C&R vs C&E
Okoniowy Bartuś (okoniowy_bartus)
2012-10-14
Śledząc wpisy i komentarze kolegów po kiju, natrafiłem na kontrowersje związane z zabieraniem ryb w celu konsumpcyjnym. Mówię tu o zasadzie C&E, czyli catch and eat ( złów i zjedz) kolidującą z ideologią złów i wypuść. Postanowiłem, więc podzielić się z wami moimi przemyśleniami.
Osobiście uważam, że osoby lansujące dogmat, aby wszystkim przechytrzonym rybom (bez wyjątku) zwracać wolność, a przy tym potępiające publicznie innych kolegów po kiju zachowują się co najmniej nie moralnie. Jest to trochę popadanie z skrajności w skrajność, jeśli mówimy o zasięgu krajowym. Większość ludzi wyraża takie opinie tylko po to, żeby „coś po prostu napisać” nie robiąc przy tym żadnego research’u i bezmyślnie wklejając kolejne posty, które odbiegają w sposób znaczący od kultury języka polskiego. Prawdopodobnie, jest to związane z wiszącym w powietrzu trendem. Posługując się tokiem rozumowania tych osób i nie doszukując się żadnej wyrafinowanej riposty mógłbym odpowiedź – „To po co łowisz ryby, skoro ich nie zabierasz. To bezsensu. Przy tym tylko je kaleczysz!”. Z taką odpowiedzią spotkałem się w pewne wakacje, nad jednym z mazurskich jezior, od osób które z oburzeniem przypatrywały mi się, jak wypuszczałem parę okoni, przekraczających grubo ponad 30cm.
Ktoś pewnie, poruszyłby wątek niknącej w oczach populacji ryb w naszych wodach. Stawiam jednak śmiało tezę, że wędkarze na pewno nie zagrażają naszym wodom tak jak rybacy, czy chociażby kormorany. Wygląda to na światopogląd mocno, ograniczony, ponieważ ludzie pisząc takie farmazony (nie boję użyć się tego słowa), nie dostrzegają chociażby elementów swojej diety. Nie sądzę, że każda z osoba, której przypisałem owe zarzuty jest wegetarianinem. Nie widzom tego, że kupione w sklepie filety były kiedyś rybami, a wędzony węgorz zaatakował kiedyś martwą uklejkę. Ponadto mięso które jedzą, takie jak drób czy wołowina też kiedyś było żywym zwierzęciem. Nie wiedziałem, że mamy tyle wegetarianów wśród wędkarzy !
Człowiek, jest żywą częścią przyrody, która potrzebuję białka. Natura nas takimi stworzyła i umożliwiła nam polowania, umieszczając nas na górze łańcucha pokarmowego. Jako dietetyk, uważam że patologiczne dla naszego organizmu, jest w drastyczny sposób obcinanie przyjmowanych białek zwierzęcych. Ale to temat na inną rozmowę.
Oprócz tego, uważam za dużą nieuprzejmość w sposób publiczny, znieważania poglądów innych .Do tego może posłużyć wiadomość prywatna, gdzie można odbyć konstruktywną rozmowę. Nikt moim zdaniem nie dał tym ludziom prawa, do tego typu zachowania. Wędkarstwo jest dla mnie, bardzo intymną częścią mojego życia, gdzie jestem sam na sam w symbiozie z otacząjącym mnie światem. I powiem wprost, że nikt nie ma prawa osądzać innych co zrobią z przepisowo złapanymi rybami.
Rzucanie takich rzeczy publicznie, jest porównywalne w skutkach do rozmowy ze szczupakiem, w celu wytłumaczenia mu, żeby nie atakował małych rybek. Taki zabieg polecam tym, którzy nie umieją utrzymać czegoś dla siebie.
Najlepszego dla wszystkich kolegów po kiju i życzę spełnienia nad wodą ;)
PS. Pozdrawiam także, kolegów z Pomorskiego Przewodnika Wędkarskiego, a raczej może dokładniej jednego z nich, który zbanował zdjęcie szczupaka którego umieściłem w schowku na ryby, w łodzi mojego kolegi aby go zmierzyć. Dodał do tego opis, że nie życzy sobie zdjęć ryb na stole.