Łączenie stalki z plecionką
Damian Jóźwiak (Iktorn)
2011-11-28
Sam stosowałem rozplatane wolframy, stalowe struny i inne, dziwne materiały. Owszem, działały, ale okoniom nadal trochę przeszkadzały. Poza tym, jestem z natury leniwy więc nakład pracy miał się nijak do efektu końcowego. Ot taka ludzka natura. Zrobić ale się nie narobić.
Kiedyś u znajomego trafiłem fajny materiał, nie pamiętam firmy ale była to plecionka w otulinie z plastiku. Phi, coż w tym nowego, dawno takie były.
Niby były ale tej się nie wiąże tylko skleja – rzekła kolega. Tak skleja – pomyślałem – chyba lakierem do paznokci;))) Okazało się, że należy być palaczem albo chociaż posiadaczem źródła ognia, najlepiej zapalniczki. Wystarczyło skręcić stalkę i podgrzać nad płomieniem. To było kilka lat temu i pamiętam, że materiał miał chyba 0,5mm i był baaadzo kosztowny.
Jakiś rok temu trafiłem przypadkowo na źródełko z identycznym materiałem, tyle, że w kolorze zielonym, średnicy 0,30mm i zacnie tanim.
W tym roku, w końcówce października udało mi się odwiedzić znajomego, który dzierżawi kilka jezior koło Międzychodu. Zabrałem kolegę, Karola i pojechaliśmy na szczupaki. Z uwagi, że jezioro jest gospodarzone bardzo zacnie, to liczyliśmy na niezłą zabawę. Zwlekliśmy Leszka głośnym klaksonem ok. 5 nad ranek (mam nadzieję, że nam już wybaczył;)) i wyłudziliśmy klucze od krypy, wiosła i płytkę chodnikową jako kotwicę. Co za profesjonalny zestaw, hehe.
Zanim rozładowaliśmy się z całym majdanem (Karol zabrał nawet muchówki) kolega zdążył już nazbierać kilkanaście kozaków i borowików. Przynajmniej będzie jajecznica z grzybami na pocieszenie, jeżeli ryby będą strajkować – pomyślałem – wiążąc stalkę do plecionki.
Żeby nie przedłużać opisu trochę połowiliśmy. Szczupaki brały na 3-4 m blatach ale gryzły również okonie i to ładne. Największe miały ok. 36 – 38cm. Czyli całkiem nieźle. Ze względu na sporo szczupaczych spotkań używaliśmy cały czas przyponów. Szybko okazało się, że fluorocarbon 0,35mm przy mocniejszym holu rozczarowuje i nie chroni przed przykrymi emocjami. Natomiast zielona cieniutka stalóweczka w powłoce z polimerku daje radę. Jeżeli otulina była zbyt mocno postrzępiona, bądź jej nie było już wcale, wystarczyło obciąć kilka cm przypony , skręcić, podgrzać i już. Bez przewiązywania czy wymiany przyponu na nowy.
Teraz opiszę po krótce, jak wiążę stalkę do plecionki, ponieważ nie używam krętlika (ot poznańska oszczędność;)).
Mam nadzieję, że fotki są w miarę czytelne. Pierwsza seria obrazuje, jak wykonać sam przypon ze stalki. Numeracja was poprowadzi. Druga seria, ta z żółta plecionką, to już sposób wiązania stalki bezpośrednio do plecionki. Dobrze wykonany węzełek trzyma ok. 80-90% wytrzymałości plecionki i nieskromnie napiszę, że lepszego nie znam. Więc dzielę się tym, co mam.
1.Stalkę zaginamy (ok. 4-5cm) i przekładamy przez nią dwukrotnie plecionkę.
2.Trzymając dwa końce plecionki owijamy je dookoła dwóch końców stalki 5 razy w kierunku przeciwnym do zagięcia, w moim przypadku w prawo.
3.Kolejny krok, to owinięcie plecionki z powrotem 5 razy, czyli teraz wracamy w lewo.
4.Przekładamy koniec plecionki przez oczko, dokładnie jak na zdjęciu.
5. Tak powinien wyglądać węzeł przed zaciśnięciem.
6.Węzeł zaciśnięty.
7. Obcinamy nadmiar stalki, dość krótko, natomiast plecionkę przycinamy tak, aby zostawić ok. 5mm. Ten nadmiar przypalamy zapalniczką. Tutaj ważna uwaga metodologiczna. Płomień należy „przykładać” do plecionki z góry. Chodzi o to, aby nie uszkodzić plecionki, bo temperatura „pod płomieniem” jest łatwa do kontroli, jeżeli płomień będzie pod węzłem, łatwo go uszkodzić.
8. Tak wygląda węzełek po przypaleniu, Gotowe. Miłego wiązania.