszym wędkarzom). Dziś dzięki postępowi technologicznemu śmiało mogę zaproponować żyłki 0,12 a na przypon 0,10. Przypony o długości ok. 25 cm. Koniecznie trzeba mieć przy sobie zapas przyponów nawiniętych na „drabinkę”. Zaczepy na takich łowiskach są dość częste.
Larwa chruścika jako przynęta sprawdza się najlepiej w małych rzekach, w okresie od kwietnia do lipca, kiedy jest ich w wodzie najwięcej. W jeziorach, stawach, w dużych powolnych rzekach trochę gorzej. Przyczyna jest prosta. W dużym zbiorniku rybę trzeba zanęcić, trzeba na nią poczekać. W małej rzece natomiast przynętę możemy podać bezpośrednio „pod nos” ryby. Trudnością jest jedynie umiejętność odnajdywania skupisk ryb, a właśnie w małych rzekach jest to możliwe. Tej właśnie kwestii chciałbym poświęcić kilka zdań.
Zanim podam wskazówki chciałbym zaznaczyć, że moje doświadczenia dotyczą konkretnych typów rzek wg prędkości przepływu wody i ilości jej przepływu. Zgodnie z klasyfikacją hydrologów są to rzeki o przepływie „umiarkowanym” czyli średnia prędkość 40 – 60 cm/s, oraz o przepływie „śpiesznym” 60 – 120 cm/s. Materiał dna to piasek gruboziarnisty, żwir albo lite iły. Ilość przepływu wody – odpowiem „po chłopsku” – w niektórych miejscach można taką rzekę przeskoczyć. Od dziecka łowię w rejonach Polski centralnej, więc chyba większość czytających wpis ma już pojęcie o jaki charakter rzek mi chodzi.
Stanowiska i żerowiska – o takie miejsca nam chodzi – jak je odnaleźć? Nie da się tego dokładnie opisać bez zajęć w terenie, ale są pewne wskazówki.
Gdyby przypisać rybom świadomość, można by powiedzieć, że szukają siedzib z ostro zarysowanymi cechami użyteczności. W pierwszej kolejności ich wymagania odnoszą się do tlenu, który w wybranym siedlisku musi występować w ilości gatunkowi wystarczającej, oraz do siły prądu również odpowiadającej gatunkowi. Dalsze wymagania to zasadne poczucie bezpieczeństwa oraz dostatek pożywienia. Zajmiemy się dostatkiem pożywienia i siłą prądu na stanowiskach ryb.
Co jedzą ryby w rzekach? To, co pełza po dnie – czyli ślimaki, pijawki, chruściki, kiełże, ochotki itp. To, co wpadnie do wody – czyli muchy, motyle, chrząszcze, czerwone robaczki itp. To, co płynie z prądem rzeki – czyli wszystko, co wcześniej wymieniłem.
Jak ryby żeruję w takiej rzece? Wbrew pozorom gatunki ryb typowe dla bystrej rzeki nie przebywają w głównym nurcie. Ryby oszczędzają energię. Nawet pstrąg jeśli stoi, to nie w nurcie tylko za jakimś kamieniem, pod brzegiem lub z boku szybkiego przepływu wody. Ryby przebywają w tzw. „prądowych cieniach” czyli w miejscach gdzie mogą „oszczędzać energię”. Stoją i czekają aż coś wpadnie do wody, aż coś smakowitego będzie przepływać w nurcie rzeki. Pstrąg jest tylko przykładem. Płoć, Jaź, Kleń, Wzdręga oraz inne gatunki zachowują się w rzece podobnie. Okresowo w ciągu doby, kiedy intensywnie żerują, ruszają się z takich miejsc i zaglądają pod kamienie lub inne przeszkody w poszukiwaniu pożywienia. Sekretem skutecznego połowu w takich rzekach jest sztuka odnajdywania takich „prądowych cieni”. Bez zajęć w terenie nie da się ich opisać. Tak więc młodzi wędkarze – nie ma „gotowców”! Są tylko wskazówki, resztę trzeba przetestować w praktyce.
Ale jednego „gotowca” pokażę!
Są takie okresy, kiedy do rzeki dostają się duże ilości pożywienia. W czasie intensywnych lecz krótkotrwałych opadów deszczu np. po burzy. Wtedy, z najbliższej okolicy wraz ze spływającą po opadach wodą dostają się do rzeki duże ilości much, robaczków, koników polnych itp. Woda w rzece mętnieje i ryby intensywnie żerują. Można wtedy zrobić symulacje takiego zjawiska. Zawsze, kiedy ryby przestawały brać, zostawiałem wędkę i udawałem się jakieś 30 – 40 m w górę rzeki. Wchodziłem do wody i mąciłem ją. Potem wracałem i puszczałem przynętę w zmąconą wodę. Efekt był natychmiastowy w postaci intensywnych brań!
Wpis robi się za długi, a można o tym książkę napisać. Więc jeszcze tylko kilka zdań.
W małych rzekach łowi się na niewielką odległość. Ryby w takich miejscach są płochliwe. Dyskretne zachowanie jak najbardziej wskazane. Ubiór w kolorach maskujących również, oczywiście bez przesady – twarzy na zielono malować nie musimy.
Miała to być porada dla początkujących wędkarzy. Jednak zalecałbym połowy w takich miejscach po jakimś lekkim treningu np. na jakimś stawie z karaskami. Opisane rzeczki należą raczej do trudnych miejsc.
Najlepiej udać się w takie miejsca z kimś doświadczonym. Popytać, podpatrzeć, a potem próbować samemu. Obserwować, co dzieje się w wodzie i dookoła niej, wyciągać wnioski i uczyć się od swoich mentorów. Jak powiedział Fryderyk Nietzsche: „Źle odpłaca się nauczycielowi ten, kto stale pozostaje tylko uczniem”. Czyli – bądźcie lepsi od swoich nauczycieli!
„Tekst przygotowany na konkurs wedkuje.pl”.