Chyba staję się zrzędą.
WIESŁAW RYKALSKI (zubero62)
2010-08-16
Na zatoce zrobiło się pusto, zostałem ja, małżeństwo z dziećmi i moi krajanie, którzy przez 3-4 godziny bawili się w najlepsze, muzyka na cały regulator, oni rzucali nożem w drzewo, w pewnym momencie nóż rykoszetował do wody, zaczęło się nurkowanie za zgubą (alkohol nie idzie w parze z pływaniem), jeden miał problem z wypłynięciem, na szczęście inny z nich go odłowił. Minęło kilka minut, zainteresowanie przeniosło się na żonę, mojego sąsiada, każdy z nich podkreślał swoją jurność, i jaki z niego Machismo, słownictwo, którego używali moi krajanie, to się chyba domyślacie? Sprawy zaczęły iść za daleko, panowie stracili umiar stali się chamscy i aroganccy, w szczególności do atrakcyjnej żony pana Tomasza (tak miał na imię mój sąsiad), który wezwał policję. Patrol przejechał po kilku minutach, i wtedy dowiedziałem się, że to moi krajanie, a dwóch notabene szwagrów, którzy mieszkają kilka ulic dalej od mojego domu, twierdziło że nić się złego nie działo. Moje słowo i pana Tomasza (okazało się, że jest policjantem na urlopie) wystarczyło, dostali kilka mandatów na osobę: śmieci, zakłócanie, itp. Spakowali się moment, przyjechał drugi samochód z rezerwowym kierowcą, i spokój ( usłyszałem tylko, że się zemną policzą–no cóż głupich się nie sieje sami się rodzą) pan Tomasz się zmartwił, że mogę mieć kłopoty, ubawił mnie tym do łez.
Po kilku dniach spotkałem na mojej parafii (dzielnicy) jurnych szwagrów, byli trzeźwi szli z żonami i dziećmi jedząc lody, poznali mnie od razu, w ich oczach widziałem strach, mandaty zapłacić można po cichu w tajemnicy przed żonami (zapewnie tak się stało), ale znaleźć usprawiedliwienie dla swoich wyczynów? Ze smutkiem stwierdzam, że wielu wędkarzy jedzie nad wodę by się wyszaleć, tylko, dlaczego kosztem innych, każdy z nas jedzie odpocząć w ciszy i spokoju, pytam was, co o tym myślicie, czy powinno się traktować łowisko jak miejsce publiczne i karać za spożywanie alkoholu ( jestem osobiście przeciw-jedno, dwa piwa to dodatek do pieczystego) czy karać za głośną muzykę ( ja słucham przez micro port) którą znęca się nad nami jakiś wędkarz. Nie chce być zrzędliwym zgredem, ale jadąc nad wodę chce wypocząć i staram się nie przeszkadzać innym, czy tak dużo wymagam, czy tylko kary uczą ludzi poprawnego zachowania.
Pozdrawiam Wiesław Rykalski.