Czas na lina
Marek Dębicki (marek-debicki)
2015-05-05
Magiczna ryba - LIN – u której początek tarła zazwyczaj przypada na początek fenologicznego „Wczesnego lata”. Wówczas w pełni kwitnie bez czarny, jaśmin wonny, a z roślin zielnych kwitnie m.in. dziurawiec zwyczajny. Na wodach stojących pojawiają się kwiaty grzybienia białego, a w bagnistych rzeczkach i bagiennych oczkach kwitnie osoka aloesowata. W tym czasie owocuje także leśna poziomka. Natomiast zaawansowane tarło lina przypada na okres zakwitania lipy szerokolistnej.
Wybór łowiskaNa rzeczkach lina szukamy na odcinkach ze spokojną i dobrze nagrzewającą się wodą, gdzie powolny prąd tworzy rzeczne przymuliska. W starorzeczach, gliniankach i jeziorach lina znajdziemy, w miejscach przede wszystkim bogatych w roślinność wodną i bagienną, w oczkach pomiędzy roślinami lub na ich obrzeżach, a także często w pobliżu brzegu. Spotkamy go także w miejscach o większej głębokości pod warunkiem, że są bogato porośnięte moczarką, rogatkiem, grążelami, czy też rdestnicą. Tam lin szuka swojego pożywienia, często zbierając go z łodyg i pędów podwodnych roślin wszelkiej maści robaki, ślimaki, larwy owadów.
Pierwsze zasiadki na lina robię już od pierwszych, cieplejszych kwietniowych dni, kiedy to na początku sezonu w sprzyjających warunkach pogodowych lin może brać nawet przez cały dzień. W późniejszym okresie w pełni wykorzystuję majowe parne poranki i wieczory, mając na uwadze fakt, że w czerwcu ta ryba pójdzie na tarło i na większe brania trzeba będzie czekać, aż do sierpnia.
Od kilku lat swoje linowe wypady rozpoczynam już właśnie w kwietniu na pobliskiej Cybinie, wykorzystując fakt, że osoka aloesowata jest jeszcze przyklejona do dosłownie do dna. Staram się wybierać miejsca mało uczęszczane. Niejednokrotnie wystarczy, że na brzegu znajduję chociażby lukę w gęstym i suchym trzcinowisku oraz kawałek przestrzeni, wolnej z góry od olszynowych gałęzi. Zestawy umieszczam dosłownie metr, dwa metry od brzegu, starając się znaleźć na dnie miejsce z ograniczoną ilością rogatka, czy mchu zdrojka. Zwróćmy zarazem uwagę uśpioną osokę aloesowatą, gdyż każde jej zapięcie i próba uwolnienia zestawu często kończy się jego zerwaniem.
Sprzęt i technika połowu
W związku z tym, że najczęściej łowimy w środowisku z mulistym dnem, liny łowimy delikatnymi zestawami ze spławikiem, starając się umieścić przynętę tuż nad dnem. Miejmy mocno na uwadze fakt, że położenie przynęty, na dodatek z krótkim przyponem i mocno obciążonym zestawem na dnie, najczęściej kończy się zapadnięciem przynęty w muł. Nic gorszego jak niewłaściwie ułożony i niesiony wybrzuszającą się przed spławikiem żyłką zestaw. Spowodowane jest to najczęściej w wyniku prądu wstecznego lub fali wywołanej wiatrem. W efekcie haczyk z przynętą nabiera osadów dennych i nasza przynęta staje się niewidoczna i niemożliwa do podniesienia przez ryby. Dlatego też ważnym jest, aby zastosować odpowiednio długi przypon, a zestaw przy przyponie obciążać delikatnie, umieszczając jedną malutką śrucinkę tuż nad przyponem, pozostałe w odległości 20-30cm powyżej, w zależności od charakteru łowiska.
Wędkując wczesną wiosną, kiedy roślinność jest jeszcze uboga, na Cybinie używam dwóch bolonek. Od trzech lat Kongera 4,80m o c.w. do 40g i od bieżącego roku 5,00m Jaxona, z nowej serii Silver Shadow, c.w. 5-20g. Obecnie wystarczy żyłka główna o rozmiarach 0,16mm, max 0,18mm, z przyponami w około dwóch mniejszych rozmiarach od żyłki głównej. Na Cybinę wystarcza spławik typowy na rzeczkę do 2g tym bardziej, że praktycznie łowi się na odległości równej długości 5m wędziska. Natomiast na jezioro, w zależności od odległości posyłania zestawów, zakładam wagglerki w rozmiarze od 3 do 4g.
Wczesną wiosną wiążę haczyki delikatne, dobrane do wielkości przynęty w rozmiarach nr 14 do nr 10, łowiąc na ziarnka kukurydzy zaprawionej na słodko. Im bliżej lata, tym roślinności przybywa, a tym samym warunki do podniesienia zdobyczy wymagają zastosowania silniejszych zestawów, zwłaszcza w kapelonach. Kapelony i znajdujące się w nich oczka, umożliwiają wędkowanie pod przysłowiowymi liśćmi roślin. Jednak proszę bez przesady. Starajmy się wybrać taką miejscówkę, która po zapięciu ryby nie będzie wymagała przysłowiowej „wyciągarki do samochodów”, w celu wyrwania naszej zdobyczy, razem z połową roślinności z zatoki.
Zanęty i przynęty
O ile nie powinno być większego problemu z doborem zanęt, o tyle dobór przynęty w określonych porach roku, może niektórym z nas stwarzać trochę problemów. Wiosną praktycznie sprawdzi się każda zanęta linowa w umiarkowanych ilościach, z dodatkiem rozdrobnionej przynęty w postaci czerwonych robaków z kompostownika, a także sklepowej dendrobeny. Pinka i białe robaczki, a nawet kasterki będą także mile widziane. Jak nastaną cieplejsze dni, zaczynamy wprowadzać ziarna w postaci parzonej pszenicy, na różne sposoby barwionego i samokowo szykowanego pęcaku.
Zapewne w tym okresie stosując ziarna, znacznie większe efekty osiągniemy po uprzednim, kilkudniowym, jednak umiarkowanym nęceniu naszego wymarzonego łowiska. Nie zapomnijmy przy tym, że w ciepłych okresach przebojem mogą stać się smakowe, a zwłaszcza miodowe ciasta, wyrabiane na bazie kaszki mannej, mąk i pieczywa, a także każde inne smakołyki, jak chociażby słodka chałka drożdżowa lub kawiorek.
Podsumowanie
Reasumując pamiętać należy jednak, że na lina nie ma jednej, stuprocentowej reguły i pewnej zasady. Jednak pobyt nad wodą i uważna obserwacja łowiska, możne nam znacznie zadanie w połowie tej pięknej ryby ułatwić. Każde seria drobnych bąbelków powoli przemieszczająca się wśród roślinności, każde zakołysanie się kapelonowego kapelusza, każde wieczorne i tak charakterystyczne dla linów „cmokanie”, zapewne nie da Wam spokoju, w te piękne i długie majowe dni.