Zaloguj się do konta

Dbamy o swoje, bo warto

Dziś pragnę Wam przedstawić wzorowe zachowanie się członków jednego z kół. Nie należy ono do PZW, a członkowie jego polegają tylko na swojej pracy i są z niej dumni. Zrzeszyli się z miejscu pracy, tam była sadzawka którą pracodawca im udostępnił. Oni zaś za jego pozwoleniem utworzyli koło wędkarskie które dba o teren przyległy do łowiska jak i o samo łowisko. Nazwa jaką jej nadali, jest spuścizną tego co tam zastali na samym początku. A dziś jest już całkiem czym innym i nawet rozmiarem nie przypomina tego czym było, nie wspominając o wyglądzie. Utrzymują się z własnych składek i w całości przeznaczają je na zagospodarowanie tego akwenu. Są dumni ze swojej pracy i pozwolili mi być uczestnikiem jednej z takich akcji.
A miało to miejsce w dniu 06.10.2013 roki, o godzinie 15,00. Opiekunowie łowiska podjechali swoim prywatnym autem w pobliże akwenu. Autko było wypakowanie narybkiem z gospodarstwa rybnego z Lidzbarka Warmijskiego. W skład którego wchodziły gatunki ryb, takie jak; tołpyga, amur, karp, karaś i lin, o równowartości 2,5 tyś. Złotych. Zbiornik wodny, który zwie się „Kałuża”, ma powierzchnię blisko 4 ha wody, i jest dość sporo pozarastany. Dlatego tym razem postawili na te gatunki ryb. Akwen ten jest dość bogaty w rybostan, żyją z nim między innymi; okonie, szczupaki, sandacze, liny, karasie, karpie, płoć, krasnopióra, słonecznica, leszcz i krąp. A dzięki temu zarybieni, które w 65% składało się z dość sporego kroczka amura, mają zamiar pozbyć się nadmiernej roślinności w zbiorniku, jak i wzbogacić rybostan. Jest to dość zrozumiałe, gdyż roślinność ta znacznie utrudnia wędkowanie z brzegu. Zaś łowienie z jednostek pływających jest zakazane.
Członkowie tego koła co roku systematycznie uzupełniają braki w rybostanie, zarybiając pożądanymi gatunkami ryb. Nałożyli na siebie limity dobowe, jak i ustalili wymiary ochronne. Zaś każe zarybienie jest przedyskutowane na zebraniu koła. I nie jest to jedyny temat ich debaty, gdyż też rozmawiają jak polepszyć warunki dla ryb i wędkarzy. I co roku ustalają plan działania opierając się na własnym budżecie.
Oczko te jest strzeżone, tak więc kłusownik nie ma co tam szukać, bo w każdej chwili zostanie przyłapany na gorącym uczynku. Wędkarze też nie dopuszczą tam obcej osoby, gdyż jest to zgrana paczka i dbają o swoje oczko w głowie.
Znam jeszcze kilka innych inicjatyw braci wędkarskiej, w innych zakątkach naszego regionu. Ale to innym razem Wam opiszę, i może podam więcej szczegółów. Ale na razie, opisuję wam ten przykład wędkarskiej solidarności, która powinna posłużyć jako wzór do naśladowania.

Opinie (15)

JKarp

Tylko uprawniony do rybactwa w obrębie rybackim może sprzedawać zezwolenia czyli jest to naruszenie prawa a mówiąc prościej wyłudzenie pieniędzy. Poza tym piętnujesz gdzie się da gatunki nierodzime a tu proszę - wzielim się i zrobilim czyli hulaj dusza piekła nie ma. Czy ichtiolog to się jakoś wypowiedział na pomysły tych panów dotyczące składu ryb na zarybienie ? [2013-10-07 17:27]

Artur z Ketrzyna

Janek. Czy naprawdę trudno ci zrozumieć co piszę? Ja piętnuję wpuszczanie nie rodzimych gatunków ryb do akwenów naturalnych, a nawet wymianę gatunkową takimi zarybieniami.... A nie specjalnie do tego stworzonych, łowiskach specjalnych. Sama nazwa wskazuje z czego ono powstało "Kałuża" [2013-10-07 21:01]

JKarp

4 ha to nie taka Kałuża ;-) Nigdzie nie jest napisane, że to łowisko specjalne. Jak już pisałem wielokrotnie szkoda kasy na zarybianie takich Kałuż karpiami, amurami i na dokładkę tołpygami. Nawet jeśli jest to łowisko specjalne to nie można ot tak sobie wpuszczać co się chce. [2013-10-07 21:19]

Jakub Woś

JKarp ma rację [2013-10-07 23:39]

marek-debicki

Koledzy rację mają i nie mają. faktem jest, że z zarybieniem należy zachować umiar i pamiętać o tym,, że ob owiązuje rozporządzenie Ministra rolnictwa i rozwoju wsi w przedmiotowej sprawie. Jeżeli jednak jest to woda prywatna, rozporządzenie nie zakazuje zarybiania gatunkami nierodzimymi. nakazuje jedynie zapewnienie odpowiednich warunków, aby7 te nierodzime nie przedostały się do innych wód. Nie można negować ot tak, bez dogłębnej analizy i znajomości tematu inicjatywy zespołu, który z sadzawki zamierza zrobić solidna łowisko. Więcej natomiast uwagi należało by np. poświęcić temu, czym i w jakich ilościach zarybia się wody dzierżawione przez PZW! Czy tam zachowuje się oby nakazane ilości np. karpia i amura na hektar powierzchni wody? [2013-10-08 13:50]

JKarp

Nie można też Marku bez znajomości tematu i analizy wody zarybiać sobie czym popadnie bo za przeproszeniem Pan Zbyszek i Janek tak sobie ustalili na zebraniu a reszta była za... ( Ciekawe czy działają zgodnie z prawem tworząc jakieś niby koło wędkarskie i czy mają dokumenty zezwalające na taką działalność ).Poza tym pojawia tu jakby pewna sprzeczność bo z jednej strony pojawia się święte oburzenie na temat zarybień karpiem a z drugiej strony wskazuje się, że jest to działanie słuszne. Niby czym różni się woda 4 ha od 200 ha JEŚLI OBIE SĄ ZAMKNIĘTE ? Tylko dlatego, że jedna jest prywatna ( w tekście to nie jest wyraźnie napisane ) można robić co się chce ( sprzedawać zezwolenia choć podstawy prawnej nie ma ) a na innej już nie można wpuścić karpia czy amura - hipokryzja. W sumie to się doczekałem na taki tekst Artura który wskazuje, jakim można być hipokrytą. Prywatną wodę zniszczyć poprzez zarybienie amurem a od wody PZW to z daleka z karpiem i amurem. [2013-10-08 14:40]

pawel75

Sam już się zastanawiam czy zarybiać zbiornik w sumie niewielki amurami... to akurat chyba duża porażka, bowiem z większych zbiorników potrafi zrobić sam piach..... itd.... Ryba to może fajna i sportowa, ale jednak niszczy strasznie dużo większe łowiska. A co do łowisk specjalnych... hulaj dusza, tu liczy się tylko byle było sporo, dużych no i oczywiście kasa..... Tu zgadzam się z Arturem, wpuszczanie amurów w taki akwen to klęska dla zbiornika. Pozdrawiam i ***** zostawiam. [2013-10-08 19:10]

Artur z Ketrzyna

Powiem tak. Czy warto zarybiać taki akwen. Tak bo to łowisko utworzone sztucznie i tam jest miejsce ryb które nie występują naturalnie w naszych wodach. I tam wędkarz może je se łowić. Czy tam dadzą radę żyć. Tak tylko że, nie ważna czy jest to duża czy mała woda. Każda pomieści określoną ilość. I wpuszczenie do niej innej większej ryby, zabierze miejsce kilku kilkunastu a nawet kilkudziesięciu itd. rybkom. Przelicznik jest na masę ryby i jej zapotrzebowania na tlen i pokarm. W taki sposób nie niszczymy naszych naturalnych jezior, i możemy poławiać te obce gatunki atrakcyjne wędkarsko. [2013-10-09 09:01]

Artur z Ketrzyna

Janek, Nie jest napisane? No to poczekajcie na opis. Umieszczę go jak redakcja usunie błąd z mego bloga. Bo to nie jest woda PZW, i nie mam zamiaru jej umieszczać na stronie koła PZW. To nawet nie jest woda publiczna, i strzeżona 24h na dobę... [2013-10-09 09:04]

marek-debicki

W tym przypadku popieram zdecydowanie Artura. Pamiętajmy, że o tym, że jest to po prostu większy, prywatny dołek. jak prywatny to ją go zabezpieczyć w taki sposób, aby obce gatunki nie przedostawały się do wód będących po zarządem państwowym, patrz Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej ( RZGW), Parków Narodowych i Wód Gminnych oraz prywatnych. W tym przypadku nie lamentujmy! Januszu, amur swoje pobierze z pasma roślinności, ale należy opamiętać z dalszym zarybianiem, nie wolno przeginać. Często więcej szkody może zrobić nadmierne zarybiania np. karpiem, który zabrudzi i przeryje dosłownie wszystko!!! Ważne są w tym przypadku moim zdaniem proporcje w zarybianiu i określone , ścisłe limity połowów pod okiem faktycznie specjalistów. Więcej na ten temat słowa nie powiem z przyczyn obiektywnych. Osobiście chętnie zjem rybę ze swojej wody. Jadnak dla zasady nie podejmę karpia powyżej 5kg. Wezmę "na patelnię" jednego pięknego okonia. Specjalnie i z premedytacją dla swojej 3,5 letniej Wnuczki BASI. NIE DLATEGO, ABY SIĘ CHWALIĆ ZDOBYCZĄ, ALE ZDECYDOWANIE PO TO, ABY NAUCZYĆ DZIECKO SPOŻYWANIA ZDROWYCH POTRAW. Proces szacunku dla przyrody, w tym środowiska wodnego, w naszym pięknym kraju przebiega powoli. Widać zdecydowane postępy. Z patologią powinniśmy na sportowo walczyć. Jednak mimo wszystko przy zachowaniu pewnego umiaru, nie możemy dać się zwariować. Tak ja sobie myślę. [2013-10-09 12:18]

JKarp

Marek wiesz, że ja szanuję czyjeś odmienne zdanie i tak jest tym razem. Owszem - może to i prywatny grajdołek więc wolność Tomku... Lecz jak sam to zauważyłeś nie tak to powinno wyglądać. Nie sami jak się chce zarybiać bo własna woda a poparte czyjąś wiedzą bo jak ryby zaczną padać, woda kwitnąć wtedy dopiero będzie problem i szukanie winnego a sielanka się skończy. [2013-10-09 13:58]

Artur z Ketrzyna

Janek by zarybić nawet swoja wodę nie rodzimymi gatunkami, to musisz mieć stosowne zezwolenie. A aby je dostać, to musisz spełnić szereg wymogów i zabezpieczeń. Np; brak połączenia z podpowierzchniowymi naturalnymi. Oni nie zarybiają ot tak sobie, konsultują się czym zarybić i ile. A jak pzrerybią to, to odłowią. Lub samo padnie i będą mieli straty. Lecz to im nie grozi bo oni rybkę zabierają do domciu na kolacje. [2013-10-10 18:18]

esox61

A ja wczoraj z sześcioma kolegami prawie pół tony suma i szczupaka (z przewagą tego drugiego) wpuściliśmy do dużego zbiornika przepływowego PZW przez który dwie rzeki płyną. Białorybu jest tam masa a z drapieżników występuje naturalnie sum, szczupak, sandacz, boleń, okoń i inne. I takie zasilanie wód PZW w Okręgu Gorzów Wlkp. jest normą. Od bieżącego sezonu wprowadziliśmy górne wymiary ochronne drapieżników, kłusownicy mają ciężkie życie bo większość wędkarzy zgłasza takie zdarzenia do SSR a ta jest skuteczna. Nawet bardzo skuteczna bo jest na każdy telefon. I efekty takiej działalności są. Jak się widzi rezultaty podczas zarybień i w trakcie wypraw wędkarskich to nawet się człek zastanawia dlaczego ta składka okręgowa nie jest wyższa. Z tego miejsca Pozdrawiam ichtiologów Okręgu kol. Piotra i Mateusza którzy mają ostry za......pieprz z tymi zarybieniami :) A działalności kolegów opisanej w artykule nie wróżę jasnej przyszłości. Jak już woda zacznie być super atrakcyjna, znajdą się tacy którym będzie bardziej potrzebna. [2013-10-15 21:30]

esox61

A i w jedności siła. Pszczoła nie pokona szerszenia ale cały ul już tak. Chodzi mi o jedność PZW. Dobrze zarządzana, jedna organizacja wędkarska będzie skuteczniejsza niż rozczłonkowane, osobno działające stowarzyszenia. Jako wędkarze mamy wybór. W wyborach do władz Okręgów PZW, parlamentu i samorządów wybierajmy ludzi rozważnych i służących społeczeństwu nie finansistom i lobbystom. [2013-10-15 21:39]

DamianDagi15

Ja i tak wam gratuluję postawy. Ładna inicjatywa z waszej strony ;) [2013-10-16 13:55]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Sezon na zarybienia

Kolejne działania Okręgu PZW w Szczecinie. W dniu 01.10.2013 pracownicy…