Foxen czyli Ciężka Jesienna Orka 2

/ 27 komentarzy / 26 zdjęć


Rok temu ekipa wedkuje.pl , jak zapewne niektórzy z Was pamiętają, gościła nad szwedzkim jeziorem Asunden (Asunden - Szwecja - ciężka jesienna orka). Niestety, pomimo świetnych warunków wędkarskich (ach te szybkie Lindery) wyniki były, delikatnie mówiąc, mizerne. Jednak atmosfera zeszłorocznego wyjazdu, oraz stale utrzymywane kontakty koleżeńskie, spowodowały utworzenie zupełnie nieformalnej ekipy, pod nazwą: Ciężka Jesienna Orka (w skrócie CJO).
W tym roku, niezrażeni zeszłorocznymi niepowodzeniami, postanowiliśmy zorganizować kolejny, wspólny, tygodniowy pobyt nad połączonymi szwedzkimi jeziorami Foxen i Stora Lee.
Na bok poszły okoniowe lekkie kije, główki do 20gr i inny sprzęt typowy na polskich rzekach i płytkich jeziorach. Za to kije o gramaturze 50-100gr i kołowrotki 5000 na nikim nie robiły wrażenia. Wyładowani po dach w 4 samochodach wyruszyliśmy w ponad 1200 km trasę na łowisko – rozległe jezioro znajdujące się ok. 250 km na północ od Goeteborga blisko granicy z Norwegią (do Oslo tylko 111 km). Zapowiadało się ciekawie…



Po przybyciu na miejsce pierwsze zaskoczenie – jesteśmy w kompletnej dziczy, do najbliższych zabudowań jest kilka km, łódki różniące się od siebie parametrami (od 4m lindera, do 5,5 metrowej żółtej balii) no i rano makabryczna mgła – widoczność na ok. 2 m. Jak tu cokolwiek łowić na kilometrach zatok przy bardzo nieregularnym dnie (raz 20 m. głębokości za chwilę górka do 1,5 m.)? Pomocne okazały się książki zawierające wpisy ekip przybyłych tam przed nami – ostatni wpis czeskiej ekipy z największym szczupakiem 111 cm. dawał nadzieje na połów wymarzonych metrówek.

Wypływamy pierwszego dnia w porannej mgle. Jedni od razu ustawiają się na trolling inni atakują w wybranych miejscach z opadu. Na początku nic specjalnego się nie dzieje, do czasu…



Dalej dla urozmaicenia przedstawiamy relacje poszczególnych uczestników CJO2:

Tadeusz Kimbor:

No i zaczęlo się bardzo słabo. Trolingując z Markiem cały dzień złapaliśmy tylko po jednym szczupaczku długości ok.55 cm. W pewnym momencie zobaczyliśmy jednak, jak Krycha, trolingujący w pobliżu nas, zacina a następnie holuje coś bardzo okazałego. Podpłynęliśmy zaciekawieni bliżej. Okazało się, że ma ok. metrowego szczupaka.Namęczyliśmu sie zanim wypięliśmy z ogromnej paszczy głęboko zakotwioną przynęte. Wtedy zrozumiałem, że moje lekkie woblerki, których normalnie używam na swoich jeziorach na nic się tu zdadzą. Nie mniej w sumie złapałem 11 sztuk ( największy ok. 70 cm.) penetrując głównie toń nie przekraczającą 4 - 5 m. głębokości. Sądze, że doświadczenia, jakie nabyłem obserwując kolegów z ekipy, którzy mogli pochwalić sie metrowymi okazami, poprawią moje osiągi na mazurskich jeziorach .Generalnie bylo wyśmienicie; wspaniała, koleżeńska atmosfera, wyjątkowa pogoda no i te krajobrazy. Jeszcze raz dziękuje organizatorom za umożliwienie udziału w tej imprezie.
Z wedkarskim pozdrowieniem Tadeusz Kimbor – Giżycko





Marcin Kryś (vel Krycha):

Cóż, porównując tegoroczny wypoczynek, połączony z ciężkim połowem, z zeszłoroczną wizytą nad Asunden, cisną się na usta słowa: niebo a ziemia.
Rzeczywiście, ropoczęliśmy od połowów metodą mieszaną: rzuty w ciekawych miejscówkach + trolling podczas przemieszczania się na następne. Jednak szybko życie zweryfikowało skuteczność badania akwenu metodą rzutową. Oczywiście trolling okazał się o wiele skuteczniejszy. Niezwykle przydatna okazała się także echosonda, której walory, po raz pierwszy, dane mi było zweryfikować na tym ogromnym akwenie.



Jednak do rzeczy. Zaraz po udanym holu wspomnianego przez Tadzia szczupaka, w mojej głowie zrodziła się tylko jedna myśl: tu są duuuuuuże kabany. Trzeba więc tę szansę wykorzystać. Poskutkowało to zdecydowanym zmniejszeniem ilości rzutów spininngiem na rzecz ciężkiego trollingu (gumy 25 cm, mocno dozbrojone, główki 35 g i lepiej). Na efekty nie trzeba było długo czekać. Poniżej statystyka:

- 1 dzień – szczupak wspomniany przez Tadzia – nie zmierzony, waga (po jej wyskalowaniu, bo niemiłosiernie oszukiwała, około 9 kg) oraz jeden 78 cm
- 2 dzień – nic – jednak pływaliśmy po zupełnie innej, zdecydowanie płytszej części jeziora
- 3 dzień – 2 sztuki, 78 cm i 123 cm !!!! (waga około 10 kg)
- 4 dzień – 1 sztuka 106 cm
- 5 dzień – klasyczne mydło, czyli nic
- 6 dzień – 2 „gluty” 84 cm i jeden bez mierzenia (w Polsce wynik godny pochwalenia się wśród kolegów)

Podsumowując:
- poznaliśmy kolejne przepiękne łowisko (uroku Asunden nie odmówię)
- złowiłem 2 metrowe szczupaki ;) a na cały wyjazd było ich 4 (kilku zabrakło naprawdę niewiele)
- sprzęt pływający oddany do naszej dyspozycji, był całkowicie sprawny
- domki, oraz całe ich wyposażenie, okazało się w 100 % sprawne i w 100 % zgodne z opisywanym przez właścicieli
- towarzysko, kolejny, bardzo udany wyjazd. Mamy co wspominać do kolejnej wyprawy.





Darek Kalbarczyk (alias Hvalaman)

Była to już druga edycja wędkarskiej wyprawy nieformalnego Team’u CJO „Ciężka Jesienna Orka”, w której miałem przyjemność uczestniczyć. W Polsce zaczęło się klasycznie, czyli niekończące się wydatki, choć nie powiem te z rodzaju przyjemnych…plecionki, woblerki i inna biżuteria wędkarska. W tym roku postanowiłem dodatkowo uzbroić się w większy kaliber przynęt do trollingu (rok temu „gadda” jak to mówią Szwedzi na szczupaka mnie wyśmiały). I tu szybko akcja przenosi się na miejsce, czyli jeziorko Foxen.
Pierwszy dzień w moim wykonaniu klasyczne „mydło”…podczas kolacji ulokowałem się koło tych nieszczęśników, którzy tak jak ja nic nie złapali i broniliśmy się wspólnie ciętymi ripostami przed szydzącymi kolegami, którzy coś złapali.

Drugi dzień cudowna słoneczna pogoda, ale ja bez zmian…presja wyników rosła a koledzy dolewali oliwy do ognia.

Trzeciego dnia postanowiłem zmienić technikę i skupiłem się tylko i wyłącznie na trollingu no i zaczęło się! Pierwsze branie i po 10 minutowej walce na powierzchni ukazał się „szwedzki zabójca” szczupak 95cm – mój osobisty rekord! Postanowiłem nie zmieniać techniki i do końca dnia złapałem jeszcze 3 sztuki 86cm, 80cm, 76cm. Naturalnie wszystkie wróciły w dobrej kondycji do wody.



Czwartego dnia to ja byłem złapany! Podczas podbierania koledze z łódki „szczupłego” chłopak tak wyskoczył z wody, że nie zdążyłem zabrać ręki…w moim palcu utkwiła wielka kotwica z woblera. Niestety nie dało się jej wyciągnąć i musiałem przebić palec i dopiero wtedy kolega Maciek odciął grot z kotwicy. Natomiast nie oddałem pola…tego dnia moim łupem padły jeszcze 2 sztuki 86cm i 76cm.

Piaty dzień to całodzienna wycieczko do Oslo - daliśmy fory pozostałej ekipie, która nie pojechała;-) a i mój palec miał szanse się zregenerować. Tak poważnie to miasto znajduje stosunkowo blisko i naprawdę żal było nie skorzystać z możliwości zwiedzenia, choć części stolicy Norwegii. Miasto bardzo ciekawe i warte odwiedzin.

Szóstego dnia pogoda i nasze „stosunki” z rybami się popsuły…trafiłem tylko 1 sztukę 73cm.

Podsumowując wyprawę CJO2 Foxen 2009 mogę użyć tylko określenia znanego uczestnikom było „zacnie” aha i nie mogę się już doczekać CJO3!





Maciej Ziejewski ( vel Matti lub WuPet):

Pierwsze spojrzenie na jezioro Foxen i wiedziałem, że na to właśnie czekałem cały rok - piękne jezioro pełne zatok, wysp i typowych dla szwedzkich jezior skalistych brzegów porośniętych drzewami. Sprzętowo przygotowałem się na wszystko :) od ciężkiego trollingu, po delikatne okoniowanie ale pierwsza rozmowa ze Szwedem, od którego wynajmowaliśmy domki wyprostowała Nas co do technik połowu. Zdziwiony, że chcemy łowić rzutami z „ręki” stwierdził, że tutaj wszyscy łowią z trollingu.

Pierwszego dnia pływając z Norkiem (vel Zacny Człowiek) zdecydowanie więcej rzucamy niż trollujemy, ale zaliczamy klasyczne mydło. Bardzo chciałem wypróbować nowy spinning podczas holu ale żaden „gadda” (czyli po szwedzku szczupak) nie zechciał być testerem. Dobry humor utrzymuję dzięki towarzystwu Norka, wielkiej i wygodnej jak autobus żółtej balii, którą pływamy i pięknej pogodzie. Wieczorna „degustacja ponczu” w towarzystwie ekipy CJO2 oraz wyniki kilku kolegów podtrzymują we mnie optymizm, że jednak „gadda” naszym przyjacielem jest.
Przekonałem się o tym już drugiego dnia, kiedy pływając z „Krychą” zacinam szczupaka na głęboko schodzącego woblera. 10 minut walki, kilka odjazdów tuż przy łodzi, fachowe podebranie Krychy i pierwszym szczupakiem złapanym na Foxen poprawiam swój rekord życiowy z zeszłorocznego wypadu do Szwecji, więc radość tym większa…
Mierzymy, „gadda” ma 94 cm i po chwili wentylowania rybka w dobrej kondycji odpływa chlapiąc ogonem.

Trzeci dzień pływam z Kalbarem i ćwiczę głównie podbieranie jego szczupaków :), w tym także 94 cm. Ja zaliczam 71 cm i dwa mniejsze około 60 cm, które spinają się przy samej burcie.
Czwartego dnia złapałem szczupaka i no cóż….klasycznego ”Kalbara”, około 180 cm, któremu podbierany szczupak wykonując młynek w powietrzu przebił palec na wylot kotwicą woblera. Robimy „operację” na żywca z wypchnięciem zadziora na drugą stronę, obcinam grot kombinerkami i wyjmujemy kotwicę. Przed operacja mierzę szybko szczupaka (70 cm) i robię zdjęcia ręki Kalbara z kotwicą w palcu, będzie się czym chwalić po powrocie :)

Piąty dzień znowu klasyczne mydło, wieje, jest zimno i pochmurno, spływamy z Krychą wcześniej niż zwykle.
Ostatniego dnia pływam z Orłem żółtą balią, pogoda podobna do wczorajszej i motywacja słabnie choć z drugiej strony to ostatnia szansa na złapanie metrówki. Zakładam selektywna przynętę, 25 cm kopyto z główką 35 g i płyniemy w „zatokę fuckerów” gdzie Krycha złapał dwa ponad metrowe szczupaki. Trollujemy w niedużej odległości od Lisa i Norka. Już mieliśmy spływać…Orzeł zaczął nawet zwijać swój zestaw gdy nagle mój kij wygiął się mocno a hamulec pięknie zagrał. Zacinam i czuję, że to duża ryba. Hol trwa około 10 minut i mimo mocnego zestawu kaban daje mi nieźle popalić, ramię boli mnie od pompowania a ryba wydaje się być niezmordowana. W końcu po kilku mocnych odjazdach mam ją przy powierzchni, ma około metra i widzę, że jest zapięta tylko na jednym grocie dozbrojki. Dzięki opanowaniu Orła podbierak jest już w wodzie, lądujemy w nim szczupaka i wciągamy do łodzi gdzie sam się odpina…dwa haki w kotwicy są wygięte a linka dozbrojki mocno poharatana.
Mierzymy, 101 cm, a więc rzutem na taśmę łapię wymarzoną metrówkę :)



Podsumowując:
Foxen to piękne i rybne jezioro
Ekipa Ciężkiej Jesiennej Orki co roku osiąga lepsze wyniki więc radość wyjazdów tym większa
W przyszłym roku kupuję echosondę i zabieram dobrze wyposażoną apteczkę na wypadek intensywnych „brań Kalbarów” :)
Kolejna, towarzysko udana wyprawa , fajni ludzie i teksty, które wchodzą do klasyki.
Pozdrawiam
Matti


Norbert Futera (vel Noras)

Uwaga wyjątkowo obszerny komentarz: Wyjazd na którym złowiłem pierwszego w życiu metrowego 'szczupłego' (104cm). No i te okoliczności przyrody chłodno,skaliście i surowo - w takich warunkach najlepiej odpoczywam :)




Piotr Lisicki (vel Underdog albo Lisu):

Mając na uwadze doświadczenia z zeszłorocznej wyprawy nad szwedzkie jezioro Asunden (szczegóły na moim blogu) w tym roku postanowiłem nie nastawiać się na nic, oprócz dobrej zabawy, męskiego resetu zakończen nerwowych w mózgu jak również odpoczynku na świeżym powietrzu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Jako, że sprzęt i ilość przynęt, które pozostały mi z poprzedniego wyjazdu mogłoby obsłużyć średniozamożną rodzinę meksykańska na najbliższe kilka lat przy profesjonalnych połowach morskich w tym roku praktycznie nie wydałem żadnych dodatkowych $$$........ te same kije, te same wielkie kopyta, wielkie kołowrotki, wolfram i dwie butle spirytusu z sokiem z pigwy do zanęcania…..........o taaaak…........wiedziałem, że jestem gotowy na manewry taktyczne nad jeziorem Foxen: www.foxenresort.com



Warunki mieszkalne, wizualne, techniczne i wszystko inne co ma wpływ na komfortowe mieszkanie,wędkowanie i wypoczynek okazały się spełniać wszelkie moje wymagania a nawet je przewyższać. Pierwszy dzień a raczej wieczór postanowiliśmy poświęcić na teoretyczne przygotowanie się do działań zaczepnych. Wiedzieliśmy, że tylko doskonały zwiad, umiejętność ciągłego spożywania alkoholu w celu utrzymania właściwej temperatury ciała a także perfekcyjne rozpoznanie szwedzkich technik wypychania zwierząt łownych umożliwi jak najbardziej skuteczne i efektywne wykorzystanie posiadanego sprzętu, doświadczenia i pasji.
Po tym wieczorze wiedzieliśmy, że do naszego zespołu na pewno dołączyli: łoś, wiewiórka vel ruda zdzira oraz dwie sowy. Bez nich ten wyjazd nie byłby taki sam…….
Nastał dzień, szybka pasza, kawka szybkie pożegnanie z wypchanymi przyjaciółmi i ladujemy się do łodek. Rzuty z ręki szybko okazały się mało skuteczne, postanowiliśmy zacząć trolować. Od razu zobaczyłem, że echosonda podczas takich wyjazdów jest czymś bezcennym. W zasadzie bez echa jakiekolwiek łowienie jest czystym przypadkiem. Zaczęliśmy na ślepo orać jezioro, przez większość dnia niestety bezskutecznie. Zamykając dzień mieliśmy na koncie dwa szczupaki (największy miał 83 cm).
Z powrotem do domku nie było już tak łatwo, jezioro naprawdę jest wielkie i zatoczki są bliźniaczo podobne także w prosty sposób trochę się zagubiliśmy. Na szczęście z pomocą przyszli koledzy i wskazali nam drogę.
Kolejne dni cały czas stały pod znakiem trolowania. Praktycznie każdego dnia ktos z zespołu wyciągał naprawdę ładne sztuki. Głównymi przynętami w moim przypadku były 24 cm kopyta z 35 gramowymi głowkami + dozbrojka (która okazuję się naprawdę nieodzowna). Używałem wędki Mikado (2,7 m, c.w. 150 gr), kołowrotka o wielkości 4000 oraz plecionki Mikado Trython 0.20 mm do 15 kg. Miałem okazję podbierać koledze największa złowioną podczas wyjazdu rybę (124 cm) i musze naprawdę powiedzieć, że wielce przydatny okazałby się chwytak, który ma obrotową głowicę. Przy takiej wielkości i sile ryba potrafi zaskoczyć i sprawić wiele trudności podczas podbierania.

Dla mnie los okazał się również całkiem łaskawy ponieważ w sumie złowiłem 7 szczupaków (większość w granicach 75-85 cm) oraz udało mi się ustanowić życiowy rekord – szczupak 94 cm, 5.9 kg. Chyba do końca życia będę pamiętał jak podczas holu tej całkiem sporej ryby, na tle zachodzącego słońca szczupak wyskoczył i w całej okazałości zawisł na urywek chwili w powietrzu…… dla takich właśnie chwil warto czekać i mierzyć się nieraz z niepowodzeniami.



W porównaniu z Asunden jezioro to okazało się naprawdę wielce łowne i budzące respekt. Towarzysko wyjazd okazał się jak poprzednio bardzo udany, pełen męskiego humoru, totalnego odprężenia, wyśmienitych potraw a także co najważniejsze pełen optymizmu przed kolejnym wyjazdem, kolejnym CJO.
Przy okazji chciałem podziękować koledze Krystynie, za wzorowe zorganizowanie wyjazdu oraz pogratulować imponującego rekordu.

Pzdr underdog vel lisu


Rafał Jabłoński (vel Jabłon):

Warunki Foxen doskonale nadają się na testowanie różnych odmian spinningu. Jezioro ma bardzo nieregularne dno. Obok 20 metrowych głębin znajduą się podwodne góry wychodzące na 1,5 m płycizny. W takich miejscach czai się najwięcej ryb. Większość naszej ekipy łowiła szczupaki, głównie na trolling ale były także te złowione z opadu. Mi udało się złowić kilka właśnie z opadu co mnie tym bardziej cieszy ponieważ nie nastawiałem się specjalnie na trolling (najcięższy kij miałem do 40 g c.w.). O dziwo mój rekordowy na Foxen szczupak ok. 90 cm złowiony został właśnie z opadu na 15 metrach głębokości na małe białoczerwone kopytko predatora z 10 gr główką – polska, wiślana klasyka, aż łza mogła się w oku zakręcić. Blisko minutę czekałem aż przynęta zejdzie do dna ale opłacało się, zabawa ze szczupakiem była przednia.



W tym samym miejscu łowiliśmy (razem z Grzesiem Sicińskim i Zdziśkiem Rudakiem) również okonie, które widocznie przybywały w rejon podwodnych górek za drobnicą. Szwedzkie okonie z Foxen nieco różnią się od naszych jeziorowych – są prawie czarne, ledwo można u nich dostrzec pasy. Rekordowy okoń złowiony na Foxen miał 46 cm, zaś co najmniej 5 było ponad 40cm. Mi udało się złowić 4 sztuki 25-35 cm. Widziałem też nierówną walkę Grzesia z co najmniej 10kg potworem, który zwyczajnie rozerwał okoniowy przypon do 5kg – kiedy tylko monstrum zeszło z płytkiej wody (tam nastąpił atak) i postanowiło zanurkować nastąpił strzał i ryba z przynętą w paszczy odpłynęła w głębiny Foxen.



Ogólnie ten wyjazd co nadmieniali już koledzy zdecydowanie można zaliczyć do udanych. Chyba nikt nie wracał zniechęcony lub z niedosytem. Chociaż może pewien niedosyt pozostał – na Foxen jest jeszcze bardzo dużo pięknych szczupaków i okoni, może będzie jeszcze okazja się spotkać…? W przyszłym roku na pewno odbędzie się CJO3 – plany zaczęły się już pod koniec tego wyjazdu…

Z wędkarskim pozdrowieniem

 


4.4
Oceń
(89 głosów)

 

Foxen czyli Ciężka Jesienna Orka 2 - opinie i komentarze

kostekmarkostekmar
0
Gratuluję wspaniałej wyprawy oraz wielu wrażeń. Fajnie jest holowac takie rybki. Może kiedyś doczekamy tego w Polsce???????????? (2009-11-03 18:39)
ZdzichuZdzichu
0
Rzeczywiście ekstra wyprawa i zapewne jeszcze większe wrażenia. Mogę jedynie pogratulować i ....... pozazdrościć. Raczej nie doczekam takiego El Dorado, chociaż może kiedyś ........

Pozdro ... (2009-11-03 19:11)
Irus369Irus369
0
piekna sprawa, i tzn., ze mam nad te jeziorko tylko 111km:-) (2009-11-03 19:38)
janunio1janunio1
0
Trochę się koledzy naszarpali,ładne rybki nie ma co pozdrawiam i *****. (2009-11-03 19:46)
u?ytkownik22602u?ytkownik22602
0
Witam - i gratuluję fajnych łowów, jednak Szwecja działa jak magnes. Moje doswiadczenia - na szkierach było mi łatwiej o ryby, niz na śródlądziu. Jeziora - trudniejsze do odczytania, bardziej himeryczne. Umówmy się - siedem dni nad wodą to b. krótko -duże ryzyko złej wędkarsko pogody itp.Mam prośbę o dokładne podanie terminu waszej wyprawy - prowadzę statystykę od długiego czasu, i odwzajemnię się spostrzeżeniami. Svenska hjartligt valkommna*)). Pozdrawiam. (2009-11-03 20:30)
u?ytkownik695u?ytkownik695
0
Ciekawy opis . Daję 5 . (2009-11-03 20:33)
u?ytkownik22602u?ytkownik22602
0
Jeszcze kilka słów co do filmowania walki z rybą, dla wszystkich, którzy chcą mieć fajny film - w czasie jej trwania nie filmujemy kolegi, jego barwnej czapeczki, itd. Najwazniejsza jest cała wędka - jej praca w czasie walki. Kolega holujący jako 'dodatek". Trzymamy kadr w "szerokim kącie" - obraz oddalony. Zbliżen nie robimy, jeżeli - to b. krótkie. W miarę zmęczenia ryby - przenosimy kadr na wodę, szukając momentu lądowania. Zbliżenia robimy na rybę po jej podebraniu na łódkę. To pokazuje, jak jest zacięta, no i sam moment odhaczania, a uwalniania - znowu w szerokim kadrze. Co do zdjęć - ryby trzymajmy zawsze poziomo. Ryba w pionie wygląda nieciekawie, i trudno ją obejrzeć, a i ocenić jej prawdziwy rozmiar. Pozdr. (2009-11-03 20:46)
fikajfikaj
0
witam serdecznie,co do materiału fajna sprawa ale byłem już na podobnych wyprawach i oczywiście doszedłem do wniosku że większość materiałów to kręcenie pod publiczkę.nie chodzi mi o wasz materiał ale o filmy kręcone dla ogromnego grona kolegów po kiju,.pozdrawiam serdecznie .ps. pozostaje przy polskich wodach też jest ciekawie (2009-11-03 21:48)
wedkarzwedkarz
0
Ładne okazy ! fajne filmiki i foty , także fajna przygoda jechać za granice nad jezioro ..Pozdrawiam!! dam 5! (2009-11-03 22:17)
RomaSmolakRomaSmolak
0
Oczywiscie 5 hmm na filmiki jednym widac chyba echosonde?czy była używana..??ładne Szczupaki (2009-11-04 00:51)
mirek2000mirek2000
0
Moim zdaniem wyniki z połowów powinny być zadowalające ponieważ nie jeden wędkarz marzy o takich szczupakach. Ode mnie 5, tylko jednego mi szkoda, ze to nie było w Polsce... (2009-11-04 07:40)
łysy wążłysy wąż
0
Hmm, mi się wydaje że wyniki wcale nie były takie rewelacyjne jak na Szweckie warunki.... Chociaż przyznam, że szczupak 123 cm robi wrażenie. Piękna ryba. No i ta druga, Rafałowa - pięknie wybarwiona.
Wczoraj wieczorem wszedłem na chwilkę na ten wpis i widziałem, że są załączone jakieś filmy - ale nie miałem czasu ich obejrzeć. A dziś ich już nie ma.... Z tego co piszą koledzy powyżej, może i dobrze że zostały usunięte....

Opis bardzo fajny, ale ocenię na 4. Piątki nie daję dlatego, że jestem zwolennikiem wypuszczania dużych ryb - a jeden z uczestników wyprawy ma jakieś zapędy do fotografowania się z bardzo dużymi okoniami - martwymi okoniami. Podobne zdjęcia są na jego blogu, a moim zdaniem tzw. " mistrz " powinien dawać dobry przykład. Zabierając okonie powyżej 40 cm, o żadnym wzorze nie ma mowy... A szkoda, bo z kogo mamy brać przykład?

pozdrawiam i gratuluję pięknych rybek
;-)
(2009-11-04 08:20)
trawa94trawa94
0
gratuluję! piękne ryby :) (2009-11-04 20:27)
karas1989rkaras1989r
0
wspaniała wyprawa piękne zdobycze, takich ryb to tylko pozazdrościć ........................................
(2009-11-05 17:11)
dorsz45dorsz45
0
Gratulacje!!!nic dodac nic ująć-z wielką przyjemnością czyta sie te opisy, ale i ogląda te wspaniałe okazy Coś wspaniałego-rzec można, patrząc na galerie tych pięknych okazów. Wtedy dopiero można przekonać sie jak piękną rybą jest szczupak.gratulacje pozdrawiam. dorsz (2009-11-05 21:28)
wedkarzwedkarz
0
Ładne są tam szczupaki ! Fajny arykuł ! pozdrawiam ;D (2009-11-07 12:48)
andrzejkurylo5andrzejkurylo5
0
Gratulacje piękne okazy!
(2009-12-30 16:52)
prezesik1983prezesik1983
0
Witam!No chlopaki wielki szacun dla was naprawde fajne zdjecia piekne ryby a co za tym idzie super zabawa!pozdro (2010-07-27 20:38)
Dziki92Dziki92
0
Coś pięknego. Też chcialbym kiedys sie wybrać na taką wyprawe bo inaczej tego nazwac nie moge. Chciałbym jednak żeby na takie wyprawy nie trzeba było wyjeżdzać za granice czyli owe rybki były w Polsce niestety wiemy jak jest ;( Pozdrawiam. (2010-08-24 21:05)
janek1janek1
0
Jestem pod wrażeniem! naprawde jest to mażenie pewnie nie jednego wędkarza. pozdrawiam (2010-10-20 19:47)
pieer123pieer123
0
rewelacyjny wypad na rybki raczej nikt z kolegów po kiju nie powstydziłby sie takiego rezultatu!!
gratulacje!! i jeszcze więcej takich okazów
(2010-10-29 14:38)
hardrobhardrob
0
Piękne jezioro ,super okazy, wspaniałe zdjęcia i ciekawy artykuł.Pozazdrościć wyprawy.Gratulacje. Może w przyszłości też pochwalę się kiedyś udziałem w takim "wypadzie".  Pozdrowienia. (2011-03-25 22:37)
jas859jas859
0
Opis według mnie na 6+
(2011-03-29 14:36)
news34news34
0

ten duzy szczupaczek to ładny okaz gratulacje,ale ogólnie jak na Szwecje to według mnie słabo.

Być moze była to zbyt ciężka "ORKA"

(2011-06-26 09:35)
aspcaspc
0
w polsce coraz rzadziej o takie okazy a bedzie jeszcze gorzej ,ta nasza rabieszcza gospodarka rybna
(2011-08-07 14:46)
mmarylammaryla
0
Zazdroszczę i podziwiam. Być może uda mi się wybrać w tym roku do Szwecji, być może :-) Tymczasem Dosiego Roku i łamania kija :-) (2012-01-01 17:50)
grekargrekar
0
Witam gratulacje za zlowione ryby tak sie sklada ze pod koniec wrzesnia bede mial przyjemnosc byc nad tyn jeziorem i relacja z tego wyjazdu kolegow bardzo mi pomogla w doborze sprzetu oraz techniki Pozdrawiam (2013-09-06 12:09)

skomentuj ten artykuł