Czystość wód w kujawsko-pomorskim - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
Jeżeli chodzi o czystość wód w kujawsko-pomorskim, a w szczególności jezioro Księte, na którym wędkuje to mam informacje, niestety niezbyt dobrą, chodzi o ocenę stanu czystości tej wody. Opieram się tu na badaniach wojewódzkiego inspektoratu ochrony środowiska w Bydgoszczy. Jezioro Księte,zresztą jak i większość w województwie jest wysoko oceniane, ale niestety w skali podatności na degradację, a ocena stanu czystości tej wody kilkanaście lat temu była już w najgorszej kategorii czyli trzeciej, a obecnie czyli już od kilku lat nastąpiło pogorszenie jakości wody z III klasy do poza klasą czyli...bez komentarza.
Nikt już nie myśli o kąpaniu się w tym jeziorze, ale idąc dalej zastanawiam się czy ryby z tego jeziora są tak do końca dobre, nie powiem że gardzę rybką złowioną z tego jeziora, nie mówiąc o przyjemności z samego przebywania w tak pięknych 'okolicznościach' przyrody, ale może warto się zastanowić czy można coś z tym zrobić, bo prognozy są nie najlepsze jeżeli chodzi o przyszłość tego jeziora. Niewątpliwie duża zaletą naszej gminy jest bliski dostęp do jeziora i musimy zadbać o to co mamy, tylko teraz pytanie jak...?? i tu napewno jest dużo gorzej niż tylko poruszenie tego problemu, ale od czegoś trzeba zacząć.
Jezior takich jak Księte w naszym województwie jest dużo więcej,przeszło70 % jest w najgorszej III klasie i poza klasą,ale wróćmy do naszego jeziora które mnie interesuje i kolegów wędkarzy,ale i chyba wszystkich okolicznych mieszkańców umiejących docenić zalety naszego jeziora.Wracam zatem do sedna problemu. W systemie oceniania jakości wody podlega zespół warunków zlewniowych,hydrograficznych i morfometrycznych,tworzący tzw.podatność na degradację(KATEGORIA PODATNOŚCI) oraz determinowana tymi warunkami jakość tych wód(KLASA CZYSTOŚCI),która jest określana na podstawie wskażników fizykochemicznych i hydrobiologicznych.
W ocenie jakości wód szczególną uwagę zwrócili na proces eutrofizacji, który jest głównym zagrożeniem.W badaniach uwzględniane są również wskaźniki: bakteriologiczny i substancji toksycznych, posiadające charakter weryfikujący jakość wód określoną na podstawie parametrów fizykochemicznych i hydrobiologicznych. Wyjaśniam to troche, i na przykładzie jeziora mnie interesującego czyli j.Księte.
Jezioro Księte jak wiedzą zainteresowani jest jeziorem polodowcowym i kiedyś było na pewno oligotroficzne, czyli miało niską zawartość substacji odżywczych rozpuszczonych w wodzie i dobre natlenienie. Cała wyprodukowana materia organiczna podlegała procesowi mineralizacji i wracała do obiegu, czyli była BARDZO MAŁA ILOŚĆ OSADÓW. Wskutek procesu naturalnego użyźniania jezioro oligotroficzne przekształca się w eutroficzne. Proces eutrofizacji może przyspieszyć DOPŁYW ZANIECZYSZCZEŃ PRODUKOWANYCH PRZEZ CZŁOWIEKA. Normalnie jest to proces powolny, ale został on mocno przyśpieszony w wyniku działań człowieka,w wyniku intensyfikacji rolnictwa.
Najgorszy jest fosfor i azot, w wypadku fosforu, obejmuje nie tylko wzrost zrzutów ścieków, ale także wzrost zawartości środków piorących i innych detergentów zawierających fosfor w ściekach. Większa ilość tego biogenu związana jest także z intensyfikacją nawożenia oraz wzrostem erozji w zlewni,a zlewnia jest to całość obszaru, z którego wody spływają do jeziora,zlewnia dotyczy zarówno wód powierzchniowych, jak i podziemnych. Azot związany jest z wzrastającą emisją tlenków azotu do atmosfery, a tym samym dużą ich zawartością w opadach atmosferycznych.Nawożenie ziemi poddanej pod uprawę, również przyczynia się do wzrostu ładunku azotu. Silne opady deszczu mogą łatwo wypłukiwać azot z powierzchniowej warstwy gleby oraz z nawozów, przy czym do zbiornika mogą być też wniesione znaczne ilości fosforu.
Tak więc na początku całego tego procesu eutrofizacji,nastapił mały wzrost produkcji biologicznej,co było korzystne i powodowało wzrost produkcji ryb, ale po przekroczeniu pewnej granicy obserwujemy dzisiaj wiele złych następstw w tym masowy rozwój organizmów fitoplanktonowych powodujących w naszym jeziorze tzw. zakwity i zmniejszającą się przezroczystość wody, wzrasta ilość sinic, które powodują śmiertelność fauny,niektóre sinice posiadają toksyny które powodują uczulenia przy kontakcie z wodą, wydzielają substancje, które psują smak i zapach wody. Pogarszają się warunki świetlne w wodzie, następuje wyczerpanie zasobów tlenu, tarło ryb nie dochodzi do skutku, w zimę giną pod lodem, dochodzi do różnych procesów chemicznych, powstaje metan, siarkowodór itd.itd. |
Konsekwencji jest wiele...Najskuteczniejszą metodą walki z procesem eutrofizacji jest ograniczenie dopływu tych wszystkich szkodliwych biogenów, ale to nie takie proste dzisiaj rolnik nie stosując nawozów sztucznych nie będzie miał produkcji rolnej na której i tak nie bije kroci,tak samo jak my wszyscy nie możemy się obyć bez wszechobecnej chemii,ale to już osobny temat...idąc moim tropem.
Jezioro które mnie interesuje, czyli Księte jest bardzo narażone na ten cały proces eutrofizacji ponieważ jest jeziorem małym i płytkim,więc teraz najważniejsze co trzeba zrobić i co możemy zrobić i na tym chciałbym oprzeć cel tego mojego opisania problemu. Mam nadzieje na zainteresowanie tym problemem i liczny udział w dyskusji na ten temat,wiem że w gronie wędkarzy w naszej gminie był on poruszany nie raz i od lat...
Podobno najtańszym i najbardziej skutecznym sposobem, który w stosunkowo bardzo krótkim czasie przywraca wszystkie cechy równowagi ekologicznej zeutrofizowanym zbiornikom jest napowietrzanie i polegające na usunięciu osadów dennych poza misę tzw. bagrowanie. Tu na pewno pojawia się wiele problemów organizacyjnych i pieniężnych...
Następna rzecz to stale obniżający się poziom lustra wody który jakiś czas temu został dorażnie naprawiony przez pewną liczbe osób zaangażowanych w ten problem i woda się podniosła,podniosło się też duzo więcej od lustra wody niezadowolenie niektórych okolicznych mieszkańców,a konkretnie chodzi o łąki otaczające jezioro...nie do końca rozumie jak to jest z własnością tych łąk...sprawa ta miała nawet oparcie w sądzie...szczegółów nie znam ale może ktoś je nam przybliży...czekam na zaangażowanie i komentarze w tej sprawie...
pozdrawiam miłośników wędkowania z mojej okolicy...
Autor tekstu: Miłosz Skibicki
czarek 58 | |
---|---|
Bardzo dobry artykuł napociłeś się kolego przy pisaniu i wyszukiwaniu materiałów,może ktoś kompetentny przeczyta i ruszy tę sprawę.Osobiście uważam że nikt tym się nie zajmie.Od kilkunastu lat jest ten problem poruszany na walnych zebraniach koła i to wszystko na ostatnim też był poruszany.W Czasie Brodnicy w ubiegłym roku był artykuł o podnoszeniu wody na tym akwenie i redaktor napisał że w tym roku będzie podnoszona woda ale znając życie papier wytrzyma wszystko.U mnie masz 5.czekam na następne może o Wierzchowni?Mam propozycję może napiszemy razem do PZW Toruń do Pana Prezesa i zbierzemy podpisy kolegów łowiących na tym akwenie to może coś drgnie w tej sprawie, bo czekając aż nasze władze coś zrobią to się zaczekamy (2009-02-21 14:54) | |
u?ytkownik2494 | |
Szkoda pięknej wody ja osobiście nie mniałem okazji by powędkować w tym jeziorku ale wielu moich kolegów tam łowi.Jeśli można cokolwiek zrobić to trzeba próbować jak wywalą drzwiami trzeba pchać sie przez okno.Problem sam się nie rozwiąże.Dobrą okazją może być zjazd delegatów aby naświetlić ten problem szerszej rzeszy. Może coś się ruszy.To że się prezesi na szczeblu wojewódzkim dogadać nie mogą nie znaczy że my nie możemy popierać inicjatyw sąsiednich kół tymbardziej w słusznej sprawie.Pozdrawiam. (2009-02-21 16:45) | |
poter | |
Dobry wpis.Szkoda tej wody. (2009-02-22 11:31) | |
rysiek38 | |
jak bys mogl to napisz jakie gatunki tam dominuja a jakich jest mniej ale wystepuja- po tym tez mozna sie wiele dowiedziec o stanie wody (2009-02-22 12:48) | |
u?ytkownik4668 | |
Szanowny kolego. Twoja troska o środowisko jest budująca. W pełni ją podzielam. Nie ma dla mnie nic bardziej druzgocącego od widoku zniszczonego środowiska. I uważam że każdy wokół siebie powinien zadbać chociaż o jego najmniejszy element. Ale nie wiem co tak naprawdę chciałeś osiągnąć przez napisanie tego tekstu. Czy zadałeś sobie kilka podstawowych pytań:. - Czy chcesz coś zrobić czy tylko napisać tekst? - Jeżeli chcesz coś zrobić to na pewno nie sam. W związku z tym czy możesz znaleźć sojuszników? - Czy wybrałeś właściwego adresata swoich postulatów - PZW? Moim zdaniem kluczem do wszystkiego jest stwierdzenie kto jest właścicielem tych wód, następnie dopiero kto je dzierżawi i jakie ma w tym cele. Jak wiemy właścicielem większości wód powierzchniowych w Polsce jest Skarb Państwa. W jego imieniu zarządza Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, który w ostatnich latach przejął też wody będące w ząrządzie Agencji Rynku Rolnego co doprowadziło do sporego zamieszania w dostępie do jezior Warmii i Mazur dla wędkarzy. To Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej w ramach stanowionego zarządu, poprzez przetarg, udzielają innym instytucją, w tym PZW licencji na gospodarowanie akwenami w drodze dzierżawy. W związku z tym myślę że PZW jest absolutnie chybionym adresatem Twoich Kolego postulatów i żali. Choć PZW ma w swym statucie zapis dotyczący dbania o stan wód, to jest to w zasadzie tylko postulat. Realizowany być może jedynie w stosunku do niewielkiej ilości własnych akwenów. PZW jak i Gospodarstwa Rybackie dziś są dzierżawcami, jutro mogą nie być. Stąd nie są zainteresowane długofalowymi działaniami, tym bardziej że odnosiłyby się do wielu innych użytkowników, nie tylko nas wędkarzy (statutowa rola PZW). Pomijam tu kwestię ogromnych kosztów, o tym za chwilę. Według mnie właściwym adresatem wniosków o poprawę jakości wód w tym jezior są lokalne władze samorządowe różnych szczebli i ich reprezentanci Wójtowie, Burmistrze, Starostowie, czy na szczeblu wojewódzkim Marszałkowie. Poprawa jakości wód jest możliwa i zdarzyło się już w Polsce że to właśnie gminy, motywowane przez organizacje ekologiczne i swoich mieszkańców realizowały i realizują je z powodzeniem. Są już przykłady powoływania związków gmin dla realizowania takiego celu. Przykładem może być Związek Gmin Jeziora Rożnowskiego. Również Gminom z Pomorza i woj. Lubuskiego udała się ta sztuka. Oczywiście drogą do jej realizacji jest znalezienie źródła finansowania. Jeżeli gmina znajdzie część własnych środków to za pomocą dobrego "biznes planu" może ubiegać się o dofinansowanie z SAPARD. Takie programy już są realizowane. Jest tylko jedno małe "ale", które myślę że jest powodem że wciąż w tej sprawie tak mało się dzieje, a wód w kiepskim stanie przybywa. Sprawa własności. W tych przypadkach o których czytałem Gminy najpierw wystąpiły o uregulowanie (nabycie) prawa własności a dopiero potem przystąpiły do działania. Ten proces regulacyjny wiązał się z wymówieniem umowy dotychczasowemu dzierżawcy. Ponieważ dla gminy jest to inwestycja, również kontrolę nad późniejszym użytkowaniem rekultywowanego akwenu może zostawić sobie. I to może być "pies pogrzebany" dla czego w PZW tak mało się mówi i robi w sprawie ratowania jakości wód. Tak więc Kolego przeanalizuj jeszcze raz problem związany z bliskimi Twojemu sercu jeziorami i jeżeli chcesz coś naprawdę zrobić przyłącz się do tych, którzy być może już coś w tej sprawie zaczęli działać. Powodzenia (2009-02-22 14:50) | |