
Wspomniana drobnica z gruntu-płocinka połasiła się na kanapkę biało-czerwoną:) - zdjęcia, foto - 8 zdjęć
Nie chwaląc się ani nie żaląc pragnę opowiedzieć Wam w skrócie o kilku naszych sierpniowych wypadach. Otóż w połowach nastąpiła niedługa przerwa, która dla mnie wydawała się być wiecznością. Aż tydzień bez wypadów nad jezioro z wędałką z powodu wyjazdu . Ale za to po powrocie tylko po dniu odpoczynku wymarzone rybki!
Zastanawialiśmy się jak wygląda sytuacja nad wodą. Z nienacka padła propozycja wyjazdu i już sprzęt sprawdzony, rzeczy spakowane, po drodze zaliczony wędkarski (zakup białych robaczków) w pociąg i jedziemy na Myślice. Rozstawiamy się z gruntówkami i już gotowi do połowów. Ja jak zwykle na początek łowię tylko na jedną aby zbadać sytuację. Gdyby brań było mało wtedy wyciągam drugą. Ale dziś nie ma takiej potrzeby. Drobnica wali jakby od tygodnia nic nie jadła. Przy zacięciu udaje nam się nawet kilka zahaczyć za grzbiet (foto). No ale chociaż nikt się nie nudzi, głupoty do głowy nie przychodzą i każdy się dobrze bawi. Dzięki temu, że zanęta drobna to narybek zwabił okonia. I tak kilka godzin spędziliśmy na wyciąganiu pasiastych przyjaciół (często potrzebny wypychacz nawet przy niezbyt dużych osobnikach). Zabawa przednia ale pozostaje jednak pewien niedosyt. No cóż następnym razem będzie grubsza zanęta.
I tak właśnie było. Kolejny wypad i inna zanęta. Kombinujemy jak się da i wyniki też inne. Rybki trochę większe. Obserwujemy wodę. Widać żerowanie leszcza. To bliżej, to dalej zarzuconych zestawów. Chwila spokoju i piękne branie! Powolne opuszczanie a następnie podnoszenie piłeczki! Cięcie i czuję duży opór. Ryba walczy ze mną od samego początku by po chwili dać nura prosto w dno a później gwałtownie w górę-spinając się. Cholera! Zwiała mi! Ech to było coś większego i domyślam się, że leszcz, który prawdopodobnie dał nura prosto w ławicę przepędzając ją hen daleko od miejsca żerowania. I to by było na tyle jeżeli chodzi o wędkowanie tego dnia. Pozostało wyciąganie krąpiaków mniejszych niż dłoń. No cóż moja wina. Przepraszam. Wynik 4 leszczyki (jeden ładniejszy jak na moje połowy-patrz na foto).
Następy wypadzik i rozczarowanie. Jeden nieduży leszczyk , jedna większa płotka i krąpiaki. Niezadowolenie bo nic się nie dzieje. Pogoda w kratkę brań prawie zero. Znak aby spróbować gdzie indziej.
Pojechaliśmy więc na Trzcinowe. Na tym jeziorze, w tym roku, udało mi się połamać moją wędkę, którą odziedziczyłam po Tacie, który uczył mnie na nią łowić jak miałam 5 lat. Już wtedy potrafiłam wiele osób zadziwić wynikami : ) Jednak jedyne ryby, które na nią łapałam to okonki i stynki, czasami różanki, które łowiłam z pomostu na Omulewie. Ale było ich wtedy takie zatrzęsienie, że nie sposób było nic nie złapać. Zabytek służył długo i wreszcie poszedł na emeryturę. Ale przez sentyment dalej stoi bezpiecznie z resztą wędzisk.
Wracając do połowów. Na Trzcinowym było dno! Przynajmniej jeżeli chodzi o mnie. Chłopaki złapali po linie. Woziu takiego niedużego 26cm, a Kędzior już ładny okaz 42cm. A ja? Jedną niedużą płotkę:( Byłam niepocieszona. Bo chciałam połapać! I tak chłopaki wpadli na pomysł, żeby zabrać mnie na "dziki" staw we Frąknowie. To pojechaliśmy. I tu dopiero zaczęła się zabawa. Przygotowałam spławiczek i ciągałam Karasie-„Tardasie”! Uuuu ile ich było! Jak się cieszyłam łapiąc nawet maleństwa. A linków takich jak na zdjęciu w sumie było 18. Tak mi się spodobało, że kolejnym razem azymut również w to samo miejsce. Mile spędziliśmy czas w towarzystwie koleżków karasków:). Niestety za drugim razem kiedy łapałam na spławik i na gruntówkę połamałam w tej drugiej szczytówkę. Czeka mnie więc zakup nowej. A wtedy znowu dzida na jezioro po większą rybę!
Autor tekstu: Magdalena
![]() | Zander51 |
---|---|
Wędkowanie z brzegu na jeziorze jest trudne i nikt mnie na taki wypad nie namówi. Co innego z łódki. Tu otwierają się ogromne możliwości. Natomiast na rzekę z brzegu całkowicie sensowne. Więc Magdaleno, albo łódka , albo rzeka... (2012-08-21 09:53) | |
![]() | kostekmar |
Ważne, że coś się działo. Ile to już wypadow nad wodę bez oznak zycia ryb. A tak przynajmniej poćwiczyć można. Zostawiam piatala za wpis i połamania. (2012-08-21 09:58) | |
![]() | Szpulka28 |
Ja na łódce nie mogę a jeżeli chodzi o rzeki to mam małe możliwości. Raz że nie mam autka swojego a dwa większość wód u nas to wody należące do gospodarstwa rybackiego Szwaderki a niestety one dzierżawią tylko 2 rzeki łączące jeziora. Nie opłaciłoby mi się wykupować tylu zezwoleń a do tego jeszcze studiuję gdzie indziej. Mało opłacalne jak na mój budżet. Poza tym wolę z brzegu łowić choć zgadzam się Zander51, że z łódki faktycznie o wiele więcej możliwości ale w moim przypadku przyjemność z łowienia zamieniłaby się w katorgę. Pozostanę przy tym co mam i narzekać nie będę:) I wszystkim życzę powodzenia w tym co lubią najbarddiej:) (2012-08-21 12:46) | |
![]() | feroza |
Pełny luzik i swoboda (jeśli chodzi o język felietonu), ale bez przesady. Fajnie, mnie się podoba. Za stosunek do wędkowania i przyjemności stąd płynącej - również piątka. Z życzeniami dalszych radosnych wypadów...pozdrawiam :) (2012-08-21 19:35) | |
![]() | ryukon1975 |
Czasem trzeb odpocząć od "maratonu" oczekiwanie na branie dużej ryby i zrobić sobie wolny dzień.Dzień który wypełnią brania płotek czy karasi,każda ryba ma swój urok. :) (2012-08-21 21:40) | |
![]() | u?ytkownik51990 |
Bardzo fajny wpis. Ja tak samo chciałbym połowić trochę większej ryby, ale niestety jest zupełnie inaczej w wodach PZW. Taka szara rzeczywistość którą trzeba doceniać :D. Oczywiście pięteczka ;). Pozdrawiam (2012-08-21 21:50) | |
![]() | Amitaf |
Był czs kiedy robiłem i myślałem tak samo (jako młody wędkarz). Dziś myślę i czasami robię tak samo:):) Ładnie to opisałaś - prosto, naszym wędkarskim językiem. 5*****. Pozdrawiam i...połamania? Jak by to nie brzmiało:) (2012-08-23 14:40) | |
![]() | Szpulka28 |
Nie dziękuję:) dopiero co wymieniłam szczytówkę i zaraz jadę sprawdzić jak będzie się sprawować :D (2012-08-23 15:17) | |
![]() | Lin1992 |
Jak zwykle super opisana przygoda. Wielkość ryb nie ma znaczenia ważne że brały.Najważniejsza jest dobra zabawa i mile spędzony czas. Za wpis 5 (2012-09-01 10:41) | |
![]() | Tomekoo |
Szkoda leszcza , ale przyjdzie jeszcze koza do woza nie ma co się martwić na pewno się uwiesi łopata jeszcze ;) ***** Pozdro (2013-02-09 19:51) | |