Czworonożny przyjaciel - wędkarz Brutus

/ 2 komentarzy / 3 zdjęć


Ten pies na zdjęciu to mój były przyjaciel czworonożny Brutus, już nie żyje, wędkowaliśmy razem - uwielbiał to. Wspominam jego, bardzo miło, pilnował mnie jak by wiedział, że to jest jego zadanie, które musi wykonać dobrze. Nigdy mi nie pozwolił wyjść na ryby samemu. Wiedział, że się szykuję. Szedł pod drzwi kładł się i czekał, kiedy jego zabiorę. Gdy już byliśmy przed domem z radości skakał i lizał mnie. Pierwszy był przy drzwiach, pierwszy w samochodzie, pierwszy na kładce i pierwszy w łódce.Zawsze wiedział, kiedy łapiemy na kładce, czy wypływamy łódką. Na brzegu, każdemu dał się pogłaskać nawet pociągnąć za ucho nic nie zrobił, ale gdy się znalazł na kładce, w łódce czy w samochodzie w ogóle obcemu nie pozwolił wejść. Nie gryzł, tylko szczypał i zadem próbował z zrzucić z kładki. Czułem się z nim bardzo bezpieczny nad wodą i żona o mnie się nie martwiła. Zaprzyjaźnionych ze mną kolegów tolerował, tylko nie wpuszczał na swoje miejsce. Gdy w 2008r odszedł, miał około dwanaście lat. Chorował na rak trzustki.Wyprawy wędkarskie z nim dawały prawdziwy relaks. Jego krótka historia- pis rasy bokser.Jest koniec października 1997 r.Syn z kolegą i z psem przyszli do domu. Ja siedziałem w fotelu on jeszcze nieznany wskoczył mi na kolana a przednimi łapami oparł się o ramiona i lizał mnie po twarz. Wystraszyłem się, siedziałem bez ruchu, czekałem aż on sam zejdzie. Kazałem synowi odprowadzić psa tam gdzie do nich dołączył myślałem, że odnajdzie drogę do swojego domu, ale nie zostawił ich i przyszedł z powrotem z nimi. Tak został w naszym domu.Daliśmy ogłoszenia, na policji i u weterynarzy nikt się nie zgłosił. Założyliśmy książeczkę o zdrowiu psa, dostał wszystkie szczepienia, oraz imię „BRUTUS„ Weterynarze dawał jemu od roku do dwóch lat. Był bardzo wesołym i dużym psem. Ja myślę, że został porzucony za to, bo nie lubił dzieci.

 


4.7
Oceń
(31 głosów)

 

Czworonożny przyjaciel - wędkarz Brutus - opinie i komentarze

jacenty75jacenty75
0
Smutne, ale to samo życie. Ja też miałem podobnego psa-kompana, nigdy nie pozwolił się zostawić w domu gdy szykowałem wędki a potem cierpliwie obserwował spławik tak jakby wiedział o co w ty wszystkim chodzi. (2010-04-27 13:24)
ricardoricardo
0
Witam!!!!!!!!!! Mam też takiego przyjaciela do wędkowania tyle że suczkę, uwielbia chodzić ze mną na ryby.Pozdrawiam.
(2010-04-29 19:16)

skomentuj ten artykuł