Czy to koniec Zalewu Sulejowskiego?
Waldek Wojewoda (waldek)
2008-11-14
Hejka!
No mam strasznego kaca po ostatniej wyprawie nad Zalew Sulejowski. Ostatnio byłem tam kilka tygodni temu i kompletna klapa, ale pomyslałem, że rybki nie biorą i mam zły dzień, no przecież tak sie zdarza, każdy wie. Ale 11 listopada - wielkie święto, no to jedziemy. Ja kolega i braciszek wsiadamy do łódeczki i płyniemy.
No oczywiście ja za wiosłami, bo mi już zdążyli nagadać, że to napęd ekologiczny. A niech tam, myślę sobie - mam wysoki cholesterol i trójglicerydy, to se myślę, spalę troszke. Popłynąłem ze trzy kilometry i mówimy nic, popłynąłem ze 4 kilometry i łowimy, nic. Popłynąłem kolejne 4 kilometry, łowimy i nic. A może już nie będę zanudzał. Nasza wyprawa skończyła się wynikiem 0.
Ale to nie wszystko. My może nie umiemy łowić, ale te kilkanaście łódek, które wracały razem też bez rybki. Jakie tam się sypały słówka na ten zalew, naprawdę wszyscy powtarzali, że tu już nie ma ryb. Pewien Pan, który się nim opiekuje mówił nam, że od lipca nie złowił w zalewie nic, a siedzi co dzień? Opowiada, że raz tylko widział jak wędkarze złowili ładne okonie i drugi raz jakiegoś suma i kilka szczupaczków.
Z opowiadań kogoś, kto widział zarybianie zalewu: Przyjechali Panowie z okręgu i mówią, że zarybiają /wpuszczają/ tonę ryb. No to ten wędkarz myśli, fajowo - ale co widzi - wychodzi dwóch z samochodu i może wynoszą dwie tragi ryb. No może by i uwierzył, że w tradze ryb jest pół tony, ale to musieli by być dwaj Pudzianowscy żeby to unieść. Wnioski nasuwają się same.
Słuchajcie, to nie jest wypowiedź zawiedzionego wędkarza, to są fakty. Na pewno słyszeliście, że podczas mistrzostw Polski na zalewie złowiono tyko jednego wymiarowego sandacza. A łowiło kilkudziesięciu najlepszych spinningistów. Nie wiem, ale jak coś się nie zmieni, to najlepsze łowisko sandaczy w środkowej Polsce zniknie. Jeśli ktoś z kolegów wędkarzy ma jakiś znaczący wpływ na to, to niech coś zrobi!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam