Dzieci, ryby i ja - zdjęcia, foto - 8 zdjęć
Zmieniły się czasy, nastał nowy dyrektor. W zasadzie przyniesiony w teczce, chociaż pracował z nami. Nie jest to temat wędkarski, więc go sobie daruję. W każdym bądź razie dogadałem się z Andrzejem i „wydębiłem” 2 tysiące na zakup sprzętu wędkarskiego. Oczywiście w wielkich bólach. Bo człowiekowi, który nigdy nie łowił nawet w zapyziałym wiejskim stawie nie przetłumaczysz, że wędkowanie to to samo, co spędzanie czasu jeżdżąc na rowerze, albo robiąc co innego. A nawet z jeszcze większym pożytkiem…
Pojechałem do „Dozmesu” w Olsztynie, bo znałem Krzyśka Zmysłowskiego z trzema swoimi chłopakami. Nabraliśmy towaru grubo na 5 tysięcy. Krzysiu okazał się po raz kolejny równym gościem, a jak zobaczył jak te moje giganty patrzą na te cudeńka, to serce bardzo mu zmiękło mówiąc delikatnie…
Czarek zrobił nam kapitalny „wieszak” na wędki. Przez zimę uczyłem chłopców wiązać haczyki, wyważać zestawy. Tomek był w drugiej klasie podstawówki i załapał po pół godzinie węzeł bez supłowy Wilsona, czyli wiązanie haczyka z przyponem. Nawet próbowaliśmy zarzucać wędkami w śniegu, by nauczyć się obsługiwać kołowrotki.
Łowiliśmy w wolnych chwilach od początku wiosny. Różnie to nam wychodziło. Ale Tomek od razu dał po sobie poznać, że ma dryga do wędkowania. Przede wszystkim nie latał do mnie po pomoc, ale starał się sam rozwiązać problemy. Wiedziałem już, że z tego dzieciaka będzie pociecha…
Latem to robiliśmy wyprawy na pół dnia. Prowiant do auta, morze picia i wio nad wodę...Woda, ryby, piłka, pełny relaks...
Obserwowałem dzieciaki jak łowią. Dzieci jak to dzieci, popełniały błędy i będą popełniać. Ale jeden w zasadzie nie popełniał błędów. Miał 10 lat To był właśnie Tomuś. Był niski jak na swój wiek, ale dobrze zbudowany i silny. I dawał sobie radę z 6 metrowym batem. Dostał go od sponsora za serce do wędkowania. Kilka lat przebijał się do czołówki. Miał 17 lat jak wygrał pierwsze zawody na Kanale Mazurskim. I to z wynikiem lepszym ode mnie :). Potem wygrywał wszystko w zawodach. 13 zwycięstw pod rząd. Wędki, plecak z krzesełkiem, torba, pokrowiec, duży wyczynowy sadz, wyczynowy podbierak Garbolino…O jego klasie niech zaświadczy jeden fakt. W sobotę były rozgrywane zawody dla dzieci i młodzieży. Tomek na swoim stanowisku wyłowił 2,250 kg. Następnego dnia rozgrywaliśmy Drużynowe Mistrzostwa Rejonu w spławiku. Wędkarz z Lidzbarka łowiąc tyczką wyłowił 0,930 kg a w drugiej turze inny wędkarz tylko 0,760 kg...
W pewnym momencie pomyślałem sobie, że Tomek ma więcej sprzętu ode mnie :) Rano mamy start a ja na nockę jadę do pracy. Oczywiście już w stroju nurka, bo nie będzie czasu wrócić do domu. A tu niespodzianka… Tomuś przesiał trzy razy zanęty nasze. Ja to jestem przeciętny spławikowiec, ale Tomek wygrywał ze starszymi. I to bez jockersa i wielu innych dodatków. Bo kto mu to kupi... Pozwoliłem mu raz zdecydować o zanęcie i mi ją przygotował. Zająłem III miejsce z rekordem życiowym 7240 g. Tak między nami, to on dawał mi powera do wędkowania… W zawodach rodzinnych, które wymyśliłem Tomuś był moim stałym „synkiem”. Dobieraliśmy dziewczyny , ale Tomuś był zawsze. I zdobywaliśmy nagrody „od zawsze”.
Prowadzenie takiego hobby, jak wędkarstwo w domu dziecka nie jest prostą sprawą. Sami wiecie, ile te hobby kosztuje. Ale udało mi się nawiązać kontakt ze wspaniałymi ludźmi, którzy prowadzą największy sklep wędkarski w Olsztynie. Ten sklep nazywa się „Sezon”. Młodzi właściciele od początku, po pierwszej mojej prośbie wsparli nas zanętami i akcesoriami. Ostatnio fundują nawet nagrody w postaci sprzętu. Wielka to dla nas pomoc, by rozwijać naszą pasję, bo od dyrekcji nie dostaliśmy nawet złotówki. A dajemy sobie radę już 11 lat. Dziękujemy Panowie !
Mistrzostwa Domu Dziecka, które wprowadziłem są świętem. Wszyscy chcą startować. Ale to największa impreza i chętnych do pomocy nie ma. Trzeba pilnować dzieci wokół jeziorka a to co najmniej kilometr. I to jest straszna udręka...Czarek mnie wspiera, kolega z pracy. Podsłuchałem kiedyś rozmowę Czarka z Tomkiem.. Czarek pytał Tomka jak ma łowić karasie na stawie i czy mu przygotuje wędkę…Może być dla mnie większa nagroda ?
Mógłbym napisać o wiele więcej, ale dzieci tego nie chcą…Uszanuję ich wolę. Spotkała nas tutaj wielka przykrość. W 2009 roku napisałem tekst konkursowy o połowie sandacza. Zająłem II miejsce, ale niejaka 'Szalona' wykryła spisek, że niby zmuszałem dzieci do głosowania. Już tu nie wchodzą, ale mniejsza z tym. Mam nadzieję, że kiedyś sami gdzieś o tym wspomną. I będą pamiętali, kto im namieszał w głowach w wędkarskim temacie...
Autor tekstu: Mirosław Klimczak
Zibi60 | |
---|---|
O formie nie ma co dalej dyskutować - wciągająca i ciekawa, bez błędów - czyta się jednym tchem. Treść upoważnia do złożenia wielkiego szacunku dla Twojej pracy z młodzieżą, z trudną młodzieżą. Mam z tym tematem do czynienia na co dzień, więc potrafię docenić Twoje poświęcenie i oddanie dla sprawy. W Swojej pracy znalazłeś diament i stworzyłeś z niego brylant, miałeś także czarne owce, ale tak bywa, tylko wytrwali osiągają sukcesy. Dziękuję za wspaniałą lekturę, opisującą kawał Twojego życia, godnego życia. 5* (2012-05-23 06:25) | |
feroza | |
Podpisuję się pod komentarzem Zbigniewa (myślę, że pozwoli). Nic dodać, nic ująć. Pozostaje mi tylko dołożyć swoją piątkę!!!!!! (2012-05-23 06:44) | |
piotrekelk | |
żeby każdy miał takie podejście do ludzi jak Ty Mirku... I i II część przeczytana z zaciekawieniem:) pozdrawiam! (2012-05-23 09:46) | |
ryukon1975 | |
Tu nie ma co komentować.Wszystko jest jasne. 5 ***** bez niepotrzebnych wywodów. (2012-05-23 11:10) | |
Zanka | |
Hmmm...no cóż....słyszałam te opowieści, byłam blisko tego środowiska,ręczę, że to wspomnienia, a nie fantazje...ale czytanie o tych wydarzeniach jest bardziej wzruszające, pozbawione goryczy, zabarwione nadzieją.To chyba dobry kierunek?!Gratulacje i jak zwykle "cinq points"! (2012-05-23 19:52) | |
Zanka | |
Tylko się tym nie chwal (punktami), bo Ci znowu jakiś oszołom zaniży ;) (2012-05-23 19:53) | |
rybak2000 | |
Gratuluję kontaktu z młodzieżą i ogólnie... niech te dzieci rosną na wspaniałych wędkarzy, chętnie wspierałbym cię ale szczerze mówiąc sam jestem jeszcze dzieckiem. Oczywiście daje 5. (2012-05-24 16:43) | |
marek-debicki | |
Nie mam wiedzy na temat pracy z młodzieżą w inych kolach, ale to co Koleda opisuje zasługuje na najwyższe uznanie. Gratuluję, trzymam kciuki za dalsze sukcesy. Pozdrawiam i *****pozostawiam. (2012-05-24 21:50) | |
u?ytkownik70140 | |
5 (2013-05-10 12:30) | |