Gdzie szukać dużych płoci w zimie
Marcin Tomana (pikemeister)
2020-01-03
Najważniejszą i chyba podstawową sprawą jest znalezienie odpowiedniego łowiska, gdzie duże egzemplarze płoci występują. Jeżeli będziemy łowić na jeziorze, w którym nie ma dużych ryb, to żadne starania nie przyniosą oczekiwanych rezultatów. Jeżeli już znajdziemy takie jezioro, to mamy dużą szansę łowić wspaniałe okazy płoci.
Zakładając, że mamy odpowiednią wodę, pakujemy świder, wędki oraz resztę ekwipunku i ruszamy na wyprawę. Za większe okazy płoci uważam te od 25 centymetra i większe. Najpierw trochę o sprzęcie. Nie jestem zwolennikiem mormyszki, stosuję króciutką wędkę (do 50 cm) z kołowrotkiem o szpuli ruchomej. Żyłka główna 0,14-1,16mm, lekki spławik od 0,5-1,5g zależnie od głębokości, biorąc pod uwagę, że naszym celem są duże płocie, stosuję haczyki w numeracji od 14-10.
Z własnego doświadczenia wiem , że nie należy obficie nęcić, aby dobrać się do większych ryb. Stosuję zanętę wędkarska na płoć najczęściej firmy Traper. Na jeden wypad wystarcza mi pół kilograma takiej zanęty. Nie dodaję do zanęty ochotki, jokersa ani pinki, bo nie zależy mi na zatrzymaniu drobnych płotek w łowisku. Najczęściej łowię pojedynczo przepływające ryby, rzadko zdarza się wyjęcie 10 dużych ryb jednej po drugiej. Jak przestają brać ,to przemieszczam się kilka, kilkadziesiąt metrów dalej. Jako przynęty używam serka lub ochotki (zależy od zbiornika).
Na początku zimy płoci szukam na blatach oraz spadach na głębokości od 4 – 8 m. Jeżeli biorą drobne ryby, to zmieniam stanowisko. Łowię 5-10 cm od dna. Nie ma jezior, gdzie występują same duże okazy płoci, dlatego odrobina cierpliwości, gdy złowimy kilka małych sztuk ,często odpłaca nam się piękną i dorodna rybą.
Gdy zaczynają się odwilże, już od początku lutego, szukam płoci bliżej brzegu na trzech metrach głębokości czasami nawet przy samych trzcinach na głębokości 50 cm! W płytkich miejscach należy zachowywać się bardzo cicho i spokojnie. Im bliżej wiosny, to zwiększam odległość przynęty od dna, nawet do 30 cm. Dosłownie na palcach poruszam się zmieniając dziury. Przeręble wiercę dzień wcześniej, czasami przy samych trzcinach, nie nęcąc ich. Hałas podczas wiercenia kolejnych otworów płoszy ryby. Często jest tak, że złowimy dwie – trzy większe sztuki, po czym przestają brać, wtedy zmieniam otwór. Otworów mam zawsze na jednym stanowisku minimum pięć. Czasami ryby nie biorą na serek, to zakładam dodatkowo jedną ochotkę i lepię mniejsze kulki serka, działa to na nie niekiedy zaskakująco dobrze.
Zdradziłem kilka moich sekretów na duże płocie. Na zakończenie życzę udanych połowów i przyjemności z holowania tych wspaniałych ryb właśnie spod lodu. : )