Zaloguj się do konta

Drapieżnik, wybrałem spinning.

   Początki

Ryby drapieżne stanowią specyficzną część rybostanu naszych wód. Zgodnie z tym wędkarze również podchodzą do nich jak i ich połowu w szczególny sposób. Zaczyna się to zazwyczaj bardzo wcześnie. Już podczas pierwszych wypraw nad wodę i mocząc przysłowiowego robaka młody wędkarz wcześniej czy później zobaczy uciekającą w popłochu drobnicę. Gdy ma okazję łowić nad rzeką z całą pewnością nie ominą go niezapomniane widoki atakujących boleni, kleni i innych ryb. Nawet nawet jakby bardzo chciał nic nie poradzi na efekty tych rybich działań. Mocno poruszą jego wędkarskie "ja", wystawią na próbę jego męskość. Oczywiście zobaczy on też spławy leszczy czy płoci. Jednak nie ma się co oszukiwać, te widoki w porównaniu z poprzednimi działają na męską psychikę jak dobranocka na dziecko. Zobaczyłem idę spać. Po jego głowie zaczną snuć się myśli, jak pokonać silnego, jak zaatakować atakującego, jak złowić, jak wygrać. Właśnie tak rodzi się ta gra, gra w przechytrzenie drapieżnika.

Nieunikniony jest więc kolejny etap. Określenie gatunku, zapoznanie się a następnie wybór metody, szukanie sprzętu. Wybór metody to temat bardzo ważny dla dalszego postępowania. Wybór początkowo wydaje się być prosty. Spinnng lub metoda żywcowa. Spinning to temat szeroki ktoś powie. Oczywiście od ultra light na okonie czy klenie po najcięższe wersje spinningów sumowych że o przynętach to nawet nie wspomnę. Żywcówka też jest bardzo złożona pomimo że dla większości to tylko szczupak, sandacz ewentualnie jeszcze okoń lub sum.


Pierwsze swoje szczupaki złowiłem na spinning. Wędzisko z pełnego włókna szklanego, kołowrotek z byłej Czechosłowacji gorzowska żyłka, garść błystek obrotowych i wahadłówek. Cały arsenał jaki mogłem wtedy zdobyć. Brak dostępu do sprzętu i trudności z zdobyciem nawet tego minimum które było dostępne na rynku spowodował że przez wiele następnych lat łowiłem szczupaki metodą żywcową.

   Możliwości

Wiele od tamtych dni się zmieniło. Z całą pewnością jednak nie zmieniło się moje podejście do wędkarstwa i drapieżników.. Nadal lubię je łowić. Dzięki zmianom mam dziś jednak wybór. Na żywca nie łowiłem już od dobrych kilku lat. Wybrałem spinning. Argumenty i wartości przemówiły na korzyść stosowania metody spinningowej moim zdaniem.

Kontakt bezpośredni. Widzę żerującą rybę lub stado ryb. Daje mi to możliwość podjęcia decyzji i wybór sposobu dalszego działania. Kopnięcie w kij dużej ryby niezapomniane. Dynamika i ruch, często nie ma czasu na to by rozkładać zagadnienie na czynniki pierwsze. Decyzja musi być szybka i prawidłowa bo jest to decyzja pierwsza i ostatnia. Nikt jej nie cofnie. Stojąc na środku rzeki i widząc aktywność dookoła żyję razem z wodą, jej rybami, zwierzętami na brzegu i w wodzie.

Majowa mobilność. Łowiąc na spinning zostawiam za sobą problemy i niedogodności z ciągnięciem nad wodę dużych ilości sprzętu. Gdy nad rzeka zaskoczy mnie burza jestem w stanie się do niej przygotować i śmiało przetrwać. Kiedy niesprzyjające warunki miną zaczynam szybko i bez problemu łowić dalej lub przerywam wędkowanie na dany dzień. Wybierając się na łowienie nie potrzebuję dużo czasu. Wystarcza półtorej do dwóch godzin nad wodą by skutecznie połowić. Bardzo krótkie są przygotowania przed wyjazdem na ryby jak i zabezpieczenie sprzętu po powrocie do domu. Wędka kilka pudełek z przynętami plus drobne akcesoria i dokumenty a wszystko w poręcznym chlebaku i kamizelce wędkarskiej. Jeśli ktoś łowił na żywca to wie ile rzeczy i czasu wymaga ta metoda, nawet nie spróbuję wymieniać.

Adaptacje i zmiany. Drapieżnik to bardzo szerokie pojęcie, szczególnie gdy mówimy o rybostanie rzeki. Mnóstwo gatunków, wiele wymagań. Lekki zestaw spinningowy na szczupaki możemy szybko zmienić w sprzęt do łowienia bolenia czy klenia. Zmiana szpuli z linką przy kołowrotku, zmiana przynęty i łowimy. Życie w nurcie jest pełne dynamiki, spinning daje możliwość dostosowania się do niego. Możemy stosować również inne kombinacje pomysłowość ludzka nie zna granic.

Możliwość poznania. Żadna z metod nie daje tak szybkiej i przeprowadzonej na szeroka skalę możliwości poznania rzeki. Wędrując naprzestrzeni kilku czy kilkunastu dni mogę pokonać wiele kilometrów lini brzegowej. Poznaję nowe miejscówki, widzę potencjalne stanowiska ryb. Widzę żerujące ryby. Wiedzy praktycznej w tym zakresie nie da się zdobyć w inny sposób. Podczas tych wędrówek jest czas na łowienie gdy ryba jest aktywna jest też czas by usiąść i w ciszy obserwować oraz poznawać przyrodę.

Aktywność fizyczna. Zawsze prowadziłem dość aktywny tryb życia. Praca fizyczna czy sport nie były moim wrogiem. Jednak z czasem wiele się zmienia. Moja aktywność fizyczna znacznie spadła. Sportem się już nie bawię. Myślę jednak że każdy kto to robił zna ten przychodzący z czasem po zastoju głód ruchu. Należy mu dać upust. Tydzień czy nawet dwa tygodnie wypraw co drugi dzień ze spinningiem w ręce sprawia że czuję się znacznie lepiej, nie muszą być one długotrwałe, wystarczą systematyczne Odświeżony, silny i pełen chęci do dalszego działania.

Zabawki. Nadszedł czas by dać upust swojej próżności. Nawet nie mam zamiaru ukrywać że sprzęt jest ważny w tej zabawie. Lubię swoje wędziska oraz kołowrotki. Znam dobre dla mnie plecionki, żyłki, krętliki, agrafki czy przypony na zębacze. Temat przynęt to ocean w którym można zginąć. Zawsze są pod ręką, poczynając od lipcowego poranka podczas polowania na klenia a kończąc na grudniowym wieczorze gdy wymieniam kotwice, kółka łącznikowe czy dorabiam złamany ster przy woblerze. Wędzisko to przedłużenie wędkarskiej ręki, dzięki niemu utrzymuję nad wodą potrzebny czysty i nieskażony niczym innym jak wędkowanie stan umysłu. Dlatego że pomimo iż mógłbym mieć tych wędzisk mnóstwo tylko kilka zasłużyło by pozostać ze mną do końca swych dni. Lista jednak nigdy nie będzie zamknięta. Głód łowienia i poznawania sprzętu świadczy że jeszcze chyba połowię.:)

Temat z cała pewnością nie jest wyczerpany. Wymieniłem tylko kilka podstawowych powodów dlaczego wędkarstwo spinningowe jest dla mnie korzystniejsze od tradycyjnej żywcówki. Z całą pewnością można znaleźć wiele innych argumentów. Rzecz jednak nie w tym żebym stworzył tu najdłuższą listę lecz by każdy kto ma dylematy w poruszonym temacie mógł rozłożyć na drobne temat według tych kilku podstawowych przemyśleń, własnych zamiarów, potrzeb oraz warunków.


 
 
 
 
 

Opinie (13)

okoniowy_bartus

Ja też zacząłem od spinna i jakoś mi tak zostało już ; ) fajny tekscior. Piąteczka ; ) [2016-09-14 11:16]

pstrag222

temat rzeka :))) ***** [2016-09-14 13:12]

piotr 0206

A ja pozostaję przy bacie. Pozdrawiam sympatyków spina. [2016-09-14 13:23]

SlawekNikt

Lubię spinning, ale tak przez dwie godzinki pobiegać, no chyba, że dwie rano i dwie wieczorkiem, za to uwielbiam spławik i jak można to łączę poławianie spławikowe białorybu z poławianiem drapieżnika na żywca za pomocą spławika co relatywnie często efekty przynosi bo tam gdzie drobnica tam i drapieżnik czaić się może :-) [2016-09-14 13:32]

rysiek38

W Twoim tekscie nie ma nic z czym mógłbym się nie zgodzić czyli jak dla mnie rewela a różni nas tylko to że ja do rzeki nie wejdę (piepszona noga zbyt często niespodziewanie nawala) i tej chwili mój spin jest bardziej stacjonarny - z przemieszaniem ale raczej ze stołeczkiem :-( [2016-09-14 17:05]

kaban

Pozdrawiam Krzyś :) [2016-09-14 17:09]

barrakuda81

Po przeczytaniu tego artykułu stwierdziłem że jednak jestem stuknięty:-) Spinning to moja pasja do tego stopnia że zatracam się w nim bez pamięci.Bardzo emocjonująca metoda choć żywcówka też daje adrenalinę.Dobrze wiedzieć że nie jestem sam:-)*****. [2016-09-14 22:05]

rysiek38

Czasem trzeba sie skoncentrować by coś dostrzec i właśnie to nastąpiło , ponownie odwiedziłem twój artykuł by zerknąć na na nowe komentarze i wchodząc, dokładniej przyjrzałem się fotografii -fajnie uchwycileś dzieło (Tekli z pewnej bajki) [2016-09-14 23:37]

LeoAmator

Dobrze się Twój tekst czyta ponieważ nic w nim nie sugerujesz nic nie narzucasz (nie ma nic o długościach ,grubościach ,szybkościach no może zdjęcia pokazują iż lubisz galanterię jednego producenta no ale zawsze jakieś Ale musi być :-) ) ,przedstawiasz tylko Swój punkt widzenia na pasję którą i ja podzielam. P.S na żywca mi nie idzie.Jak drapieżniki to tylko spinning. [2016-09-15 00:19]

Sith

Świetny felietonik, Krzysztof jak zwykle *****. W zamierzchłych czasach \"paleozoliku\" mojego wędkowania był spławik i długo nie przymierzałem się nawet do innych metod. Ćwierć wieku temu kolega namówił mnie na wyprawę spinningową. Z niedowierzaniem patrzyłem na blaszki jakie mieściło jego pudełko i zastanawiałem się czy ryby są aż takie głupie, żeby nabrać się na ten złom. Po tym dniu wydałem majątek na zmianę sprzętu i zapomniałem o czymś takim jak spławik. Od tego dnia wyłącznie spinninguję i nadal wydaję majątek na wymiany sprzętu i eksperymentowanie... [2016-09-15 05:57]

ryukon1975

Taki był zamiar kolego LeoAmator ( fajnie że zauważyłeś) nic nikomu na siłę nawet tam gdzie napisałem o spławiających się leszczach i płociach w pierwszej chwili był karp ale coby nie urazić pewnej grupy zmieniłem na płoć. Wędkarstwo internetowe.:) [2016-09-15 05:57]

LeoAmator

Ryukon1975 szkoda tylko ,że i do naszego świata ,czyt.Hobby, musiała dotrzeć tzw. poprawność polityczna. Trudno,był czas przywyknąć iż nie wszystko wypada i nie wszystko wszędzie można i że niektórzy pewne rzeczy mówią tylko na pokaz a tak naprawdę robią co innego będąc w swoim gronie . [2016-09-15 21:04]

Artur z Ketrzyna

Ja spining wybrałem z dwóch powodów. Wygoda, nie trzeba bawić się zanętami, przynęty i sprzęcik wożę w bagażniku auta, nie psują się ;-). No i dzięki temu jestem wiecznie gotowy na łowy bez wcześniejszego przygotowywania się. Po drugie to fajna aktywna forma wędkarstwa. [2016-09-18 09:36]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Metoda na metodę

Metoda czyli z ang. Method Feeder to jedna z najskuteczniejszych technik po…