Gamakatsu Super G-Line

Długo szukałem odpowiedniej żyłki spinningowej do mojego rzecznego zestawu trociowego. Przetestowałem wiele z nich począwszy od Mistralla Amundsena, poprzez kilka rodzajów Dragona, Mikado i wiele innych. Niestety, żadna z nich nie przypadła mi do gustu, no może poza dość atrakcyjną ceną. Przeglądając oferty internetowych sklepów wędkarskich wraz z nieróżniącymi się od siebie opisami, mój wybór padł na Gamakatsu Super G-Line. Średnica zakupionej przeze mnie żyłki to 0,28mm i deklarowana wytrzymałość 8,80kg. Żyłka w kolorze jasnozielonym na 150 m szpuli. Wydatek około 34 złotych.

Opisy tej żyłki mówią nam o tym, że jest to jedna z najlepszych na świecie. Produkowana i konfekcjonowana w Japonii. W wielu testach wykazała odporność na ścieranie. Poza tym, charakteryzuje się:
- bardzo dużą wytrzymałością liniową i na węzłach;
- super gładką powierzchnią ułatwiająca dalekie rzuty;
- brakiem skłonności do robienia się peruk;
- deklarowaną grubością zgodną z rzeczywistością;
- równą struktura materiału oraz średnicą na całej długości;
- pełnym zabezpieczeniem przed promieniami UV.

Po zakupieniu żyłki nawinąłem ją na nowy kołowrotek o pojemności szpuli 150m dla żyłki o średnicy 0,25mm. Nawinąłem 135m, a reszta pozostała do testów statycznych. Zawiązałem więc agrafkę o wytrzymałości 10kg poprzez węzeł Palomar i postanowiłem sprawdzić jej wytrzymałość liniową. Zapiąłem agrafkę na sznurku łączącym końce hantli, z jednej strony i na wadze wędkarskiej z drugiej. Powoli podnosiłem do góry od czasu do czasu lekko szarpiąc. Żyłka rzeczywiście wytrzymała ciężar 8,5kg i pękła na węźle. Można powiedzieć, że wartości wytrzymałościowe produktu są zgodne z opisem. Użyty do tej próby kawałek żyłki został oczywiście wcześniej zmierzony i na długości 1,5 metra niewiele się rozciągnął, co zapewne zapobiega robieniu się peruk.

Następnego dnia żyłkę poddałem testom dynamicznym na trociowej rzece. Po zmontowaniu zestawu zacząłem obrzucać swoje miejscówki. Na pierwszy ogień poszły obrotówki, które jak wiadomo powodują skręcanie się każdej niemalże żyłki, czy plecionki, nawet gdy posiadamy zamontowana agrafkę z krętlikiem. Muszę powiedzieć, że nie zaobserwowałem tego zjawiska, nawet przy tych bardzo ciężkich około 18g, jak również przy wahadełkach. Woblery raczej nie powodują skręcania się żyłki, chyba, że jedno z ramion kotwicy zahaczy o żyłkę w czasie rzutu. Wtedy to wprowadzane są w ruch wokół osi i powodują skręcanie się żyłki. Tak też się stało kilka razy, ale również nie zaobserwowałem zjawiska skręcania się żyłki. Wszystkie używane przynęty bardzo ładnie leciały w upatrzone wcześniej miejsca, a żyłka bardzo płynnie opuszczała szpulę kołowrotka. Po zamknięciu kabłąka nie robiła żadnych peruk, a przy zwijaniu bardzo ładnie układała się na szpuli.

Na koniec kilka słów na temat odporności na ścieranie. Przecież najwytrawniejszemu spinningiście zdarzają się niecelne rzuty, powodujące zaczepienie się przynęty o różne zawady. Oczywiście w moim przypadku nie mogło być inaczej. Po kilkunastu rzutach przynęta poleciała w trawy na drugim brzegu. Po kilku szarpnięciach uwolniłem przynętę i sprawdziłem gładkość żyłki. Nie wyczułem żadnych nierówności powierzchni, nawet po zahaczeniu o gałęzie drzew. Ostatnia próbą tej właściwości żyłki było uwalnianie wabików za pomocą 150-gramowego odczepiacza do przynęt spinningowych. Nawet po około 20-stu przebiegach odczepiacza na dystansie kilku metrów od szczytówki wędziska do zaczepionego wabika, nie wyczułem pod palcami żadnych przetarć, na tak intensywnie obciążanym odcinku. Oględziny wizualne również to potwierdziły. No i jej zabezpieczenie przed promieniami UV też się potwierdziło, ponieważ w ciągu dwóch miesięcy intensywnego używania, żyłka nie zmieniła swojej barwy.

Z całą pewnością mogę stwierdzić, że znalazłem żyłkę spełniającą moje wymagania i polecić każdemu. Taaakiej ryby!!!