
Ciepła majowa noc - zdjęcia, foto - 8 zdjęć
Eutrofizacja zbiorników wodnych. Artykuł nie ma na celu krytykowania żadnych osób. W wyniku osobistych przemyśleń i obserwacji autora, celem artykułu jest zwrócenie po raz kolejny uwagi na niekorzystne zmiany powstające w środowisku wodnym znajdującym się w naszym najbliższym otoczeniu, a wynikające z procesu eutrofizacji. Celem jest także zwrócenie uwagi na fakt, że wiele zależy od nas samych. Od tego, jakie jest nasze podejście do wód na których gospodarujemy, w jaki sposób zarybiamy nasze wody, ile i jakich zanęt używamy podczas wędkowania. Generalnie celem materiału jest próba zwiększenia zainteresowania problemem i jednocześnie zwiększenia wysiłków do podjęcia wzmożonych działań, w celu zdecydowanego zahamowania lub ograniczenia zjawiska, które „zabija” nasze wody.
Tak było i w tym konkretnym przypadku. Przejrzałem zrobione nad jeziorem fotki. Przeczytałem po raz kolejny wiele artykułów traktujących o przedmiotowej sprawie. Starałem się wrócić do przyczyn zjawiska, sięgając pamięcią wiele lat wstecz. W końcu przeanalizowałem konkretne działania, jakie zostały już podjęte i wiem, że będą nadal podejmowane, w celu poprawy obecnego stanu.
Bezpośrednią przyczyną podjęcia tematu są warunki pogodowe
i towarzyszące im zjawiska w środowisku z okresu ostatnich kilku dni.
Piątkowe popołudnie ostatniego pełnego majowego weekendu, to kontynuacja kilkudniowych upałów, jakie nawiedziły m.in. rejony Wielkopolski. Wędkujemy skoro świt lub pod wieczór, gdyż nawet w cieniu temperatury są nie do zniesienia.
Już od połowy tygodnia jakaś nieodparta chęć, ciągnęła mnie nad jezioro. Myślałem sobie, że pospininguję pod wieczór w poszukiwaniu okoni, a następnie przed zmrokiem zasiądę spokojnie ze spławikówkami. Zapalę świetliki, zanęcę delikatnie i cierpliwie poczekam za linkiem, karasiem, a może nawet węgorzykiem. Jest coś magicznego w takim spławikowym, nocnym wędkowaniu i pomimo faktu, że należy zachować szczególną uwagę i ostrożność, aby nie poplątać zestawów, to taki sposób wędkowania sprawia mi ogromną przyjemność.
Pomimo tego, że na łowisku jestem krótko po 16.00, nawet nie myślę o przygotowywaniu spinningu do zamierzonego wędkowania. Z nieba leje się przysłowiowy żar, a komary bezlitośnie ucztują na każdym odsłoniętym miejscu ciała i nie tylko. Kręcę się więc z nogi na nogę wokół kempingu, starając się usuwać skutki ostatnich wichur. Wichury spowodowały, że sosnowy las obdarzył polanę ogromną ilością szyszek i drobnych gałązek, które trzeba uporządkować nie chcąc się narazić jakąś kontuzję.
Dopiero około 19.00 zrobiło się nieco przyjemniej, m.in. za sprawą niewielkiego zachmurzenia. Biorę więc torbę spinningową i ruszam nad wodę. Już ze skraju skarpy widać skutki pylenia sosen. W miarę spokojną zatokę pokrywa spora ilość żółtego, sosnowego pyłku. Jednak na powierzchni wody, już w samym pasie trzcinowisk i w całej części zatoki nie zmarszczonej falą wywołaną podmuchami wiatru, pływają duże płaty zielonej mazi. Co się dzieje? Przecież to dopiero kilka dni upałów. Ci będzie z wodą jak przyjdzie upalny czerwiec lub lipiec? Niestety, takimi efektami objawia swoją obecność zjawisko zakwitu. Ciężko jest znaleźć wolną lukę, w którą można by posłać przynętę spinningową, unikając zahaczenia nią o złowieszczą maź. Jest nieciekawie, gdyż owa substancja zalega także pod powierzchnią wody. Zahaczywszy kilkakrotnie o glony rezygnują z dalszego spinningowania w tym miejscu, przenosząc się w drugi koniec jeziorka. Nie daje mi jednak spokoju skala tego zjawiska. Rodzi się też pytanie, czym ono będzie skutkować po szczytowym okresie zakwitu. Czy wszyscy zdajemy sobie sprawę
z tego, jakie zmiany będą następowały w wodnym środowisku i jaki skutek wywrą w najbliższy czasie na stan rybostanu? Przytoczę w tym miejscu kilka stwierdzeń z artykułu Pani Joanny Ruszyńskiej „Eutrofizacja a zakwity glonów”
http://jezioro.com.pl/artykuly.html?id=2661
„Po szczytowym etapie zakwitu ogromna masa obumarłych komórek glonów opada na dno a jej rozkład tlenowy powoduje wyczerpanie tlenu w warstwach naddennych. Konsekwencją braku tlenu są procesy gnilne, pogorszenie się warunków życia i ustąpienie niektórych gatunków zwierząt np. ryb, u których następuje zapychanie lub ranienie przez okrzemki i tobołki skrzel. Z kolei młodociane stadia ryb mogą zostać uwięzione w wypływających na powierzchnię kożuchach nitkowatych glonów. Masowy rozwój fitoplanktonu pociąga za sobą znaczne zmiany fizyczne wody. Pogarsza się jej przezroczystość, następuje zmiana barwy np. na jasnozieloną przy zakwicie Chroococcales i Volvocales, zielonobrunatną od okrzemek (Bacillariophyceae), złoto-rdzawą od Peridinium, turkusową od sinic (Cyanophyta).”
Perspektywa to niezbyt ciekawa. Dlatego dobrze, że walce z jej przyczynami poświęca się coraz więcej uwagi. Co jest ważne, szczególnie dla małych zbiorników wodnych, to przede wszystkim podjęcie na szeroką skalę działań mających na celu ochronę środowiska poprzez wdrażanie projektów oczyszczania ścieków, szczególnie w rejonach coraz liczniejszych działek rekreacyjnych. To także np. ograniczenie ilości stosowanych zanęt gotowych i zarazem powrót do przynęt i zanęt naturalnych. W dalszej części coraz rozważniej podchodzi się m.in. do tematu zarybiania, starając się chronić gatunki rodzime.
Różnego rodzaju myśli krążą mi po głowie na temat tego, co zanotowałem i co się dzieje z wodą. Skończyłem spinningowanie, gdyż dochodziła 20.00. Zabrałem dwie spławikówki, pudełko czerwonych robaków i puszkę kukurydzy i udałem się w spokojną i czystą od glonów zatokę. Wraz z nastaniem zmroku
i odpaleniem świetlików zmysły skupiły się na odgłosach dochodzących z otoczenia. Krótko po dziewiątej następuje branie. Trzydziestocentymetrowy karpik poprawia mi znacznie humor. Chwilę później w podbieraku ląduje piękna płoć. Koncentruję się tylko na precyzyjnym ułożeniu przynęty na podwodnym stoku, wpatrując się następnie w kojące zielone światło sygnalizatora świetlnego, zamontowanego na antence spławika. Dodatkowo widok ten i przyjemny powiew letniego wiatru przynosi ulgę po upalnym dniu. W taki to sposób ukojenie i ucieczkę od popołudniowych obserwacji przynosi ciepła, majowa noc.
Autor tekstu: Marek Dębicki
![]() | u?ytkownik178710 |
---|---|
Ty to jednak zajebisty jesteś chłop punktowy?Czemu dałem jeden?Wiesz? (2014-05-26 19:12) | |
![]() | marek-debicki |
Kolego Marku alias: Marek1111 [Nowy (24 pkt.)] koło: w portalu od: 2014-05-12 o sobie : Punktów mi nie brakuje, jak i cywilnej odwagi pisząc na tym portalu, o sprawach które mnie interesują, sprawach, którymi chciałby się podzielić z użytkownikami, którzy są określoną problematyką zainteresowani! Przecież nie ma przymusu czytania wszystkiego. Wybacz proszę, ale w tym momencie przypominasz mi typowego internetowego Trolla. Dla ułatwienia pewne kwestie zdefinuję. http://pl.wikipedia.org/wiki/Trollowanie Pierwsze wzmianki o Trollus Internauticus znajdujemy w publikacjach pochodzących z czasów początków rozwoju sieci Internetowej. Naukowcy wysuwają różne teorie związane z ich pojawieniem się. Najbardziej prawdopodobna jest ta, która mówi, że pierwszy osobnik z Zespołem Trollizmu powstał w wyniku samoistnej mutacji genetycznej niezbyt inteligentnego, źle opłacanego i sfrustrowanego pracownika niewielkiego zakładu "Maleńkie Oprogramowanie". Mutacja ta zaowocowała pojawieniem się nowego chromosomu, nazwanego G.N.I.D.A (Generator Nadprogramowych Internetowych Durnych Awantur). (2014-05-26 22:11) | |
![]() | marek-debicki |
Przepraszam jednocześnie wszystkich portalowiczów za użyte cytaty. Jednak zdecydowanie stoję na stanowisku, że pewne sprawy musimy nazywać po prostu po imieniu imieniu. Nie zgadzam się z takim działaniem, gdyż m.in. z tego powodu wielu młodych, początkujących i zarazem świetnych wędkarzy, ograniczyło lub zaniechało pisania na Naszym portalu w obawie przed ww. "trolowaniem" Pełen sprzeciwu dla "trollingu" Marek (2014-05-26 22:26) | |
![]() | okoniowy_bartus |
Już też przestańcie atakować tego Marka, bo to jest co najmniej niesmaczne i nudne. Na tym portalu część ludzi nie jest w porządku więc się nie przejmuj nimi. Ja też napisałem wczoraj komentarz pod artykułem o belonach, budzę się rano, a tam wpis na moim artykule żeby pokazać że on jest wędkarzem z większym doświadczeniem i mu warto zaufać. Toć to jest śmieszne - takie wpisy pod cudzą twórczością, żeby pokazać jakim to się nie jest zajebistym i że mam rację. (2014-05-27 10:38) | |
![]() | pstrag222 |
Fajny wpis panie Marku co do rozważanie też zauważam u siebie w okolicy kiepski stan zbiorników no niestety ludzie wala byle co do wody do tego w olbrzymich ilosciach pzdr.pstrag222. ***** (2014-05-27 12:02) | |
![]() | marciin 2424 |
Jeśli chodzi o przyszłość ryb i co za tym idzie o wędkarstwo to zawsze będę popierał takie artykuły ,które przypominają o najważniejszym czyli dbanie o przyrodę . Pozdrawiam Kolegę i ***** :) (2014-05-27 13:00) | |
![]() | kaban |
Dla mnie przede wszystkim to brak drapieżników w danych wodach. Piramida pokarmowa jest prosta ( szkoda ,że tak niewielu ją zna) i brak drapieżników (tych smacznych) to rozwój "karpiowatych" (tych ponoć gorszych w smaku) powoduje kilka znaczących zmian w środowisku. Wszelakie glony zjadane są przez wiele gatunków pierwotniaków,ślimaków i wszelakich innych żyjątek a te z kolei są ulubionym pokarmem drobnych ryb. Te z kolei to pokarm drapieżników wyławianych przez wielu (wędkarze, rybacy, kłusole) bo są "wartościowe". Im więcej drapieżników tym równowaga biologiczna lepsza. Zatrucia wód i owszem to ciągle duży problem biorąc pod uwagę co można puścić do zlewu bądź kibla mając nadzieję ,że jakoś to "ktoś" oczyści i nie wpłynie do "naszej" wody. Ilość nawiasów i cudzysłowów użyta rozmyślnie. Pozdrawiam. (2014-05-27 14:36) | |
![]() | marek-debicki |
Kierunek działania, w celu poprawy jakości wody wskazany przez Grzegorza jest jak najbardziej zasadny. Dobrym tego przykładem mogą być działania podjęte przez władze miasta i gminy Swarzędz, które rozpoczęły proces oczyszczania jeziora i okolic. „…..Blisko 400 kg szczupaków zostanie wpuszczonych w środę do Jeziora Swarzędzkiego, by wspomóc proces oczyszczania i przywracania równowagi biologicznej tego akwenu….” http://www.24swarzedz.pl/news.php?extend.1040.2 (2014-05-27 14:54) | |
![]() | JKarp |
A ja myślę, że problem tkwi w tym, że do tej wody długi czas normalne po chamsku na żywca okoliczni mieszkańcy zrzucali ścieki ze swoich domów. Sam o tym Marku pisałeś :-) (2014-05-27 21:02) | |
![]() | marek-debicki |
Mamy sąsiedztwo działek rekreacyjnych i rowek łączący jezioro z rowem opaskowym przy stawach hodowlanych. Na szczęście przeprowadzono kanalizację w ramach kompleksowego programu gmin znajdujących się w rejonie Puszczy Zielonka i chociaż ten, dość istotny problem będzie uregulowany. (2014-05-27 21:29) | |
![]() | troc |
Nie tak do końca- kanalizacja poprowadzona a podejrzany kolor wody i zapaszek w tym naszym "rowku" utrzymuje się nadal, tak było przynajmniej 10 maja. Janusz ma tutaj rację z tymi trucicielami, skąd mamy pewność, że wszyscy dali się "skanalizować"? Zawsze, jak zresztą wszędzie, znajdzie się jakaś menda. (2014-05-27 22:02) | |
![]() | mariusz1236543 |
Bardzo fajny i ciekawy artykuł !!! Pozdrawiam. Mariusz Bajurski "Sochaczewski Wędkarz" (2014-05-31 14:23) | |
![]() | barrakuda81 |
Eutrofizacja może mieć wiele przyczyn jednak najogólniej mówiąc jedną z najpoważniejszych jest wzrost ilości substancji i zwiazków organicznych w wodzie co skutkuje w sprzyjajacych warunkach nadmiernym wzrostem mikroorganizmów ale tez roslin.Rzeczywiście żal patrzec jak niektóre piekne jeziora umierają na naszych oczach...Duża cegiełke do tego zjawiska dokłada także rolnictwo i nadmierne nawozenie pól (oczywiście tylko tam gdzie sa pola w poblizu zbiornika).*****. (2014-06-10 10:06) | |