Czy ktoś nas wysłucha?
Kamil Lukasczyk (zorro)
2011-07-29
Czy zastanawialiście się, co zrobić z tym wszystkim, co niszczy wędkarstwo? Co niszczy rybostan, co zanieczyszcza wody, co powoduje to wszystko – z czym walczyć na próżno? W czarno bialym Dance Macabre naszych wód, my – wędkarze, niczym Don Kichot ciągle walczymy z wiatrakami...
Czasami pada pytanie – czy to ma sens? Czy postulaty przez nas pisane? Czy pytania przez nas zadawane? Czy te skargi przez nas składane, Władze uniosa na barkach swych, lecz nie w teori lecz praktyce iiiiii… niestety. Brak środków, brak czasu, brak motywacji i z marszuuu – śmiało można o wszystkim zapomnieć... Nawet Syzyf by się uśmiał…
Bo czy normalnym jest wkopać bez karnie rurę, o przekroju naszego tułowia, i wpuszczać nia coś, w czym tylko glupiec wykąpać da radę? Rumiankiem nie pachnie, kryształem nie świeci, a jednak nikomu na drodze nie stoi… bo i po co? Czy opłaca się się rezygnować z gaży na rzecz zwykłego ludu?
Wędkarz jak ”szmata” wiecznie spławiany, niczym nad wodny chwas - wiecznie unicestwiany, serce się kraje, gdy ryby zamiast łowione - są poławiane – bo przecież sieciami można w kraju legalnie… męki i troski przeżywać nam dane, W trosce o to – co pozostanie…
Ile to razy siedząc bez czynnie, przyszło nam patrzeć z za okna widoki. Aglomeracja zabija, wciąż nie ustannie, wszystkie te nasze rzeczki, potoki… Lecz co mamy zrobić? Co jest nam dane? Wziąć i się poddać, udezyć w sciane? Czy może lepiej jest nic nie robić , wziąć wszystko olac i się z tym godzić…? Na to pytanie odpowiedz sam znajdziesz, szukaj instrukcji w swym sercu gdzies na dnie…
Tekst powstał pod wpływem chwilowej, negatywnej adrenaliny, lecz mysle ze skłoni co po nie których do refleksji… pozdrawiam