Cudze chwalicie...
Marek Dębicki (marek-debicki)
2011-10-24
Cudze chwalicie…
Cudze chwalicie, swego nie znacie. Taka właśnie refleksja napadła mnie podczas jednego z październikowych spinningów, kiedy to nieuważnie wyjmując pudełko z przynętami spinningowymi wyśliznęło mi się ono z ręki, upadło na trawie i ukazało swoją zawartość. Wówczas to sobie obiecałem, że najwyższa pora powrócić do jakże pięknych, mających rewelacyjną pracę, niekiedy niepowtarzalnych rodzimych przynęt spinningowych. Nie ma chyba wędkarza, który nie byłby w stanie powiedzieć co to jest ripper, twister, jerk bait, a zapewne wielu podałoby i przeróżne odmiany, nazwy w zależności od producenta.
Jednak gdyby zapytać o polskie przynęty i ich wykorzystanie, wówczas niejeden z nas miałby zapewne kłopoty. Przyczyn takiego stanu rzeczy jest wiele. Zniknęli gdzieś pewni producenci, zachodnie rynki Uszą nas coraz to nowymi woblerami, miękkimi przynętami, często popartymi filmami poglądowymi na których ryby łap[ią się dosłownie same. Nie wspomnę już wyglądzie, kolorystyce i wielu innych niezaprzeczalnych walorach. Na pierwszą linię w moim wspomnieniach wysuwają się smukłe Morsy. Idealnie zarówno na rzekę jak i jezioro. W kolekcji pojawił się prawie idealnie oddający kształt Morsa, z wybitą z jednej strony rybią łuską model Jaxona, też uroczy. A ile piękna jest w kształcie niezastąpionej kiedyś na łowiskach srebrnej lub złotej Algi. Na jedyneczki biły takie piękne okonie, a i niezły szczupak także się pokusił. Znajdziemy też srebrnego i złotego dostojnego Gnoma. Pośród nich ten jeden drugi od lewej jakby nie z tej kolekcji. Cały czerwono złoty z czarodziejską imitacją łusek i czarnymi znakami. Tak to też Gnom otrzymany przed dwoma laty od syna.
W dalszej części znajdziemy rzadkiego Cefala i niezliczoną gamę bezimiennych o jakże zaskakujących kształtach. Ozdobą całości są przysadziste i jakże ciekawe odmiany Karlinek***. Niezastąpione przy połowach dużego szczupaka i suma.
W końcu widzimy jakieś srebrne i złote mocno wygięte dziwolągi, z wybitą rybią łuska i czerwonymi paskami przy białej kotwiczce. Tak to pamiątką wędkarska od Kolegi Rosjanina jeszcze z czasów Związku Radzieckiego. Jest więc tego sprzętu sporo i w tym sezonie zaczniemy go testować znacznie intensywniej jak dotychczas. A co.Niech polskie ryby wiedzą, że polskie przynęty też są O.K.
Oto namiary na stronę, na której znajdziemy wiele ciekawy, oryginalnych przynęt spinningowy, będących niekiedy prawie działami sztuki http://bit.ly/p7ox3X
*** Stefan Przychoćko od ponad pięćdziesięciu pięciu lat zamieszkuje w mieście nad Parsętą. Od roku 1992 w swoim warsztacie rzemieślniczym produkuje znane i łowne polskie karlinki - błystki wahadłowe i obrotowe, niezwykle skuteczne przynęty, szczególnie przydatne w połowach medalowych troci, łososi, pstrągów i szczupaków; z powodzeniem wykorzystywane również przez wędkarzy poławiających sandacze i okonie. Dzięki karlinkom i trzebiatówkom, które również wytwarza w swoim warsztacie Pan Stefan złowiono dziesiątki medalowych ryb.