Zaloguj się do konta

Czajka - ujście czystej wody do Wisły

Nadszedł nowy sezon wędkarski, zanim się obejrzymy nadejdzie wiosna. W związku z tym chciałbym przedstawić kilka ciekawych łowisk, nad które warto wybrać się z wędką i nanieść na mapę miejsc wartych odwiedzenie zarówno ze spławikówką, feederem jak i spinningiem. Niektórym z was miejsca te są zapewne świetnie znane. Z chęcią zapoznam się z waszymi spostrzeżeniami i uwagami dotyczących opisywanych prze ze mnie miejscówek.

Na pierwszy ogień idzie Czajka - ujście czystej wody do Wisły









W weekend okolice ujścia czystej wody, raczej nie są oazą ciszy i spokoju. Wał przeciwpowodziowy służy mieszkańcom Tarchomina jako deptak, a połać zieleni nad długą kamienistą główką jest substytutem plaży. Gdy sprzyja pogoda pełno tu opalających się ludzi. Jest jednak miło i przyjemnie. Nikt nie wchodzi sobie w drogę więc z wędką warto się tu wybrać nawet w dzień wolny od pracy.



Aby odnaleźć łowisko należy z ul Modlińskiej skręcić w ul Światowida. Następnie skręcamy w lewo w ul Dzierzgońską. Gdy dojedziemy do ulicy Sprawnej należy skręcić w prawo, a po paru metrach w lewo w ul Sprawną. Po dojechaniu do wału przeciwpowodziowego skręcamy w prawy. Po kilkuset metrach przetniecie w dozwolonym miejscu wał i zaparkujecie samochód nad samą wodą.



Sam wypływ jest oddzielony od nurtu rzeki będącymi przedłużeniem opaski ułożonymi w garb, połamanymi podkładami kolejowymi. Woda wartko przelewa się przez gruz, tworząc pełen zaczepów warkocz. Aż prosi się przytrzymać tu w nurcie niewielkiego, płytko schodzącego woblerka. Usłane przeszkodami dno, daje schronienie pięknym kleniom, płociom, jaziom i brzanom. Wieczorem swoje harce rozpoczynają bolenie, a gdy zapadnie zmrok, tym bardziej jeśli gościmy tu jesienią, możemy trafić ładnego sandacza.
Podczas niżówki nie licząc amatorów przepływanki , jest tu prawie pusto. Gdy nadejdzie wysoka woda, ciężko jest o dobre miejsce. Wędkarze łowią w samym wypływie głównie na przystawkę w toni. Opuszczenie zestawu na dno, niechybnie skończy się jego zerwaniem. Przykra niespodzianka może tu również spotkać spinningistę, który nie nie miał szansy poznać ukształtowania dna podczas niskiej wody. Wypływ jest naszpikowany nie tylko dużymi jaziami i innymi rybami które znalazły sobie tu kryjówki. Betonowe płyty, stalowe pręty i druty, tylko czekają na woblery, gumy i błystki. Przynętę należy prowadzić pod samą powierzchnią i mieć nadzieję, że zaciętą rybę uda się wyholować siłowo, zanim czmychnie w najeżony zaczepami zakamarek. Z położonej na prawo od wypływu rynny podchodzą krąpie i pokaźnych rozmiarów leszcze. Rynna ciągnie się od skraju betonowego umocnienia przy wypływie aż do szczytu długiej, kamienistej główki.



W tej właśnie rynnie woda zwalnia dając miejsce do popisu miłośnikom lekkiego gruntu. Zestawy należy wyrzucać daleko poza obszar stojącej wody. Zastoisko jest płytkie i zamulone. Oprócz uklei i ganiających ją boleni raczej nic ciekawego przy brzegu się nie dzieje. Leszcze buszujące w rynnie przekraczające wagę półtora kilograma nie są tu niczym nadzwyczajnym, trafia się również gruby krąp, certa, a ostatnimi czasy nawet świnka. Jako przynęty tradycyjnie używane są białe i czerwone robale lub rosówki. Napływ na główkę, oraz jej szczyt, jest miejscem w którym rosną nasze szanse na wypasionego klenia. Kręcą się tu również brzany. W nocy miałem przyjemność obserwować je żerujące w płyciutkim przelewie wodzie na szczycie główki. Ciężko obłowić napływ i to co pozostało z przedłużenia kamiennego umocnienia. 

No ale kto nie ryzykuje ten nie łowi. Przy warkoczu jest dół w którym możemy złowić leszcza lub krąpia. Po zmroku zapuszczają się tu również sumy. Przy wyższej wodzie nasadę główki oblegają spławikowcy i grunciarze. Za główką znajduje się cypelek o kamienistej nasadzie. Późną jesienią wraz z sandaczami pojawiają się tu spinningiści. Zatoczka za cypelkiem jest miejscem w którym od maja bujają się biało czerwone spławiki żywcówek.

Bardzo ciekawym miejscem jest kamienista opaska ciągnąca się przez kilkaset metrów po lewej stronie wypływu z oczyszczalni Czajka. Warto poświęcić temu miejscu trochę więcej czasu, bo przy odpowiednio wysokim stanie wody potrafią się tu kręcić ładne drapieżniki. Wzdłuż opaski ciągnie się miejscami głęboka rynna o dnie upstrzonym wyrwanymi przez pędzący nurt wielkimi głazami. Przelewająca się przez kamienie woda tworzy warkocze i wolniaczki. Na małego woblerka lub obrotówkę może połasić się kleń lub jaź. Ciężko łowi się tu sandacze z opadu ze względu na dużą ilość zaczepów. Proponowałbym uklejo podobnego woblera wolno prowadzonego po zmroku wzdłuż umocnienia. Jak na większości opasek nie mogło się tu obyć bez boleni. Czają się tu w rynnie, co jakiś czas, znienacka wyprowadzając ataki na przerażoną drobnicę.



Wiosenna wskazówka - uchodząca z Czajki woda jest prawdopodobnie o kilka stopni cieplejsza niż woda w Wiśle. Jest to ogromny plus podczas późnojesiennych i wczesnowiosennych połowów.



Opinie (13)

erykom

krótko i na temat ;) [2014-01-01 15:20]

maciek-laskiewi

Miejsce warte odwiedzenia naprawde warto czytajac ten artykuł aż chciało by sie wziaść kija i ruszyc na wode, kolego takie mam jedno pytanie ta fotka co jestes w czerwonym podkoszulku to ta rybka to kleń a nie monstrualnej wielkosci płoć. [2014-01-01 15:20]

Sebastian Kowalczyk

W tym czerwonym podkoszulku to akurat nie ja, a prezentowana ryba to jaź. [2014-01-01 15:23]

maciek-laskiewi

A to przepraszam za pomylke ale zazwyczaj łapałem mniejsze sztuki [2014-01-01 17:03]

pulos

no faktycznie gum to ja tu urwałem sporo a sandacza póki co nie widziałem [2014-01-01 17:53]

molwa

Poza "Przy warkoczu jest duł" reszta czytalna ok ;) [2014-01-01 18:19]

użytkownik

Parę lat wstecz dane było i mi odwiedzić to miejsce. Co prawda bez wędek (praca) ale mały rekonesans zrobiłem. Kilka miejscówek było godne uwagi. Faktycznie dochodząc do wału widać grupy warszawiaków zażywających słonecznych kąpieli a sam wał wówczas był modernizowany. Pozdrawiam i za artykuł ***** pozostawiam!!! [2014-01-01 19:17]

marekzalewski

kolejna dobra lektura :) [2014-01-01 20:39]

bobtrebor

Czysta woda - mocno powiedziane, to są oczyszczone ścieki. [2014-01-01 21:19]

Sebastian Kowalczyk

Oczywiście masz rację, jednak biorąc pod uwagę, że oczyszczona ścieki mają temperaturę wyższą niż woda w Wiśle, jest to jedno z ciekawszych, wędkarskich miejsc w Warszawie, zwłaszcza wczesną wiosną. Opisać łowisko warto, a czy warto tam łowić? - to pytanie pozostawię tłumnie pojawiającym się nad tym industrialnym łowisku wędkarzom. ;) [2014-01-01 22:31]

marciin 2424

Warto czytać artykuły wszędobylnego wędkarza, który jak widać po swoich wpisach zna się na rzeczy jak zwykle dobrze wszystko ujęte Sebastianie dla mnie *****. [2014-01-02 17:50]

rsirojc

Wszystko o czym pisze autor jest zgodne z prawda i ciesze sie ze ktos wskazal to miejsce, bo moze byc dobrym miejscem do wyprobowania sprzetu, umiejetnosci nie wyjezdzajac z W-wy. Mialem okazje wedkowac w tej okolicy kilka razy ze splawikiem i lekkim gruntem - faktycznie wyniki byly dobre. Jednak miejsce nie jest w zaden sposob urokliwe, a zapach "oczyszczonych sciekow" nie zacheca do dlugiego pobytu nad woda. Zlowione ryby zawsze wypuszczam i zastanawiam sie jak moga smakowac ryby zlowione w tej klebiacej sie wodzie - zapach wody nie nalezy do przyjemnych. I chociaz mam blisko do kepy tarchominskiej, osobiscie preferuje inne miejsca gdzie mozna poczuc przyrode. Kazdy z nas chcialby miec super miejscowke gdzie moglby miec dobre wyniki, ale czy tylko ilosci sztuk czy kilogramow zlowionych ryb sa najwazniejsze? [2014-01-05 23:11]

Arsenal4

Śmierdzi chlorem,mieszkam niedaleko,rewelacji nie ma. Przepływanka owszem na jętki,ale z grubej rybki niewiele można pouczyć.Główki i zakola w kierunku piaskarni w Jabłonnie dużo lepsze ,polecam. [2014-01-08 17:21]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej