Dyscypliny wędkarskie - Kochać, ale nie zapraszać! - zdjęcia, foto - 1 zdjęć
Kochać ale nie zapraszać.
Mamy w wędkarstwie utrwalony podział na dyscypliny wędkarskie. Są to tradycyjny spławik, łowienie na grunt, spinningowanie, muszkarstwo i łowienie podlodowe. Każda z dyscyplin wypracowała specyficzne metody połowu, stanowiące kryterium podziału. Czy tak powinno zostać, czy należy mieszać muszkarstwo ze spinningowaniem i odwrotnie? Przecież rozwój jest nam przyrodzony. Lubimy zdobywać kolejne rubieże. To jest trwała cecha charakteru wędkarza. Zatem z tego punktu widzenia przeplatanie się metod wędkowania i jednocześnie dyscyplin wędkarskich jest strawne i dopuszczalne. Chwała temu, który spinninguje na przynęty z jednogramową główką i bezzadziorowym haczykiem, bo nadal jest spinningistą, nawet ważnym, bo niszowym. Rozwój idzie w różnych kierunkach. Podstawowym kierunkiem rozwoju jest jednak skuteczność. Ale czy o to tylko chodzi w wędkarstwie? Na pewno nie. Gdyby chodziło tylko o skuteczność, to nasze narzędzia połowu przypominałyby te rybackie. Tymczasem wędkarstwo oddala się od rybołówstwa, ponieważ jedną z cech charakteryzujących wędkarstwo jest ochrona rybostanu. Do katalogu form ochrony dotychczas należą okresy i wymiary ochronne, podział wód na górskie i nizinne, przypisanie charakteru wody do dyscypliny wędkarskiej, limity połowowe, stosowanie wybiórczych przynęt na danych wodach i w najnowszej odsłonie – złowienie i wypuszczenie. Warunek „złów i wypuść” jest konieczny ze względu na wewnętrzną sprzeczność w idei wędkarstwa, która z jednej strony zawiera motyw samoograniczenia i jednocześnie w płaszczyźnie sportu zwalnia limitowe hamulce.
Porównywanie dyscyplin wędkarskich nie wskaże ani pierwszej ani ostatniej, ponieważ każda z nich żyje swoim życiem i podlega procesom rozwoju. Zatem przyjrzyjmy się drugiej stronie medalu. Powszechnie wiadomo, że my – wędkarze krakowscy – posiadamy do dyspozycji ograniczoną ilość wód, szczególnie tych z krainy pstrąga i lipienia. Dlatego niektóre z tych wód zabezpieczone są dodatkowo w ochronę polegającą na dopuszczeniu tylko jednej metody wędkowania – na sztuczną muszkę. Tego rodzaju ochrona jest konieczna z punktu widzenia gospodarza wody. Uwzględnia ona ochronę rybostanu pod postacią zachowania ryb o określonej wielkości przez ograniczenie presji wędkarskiej i posiadanie łowiska nadającego się do przeprowadzenia zawodów o randze co najmniej krajowej. W Okręgu PZW Kraków rzeka Raba na odcinku Dobczyce - Gdów jest jedyną wodą górską spełniającą wymienione wyżej kryterium, chociaż nie powala możliwościami, bowiem jest w stanie pomieścić 60 zawodników, a imprezy typu zawody GP lub mistrzostwa Polski potrafią przyciągnąć nawet 200 wędkujących.
Okręg PZW bez wody adekwatnej do przeprowadzenia zawodów szczebla co najmniej krajowego jest okręgiem ułomnym, a jego jedyną zasługą w Związku jest tylko istnienie.
W zasadzie nie ma sporu pomiędzy zwolennikami poszczególnych dyscyplin wędkarskich. Muszkarze nie kłócą się ze spławikowcami, federowcami czy podlodowami i vice versa. Zachowane jest też poczucie jedności w Okręgu. Federowcy nie płaczą, że część ich składki przeznacza się na zarybianie wód górskich, gdzie nigdy nie wejdą ze sztuczną muszką, a nawet więcej, czasami przeznaczają dodatkowe środki na zarybienie wód górskich świnką, bo wiedzą, że będzie taki moment, że świnkę da się połowić na spławik. I byłaby sielskość w krakowskim wędkarstwie, gdyby nie spinningiści. Ta społeczność nie szanuje żadnej wody, bo każdą depcze. Nie poprzestaje na korzystaniu z wód górskich dopuszczonych do spinningowania lecz domaga się wejścia na salony Raby 4, gdzie jest zadbane i wreszcie Związek doprowadził do bytowania dorodnych pstrągów i lipieni. To nie jest tak, że rozwój spinningu jako metody może odbywać się tylko na Rabie 4, pomiędzy Dobczycami i Gdowem, tylko chodzi o ryby, które są. A trzeba pamiętać, że ryby są między innymi dzięki zmniejszonej presji wędkarskiej. Jeżeli pogorszymy warunki bytowania ryb, nie odzyskamy tej skali rybostanu, jaką mamy obecnie. Raba jest małą wodą, z muszkarzami i kormoranami sobie poradzi, ale obciążenie jej jeszcze spinningistami przekracza jej możliwości. Woda i jej zasoby, a w szczególności ich ochrona są najważniejsze. Spinningiści mogą łowić na każdej wodzie, gdy stan jej ochrony i zasobność na to zezwala. O dopuszczeniu spinningistów do konkretnego łowiska decyduje gospodarz wody. On także może zdecydować, że np. muszkarze mogą tylko zarybiać i obserwować, aż zasobność wody podniesie się do pożądanego poziomu.
Spinningiści chcą bardzo wejść na wodę Raba 4 argumentując, że ich sprzęt wędkarski jest niemalże taki sam jak muchowy, że spełnia te same parametry. Argument wydaje się być mocny. Ale dlaczego Ci sami spinningiści ze sprzętem spinningowym spełniającym kryteria łowienia na muchę nie zadawalają się Rudawą, Szreniawą, Dłubnią czy nawet Rabą poniżej mostu w Gdowie? Odpowiedź nasuwa się oczywista. Nie chodzi o łowienie jak muszkarze, tylko o dostęp do atrakcyjnej ryby, którą wypracowali muszkarze. Niestety , pojemność Raby jako rzeki dla wędkarzy się temu sprzeciwia. Mucha oznacza spokój, bowiem spływa z prądem wody, w sposób zbliżony do naturalnego poruszania się. Spinning oznacza hałas i popłoch, bowiem cechą jego zachowania jest agresja. Zatem kochać spinningistów, bo są świetni ale nie zapraszać na Rabę 4. Spinningista spinningiście jest nierówny w takim stopniu, w jakim zróżnicowany jest spinning. Jest to skala bardzo rozwarta. Zmieniając zasady trzeba ustanowić kontrolę do ich przestrzegania. Nie ma żadnej pewności, że dopuszczając spinning na wodzie, gdzie dotychczas był zabroniony, wpuszczamy etycznych wędkarzy, a raczej - przynajmniej na początku - grupę głodnych sukcesu sępów, która wymaga zadysponowania zwiększonymi siłami i środkami ochronnymi. Na takie rozwiązanie jeszcze nas nie stać. Podobnie Państwową Straż Rybacką. Trzeba przypominać, że muszkarze nie przejęli zasobnej Raby lecz tę obecną zasobność wypracowali latami przez między innymi ograniczenie presji wędkarskiej. Uzyskany stan nie jest zapisany jako stały, może łatwo ulec destrukcji czy to na skutek powiększenia presji wędkarskiej czy to na skutek gwałtownej powodzi. Zagrożenie jest realne i dlatego przede wszystkim chrońmy zasobność Raby. Buenos dias spinningiści, ale ze sprzętem muchowym.
Autor tekstu: Roman Dryk
Artur z Ketrzyna | |
---|---|
Fajny artykuł, tylko kije w oczy ta wyższość muchy nad spinem. Be... Takie egoistyczne ;-) Moje zdanie na poruszony temat wyrybienia wód. To nie tyle co technika połowu a samo podejście i etyka wędkarzy, do tego się przyczynia. Przykładem jest Pasaria, tam spiningują i mają ryby. kluczem do sukcesu, nie jest samo ograniczanie metod, technik itd. a edukacja świadka wędkarskiego, i racjonalna gospodarka wodą i jej zasobami. (2017-01-28 07:51) | |
Jakub Woś | |
Jeśli chodzi o stylistykę, dobór słów moim zdaniem jest to jeden z lepszych wpisów na wedkuje.pl. Niestety tak jak i Artura mnie razi ta wydumana wyższość muchy nad spinningiem. "Spinningista spinningiście nierówny" - a muszkarze wszyscy fest? No i to porównanie że mucha spływa spokojnie a spin jest agresywny. A koniec końców i jedni i drudzy przewalają kamienie i kłody na dnie łażąc wzdłuż i wszerz. (2017-01-28 12:34) | |
aldente | |
Sam art pięknie napisany, dobór słów, temat zmuszający do zastanowienia , oczywiście 5. Muszkarze...elita wędkarska...creme de la creme...gentlemani w każdym calu....wędkarskie snoby na dodatek...a spinningista człowiek drugiego sortu. Skąd my to znamy? Czyżby szykowały się dobre zmiany również nad Rabą?? Jak pomyślę Wawel...aż ciarki mnie oblatują... Ponieważ piszesz , cytuję " ....dlatego niektóre z tych wód zabezpieczone są dodatkowo w ochronę polegającą na dopuszczeniu tylko jednej metody wędkowania – na sztuczną muszkę." ...to chce Cię uświadomić, że sztuczną muszkę można podać również za pomocą kija spinningowego, za pomocą rzutu. Dlatego 2 metry przed muchą doczepiam 15 g korek. I też muszka spada i sobie spływa swobodnie i....łowi. A ten korek???? Da się chyba wybaczyć ten plusk w wodę? W końcu z drzew spada do wody jeszcze więcej gałęzi, żołędzi itp. Zaznaczam, że jestem spinningistą, ale łowię na muchę..czy też jestem be be be...bo spinningistą? Acha...no i nie biorę pstrągów i lipieni. (2017-01-28 13:49) | |
pawelz | |
Tu nie chodzi o to ze spiiningisci wyrzadaja wiecej szkody nie muszkarze, choc maja wieksze mozliwosci aby to zrobic. Kotwica od woblera polknieta przez 20 cm pstrazka z pewnoscia zrobi wiecej szkody niz pojedynczy haczyk. Ale na to mozna znalezc rozwiazanie (np nakaz uzbrajania przez spinningistow przynet w pojedyncze haczyki). Wg mnie problem lezy gdzie indziej. Ile jest wod w Polsce na ktorych muszkarz moze lowic w miare komfortowo ?. A ile jest takich wod dla spinningistow ?. Jesli jeszcze wpuscimy spinningistow na wody na ktorych liowili do tej pory muszkarze, dla tych ostatnich nie zostanie juz nic. Spinningiem mozna siegnac na rzece wielkosci Raba w kazde miejsce w ktorym moze byc pstrag. Z mucha moze byc juz troche problemu. No i ostatnia sprawa, dotyczaca Raby odcinka specjalnego. Jak tworzono ten odcinek, jak wpuszczano ryby, jak pilnowano to do pracy chetni byli tylko muszkarze. Czemu spinningisci sie nie skrzykna i nie utworza swojej wody tego typu ?. Mniej atrakcyjnej dla muszkarzy (takiej dgzie ciezko sie brodzi) ?.Czemu chcieliby przyjsc na gotowe ?. Ciagle sie czyta i slyszy o inicjatywach muszkarzy a o spinningistach juz mniej. Tam gdzie spinningisci wlaczaja sie do podobnych inicjatyw, jakos nikt ich nie wygania. (2017-01-30 13:35) | |
ryukon1975 | |
Feederowcy, spinningiści i muszkarze, czuję tu politykę czyli chęć podziału. Tylko że tu nie ma co dzielić bo wędkarze ogólnie tak za sobą przepadają jak cegła za głową. :) Sztuczna, wymuszona poprawność i grzeczność czasem aż razi. (2017-01-30 13:50) | |
Tomas81 | |
Muszkarze etyczni, spinningiści już nie... Przecież to żenujące uogólnienie gdyż trzeba rozpatrywać konkretnych ludzi. Podobnie z pseudoargumentem: cyt: "Mucha oznacza spokój...Spinning oznacza hałas i popłoch" Ciekaw jestem kto robi więcej zamieszania w wodzie: spinningista łowiący z brzegu czy brodzący muszkarz??? Oczywiście jest to pytanie retoryczne. Poza tym cała "sztuka" muchy kończy się na wrzuceniu wabia do wody, potem możliwość animacji nim jest minimalna. Przy spinie dokładnie odwrotnie. Więc gdzie ta "elitarność" muszkarstwa??? Nie ma bo technicznie, w sensie podania rybie wabia czyli rzeczy najistotniejszej, to prymityw. Jedynie co do mnie przemawia to iż muszkarze pilnują i opiekują tym kawałkiem rzeki. Lecz przedłożone argumenty przeciwko spinowi są całkowicie nie trafione, wręcz obraźliwe. Za to sam artykuł napisany świetnie, tylko że niestety mylny. I powodujący dodatkowe podziały. Dlatego ode mnie negatyw. (2017-01-30 16:18) | |
luxxxis | |
Muszkarze są elitą ? a kto ich mianował jeśli nie oni sami ? w czym ta dyscyplina jest LEPSZA,? w kwestii czynienia mniejszej szkody rybie z powodu tego 1 haka ? bzdura ...Dlaczego ? 1.---hole odbywane za pomocą delikatniejszych zestawów są o niebo dłuższe 2.--sezon na muchę ma to do siebie że na najwyższych obrotach jest w ciepłych miesiącach---gdy dodamy do tego dłuższe hole plus słabą tolerancję salmiaków na nagromadzenie azotu w mięśniach spowodowane właśnie holem i fakt wyjęcia ryby z wody na temperaturę otoczenia + 10,20 st celcjusza to robi się chryja .....3.--standardowy wobler ma 2 kotwice po 3 haki,razem 6 grotów,bajer polega na tym że tak zapietą rybę czyli na 6 sztuk złowiłem może raz w życiu,4.-- przynety spiningowe mają to do siebie że są duże,siłą rzeczy ten biedny 20cm potokowiec nie jest w stanie pożreć całej z racji małego pyska--wisi więc na kotwicy--tyle że groty ma wbite w obrys szczęki,z dala od newralgicznych płatków skrzelowych czy ujścia przełyku---to tam lokują się groty ŚWIĘTYCH MUSZEK. 5.-Statystycznie rzecz biorąc to ilu spinningistów włazi do rzeki? 1\\3? a ilu muszkarzy--ogół i w jakich okresach to robią? ano chodząc za potokowcem włażą sobie prosto w gniazda ich ulubieńca -lipienia który właśnie jest na okresie bądż łażąc za nim póżniej wchodzą tarłowym potokowcom wprost do łóżek--elita może....6.---Raba 4,patrząc po goglach kawał wody,patrząc po statystykach "dyscyplinowych" to ilu średnio muszkarzy przypada na 100 wędkarzy? 5-7? a co z resztą? oni albo spinningują albo łowią na spławik czyli zostaje ok 90 osób,ilu z tych co zostali może mieć muchówkę w szafie? 2? a ilu ma spiny i są hybrydami metod? 88? sami pomyślcie ....I teraz statystyczna puenta...Dlaczego i jakim prawem ta garstka samomianujących się eliciarzy ma miec do dyspozycji taki szmat Raba 4??? Bo sobie go WYPRACOWALI? a k...wa czym? ---BYCIEM W PORAŻAJĄCEJ MNIEJSZOŚCI...Skoro są tacy naj to proszę bardzo---róbcie zrzutę za własną kasę i startujcie święci pańscy do przetargu o nią bo póki co to PANOWIE SPINNINGIŚCI stanowią trzon kasy jaka idzie na utzrymanie tej wody a tą cząstką od was jaka pochodzi ze składek to co najwyżej można z dwa pomosty zbudować ...Tekst o tym iż "celem spinningu jest popłoch i hałas gdyz cechuje go agresja" uważam za obrażliwy,durny i pozbawiony jakichkolwiek podstaw,kipi za to aż od swoistego "wywyższania się " na tle innych dyscyplin i opiera się na wyssanych z palca sliskich ,i mylnych wyobrażeniach w których to panowie szlachta,ŁELITA, chadzają w białych tunikach po wodzie otoczeni gromadami latających motylków karmiąc z rączek ubogie salmiaki. Skoro MY,spinningiści,robimy takie zło wokół nas,płoszymy i rozrabiamy to dlaczego tabela medalowych zgłoszeń drapiezników jest nami wybrukowana? i skoro takie z nas ch...je to dlaczego nie chcecie nas wpuścić na Rabę 4 skoro i tak nic nie złowimy? bo chcecie SPOKOJU? to do biblioteki idzcie prawić takie dyrdymały. Kolejna rzecz---a czy PANOWIE SPINNINGIŚCI marudzą gdy muszą zbierać tuty po zanętach,pudła po robalach,resztki biwakowisk po grunciarzach? NIE,a czy śmiecą? jeśli tak to czym? całe ich dobro to plecak ,zbędnego balastu się nie bierze,nie ma czym śmiecić w zasadzie. I na zakończenie---skoro spławikowcy są ok,grunciarze ok,a tylko spinningiści BE to wpuście te 2 pierwsze nacje na Rabę 4,co nie da się? a dlaczego??? jednak jako "sprzymierzeńca" dla garstki ELIT to mozna go wywołać ? a dlaczego? bo na wodę górską ze spławikiem nie wejdzie,a jeśli już to ryby spod znaku salmo będą bezpieczne gdyz obowiązywac tam bedą przynęty sztuczne. Póki co widzę że tamtejsza ŁELITA nie dość że chadzała sobie jak święte krowy na odcinkach utrzymywanych przez PANÓW SPINNINGISTÓW i gdzie z racji niszowości metody konkurencji brakło,to teraz jeszcze usiłuje podnosić larum ,obraża PANÓW SPINNINGISTÓW, i faktem że się poprostu na nich ślizgali dorabia sobie ideologię jakoby rybność odcinka pochodziła tylko z ich wyrzeczeń i syzyfowej pracy... (2017-01-30 18:30) | |
luxxxis | |
Dodam jeszcze że jako pstrągarz,spinningista,używam mocnych,za mocnych zestawów ,i na przestrzeni lat może 2-3 rybom udało sie je rozdupcyć,holując takim zestawem 60-tkę do podbieraka capuję go w 20 sekund-około,teoretycznie,nie ma on szans w takim starciu gdy jest dobrze zapięty.A gdybym łowił je na "muśkę,świętą muśkę" to ciekawe jak to by wyglądało w statystykach i ile z nich dałoby mi drapaka podczas lipieniowej zasadzki i zestawami opartymi na żyłeczkach 0,12 ,0,14 etc...? Ale co tam ...toć ja mogę ...BOM ELITA... No i cichy jestem,pokojowy,ptaszki mi na ramionach siadają a poczta polska w uznaniu zasług moja facjatę na znaczki wrzuci ... Gdy zaś wezmę spina w garść to niczym Hulk przeobrażę się w bestię i popędzę w hałasie rwać garściami stokrotki siejąc popłoch wśród zajęcy ... (2017-01-30 18:41) | |
ryukon1975 | |
Muszkarze są święci, spinningiści źli, feederowcy głupi bo płacą i cicho siedzą. Dobrze że ja jestem tylko wędkarzem bo do żadnej partii nie mam zamiaru dać się zapędzić. :) (2017-01-30 20:24) | |
pawelz | |
Temat troche skrecil na bok, ale skoro juz to mimo ze nie czuje sie wcale jakas elita, to musze sie odniesc do kilku blednych wg mnie zdan na temat muszkarstwa. 1) jak napisal Tomas81 muszkarstwo glownie polega na podaniu przenety i pozniej mamy niewielki wplyw na jej prace. Ogromny blad. W przypadku mokrych metod (mokra, streamer czy nimfa) prowadzenie ma kapitalne znaczenie. I to w sensie nadania ruchu przynecie jak i zgola odwrotnie. Czasami najwieksza sztuka jest poprowadzic przynete tak aby splywala calkowicie naturalnie. Sproboj zlowic lipienia na malenka sucha muche przy wietrze na wodzie o zmiennym pradzie. Wystarczy ze zacznie minimalnie smurzyc, a masz lipienia z glowy. 2) Spokoj. Nie wiem i nie chce uogolniac, ale odkad zaczolem lowic na sztuczna muche podszedlem troche inaczej do wedkarstwa. Nie mam juz kompletnie cisnienia na ryby i na to zeby koniecznie cos zlowic. Czasami bawi mnie i sprawia przyjemnosc samo machanie wedka nad woda. Odpowiednio dobrany sprzet naprawde daje wiele relaksu i frajdy. Lowie ryby od 40 lat, od 15 na muche. I naprawde nie odpoczywalem nigdy tak jak teraz nad woda. Owszem, zdarzalo mi sie wsciekac czy wrecz walnac wedka o wode :). Ale to mozna by potraktowac jako taki humorystyczny dodatek. Ogolnie nie ma nic bardziej kojacego jak stanie posrodku plytkiej rzeki z sucha mucha a wokol splawiajace sie ryby :). 3) Halas. Zaloze sie ze idac woda robie 2 razy mniej halasu i jestem w stanie podejsc blizej do ryby niz niejeden spinningista tupiacy po brzegu i lamiacy galezie. Zarowno stojac i brodzac w wodzie mozna to robic niemal bezszelestnie jak i lazac po brzegu. Pamietam swoje pierwsze wyprawy pstragowe gdzie na gornej Dobrzycy do kazdej miejscowki podchodzilem na kolanach. Nie ma tu reguly. Niech ktos sproboje podejsc biala rybe na zasieg podania muchy na nizinnej rzece robiac halas. Powodzenia. 4) Moc zestawu. Tu powiem pewna ciekawostke. Dotyczy to srednich ryb, nie okazow. Owiele pewniej i szybciej holuje sie rybe 40cm na sprzet w #3 klasie (delikatna muchowka) niz #5 (taki uniwersal). Zawsze majac np lipienia 35-40 cm na #3 czuje sie pewniej i szybciej go holuje niz majac taka rybe na #5. Tu zawsze mam obawy ze zaraz sie zerwie albo urwie muche. Niestety w pewnych werunkach nie da sie lowic grubiej jak 0.10 na przyponie. Po prostu nie przewlecze sie grubszej zylki przez oczko muchy zawiazanej na #22. A nawet gdyby jakims cudem sie udalo to prezentacja takiej muchy na grubszej zylce to pomylka. A co zrobic jak lipien w gorach jesienia zeruje na sieczce ? Tyle o mitach zwiazanych z muszkarstwem. Mozna by obalic jeszcze kilka, ale to nie ten temat. A zeby podsumowac caly ten wywod. Nie ma podzialu na elity w zaleznosci od metod lowienia. Mozna byc skur... lowiac na muche i byc wirtuozem lowiac metodami gruntowymi. O przynaleznosci do elity (jesli wogole tak mozna powiedziec) powinno decydowac postepowanie na woda zarowno w stosunku do ryb jak i innych wedkarzy. I tu chyba wszyscy sie powinnismy zgodzic. Natomiast bede twardo stal na stanowisku, ze pewne wody powinny byc tylko dla muszkarzy. Nie dlatego ze sa elita, ale wlasnie dlatego, ze naprawde jest niewiele wod nadajacych sie dla tej metody. I jesli jakas grupka ja sobie umiejetnie zagospodarowala a nikt inny przed nimi nie mial ochoty, to powinni moc decydowac kogo wpuscic na ta wode. Naprawde spinningisci i inne metody maja duuuuuuzo wiecej mozliwosci niz muszkarze. (2017-01-31 08:31) | |
Adamekzpardubic | |
https://wedkuje.pl/wedkarstwo,lowienie-lipieni,85588,1 (2017-01-31 09:18) | |
pakul1206 | |
Podział jest taki: muszkarze i karpiarze czyli elita i reszta świty :) "O przynaleznosci do elity (jesli wogole tak mozna powiedziec) powinno decydowac postepowanie na woda zarowno w stosunku do ryb jak i innych wedkarzy." - Mając w okolicy sporo wody zarówno stojącej jak i rzek jestem w stanie całkowicie odstąpić kolegą po kiju ten promil wody o charakterze górskim, niech o nią dbają i sobie łowią w spokoju :) (2017-01-31 16:36) | |
luxxxis | |
Pawelz---ja to wszystko wiem.... Nie to cię wyróżnia JAKIE RYBY łowisz ale jak je łowisz,w oparciu o podejście do nich... Spinningista to cham,robi szaszor,i w dupie ma wszystko ,a ja -"muszkarz" znad Raby 4 chcę ino spokoju..----to mnie odpaliło. Każdy rozsądny człowiek wie jakie są ułomności jego metody wędkowania,i że krzywdę zywemu stworzeniu robimy-ja ,ty Pawelz,wszyscy... autor jednak widzi tylko światło bijące od siebie a reszta w cieniu stoi...Ot,taki skrót myślowy,każdy wie o co chodzi. (2017-01-31 19:37) | |
Adamekzpardubic | |
https://wedkuje.pl/wedkarstwo,lowienie-lipieni,85588,1 w tym artykule w/w autor przedstawił gdzie lądują jego ryby po złowieniu . Więc co ??? ,, Elyta" może wypuszczać ryby ... na gorący olej ??? Chronić Rabę 4 przed takimi muszkarzami i inne wody. (2017-02-01 11:08) | |
Tomas81 | |
https://wedkuje.pl/wedkarstwo,lowienie-lipieni,85588,1 Przecie on to najczystsza łelyta wędkarstwa! Super etyk muszkarz używający bezzadziorów więc może se pstrucha ubić ale "głodny sukcesu sęp" spinningista nie ma nawet prawa wleźć mu na łowisko! Bo głośny i nieetyczny... "Moralność" Kalego to najdelikatniejsze co mi przychodzi do głowy i co mogę tu napisać. (2017-02-01 15:31) | |
SlawekNikt | |
Autorze postrzeliłeś się własną giwerą he he he ;-) (2017-02-01 16:18) | |
SlawekNikt | |
Pewnikiem za chwilę będzie sprostowanie, że ten z deski to z supermarketu jakowegoś ;-) (2017-02-01 16:19) | |
pakul1206 | |
Ja tam myślę że raczej popełnił samobójstwo, palną sobie prosto w łeb :))) Czy etyka kolegi pozwala nadziewać rybę widelcem czy trzeba delikatnie pałaszować rękami żeby nie nakłuwać ryby ? (2017-02-01 17:26) | |
luxxxis | |
Czytałem toto o lipieniach i jakoś mnie tak zemdliło... Tutaj Romuś pozuje na Matkę Naturę a tam nie widzi niczego złego w fotografowaniu zajebis...ch zwłok pstrąga potokowego i czubka swych papci ,traktuje to nawet jako trofeum i wrzuca do sieci licząc na poklask.Z tą miarą to mnie rozbawił,mógł jeszcze fotę stolca po tym pstrążku zamieścić... Romuś---na Rabę 4 to ja bym cię nawet nie wpuścił,dostałbyś zakaz zbliżania się do niej na odległość 50km . (2017-02-01 20:09) | |
LeoAmator | |
Ali przeca człowiek jako istota rozumna ewoluuje i On też .Tera chce coby pstrągi z OS-u czy jak by tam zwał były tylko dla elity elit a nie spinningowego gówna które nawet woblera nie może cicho spławić o cichym podejściu na miejscówkę nie wspominając. (2017-02-06 21:08) | |
Mati23 | |
Boom headshot panie autorze :D Nie popisales sie probujac stosowac jakies sztuczne podzialy na lepsze i gorsze twoim zdaniem dziedziny wedkarstwa,ale to jeszcze jestem w stanie zrozumiec jakos, bo kazdy ma prawo do chocby najglupszych przemyslen w koncu! No ale jak kliknalem w ten link, ktory chlopaki wrzucili w komentarzach, to rece i nogi mi opadly... To kotwica spinningisty robi rybie krzywde, a mlotek /palka czy inne narzedzie, ktorym rybka dostaje po lbie juz krzywdy nie wyrzadza...? No serio? Jak mozna byc takim hipokryta... Spinningista ryby ploszy i stresuje halasujac, a ty jej nie stresujesz tlukac ja w glowe az przestanie sie ruszac...? Naprawde zalosne te Twoje rozwazania i rownie zalosny koniec Twoich madrosci, w ktorych sam sobie przeczysz jak dziecko, a internet jak widzisz, nie zapomina... (2017-02-15 17:42) | |